Temat: Stypa co sadzice?

Od dawna juz mnie nurtuje tan temat mianowicie stypa po pogrzebie.Ost bylam na pogrzebie mlodego chlopaka popelnij samobojstwo na pogrzebie ryki kwiki potem zaproszenie na ta cala stype poszlismy tylko za wzgledu na to ze to bliska rodzina jeszcze przed wejsciem do lokalu witania usmiechy o tak dlugo sie nie widzielismy potem tez atmosfera luz mozna powiedziec oczywiscie nie u rodzicow..nie wiem ja jakos tego nie ogarniam nie wiem czemu ma to sluzyc mam jesc bo ktos umarl ?nie wiem moze ze mna cos nie tak a to normalna sprawa..
Pasek wagi

HrabinjaDeKocie napisał(a):

Nir rozumiem styp, chociaż takiemu, co nie żyje już wszystko jedno... 

No ale to nie chodzi tylko o zmarlego ale o tych, co zostali...

NowaJaWwa napisał(a):

W niektórych przypadkach stypa jest po to by rodzina razem spędziła czas. U Mnie dalsza rodzina widzi się tylko na pogrzebach i weselach

To fakt.
Chociaż tak ogólnie jakoś nie jestem za stypami...
Pasek wagi
Dawno nie byłam na stypie i chwała Panu za to.
Jak dla mnie to jest głupota totalna.
Rozumiem żeby przygotować coś dla osób które przyjeżdżają z daleka. To tak oczywiśćie.
Ale jak ktoś mieszka obok to jaki to ma sens. Nie dość że rodzina musi wydać pieniądze na pogrzeb to jeszcze zafundować obiad-dodatkowy wydatek.

Jak mój kochany dziadek umarł... wiecie co maja ciocia powiedziała jak  mama oznajmiła że nie bd żadnej stypy:  No co ty przecież na pół godziny sie nie opłaca przyjeżdzać!!!! Szok poprostu
Ehh, ja miałam bardzo bliską sobie osobę, najbliższą mi ze wszystkich... niestety jej rodzina to ludzie z małej wsi, gdzie życie kręci się w okół plotek, tego jak kto wygląda, co kto ostatnio zrobił. No i po odejściu ukochanej osoby pojechałam wiele kilometrów na jej pogrzeb (chciała być pochowana w miejscu gdzie spędziła większość życia), a po pogrzebie stypa. Na temat zmarłej wypowiadali się tylko ci, którzy przyjechali ze mną. A miejscowi, czyli osoby, które spędziły z nią więcej czasu (osoba ta spędziła dzieciństwo i całą młodość w tej wsi) żartowali, opowiadali żarty, zachwycali się jedzeniem :(.

To było dla mnie strasznie przykre, gdy ja siedziałam z tępym wyrazem twarzy i szklącymi oczami, a za mną ustawiła się kolejka "wujków i ciotek", których nawet nie pamiętałam. Witali się, śmiali, mówili jak to wyrosłam, żartowali, ale głównie "mam nadzieję, że dania ci posmakują" :(. Jakby uroczystość była jakąś imprezą... w miejscu gdzie odbywała się stypa biegały dzieciaki od tych wszystkich ciotek i wujków, chowały się pod stołami, szurały, wrzeszczały. Goście zachwyceni nimi! Rozmowy na temat ostatnio kupionych ubrań, opinie o księżach w kościele, pogawędki na temat planów wakacyjnych... eh, mnie i osobom, które przyjechały ze mną było bardzo ciężko. Siedzieliśmy w ciszy, co jakiś czas słabo uśmiechając się do siebie w geście pocieszenia.
 Taka stypa nie ma dla mnie żadnego sensu... to ma być spotkanie pożegnalne? Pff...

Przepraszam, że się tak rozpisałam..
No dobra creatrive, a kto ma spedzic czas z ta rodzina? Jakies wydzielanie, Ty mieszkasz w tym miescie to nie mozesz, a my organizujemy stype, to mozemy....

Vipeczka napisał(a):

NowaJaWwa napisał(a):

W niektórych przypadkach stypa jest po to by rodzina razem spędziła czas. U Mnie dalsza rodzina widzi się tylko na pogrzebach i weselach
Podpinam się.Poza tym, nie każdy Polak musi pić i dobrze się bawić na stypie.

Dokładnie.
Też tego nie rozumiem i nigdy nie zrobiłabym stypy, bo pogrzebie bliskiej mi osoby, gdybym była odpowiedzialna za pogrzeb.
Nie lubie styp i nigdy bym nie zrobila.

Vipeczka napisał(a):

NowaJaWwa napisał(a):

W niektórych przypadkach stypa jest po to by rodzina razem spędziła czas. U Mnie dalsza rodzina widzi się tylko na pogrzebach i weselach
Podpinam się.Poza tym, nie każdy Polak musi pić i dobrze się bawić na stypie.



dokładnie by siasc porozmawiac a nie bawic sie , jeszcze nie bylam na takiej stypie zeby sie wszyscy smiali i bawili  , to chwila by porozmawiac z bliskimi o zmarlej osobie

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.