Temat: Straszne historie z życia wzięte

Znacie może jakieś  ? :)
Moja ciotka ma sąsiadkę, której dzieci pod nieobecność rodziców bawiły się w wieszanie i chłopczyk 7-8 lat. (nie wiem dokładnie ile) powiesił się naprawdę. Dzieci w rodzinnej miejscowości mojego ojca spaliły się w szafie - bawiły się zapałkami (ze 30 lat temu). W miejscowości mojej babci - starszy facet zapomniał kluczy do mieszkania i próbował wejść przez ogrodzenie, a miał takie ostro zakończone, metalowe i jakoś noga mu się obsunęła i nadział się - umarł przez wykrwawienie. Oj, wiele musiało być jeszcze takich tragicznych sytuacji. Chociażby to, że znałam kilka osób, które byłyby teraz w moim wieku, które chorowały i zmarły na raka lub zginęły w wypadku.

NoweZycie napisał(a):

ryjecie mi banie ;P


mi też :(
:D
Pasek wagi
może nie straszna a głupia, ale jakieś 4 dni temu z 3 piętra mego bloku, ponoć, bo nie wiem czy na 100% zjarany chłopaczek wyleciał przez balkon, oczywiście krzywdy sobie żadnej nie zrobił. 

znam rodzinę, w której kobieta miała męża i chyba 4 synów. Mąż zginął w wypadku, 2 lata później jeden z synów się utopił w stawie jadąc samochodem, a za kolejne 2 lata, drugi syn jadąc motocyklem nie wyrobił się w zakręt i walną w betonowy słup, też zginął. 

koleżanka mi opowiadała, jak jej kolega zginął w pożarze. Jego rodzice byli po rozwodzie, ojciec nienawidził matki i któregoś razu pijany poszedł do domu w którym mieszkała z synem. Zobaczył, że nie ma auta, wiec był pewien, że i syna nie ma w domu (auto zostało u jego dziewczyny, bo wypili kilka piw). Podpalił dom. Chłopak młody, zginął wraz z matką. 

Chłopak poszedł ze znajomymi nad rzekę, a owe "kąpielisko" słynęło z wirów i głębszych miejsc. Chciał ostatni raz, zanim mieli się "zwijać" do domu, wskoczyć do wody. Wskoczył. Nie wypłynął. Utopił się. A wszystko miało miejsce zaledwie 3 lata po śmierci jego ojca, który został pobity ze skutkiem śmiertelnym 40m od własnego domu. Wdowie, został tylko najmłodszy syn. 

Edit:
Miałam pradziadka, wspaniały mężczyzna, chociaż mało go pamiętam jakoś 7 lat temu blisko mu już było do śmierci. Odkąd pamiętam nie ukrywał, że nie lubił synowej i jak już wiedział, że umiera, nie chciał by była obecna na pogrzebie. Tak też było, gdy na 3 dni przed jego śmiercią jego synowa dostała niedotlenienia prawej półkuli mózgowej. 
Mój pradziadek także nie tolerował księdza prawosławnego, którego miał w swojej wiosce, bo ten popijał i nie dawał przykładu jako duchowny. Pradziadek powiedział, że jeśli umrze, to on ie chce być pochowany przez owego duchownego. Na dzień przed pogrzebem dziadka, dowiedzieliśmy się, że ów ksiądz został potrącony przez samochód idąc do cerkwi. 


Niestety historia prawdziwa - w pazdzierniku matka zasztyletowala swojego syna chyba 10 letniego i dziewczynke ktora sie opiekowala. 
Koleżanki wujek 3 lata temu szedł nadbaltycką plażą w nocy i zbierało sie na burze. Nagle z kolegami usłyszeli krzyki, w wodzie było 3 chyba pijanych facetów, a przez pogodę były jakieś ostre fale i podwodne zawirowania, postanowił im pomóc, wskoczył do wody i kiedy pomagał im dostać sie na brzeg, wciagnelo go i walnął głową w jkiś głaz. Umarł. Najlepsze jest to, że ci, których ratował przeżyli. Byłam z nią na obozie kiedy to sie stało i mama do niej zadzwoniła...
Ojciec bawił się w domu z synkami. Ucisnął jednego w okolicy obojczyka i chłopczyk umarł mu na rękach (ten taki chwyt którym można zabić), żona przerażona pyta "co zrobiłeś?!", a facet krzyczy "nic! Złapałem go tylko, o tak" Demonstrując na drugim synku jego też zabił.
2 w nocy, nagle słychać wielki trzask. Na pustej ulicy chłopak wyciaga dziewczyne z samochodu i wrzeszczy o pomoc.
Jechali rozpędzeni, nie wyrobili i wpadli na taka bramke odgradzajacą chodnik od ulicy (metalowa), dziewczynie wbiło sie to w głowe. Połowa mózgu na wierzchu. Chłopak jak sie pózniej okazalo nacpany. To były wakacje, jej wakacje przed rozpoczeciem studiów, jak widać ostatnie. Co jeszcze lepsze to chłopak jest synem sędzi, dziewczyna była córka prokuratora. Oczywiscie chłopak nie poszedł siedzieć.

Historia prawdziwa, siostra reanimowała tę laskę, ja stałam obok, miałam 13 lat


Edit, mam jeszcze jedną:
Dwóch chłopaków, pare lat (6-8?) kapalo sie na 'kapielisku' w rzecze, na brzegu siedzieli rodzice na kocu. Sekunda, dzieciaków nie ma, ojciec patrzy a kilka metrów dalej widzi głowe jednego z nich, płynie z prądem. Wskakuje po niego, dopływa. Co sie okazuje? Młodszy trzyma sie nogi straszego i jest cały czas pod wodą. Wszystko sie dobrze skończyło, naszczescie ich ojciec był ratownikiem.

I nadal jest bo to także mój Tata ;P 
To co piszecie jest po prostu straszne...
Pasek wagi
A jeszcze jedno: siostra mojej babci bawiła sie kiedys nad jeziorkiem, miała 6 lat i warkocze do pasa, jej tata zasnął i nagle moja babcia patrzy: NIE MA EWY i zauważyła tylko gumki jej warkoczy w wodzie, pociągnela, jakiś facet szybko jej pomógł i siostra przeżyła. Na szczęście. Moja babcia do teraz nie potrafi nawet do wanny wejść, tak sie boi wody. Minęło 60 lat
Nie wiem czy dzis zasne.... Straszne rzeczy piszecie. Tyle nieszczęść...
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.