- Dołączył: 2013-02-13
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 10655
12 kwietnia 2013, 21:45
Przydazylo wam sie w zyciu cos tak krepujacego, ze na sama mysl pala was policzki? Nie wstydzcie sie ;) Ja nikomu nie powiem ;)
Na lotnisku w Brukseli udalam sie za potrzeba w wiadome miejsce. Byl wieczor i pani sprzataczka myla podloge ;) Wpakowalam sie do kabiny...robie swoje w pozycji narciarza...i nagle otwieraja sie drzwi :D Nie wiem ktora z nas byla bardziej zdziwiona :D Popatrzyly my sobie w oczy przez kilka sekund...ja nie przerwalam...nieda sie przerwac :D Szczesliwie mam male szanse na spotkanie z ta kobieta ;) Mam nadzieje, ze ona cieplo mnie wspomina::D
Edytowany przez Marta11148 12 kwietnia 2013, 22:06
- Dołączył: 2013-02-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 152
12 kwietnia 2013, 23:14
Opowiem dwie historie ktore akurat mi przyszly na mysl ;p
1. bylamm z kolezanka w gorach, mialysmy 17 lat, poszlysmy do sklepu po alkohol na wieczorna impreze. Wracamy, cale hiper szczesliwe ze sprzedali nam finlandie, trzymam siatki i w prawej i w lewej rece, i wylbrazcie sobie jak ide taka uradowana z ta wodka i siatkami, 'podskakuje' ze szczescia az tu nagle traaachhh, wywrotka i to jaka ! Poczulam sie w jakim filmie, noga do przodu, glowa pierwsza na lod poleciala. a kolezanka zamiast czy ze mna ok to 'wodka cala?' haha
2. moze nie do konca smieszna, troche tragiczna ale po czasie jak sobie przypomne to chowam sie pod koldre. Jakies dwa miesiace temu gotuje sobie wode na herbate, a za czajnikiem stala patelnia, chcialam sobie nalozyc cos na talerz az nagle sobie mysle 'kurde, cieplo jakos', patrze w dol a tam ogien! z przerazeniem zaczelam krzyczec ze sie pale, pomocy i naszczescie mama szybko przybiegla, zaczela gasic tez pozar, mialam tshirt i taka bardzo cieniutka koszule ktora w 4 sekundy sie cala spalila a ja macham rekoma ze sie pale, na dodatek jak szlam na gore do pokoju sie przebrac to wywrotka ze schodow ;d cale zycie wszyscy nazywaja mnie pechowa martyna ;d
- Dołączył: 2012-08-15
- Miasto:
- Liczba postów: 177
12 kwietnia 2013, 23:14
W LO biłam z koleżanką rekordy nieobecności... Któregoś pięknego razu uciekłyśmy z chemii i wybrałyśmy się do pobliskiego super-hiper-hi-fi-marketu, wypiłyśmy piwo w toalecie i postanowiłyśmy nie wracać na zajęcia. Stoimy sobie na przystanku, chmiel czuć na kilometr, gadamy o chłopakach- co byśmy z nimi robiły itp., używamy przy tym ...podwórkowego... słownictwa. Nagle olśnienie. Pani od chemii dosłownie za nami....
Na drugi dzień miła pogawędka na zapleczu...
Inna akcja. Pracowałam na "okienku"- wydawałam w restauracji dania. Do moich obowiązków należało tez przygotowywanie surówek. Któregoś razu była sałata z sosem śmietanowym. Któryś talerz wraca. Na sałacie był ślimak. W dobrym humorze żartuję do kelnerki "Powiedz, że to gratis hahaha. Mięsko samo przypełzło hahaha. Dziś po parysku hahaha" itp. Kelnerka czerwona. Czerwieńsza. Klient przy stoliku obok okienka...
Często mam dni, że urywają mi się telefony. Któregoś razu dzwonił luby, ale nie mogłam odebrać. Dzwoni drugi raz. Odbieram słowami "Cześć kochanie". W słuchawce... szefowa...
A wtopa wszechświata zdarzyła mi sie przed Wielkanocą. W pracy była napięta atmosfera- jak to w środowisku Polaków za granicą... Każdy z każdym coś po kątach, ale oficjalnie- pełna dyplomacja. Któregoś ranka otwieram pocztę. Mail od szefowej z załączonym mailem osoby, która z nami wojowała. Wkurzyłam się, zamknęłam pocztę, otwieram drugą. Tam mail koleżanki na temat z poprzedniej poczty. W ferworze piszę odpowiedź, co ja o tym wszystkim myślę. Pojechałam po bandzie- oberwało się NAJWYŻSZYM osobom w środowisku. Wyżyta- wysłałam. Na podglądzie fragment "Wysłane do: Xxxx, Yyyy, Zzzzz, Janusz itd." Jaki Janusz??? Mail poszedł do WSZYSTKICH- do NAJWYŻSZYCH TEŻ. Miałam 247 zawałów pod rząd. Dzwoniłam do lubego, żeby rozwalił serwer :D Na szczęście mail okazał się remedium- atmosfera się z grubsza oczyściła, a mnie nie ukrzyżowano....
12 kwietnia 2013, 23:15
w pracy mamy tak, że przechodząc z jednego salonu do drugiego pochylamy się "na bramkach" żeby czujniki ruchu nie naliczały bez potrzeby naszej bieganiny jako klientów....no i cóż, odruchowo robie tak w każdym sklepie...zdarzyło sie ze ochrona mnie zgarnęla za to bo myśleli ze coś kradne,masakra jakas :/
ostatnio na mszy wieczornej w święta (jakoś około północy) zmarzłam jak szlak,spać mi się chciało.... ksiądz drze do mnie pyska z zza ołtarza "alina! to ile tych kółek wokół kościoła robimy na procesji?" zanim sie ogarnęlam odpowiedzialam "nie wiem,nie mam zegarka :D ".....a najlepsze jest to ze kazanie było o tym,ze ludzie przychodzą do kościoła a mimo to sa w wiekszosci "nieobecni " AMEN :D
- Dołączył: 2010-12-27
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1197
12 kwietnia 2013, 23:17
hahahahah płaczę :D
Kiedyś szłam z moją kuzynką przez miasto i jak to my wydurniałyśmy się i moja kuzynka zaczeła mnie wkurzać nie miałam juz na nią siły przyspieszyłam i w końcu odwróciłam się i krzyknełam "Zamknij się" a za mna jakas wystraszona babka :D kuzyna przeszła na drugą strone ulicy :D
Albo kiedys pracowałam za granica i wazyła zebrane owoce na takie wadze , drukowałam karteczki i podawałam innym . Pojechalismy do supermarketu stoje przy kasie i babka skasowała mi zakupy a ja z przyzwyczajenia od wyrywanie karteczek wyrwałam se pragon :D ale wstyd :D
- Dołączył: 2012-05-19
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 39
12 kwietnia 2013, 23:17
O, a przypomniała mi się moja ostatnia historia. Wracałam zjechana z pracy komunikacją miejską i moim celem był ostatni przystanek. Siedziałam na tyłach, a oprócz mnie była tylko jedna pasażerka i to rozmawiająca z kierowcą - stwierdziłam więc, że nacisnę przycisk "stop", żeby o mnie nie zapomniał. Mężczyzna był tak zagadany, że zgasił silnik, zamknął drzwi i... wyszedł. Byłam uwięziona w autobusie przez dobre pół godziny, a on nie usłyszał ani mojego walenia w szyby ani krzyków...
- Dołączył: 2012-05-30
- Miasto:
- Liczba postów: 22
12 kwietnia 2013, 23:25
You made my day beautiful :D
- Dołączył: 2011-12-19
- Miasto: Madryt
- Liczba postów: 907
12 kwietnia 2013, 23:27
tak czytam sobie wasze wpadki i śmieję się na cały regulator :)
jeśli o mnie chodzi to miałam kiedyś taki zakręcony dzień, wsiadałam do autobusu w moim mieście i wchodząc po schodkach (jest ich tak mało!) musiałam się wywalić.. na szczęście pomógł mi miły chłopak :) później w autobusie jak mocno zahamował znowu się wywaliłam... brr... ten moment raczej sobie zapamiętam bo wpadłam do wózka dziecięcego (na szczęście dziecka w środku nie było!) zrobiłąm się całą czerwona przeprosiłam panią że napadłam wózeczek i udałam że nic takiego nie miało miejsca. Jak już dojechałam na miejsce wychodząc z autobusu wlazłam w kałużę... ale to normalka... z przystanku musiałam przejść przez ulicę, byłam tak zażenowana tym co się stało w autobusie że nie zauważyłam samochodu jadącego prosto na mnie i prawie by mnie potrącił gdyby nie ten sam chłopak który pomógł mi wstać jak zaatakowałam autobusowe schody... podziękowałam i poszłam w swoją stronę dobijając do paru osób... nie wiem co się ze mną działo xD reszta dnia minęła mi chyba bez większych wpadek... Do autobusu powrotnego trafiłam już bez problemów i nie miałam po drodze do niego żadnych przygód :) a w autobusie milutka niespodzianka... ten sam chłopak razem z kolegami... i pytanie "może sobie usiądziesz? głupio byłoby gdybyś znowu wpadła do wózka" zrobiłam się taka czerwona... ale usiadłam, założyłam słuchawki i udawałam że nie istnieję... taka tam wpadka.
- Dołączył: 2009-05-20
- Miasto:
- Liczba postów: 15489
12 kwietnia 2013, 23:29
dobry wątek, raz na jakiś czas warto go powtarzać, polecam też wyszukanie w archiwum temu podobnych :)
- Dołączył: 2013-03-15
- Miasto: Bruksela
- Liczba postów: 1909
12 kwietnia 2013, 23:31
no niezly pomysl :D opowiadajcie dalej ja tutaj nie moge z tych wpadek :P numer jeden to dla mnie KIESZONKA i ODRUCH BEZWARUNKOWY :P