Temat: Nie lubię wesel

jest tu ktoś jeszcze co jak ja nie lubi wesel ani na nie chodzić? nie lubię tych głupich zabaw, tej muzyki disko z pola, tego że wszyscy są schlani, całej tej otoczk, głupich zwyczajów i tego że trzeba sobie tę kiepską imprezę samemu sfinansować dając przynajmniej tyle ile zapłacili za osobę w lokalu, mimo że za tyle nie zjem i nie wypije;/   bo przecież nie mogę dac prezentu który by moim zdaniem sie spodobał parze młodej gdyż żądają kasy.....
jest ktoś, kto w jakiejś mierze myśli podobnie?

karlsdatter napisał(a):

nNie rozumiem argumentów "jak byście się czuły gdyby mówiono tak o waszym weselu" itp itd. jeśli wesele jest kiczowate i w złym guście, to nie widzę powodów, by na nie nie ponarzekać. Wiadomo, że każdy się stara, by było jak najlepsze. Ale według niektórych najlepsze oznacza głupie zabawy i przyśpiewki, więc niezależnie jak bardzo by się starał ja nadal będę twierdzić, że wesele było do kitu..


Ja jednak nadal będę obstawać przy tym, że wesele to przede wszystkim przyjęcie młodej pary i to im ma się podobać. A goście teoretycznie są tam po to by dzielić radość z młodymi. Jeśli ktoś przychodzi tylko po to żeby się nażreć i potańczyć to współczuję gości. Potem tacy właśnie idą na forum i obgadują, że było kijowo i nierzadko jeszcze narzekają że za takie g*** dali np. 400zł w kopertę.

szprotkab napisał(a):

Mam podobne odczucia. Wesela to dni wyciete z zyciorysu. Ceremonie w kosciele to najczesciej porazka, bo Mlodzi czesto nie chodza do kosciola, ale oczywiscie slub w bialej sukni to absolutna koniecznosc. Potem wesele czyli ciagle zarcie, picie i glupkowate zabawy. Nie wspomne o tym, ze wiekszosc w Polsce organizujac wesela liczy na to, ze na tym zarobi. Osobiscie uwazam, ze zapraszajac kogos na impreze robie to z checi spedzenia czasu i wspolnego swietowania z moim gosciem. Nie zaprasza sie dla prezentow, ale u nas to sie jeszcze dlugo nie zmieni.
Wiesz, może być też tak, że młodzi zapraszają kogoś z sympatii i chęci spędzenia z nim tego dnia - a on potem powie, że nie lubi wesel i uważa ten dzień za porażkę i wiejską tragedię.

kapuczino napisał(a):

nie rozumiem tych tekstów" wesela są fajne, oczywiście jełsi nie jest to wiejskie wesele i nie ma disco polo". A ja się pytam, czym różni się miejskie wesele od wiejskiego i przy jakiej muzyce ludzie maja sie bawić jak nie przy disco?

Mieszczuchy się "bawią" przy Mozarcie
A wieśniaki przy disco

mam to samo:) na weselu moge siedziec 2 godzinki, potem sie nudze....
za tancami swawolami nei przepadam, jak zaczynaja sie oczepiny i inne pierdoly wychodze "na fajkę"

9magda6 napisał(a):

kapuczino napisał(a):

nie rozumiem tych tekstów" wesela są fajne, oczywiście jełsi nie jest to wiejskie wesele i nie ma disco polo". A ja się pytam, czym różni się miejskie wesele od wiejskiego i przy jakiej muzyce ludzie maja sie bawić jak nie przy disco?
Mieszczuchy się "bawią" przy Mozarcie A wieśniaki przy disco


No to ja jestem wieśniakiem :D
Może nie takim wieśniakiem zupełnie "polowym" bo disco polo nie lubię, ale disco jest super :D

mela.zapasowa napisał(a):

Przybij piątkę.
tez nie lubie..
jak musze isc to normalnie az mnie skreca...
Boze, jak ja nie znosze wesel, serio!
Tragedia, dla mnie obiad z rodzina po slubie to idealne wyjscie.

cancri napisał(a):

Boze, jak ja nie znosze wesel, serio!Tragedia, dla mnie obiad z rodzina po slubie to idealne wyjscie.


Może masz niefajną rodzinę... Ja na weselach na których byłam - u rodziny czy znajomych - bawiłam się zawsze bardzo dobrze. I niedługo mam kolejne dwa, już się cieszę :D Tylko lipa że sukienki za ciasne ;)

9magda6 napisał(a):

kapuczino napisał(a):

nie rozumiem tych tekstów" wesela są fajne, oczywiście jełsi nie jest to wiejskie wesele i nie ma disco polo". A ja się pytam, czym różni się miejskie wesele od wiejskiego i przy jakiej muzyce ludzie maja sie bawić jak nie przy disco?
Mieszczuchy się "bawią" przy Mozarcie A wieśniaki przy disco


Haha, dokładnie. Gdy ja brałam ślub to szukałam zespołu który by grał disco polo, to wszyscy mi mówili"proszę pani, teraz nie gra się takiej muzyki". Ostatecznie śpiewali po "angielsku jakieś hity, budka suflera, Kayah, itp. nie weselne piosenki. Ludzie siedzieli sztywno i ruszali się tylko gdy grali majteczki w kropeczki itp.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.