- Dołączył: 2012-10-19
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1843
27 czerwca 2013, 01:13
Muszę przyznać, że bardzo jestem ciekawa jak to się mówi w innych częściach Polski - co jest niezrozumiałe, dziwne bądź wydaje się odróżniać od reszty ;)
Ja jestem z Krakowa i spotkałam się z tym, że ktoś nie wiedział co to flizy (płytki) i sznycel (kotlet mielony).
Sama byłam kiedyś zdziwiona gdy nie mogłam znaleźć weki w kalkulatorze kalorii i internet mnie oświecił, że niektórzy nazywają ją bułką paryska.
No i Kraków chyba trochę odróżnia "wychodzenie na pole", "chodzenie na nogach", końcówki -że "zróbże, chodźże"
I ludzie też często mówią se. przypuśćmy 'dajże se siana' Wspominam bo kogoś to drażniło w temacie o błędach ;)
A także z czego również nie zdawałam sobie sprawy liczbę 3 ludzie wypowiadają bardziej jak 'czy' niż jak 'trzy'.
Muszę przyznać, że bawią mnie również pantofle - nazwy, z którymi się spotkałam to oczywiście klapki a także laczki, trepki, ciapki i papucie. Czy u was może mówi się jeszcze inaczej? ;)
Jak to jest u was?
- Dołączył: 2013-04-09
- Miasto: A
- Liczba postów: 805
27 czerwca 2013, 03:30
mritula napisał(a):
magduska1983 - mój synek niedługo będzie miał półtorej roku :p Czemu Cię to drażni ???
Pozwolę sobie odpowiedzieć za
Magduska1983.
mritula, Twój synek nie będzie miał nigdy
półtorej roku. Może za to mieć
półtora roku. "Półtorej" używa się z rodzajem żeńskim (przecież to nawet tak brzmi, prawda?), a "rok" to raczej rodzaj żeński nie jest. :P Czy za pół roku powiesz "Mój synek ma dwie latka"? Bo to dokładnie to samo.
![]()
Półtorej może być godziny, minuty, szklanki wody itd.
Mnie też to drażni. :P I nie rozumiem, czemu tak wielu ludzi mówi w ten sposób. Przecież widać różnicę między "półtora" i "półtorej"...
Aha, no i to nie jest żaden regionalizm. To jest po prostu nagminnie popełniany przez ludzi błąd językowy.
Edytowany przez ktostam0 27 czerwca 2013, 03:33
- Dołączył: 2011-03-30
- Miasto: Inverness
- Liczba postów: 1611
27 czerwca 2013, 05:36
o kurcze przepraszam ze to co napisalam wywolalo taka burze :P Dziewczyny to nie byla moja pisownia kiedys tak skopiowalam z jakiejs strony i nie zmienilam, jeszcze kilka wyrazow mialy podobna bledna pisownie, wiec tez mysle ze chodzi tu o akcent np dzieciontko, erbnońć, łoziymnołście
- Dołączył: 2011-09-15
- Miasto: Radomsko
- Liczba postów: 2905
27 czerwca 2013, 07:40
Magduska1983 napisał(a):
każdy region ma swoje słowa, swoje nazwy i mnie akurat to nie dziwi/ śmieszy, ale przyznam, że do furii mnie doprowadza jak słyszę/czytam "półtorej roku czy półtorej miesiąca" i chyba tylko to wydaje mi się dziwne
Ja lubię regionalizmy zawsze to coś ciekawego ale masz racje "półtorej roku" jakoś jest nienaturalnie błędne. Skoro rok, miesiąc jest ten (r. męski) to jak można użyć półtorej (bardziej zrozumiałabym półtorej bułki)
Pamiętam kiedyś rozmowę z kolegą ze Śląska
U mnie na danie z ziemniaków ubijanych z mąką mówi się
dusicha lub dziadi nie mogliśmy się dogadać o co mi chodzi bo u niego i w wielu innych rejonach to są
prażokiMoja babcia często używa określeń
bez drogę/most zamiast
przez drogę/mostI wprost jestem zakochana w Śląskich regionalizmach (odkąd mam styczność ze Ślązakami -rodzina męża)
Edytowany przez justi85 27 czerwca 2013, 07:43
- Dołączył: 2009-04-23
- Miasto: Starogard Gdański
- Liczba postów: 469
27 czerwca 2013, 08:29
U mnie charakterystyczne jest "jo", które jest odpowiedzią na wszystko:
- jo, oznacza tak,
- jo, jo - oznacza zwątpienie, mniej więcej w sensie "głupoty gadasz",
- jo? - w sensie "co?", "naprawdę?"
- a jo! - zapomniałam, "no tak!" (starsi ludzie mówią "a no jo wej!")
- jo! wypowiedziane krótko oznacza zaprzeczenie. Trochę to zawiłe ale akcent rozwiązuje wszystko
i herbatę nie tylko słodzimy ale cukrujemy.
Charakterystyczne jest też opuszczanie głoski "i" np. "takie" - "take", "jakie" - "jake", ale to tylko w niektórych regionach mojego regionu.
Edytowany przez magdahk 27 czerwca 2013, 08:32
27 czerwca 2013, 08:35
O ile pojedyńcze zwroty są ok (np. "iść na pole" lub "na dwór"), tak niektóre gwary, jak np. śląska czy góralska są obciachowe i kojarzą mi się z prostactwem, brakiem obycia, brakiem wyksztalcenia itd. Jakby ludzie ci byli leniami i nie chciało im się opanować poprawnej polszczyzny, tylko mówią tak, jak im wygodniej. Jak się jest Polakiem, to powinno się opanować polski jezyk i czytać jak najwięcej już małym dzieciom, by mówiły piękną, poprawną polszczyzną, a nie uczyć kolejne pokolenia tych lokalnych gwar.
Ktoś wyżej wymienił wiele przykładów słów gwary góralskiej - większość to kalka niemieckich słów zapisywana po polsku. To ma być polski język? To są Polacy?
- Dołączył: 2013-04-23
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 586
27 czerwca 2013, 08:38
Rwetes napisał(a):
.No i Kraków chyba trochę odróżnia "wychodzenie na pole",
Wyniosłam się z Krakowa parę lat temu, potem pojechałam na wycieczkę klasową z dziećmi i gdy usłyszałam " na pole" to się prawie popłakałam. Człowiek nawet sobie nie zdaje sprawy czego mu najbardziej brakuje.
- Dołączył: 2011-06-20
- Miasto: Wajsówka
- Liczba postów: 6849
27 czerwca 2013, 08:39
Fajny temat, był wczoraj podobny, ale jeszcze raz to napisze:
"Pani słucha" - w kontekście proszę mnie posłuchać , bardzo drażni mnie jak ludzie tak mówią
Czy złote- trzy złote, czasem mnie to tak wkurza, że udaję że nie rozumiem haha
nadusić czyli wcisnąć itd
i jeszcze jedno które ciężko wyjaśnić np pytam czy mogę jeszcze coś dla tej osoby zrobić, a ona mi odpowiada nie, dziękuję WTEDY.
np. to jak mam to zrobić wtedy?. a dziękuję to już jest dla mnie jasne wtedy. - Zupelnie nie rozumiem o co chodzi.
mówienie idź do góry a nie na górę.
A jeśli chodzi o mój region to mamy coś takiego jak "zimne nóżki" czyli galant w Poznaniu.
Kromka chleba nie skibka
- Dołączył: 2009-04-23
- Miasto: Starogard Gdański
- Liczba postów: 469
27 czerwca 2013, 08:39
Tak to są Polacy, a nasza gwara ma "naleciałości" np. niemieckiego po germanizacji. Gwary są charakterystyczne dla wielu krajów, nie tylko dla Polski.
- Dołączył: 2013-04-23
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 586
27 czerwca 2013, 08:40
LadyMela napisał(a):
O ile pojedyńcze zwroty są ok (np. "iść na pole" lub "na dwór"), tak niektóre gwary, jak np. śląska czy góralska są obciachowe i kojarzą mi się z prostactwem, brakiem obycia, brakiem wyksztalcenia itd. Jakby ludzie ci byli leniami i nie chciało im się opanować poprawnej polszczyzny, tylko mówią tak, jak im wygodniej. Jak się jest Polakiem, to powinno się opanować polski jezyk i czytać jak najwięcej już małym dzieciom, by mówiły piękną, poprawną polszczyzną, a nie uczyć kolejne pokolenia tych lokalnych gwar.Ktoś wyżej wymienił wiele przykładów słów gwary góralskiej - większość to kalka niemieckich słów zapisywana po polsku. To ma być polski język? To są Polacy?
A nie chodzi Ci o gwarę śląską? To co innego niż góralska.
27 czerwca 2013, 08:44
myszkimama napisał(a):
LadyMela napisał(a):
O ile pojedyńcze zwroty są ok (np. "iść na pole" lub "na dwór"), tak niektóre gwary, jak np. śląska czy góralska są obciachowe i kojarzą mi się z prostactwem, brakiem obycia, brakiem wyksztalcenia itd. Jakby ludzie ci byli leniami i nie chciało im się opanować poprawnej polszczyzny, tylko mówią tak, jak im wygodniej. Jak się jest Polakiem, to powinno się opanować polski jezyk i czytać jak najwięcej już małym dzieciom, by mówiły piękną, poprawną polszczyzną, a nie uczyć kolejne pokolenia tych lokalnych gwar.Ktoś wyżej wymienił wiele przykładów słów gwary góralskiej - większość to kalka niemieckich słów zapisywana po polsku. To ma być polski język? To są Polacy?
A nie chodzi Ci o gwarę śląską? To co innego niż góralska.
Faktycznie, chodzi o śląską...