- Dołączył: 2013-04-20
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 255
27 września 2013, 20:26
Właśnie się pakuję.. Jutro wyprowadzam się z rodzinnego domu, zaczynam studia.
To tylko 60 km, ale jest mi niewyobrażalnie przykro..
Mimo, iż z rodzicami nie jestem szczególnie związana, mało tego zawsze marzyłam o wyprowadzce, żeby mieć od nich święty spokój, a kiedy właśnie ten dzień nadszedł, chce mi się płakać.. Żal mi wszystkiego, mojego małego, przytulnego pokoju, w którym tyle rozmyślałam, płakałam, śmiałam się, marzyłam.., żal mi widoku z okna, no dosłownie wszystkiego.. Jeszcze się nie wyprowadziłam, a już tęsknię.. ![]()
Za wrażliwa chyba jestem..
A jak to z Wami było? Też ciężko? Jak sobie poradziłyście?
- Dołączył: 2012-08-07
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 553
27 września 2013, 21:32
Ja też jutro wyjeżdżam z rodzinnego domu. tylko ja będę miała do rodzinki jakieś 200km. Zawsze można przyjeżdżać na weekendy i nikt Ci nie mówi że za późno wróciłaś... ja tam jestem pozytywnie nastawiona. Aczkolwiek tęskni się zawsze.
27 września 2013, 21:56
Ja studiuję 250km od domu i najbardziej tęsknię za... chłopakiem. Widujemy się co 2-3 tyg i już rok przeżyliśmy. Także spokojnie. :)
- Dołączył: 2013-09-24
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 137
27 września 2013, 22:10
Na początku ciężko, bo wiadomo, nowe otoczenie, nowi ludzie, zupełnie inny tryb życia. Ale z czasem można się przyzwyczaić i cieszyć tym nowym życiem :) zmiany są potrzebne, doceniamy to co mamy i rozwijamy się, więcej poznajemy, jesteśmy bardziej samodzielni i przede wszystkim nie tkwimy w miejscu ( bo takie osoby są skazane na porażkę). Ja idę teraz na drugi rok i nawet nie mogę doczekać się wyjazdu :) więc Ty na pewno dasz radę i będziesz zadowolona ;)
27 września 2013, 22:53
Mi też ciężko.. Mimo takiej samej odległości.. Z rodzicami jestem związana, w pokoju będę mieszkać z obcą osobą a w dodatku mój chłopak zostaje w moim mieście rodzinnym na 1,5 roku i po tym czasie dopiero dołączy do mnie. Dodatkowo wszyscy moi najlepsi znajomi rozjeżdżają się po całej Polsce. Mi też jest przykro, ale to trzeba przeżyć chyba tylko..
- Dołączył: 2013-07-07
- Miasto: Daleko
- Liczba postów: 953
28 września 2013, 07:49
ja nie mialam z tym problemu. Do domu wracam raz na 2-3 tyg. Często nawet mi sie nie chce.
- Dołączył: 2007-04-14
- Miasto: Bydgoszcz
- Liczba postów: 346
28 września 2013, 09:53
ja też tak miałam.... też mam 60 km do domu i przez pierwszy miesiac jezdzilam co tydzien... potem co dwa :D a teraz jak za tęsaknie i na święta... więc tak średnio co miesiąc :P przejdzie, uwierz mi ;)
- Dołączył: 2012-12-15
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 266
28 września 2013, 13:00
Przejdzie Ci, chyba że trafisz na beznadziejnych ludzi w mieszkaniu.
- Dołączył: 2011-10-28
- Miasto:
- Liczba postów: 847
28 września 2013, 14:26
Kiedy wyprowadzalysmy się na studia byłyśmy już po rocznym wyjeździe za granice, gdzie same musialysmy sobie radzić, zyc zdala od wszystkich znajomych, od rodziny, wiedzialysmy ze nie mzoemy sobie tak z dnia na dzien wrocic gdy będzie nam smutno.
Jednak jak już doszło do przeprowadzki na studia i rodzice zostawili nas po 21 na nowym mieszkaniu jedna z nas usiadła na podłodze i zaczęła płakać :D Do tej pory się z niej rodzice śmieją:P 5 lat minęło i uwazamy ze to jedna z najlepszych rzeczy jaka się przytrafiła.
W domu rodzinnym bywamy rzadko, ze względu na odległość i ciezkie studia, wiec nie mozemy sobie pozwolić przyjeżdżać częściej.
Ale są tez plusy- nikt cię nie pilnuje, nie zakazuje ci tego czy owego, nowe znajomości, imprezy, często nowe związki. Jest naprawdę fajnie, sama się o tym przekonasz ;)