Temat: Stypa co sadzice?

Od dawna juz mnie nurtuje tan temat mianowicie stypa po pogrzebie.Ost bylam na pogrzebie mlodego chlopaka popelnij samobojstwo na pogrzebie ryki kwiki potem zaproszenie na ta cala stype poszlismy tylko za wzgledu na to ze to bliska rodzina jeszcze przed wejsciem do lokalu witania usmiechy o tak dlugo sie nie widzielismy potem tez atmosfera luz mozna powiedziec oczywiscie nie u rodzicow..nie wiem ja jakos tego nie ogarniam nie wiem czemu ma to sluzyc mam jesc bo ktos umarl ?nie wiem moze ze mna cos nie tak a to normalna sprawa..
Pasek wagi
niestety mo też stypa kojarzy się że ludzie przyjeżdżają na pogrzeb a potem jakby byli na darmowej imprezie a nie stypie dla tego za nimi nie przepadam
Jak ja umrę to bardzo bym chciała żeby urządzili stypę i na pewno nie płakali na niej! Moim zdaniem powinna to być w miare dobra atmosfera, a ludzie powinni mnie wspominać, pośmiać się z moich zabawnych sytuacji życiowych. Na pewno nie chciałbym grobowej(!) atmosfery ;p
Moim zdaniem nie powinno być czegoś takiego
bylam ostatnio dwa lata temu na stypie po smierci mojej babci i specjalnie smiechow, chichow nie bylo, ale nie bylo tez ponurego nastroju. Moja babcia lubia sie smiac, bawic i spedzilismy ten dzien w gronie rodziny wspominajac ja. Czytalismy fragmenty jej pamietnikow, notatnikow(kazdego dnia przez cale dorosle zycie notowala co spotkalo ja w danym dniu), a miala poczucie humoru i ciety jezyk, wiec i zabawne cytaty byly. To takie ostatnie pozeganie osoby, jak dla mnie, poswiecone zyciu tej osoby i spotkaniu wszystkich zwiazanych z nia osoba osob. Niektorych siostr mojej babci nie widzialam cale wieki. Moja babcia nie chciala, zebysmy plakali na jej pogrzebie czy stypie i czesto o tym nam przypominala za zycia jeszcze i tak wlasnie bylo
Pasek wagi

zemra79 napisał(a):

ja zawsze bylam na stypach powaznych tzn. bez alkoholu i smiechu chichu. obiad, lekka konwersacja z wujkami ciotkami i kuzynkami ale w 2007 roku zmarla moja babcia - mama mojej mamy i tez bylo podobnie ale pozniej w domu w bardzo scislym rodzinnym gronie jak zaczelismy wspominac babcie to bylo duuzo smiechu i tez alkoholu. a ze babcia byla bardzo pogoda osoba lubiaca lyknac co nie co (nie pijaczka, bron boze) i zartowac na kazdym kroku to mysle ze jej sie bardzo podobalo nasze takie pozegnanie. 


Dokładnie u mnie w rodzinie jest tak samo, stypa wygląda tak że się spotyka najbliższa rodzina i po posiłku siedzi pije alkohol i wspomina zmarłego. W szczególności najmilsze momenty jakie się z nim spędziło. A że w niektórych wypadkach są też zabawne sytuację to czemu się nie śmiać? I rodzina może na chwilę przytłumić żal i smutek po śmierci ukochanej osoby...
Pasek wagi
W dużych miastach już kończy sie stypy i jestem ZA !!!!

Kiedyś stypy robiło się dla tych, którzy przyjechali na pogrzeb z daleka, żeby mogli odpocząć i posilić się przed wyjazdem...lub dla rodziny zmarłego,żeby inni mogli wesprzeć i pocieszyć...
W poniedziałek byłam na stypie...masakra, dla mnie to tez głupota...tym bardziej,ze nie miałam ani apetytu ani myśli, żeby tam siedzieć...
Dzisiaj jedni na stypie wspominają a inni po prostu żrą i tyle.
chyba lepiej zeby na chwile zapomniec o smutku? ja bylam na stypie kiedy w wypadku zmarla moja kolezanka. Pamietam, ze siedzialysmy z inna kolezanka i wspominalysmy wesole czasy, jakies smieszne przygody itp które miałysmy ze zmarła. Jej rodzice tez chetnie słuchali i wspominali. Zmarłemu nic po łzach. Poza tym jest to takie "odreagowanie" ciezkich emocji zwiazanych z pogrzebem. Uwazam, ze to zdrowe dla psychiki. Nie wiem co ty widzisz w tym złego.
Pasek wagi
W moich stronach też organizuje się obiad w restauracji, wszystkie ciotki rechoczą i cieszą się nie wiem z czego. Dla mnie stypy to jedna wielka pomyłka. Jeżeli umarłby mi ktoś bliski nie wyobrażam sobie organizować po pogrzebie jakiegoś obiadu w restauracji, żeby ciotki, które dawno się nie widziały mogły sobie pożartować i się pośmiać... Rodzinie zmarłego musi być wtedy bardzo ciężko, nie chciałabym musieć jeszcze oglądać całej rodziny, słuchać od każdego kondolencji, a potem patrzeć jak przy stoliku sadzi dowcipami i upija się za moje pieniądze. Nie. W ogóle nie rozumiem tego zwyczaju, chociaż w mojej rodzinie praktykuje się go od kąt pamiętam. Rozumiem zaprosić po wszystkim jakąś dalszą rodzinę, przyjezdnych na herbatę, porozmawiać w spokoju, powspominać, ale to? Pamiętam jak miałam jakieś 11 lat i umarła mi prababcia, stypa była na jakiej 80 osób, panowie się poupijali, a panie podśmiechiwały co chwila z dowcipów panów. Było mi bardzo przykro...
Jesli ma być stypa to moim zdaniem właśnie powspominanie osoby która odeszła a nie  picie jedzenie i inne przyjemności.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.