Temat: wspólne pranie bielizny- czy ja jestem dziwna?

Hej :)
Co sądzicie o wspólnym praniu bielizny ze współlokatorkami (nie mówię o mężu, czy chłopaku)? 
Bo mi to osobiście bardzo przeszkadza, uważam to za takie trochę hmm... obrzydliwe. Pranie bielizny, ręczników, piżamy powinno być "indywidualne", przynajmniej ja tak sądzę.
Moja współlokatorka zaproponowała wspólne pranie ciemnych rzeczy. Więc dałam jakieś bluzeczki, sweterki itp. Wyciągam z pralki rzeczy i tam sa jej gacie ;/ Aż mam ochotę prać swoje ciuchy jeszcze raz... 
czy ja jestem dziwna?
Ja bym chyba prała osobno... jak mieszkałam razem z teściami, to miała własny kosz na brudne ubranie i prałam wszystko osobno.
Pasek wagi
nie wyobrazam sobie prania moich rzeczy z rzeczami kogos obcego. raz, w poprzednim mieszkaniu wypralam swoje rzeczy ze wspolokatorka i mialam jej klaki wszedzie- to obrzydliwe. Poza tym bielizne powinno prac sie osobno i w wyzszej temp, bo sa na niej zarazki, a potem wszystko przenosi sie na reszte ubran...
Pasek wagi

psycho. napisał(a):

nie wyobrazam sobie prania moich rzeczy z rzeczami kogos obcego. raz, w poprzednim mieszkaniu wypralam swoje rzeczy ze wspolokatorka i mialam jej klaki wszedzie- to obrzydliwe. Poza tym bielizne powinno prac sie osobno i w wyzszej temp, bo sa na niej zarazki, a potem wszystko przenosi sie na reszte ubran...
Ale przecież po to to pierzesz, żeby wyzbyć się tych zarazków. Jakim cudem coś Ci się przeniesie, skoro to wypierzesz?

Nie mogę pojąć tej logiki odczuwania obrzydzenia do czystych, wypranych rzeczy. No nie mogę.

kamkamas napisał(a):

Moim zdaniem dziwna. Po praniu to jest wszystko czyste.

pod warunkiem, że było wyprane przynajmniej w 60 stopniach. Inaczej ja bym wyprała jeszcze raz i to z dodatkiem środka bakteriobójczego (vanish) lub w 60 stopniach 
często robiłam ze współlokatorką razem pranie. Było taniej ( trzeba było za pranie płacić) i robiłyśmy 2 prania na raz ( ciemne i jasne). A tak to w pojedynkę ciężko uzbierać całą pralke jasnych rzeczy. Nigdy nie przyszło mi nawet przez myśl, że może to być obrzydliwe dla kogoś...
Pasek wagi

cancri napisał(a):

Jak mieszkałam z moją przyjaciółką też razem prałyśmy rzeczy...Czym się różnią gacie Twojego faceta od gaci Twojej współlokatorki, bo nie rozumiem?W czym różnica? I to i to są gacie drugiej osoby.

No tak, ale z facetem dzielisz łóżko (czyli razem śpisz i nie tylko ;P ) a ze wspóllokatorką ( bo nawet nie przyjaciółką) tylko dzielisz mieszkanie ;)

Nie mam nic do wspólnego prania bluzek, spodni, swetrów. Ale bielizna? mam wrażenie, że tam są jednak bardziej "osobiste" bakterie, które nie giną w 40 stopniach ; /

Zala21 napisał(a):

psycho. napisał(a):

nie wyobrazam sobie prania moich rzeczy z rzeczami kogos obcego. raz, w poprzednim mieszkaniu wypralam swoje rzeczy ze wspolokatorka i mialam jej klaki wszedzie- to obrzydliwe. Poza tym bielizne powinno prac sie osobno i w wyzszej temp, bo sa na niej zarazki, a potem wszystko przenosi sie na reszte ubran...
Ale przecież po to to pierzesz, żeby wyzbyć się tych zarazków. Jakim cudem coś Ci się przeniesie, skoro to wypierzesz?Nie mogę pojąć tej logiki odczuwania obrzydzenia do czystych, wypranych rzeczy. No nie mogę.
Ja tez nie moge tego pojac :/ nigdy sie tez nie spotkalam z czyms takim a mieszkalam chyba z 20 roznymi lokatorami.

Maisha. napisał(a):

cancri napisał(a):

Jak mieszkałam z moją przyjaciółką też razem prałyśmy rzeczy...Czym się różnią gacie Twojego faceta od gaci Twojej współlokatorki, bo nie rozumiem?W czym różnica? I to i to są gacie drugiej osoby.
No tak, ale z facetem dzielisz łóżko (czyli razem śpisz i nie tylko ;P ) a ze wspóllokatorką ( bo nawet nie przyjaciółką) tylko dzielisz mieszkanie ;)Nie mam nic do wspólnego prania bluzek, spodni, swetrów. Ale bielizna? mam wrażenie, że tam są jednak bardziej "osobiste" bakterie, które nie giną w 40 stopniach ; /
Whaaaaaat?

Maisha. napisał(a):

cancri napisał(a):

Jak mieszkałam z moją przyjaciółką też razem prałyśmy rzeczy...Czym się różnią gacie Twojego faceta od gaci Twojej współlokatorki, bo nie rozumiem?W czym różnica? I to i to są gacie drugiej osoby.
No tak, ale z facetem dzielisz łóżko (czyli razem śpisz i nie tylko ;P ) a ze wspóllokatorką ( bo nawet nie przyjaciółką) tylko dzielisz mieszkanie ;)Nie mam nic do wspólnego prania bluzek, spodni, swetrów. Ale bielizna? mam wrażenie, że tam są jednak bardziej "osobiste" bakterie, które nie giną w 40 stopniach ; /

aha, to wyjaśniłaś... rozumiem, że Twój facet nie ma na majtkach bakterii, które nie giną w 40 stopniach?

cancri napisał(a):

Maisha. napisał(a):

cancri napisał(a):

Jak mieszkałam z moją przyjaciółką też razem prałyśmy rzeczy...Czym się różnią gacie Twojego faceta od gaci Twojej współlokatorki, bo nie rozumiem?W czym różnica? I to i to są gacie drugiej osoby.
No tak, ale z facetem dzielisz łóżko (czyli razem śpisz i nie tylko ;P ) a ze wspóllokatorką ( bo nawet nie przyjaciółką) tylko dzielisz mieszkanie ;)Nie mam nic do wspólnego prania bluzek, spodni, swetrów. Ale bielizna? mam wrażenie, że tam są jednak bardziej "osobiste" bakterie, które nie giną w 40 stopniach ; /
aha, to wyjaśniłaś... rozumiem, że Twój facet nie ma na majtkach bakterii, które nie giną w 40 stopniach?
Hahaha 
Trochę ta logika pań antybakteryjnych się kupy nie trzyma.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.