Temat: nerwica lękowa, agorafobia, napady lęku

Witam. :)
Wiem, że jest to forum o odchudzaniu, ale ...
czy ktoś z Was cierpi może na coś, co wymieniłam w tytule i miałby ochotę o tym porozmawiać?
Pozdrawiam...
Trzymam za was kciuki, przeszłam przez to piekło i na szczęście, to już przeszłość. Mam nadzieję, że już nigdy nie wróci. Jeszcze mi się tak przypomniało. W Anglii chodziłam na jogę i tam było kilka dziewczyn, które zaczęło na nią chodzić właśnie ze względu na nerwice i ataki lęku. Ponoć joga i medytacja baaaardzo im pomagała. Pozdrawiam, trzymajcie się :)
Pasek wagi
Adka77 latwo mowic... Oczywiscie na czas ciaz odstawialam. Ale wole brac tabletki niz siedziec z dzieckiem w domu i patrzec jak zycie przelatuje mi miedzy palcami...
Poza tym jesli 3 psychiatrow mowi ze powinnam brac dla swojego dobra to chyba maja racje.

roogirl

No widać musisz eliminować metodą prób i błędów. Życzę byś doszła do tego co to jest ;)

Effusia90

Wydaje mi się, że problemem jest też takie samonakręcanie. Trochę się zmęczysz, zaczynasz ciężej oddychać bo boisz się, że zaczniesz się dusić, więc oddychasz jeszcze ciężej, jeszcze bardziej się boisz i... w efekcie z nic nieznaczącego cięższego oddechu możesz doprowadzić do duszności.
Poza tym nie powinniśmy zbytnio kontrolować swojego oddechu, bo paradoksalnie kiedy oddychamy zbyt często możemy zacząć się dusić przez hiperwentylację. Poza tym słyszałam o takiej metodzie - kiedy mamy problem z pesymistycznym myśleniem, które doprowadza nas o histerii, że kiedy zaczynamy to robić powinniśmy mieć przypuśćmy gumkę recepturkę na nadgarstku i strzelić nią sobie żeby odwrócić naszą uwagę i starać się zwrócić swoje myśli ku czemuś innemu. Nigdy nie próbowałam czegoś takiego, bo problem ten mnie nie dotyczy ale może Tobie pomoże.

Rwetes napisał(a):

roogirl No widać musisz eliminować metodą prób i błędów. Życzę byś doszła do tego co to jest ;)


Dzięki, tobie też dużo szczęścia. Ja jak sobie znajdę jakiś punkt zaczepienia co to może być to jakoś lepiej mi się funkcjonuje. Teraz np. stosuję terapię na pasożyty i takie różne inne i nawet jak źle się czuję to łatwiej mi to przetrzymać jak wierzę, że będzie lepiej. Prędzej czy później pewnie się wszystko okaże, a ja znajdę jakiś sposób dla siebie tak, jak było w przypadku zaburzeń odżywiania.
Pasek wagi

malinowa1987 napisał(a):

Adka77 latwo mowic... Oczywiscie na czas ciaz odstawialam. Ale wole brac tabletki niz siedziec z dzieckiem w domu i patrzec jak zycie przelatuje mi miedzy palcami...


ja też wolę brać tabletki niż przeleżeć całe życie w łóżku .... moja psychiatra powiedziała, że te leki, które biorę można brać w ciąży.

Adka77 napisał(a):

Dziewczyny tylko nie pakujcie się w leki. Któraś z Was pisała, że leki nowej generacji są bezpieczne. Fajnie, po miesiącu działają, część objawów znika. Ale pomyślałyście o tym, że nawet takie trzeba odstawić na czas ciąży? Może o tym jeszcze nie myślicie, ale przyjdzie ten czas. Poza tym leki nie leczą , tylko maskują objawy. Z lękiem trzeba się zmierzyć, ponoć innej drogi nie ma. Tak jak napisała Rwetes - metoda małych kroków. Nie oczekujcie, że jak raz się uda, to kolejny raz już będzie ok. Być może lepiej będzie za 3 razem, a być może za 50-tym To jest masa pracy nad sobą i własnymi myślami. Bo chwilę przed napadem paniki jest zawsze jakaś MYŚL. Trzeba nauczyć się ją zauważać i pracować na nią.


jak już wcześniej wspomniałam dla mnie psychoterapia nie zadziałała ... moja nerwica polegała na omdleniach - więc leki uratowały moje życie, nie wyobrażam sobie co by było gdybym nie zaczęła się leczyć. Hmm nie powiem, żeby leki maskowały objawy, bo odstawiłam na miesiąc leki - chciałam z nich spokojnie wychodzić, ale pojawił się lęk - omdleń już nie było - więc dla mnie leki zadziałały jak leki - zniwelowały omdlenia.

Moja psychiatra zanim dostałam leki, kazała pracować nad sobą - no więc próbowałam przezwyciężyć swój lęk - małymi krokami - np. wsiadałam do autobusu i przejechałam jeden przystanek, następnego dnia dwa przystanki .... Miałam też problem w sklepach w dużych sklepach - raz musiałam usiąść na środku sklepu bo zrobiło mi się czarno przed oczami, siedziałam jak "debil" i ryczałam, że jestem psychiczna.  Niestety bez leków się nie obeszło - wolałam je brać i żyć.

Każdy ma swój wybór - nikogo nie namawiam do brania leków. Ja biorę je 3 lata i  poza wzmożoną sennością nie mam żadnych objawów ubocznych. Moja dawka leków jest również niewielka, zaledwie 10mg .... niektórzy biorą nawet po 50mg.

Ja natomiast mam problemy z nagłymi dźwiękami, robalami i bagatelizowaniem swojego stanu zdrowia.
Miewam lekkie napady paniki na dzwonek telefonu, dźwięk klaksonu/domofonu... zwykle pukanie do drzwi "podnosi mi ciśnienie". Gdzieś coś spadnie, klapnie, zastuka i momentalnie nieruchomieje, mam szum w uszach i problem z wyrównaniem oddechu. I z wielką chęcią sięgnęłabym po jakieś medykamenty (wcześniejsze twierdzenia o ewentualnej ciąży trochę mnie rozbawiły - to tak, jakby odmawiać sobie pomocy na tu i teraz bo kiedyś być może zechcę zostać matką...), ale nie pójdę do lekarza bo...mama nauczyła mnie, że przesadzam/wymyślam i "takie"problemy to żadne problemy.
Moja babcia ma lekką hipochondrię i będąc dzieckiem trochę ja małpowałam. Zauważyłam, że cala rodzina poświęca jej więcej uwagi kiedy jest jej słabo, boli ją głowa lub miewa inne boleści. Zaczęłam zachowywać się tak samo... Rodzice dosyc szybko się zorientowali co jest grane. Niestety z czasem zaczęli bagatelizować też moje skargi odnośnie złego samopoczucia, gdy faktycznie coś się działo. Z czasem sama przestałam się przejmować poważnymi objawami, a w zeszłym roku przeszłam samą siebie. Ropiały mi oczy przez dwa tygodnie, miałam gigantyczny stan zapalny, praktyccznie nic nie widziałam... to mąż mnie zaciągną za kłaki do specjalisty, bo ja uważałam, że z taką błachostką nie warto nigdzie iść po pomoc).
Tak to u mnie wygląda :(
Pasek wagi

Sofecek napisał(a):

Adka77 napisał(a):

Dziewczyny tylko nie pakujcie się w leki. Któraś z Was pisała, że leki nowej generacji są bezpieczne. Fajnie, po miesiącu działają, część objawów znika. Ale pomyślałyście o tym, że nawet takie trzeba odstawić na czas ciąży? Może o tym jeszcze nie myślicie, ale przyjdzie ten czas. Poza tym leki nie leczą , tylko maskują objawy. Z lękiem trzeba się zmierzyć, ponoć innej drogi nie ma. Tak jak napisała Rwetes - metoda małych kroków. Nie oczekujcie, że jak raz się uda, to kolejny raz już będzie ok. Być może lepiej będzie za 3 razem, a być może za 50-tym To jest masa pracy nad sobą i własnymi myślami. Bo chwilę przed napadem paniki jest zawsze jakaś MYŚL. Trzeba nauczyć się ją zauważać i pracować na nią.
jak już wcześniej wspomniałam dla mnie psychoterapia nie zadziałała ... moja nerwica polegała na omdleniach - więc leki uratowały moje życie, nie wyobrażam sobie co by było gdybym nie zaczęła się leczyć. Hmm nie powiem, żeby leki maskowały objawy, bo odstawiłam na miesiąc leki - chciałam z nich spokojnie wychodzić, ale pojawił się lęk - omdleń już nie było - więc dla mnie leki zadziałały jak leki - zniwelowały omdlenia.Moja psychiatra zanim dostałam leki, kazała pracować nad sobą - no więc próbowałam przezwyciężyć swój lęk - małymi krokami - np. wsiadałam do autobusu i przejechałam jeden przystanek, następnego dnia dwa przystanki .... Miałam też problem w sklepach w dużych sklepach - raz musiałam usiąść na środku sklepu bo zrobiło mi się czarno przed oczami, siedziałam jak "debil" i ryczałam, że jestem psychiczna.  Niestety bez leków się nie obeszło - wolałam je brać i żyć. Każdy ma swój wybór - nikogo nie namawiam do brania leków. Ja biorę je 3 lata i  poza wzmożoną sennością nie mam żadnych objawów ubocznych. Moja dawka leków jest również niewielka, zaledwie 10mg .... niektórzy biorą nawet po 50mg.
A jakie bierzesz leki???

malinowa1987 napisał(a):

Adka77 latwo mowic... Oczywiscie na czas ciaz odstawialam. Ale wole brac tabletki niz siedziec z dzieckiem w domu i patrzec jak zycie przelatuje mi miedzy palcami...

Nie, nie łatwo mówić... Ja biorę leki już 16 rok  dlatego wiem czym to grozi... Wiele bym dała, by cofnąć czas i spotkać odpowiedniego terapeutę. Psychiatrzy niestety są bardzo szybcy w przepisywaniu leków.

Sofecek napisał(a):

Hmm nie powiem, żeby leki maskowały objawy, bo odstawiłam na miesiąc leki - chciałam z nich spokojnie wychodzić, ale pojawił się lęk - omdleń już nie było - więc dla mnie leki zadziałały jak leki - zniwelowały omdlenia.

Sofecek żadne leki psychotropowe nie są dopuszczalne do brania w ciąży. Poza tym z tego , co piszesz odstawiłaś tylko na miesiąc. Nie wiesz co by było dalej. Zależy jaki lek i jaki jest jego czas półtrwania. U mnie po odstawieniach ( a były co najmniej 4 próby) 3 miesiące były ok, potem wszystko wracało. 

kawonanit napisał(a):

I z wielką chęcią sięgnęłabym po jakieś medykamenty (wcześniejsze twierdzenia o ewentualnej ciąży trochę mnie rozbawiły - to tak, jakby odmawiać sobie pomocy na tu i teraz bo kiedyś być może zechcę zostać matką...), ale nie pójdę do lekarza bo...mama nauczyła mnie, że przesadzam/wymyślam i "takie"problemy to żadne problemy.

Kochana nie będzie Ci do śmiechu, kiedy staniesz przed decyzją o dziecku, którego pragniesz, a okaże się, że nie funkcjonujesz już bez leków lub, że nie jesteś nawet w stanie przejść zespołu odstawiennego. Obyś nie musiała tego przechodzić. Dlatego powtórzę - tylko terapią (behawioralną) sobie pomożesz, leki w ostateczności.  Zwłaszcza jeśli choroba nie trwa jeszcze długo. Im dalej tym trudniej. Żeby pokonać lęk musisz go przeżywać. Jak będziesz pracować nad objawami skoro je stłumisz lekami? Nie, nie przesadzasz - lęki to są ogromne problemy, które potrafią zniszczyć życie.

Malinowa jak Ci poszło odstawienie leków na czas ciąży? Jak się czułaś?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.