Temat: prawo jazdy doprowadza mnie do szalu

Próbuje robić prawo jazdy od kwietnia! Zdaje sobie sprawe, ze po prostu tego nie czuje, ale zalezy mi na tym by miec prawo jazdy w razie naglych wypadkow czy po prostu dla wygody. Zależy mi i chce je wreszcie zrobic...
Od poczatku za kółkiem nie szło mi za dobrze, po 30h jazd na kursie musialam dokupic jeszcze 15h, żeby jakoś jeździć. Teorie zdałam bez problemu. Dziś miałam praktyczny. Masakra... Trwal dokladnie 7 minut, bo uderzylam w slupek (?!?! zawalic na czyms takim... ). Na jazdach nie gasl mi samochod i ladnie potrafilam operowac sprzeglem, biegami itp ! Nie ogarniam tego samochodu egzaminacjnego, jak nie oblalabym na placu to oblalabym na drodze bo jakos ciezko mi bylo operowac tym wszystkim w nowym samochodzie. Wydaje mi sie, ze to auto jest zupelnie inne, jakos ciezko sie zmienia te biegi. 

Cały kurs i egzaminy zjadły mi tyle nerwów. Jestem tym wykonczona i zalamana. Wiem,ze to moze blahy problem, ale ciezko mi psychicznie to zniesc, bo staram sie  a i tak jestem do dupy w tym calym jezdzeniu. Po prostu tego nie rozumiem albo bardzo bardzo bardzo ciezko mi to przychodzi. Ehh musialam sie wyzalic. 

Najkiplus napisał(a):

No jak to magnolia1986 - w PL to każdy musi mieć prawo jazdy! W ogóle nie dopuszcza się możliwości, że nie każdy może być kosmonautą czy kierowcą... jak to tak... bez prawka...A słowem komentarza do autorki - jeszcze rozumiem zrobić błąd w postaci złego zastosowania jakiegoś przepisu Kodeksu Drogowego - ale walnąć w przeszkodę? Ehhhhh... hamulca nie było? Widzisz słupek i... czekałaś aż Ci zejdzie z drogi?Czytając Twój post zaraz przypomniał mi się ten filmik - ona też była przekonana o swojej zajebistości: http://www.youtube.com/watch?v=zVqIbiPLiLs



hehe dobry filmikz tą babką co zadawała na prawko;P
Radzę się nie oburzać tym, że ktoś odpowiedział, iż nie każdy się nadaje na kierowcę. Nie musi to tyczyć konkretnie ciebie, może to auto to taka nowość, że musisz poświęcić mu więcej czasu. Może też wręcz przeciwnie. Jest taki termin jak zdolności motoryczne- niby teoria zdana i ci ludzie na pozór wszystko wiedzą, ale niektórzy nie umieją po prostu poradzić sobie z taką koncentracją jakim jest jeżdżenie. Ja znam osoby, które się na prawko nie zapisały, albo nie poszły na egzamin, bo wiedzą na czym stoją, że mogłyby się za kółkiem rozmarzyć. Są też osoby, które usilnie próbują zdać, a nie mogą- To właśnie te które mocno wierzą w swoje umiejętności, ale predyspozycje robią swoje. Tu nie chodzi o samą przeszkodę, że jest trudność i dlatego trzeba się poddać. Skądże! To nie jest nauka języka, czy szycia. Od tego kto jest na drodze zależy życie innych ludzi. To tak jakby osoba z brakiem słuchu muzycznego chciała grać na instrumencie - tylko od tego nikt nie umrze
Wiesz co, mój chłopak też wyjeździł kurs, na egzamin w końcu nie poszedł. W pracy jeździ samochodem z ludźmi, po wiosce też potrafi przejechać z punktu A do punktu B z kimś. Ale jak kupił samochód i sam chciał pojechać do sklepu, to rozwalił go na pierwszym drzewie na zakręcie tak, że tylko części można było sprzedawać... a jest facetem, zna przepisy i swoje też wyjeździł, nie tylko na kursie, ale właśnie "po szosach" z kimś obok. Po prostu jak jest sam za kółkiem jest przeogromną panikarą i nie potrafi się w ogóle skoncentrować. Lepiej, żeby tego prawka nie zdawał, bo się w końcu zabije, albo kogoś. A to nie oznacza, że jest jakąś ofermą czy że czegoś nie potrafi. Potrafi, tylko się do tego kompletnie nie nadaje.

dziewczyny, spokojnie. Wiele ludzi popełnia błahe problemy własnie ze względu na stres. We tworek zdawałam egzamin, babeczka na placu ze stresu zamiast hamulca wcisnela gaz .. skonczylo sie przywaleniem w plot i wgnieceniem maski ,takze uszy do gory !:D Ty zahaczylas tylko o pachołek ;p
Pasek wagi
Muszę trochę się oburzyć na stwierdzenia, że osoby które zdały egzamin za którymś razem (jeszcze mogę dopuścić za drugi gdy pierwszy potraktujemy jako zapoznanie się jak taki egzamin wygląda), a juz w ogóle jak czyta za -nastym razem - jeżdżą tak samo jak Ci za pierwszym razem (np. ja, ale szerokie grono moich znajomych - niejest to nic tak rzadko spotykanego). No nie bądźcie w takich osądach aż tak bezczelni za przeproszeneim.
To kogo ja w takim razie spotykam na drodze, że mam ochotę wyjść, wyrwać mu kluczyki ze stacyjki i wyrzucić daleko w trawę by mu się odechciało dalej jechać? To kogo (głównie kobiety)  spotykam na skrzyżowaniu i mimo, że ma pierwszeństwo to nagle zarzyma sie przed skrzyżowaniem bo nie wie kto właściwie ma to pierwszeństwo i wg jej oceny nic sie nie stanie jak się zatrzyma i zacznie wszystkim machać, żeby jechali - bo ona sobie pojedzie na końcu, na spokojnie i bezpiecznie, a Ci za nią hamują aż dym z kól leci bo mało kto się spodziewał, że na ona sie bez powodu zatrzyma; to kto mi nagminnie na moim osiedlu wymusza pierwszeństwo (3/4 kobiet) całkowicie zapominając o zasadzie "prawej ręki", a po jednej kolizji, która miałem panienka tłumaczyła: "ale ja jechałam szerszą drogą" no kur...cze pieczone. Mandacik i naprawa jej auta na jej koszt może jej przywróci pamięć co do przepisów itd.
A już tu kiedyś pisałem - mam kolegę instruktora nauki jazdy. Ten co nieraz poopowiada to się nie można nadziwić jakie boroki CHCĄ mieć prawo jazdy mimo, iż nigdy nawet nie powinni o tym pomyśleć. Multum. Mówi, że zaraz widzi kto ma predyspozycje, a kto nigdy nie powinien. I wg jego słów - nie jest to związane z płcią. Boroki są i wśród kobiet i facetów - żeby tak ciągle na te kobietki nie najeżdżać
Pasek wagi

lourianne napisał(a):

dziewczyny, spokojnie. Wiele ludzi popełnia błahe problemy własnie ze względu na stres. We tworek zdawałam egzamin, babeczka na placu ze stresu zamiast hamulca wcisnela gaz .. skonczylo sie przywaleniem w plot i wgnieceniem maski ,takze uszy do gory !:D Ty zahaczylas tylko o pachołek ;p

Super... no nic się nie stało... Ciekawe czy następnym razem jak Ty będziesz na jej drodze, tez tak będziesz sądzić:

Pasek wagi
Egzamin egzaminowi nierówny. Moja kolezanka nie mogla zdać 4 razy w Krk, za piątym pojechała o Nowego Sącza. Zdała. No i stopniowo teraz "wybywa" samochodem w coraz to bardziej ruchliwe i dalekie okolice. Moja mama zdała za 4tym razem, tez na placu zawaliła trzy razy, a jednak świetnie sobie radzi na drodze i jest dobrym kierowcom. Żadnego wypadku nie spowodowała. Poza tym to raczej "pewniaki" powodują więcej wypadków, a ludzie, ktorzy nie czuja sie tak pewnie w samochodzie sa ostrozniejsi. Duzo ludzi zdaje za trzecim(bo twierdzisz ze za drugim to nic) razem, a chyba nie sadzisz ze wiekszosc ludzi miazdzy komus nogi albo ma wypadki?


radzę dać sobie chwilowo spokój.
Nie przejmuj się nie Ty pierwsza i nie ostatnia. Ja zdałam za 3 podejściem. Taki egzamin to ogromny stres, zjadają Cię nerwy. Ja za każdy razem się stresowałam ale za 3 powiedziałam albo się uda albo i nie, poszłam na luz i zdałam :) Na mnie to zadziałało, możesz spróbować. Powodzenia !! Nie poddawaj się
Najgorsze są nerwy w tym wszystkim, ja od początku kursu dobrze czułam się za kierownicą, instruktor zawsze mówił, że świetnie sobie radzę, z niczym nie miałam problemu. Ale egzaminy mnie wykańczały - przed każdym już 3 dni wcześniej chodziłam do tyłu. Nie wiem właściwie dlaczego, teraz się z tego śmieję, zdałam przedwczoraj, za czwartym podejściem. Przed wyjściem z domu powiedziałam sobie, że jadę tam ostatni raz i koniec, przecież umiem jeździć, nie odpuszczę wszystkiego przez nerwy. Pewna babeczka przed egzaminem powiedziała mi, że to nie samochód ma mną rządzić, a ja nim. Wzięłam sobie do serca te słowa, wzięłam głęboki oddech, stwierdziłam, że mam zadanie do wykonania, które muszę zrobić i tyle, dałam radę. Musisz troszeczkę wyluzować i pamiętać o tym, że to nie koniec świata. Przed Tobą i za Tobą są i będą miliony takich, którym nie wyszło/wyjdzie. Najważniejsze to uwierzyć w siebie, nie poddawać się i podejść do tego spokojnie. Powodzenia! :-)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.