- Dołączył: 2013-02-13
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 10655
12 kwietnia 2013, 21:45
Przydazylo wam sie w zyciu cos tak krepujacego, ze na sama mysl pala was policzki? Nie wstydzcie sie ;) Ja nikomu nie powiem ;)
Na lotnisku w Brukseli udalam sie za potrzeba w wiadome miejsce. Byl wieczor i pani sprzataczka myla podloge ;) Wpakowalam sie do kabiny...robie swoje w pozycji narciarza...i nagle otwieraja sie drzwi :D Nie wiem ktora z nas byla bardziej zdziwiona :D Popatrzyly my sobie w oczy przez kilka sekund...ja nie przerwalam...nieda sie przerwac :D Szczesliwie mam male szanse na spotkanie z ta kobieta ;) Mam nadzieje, ze ona cieplo mnie wspomina::D
Edytowany przez Marta11148 12 kwietnia 2013, 22:06
12 kwietnia 2013, 23:33
marysiaZsadu1989 napisał(a):
hahahahahahahha :D ok moja kolej....Kiedys lezalam w szpitalu chora na anemie.. (poczatek gimnazjum) od poczatku bylam zakochana w panie starzyscie ze szpitala.. pewnego dnia przyszedl do mnie dal 5 probowek na kupe i powiedzial ze mam mu przyniesc jak zrobie... dziewczyny... za 10 minut przychodze do niego a on w smiech.. i wytlumaczyl mi ze mialam po jednej dziennie przychodzic, ze mi to mowil.. a ja oczywiscie zakochana nie slyszalam pewnie co mowi i wypelnilam wszystkie 5 pojemnikow.. co za wstyd.. :D
O rany zaraz sie zsikam ze smiechu i to bedzie moja wtopa hahahaha
- Dołączył: 2013-02-18
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 411
12 kwietnia 2013, 23:33
mona26r1 napisał(a):
Ja kilka lat temu byłam z rodzicami i siostrą nad jeziorem pod namiotami. Na końcu pola był taki barak z toaletami i prysznicami. Wstałam raniutko załatwić potrzebę. Kiedy skończyłam zauważyłam, że nie ma papieru! Czekałam 10 minut licząc , że ktoś mnie uratuje. W akcie desperacji oderwałam sobie KIESZEŃ od dresów i nią podtarłam :D zadowolona otwieram drzwi a tam siostra z papierem w ręku "może potrzebujesz"? Rodzice opowiadają to na każdej możliwej imprezie a zanim pójdę do toalety pytają czy mam kieszeń w zapasie :D
Hahahahah ;D chyba teraz moje pierwsze pytanie też będzie czy masz zapasową kieszeń ;P ciągle mi się to będzie przypominać zaglądając do Ciebie.
- Dołączył: 2012-11-27
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2632
12 kwietnia 2013, 23:33
ok teraz ja... kiedys z kolezanka postanowilysmy udawac hmmm... dzieci specjalnej troski, a ze ona zaczynala sie smiac, a ja pelna powaga -wychodzilo mi to extra. postanowilysmy pocwiczyc na serio, wybralysmy sie do biblioteki, gdzie oto ja udawalam dziecko specjalne z zaburzeniami mowy, tikem ramienia i niewladna noga, - i ogolnie przy okazji udalo mi sie opluc i to kilka razy mijajacego nas pana radnego a kolezanka miala byc opiekunka szukajaca dla mnie ksiazeczek (wiem, wiem ze to nie ladnie tak sie bawic) ...
mina mi zrzedla dwa tygodnie pozniej kiedy to moj uni wyslal mnie na praktyki do tej wlasnie biblioteki... pierwsze slowa jakie uslyszalam na wejsciu to : - ja cie chyba skads znam...
Edytowany przez kachagrubacha.wroclaw 12 kwietnia 2013, 23:36
12 kwietnia 2013, 23:40
Kiedyś będąc na wypoczynku nad jeziorem starszy znajomy zaprosił mnie na rowerek wodny.Po namyśle zgodziłam się,najpierw
ja wsiadłam do rowerka,następnie pan pochylił się z pomostu aby odcumować rowerek.Kiedy pan się pochylił z kieszonki koszuli
telefon komórkowy wypadł mu do wody.Było płytko więc ja starałam się sięgnąć z rowerka po ten telefon,musiałam przyklęknąć
w tym rowerku,umoczyłam kolana w wodzie .Wyciągnęłam ten telefon,następnie pobiegłam do wypożyczalni tych rowerków po
jakieś ręczniki papierowe w celu osuszenia tego telefonu.
Było mi przykro nie miałam ochoty na pływaniem tym rowerkiem,ale pan się uparł,więc kontynuowaliśmy wycieczkę.
W międzyczasie osuszyliśmy ten telefon.Zużyte ręczniki leżały z tyłu rowerka ,bo przecież do wody papieru nie można było wyrzucić.
Dobrze nam się rozmawiało,pan miał bardzo bogate doświadczenia życiowe i mówił o tym z pasją.
Ja natomiast starałam się nie patrzeć w jego stronę, gdyż rozpoił mu się rozporek i było mi nie zręcznie zwrócić mu uwagę.
Jakoś przeżyłam tę wycieczkę, jednak w miarę jak zbliżaliśmy się do końca tej wycieczki,to robiło mi się słabo.
Jak dotarliśmy do pomostu to zrobiłam się purpurowa ze wstydu-ja z utytłanymi kolanami,pan z rozpiętym rozporkiem,a z tyłu pełno
zużytego papieru,który za nim wysiadłam musiałam posprzątać.To wszystko na oczach znajomych,którzy dziwnie się na nas patrzyli.
Od tamtej pory na rowerek wodny dam się namówić tylko swojemu mężowi.
- Dołączył: 2013-03-15
- Miasto: Bruksela
- Liczba postów: 1909
12 kwietnia 2013, 23:43
Grazja napisał(a):
Kiedyś będąc na wypoczynku nad jeziorem starszy znajomy zaprosił mnie na rowerek wodny.Po namyśle zgodziłam się,najpierwja wsiadłam do rowerka,następnie pan pochylił się z pomostu aby odcumować rowerek.Kiedy pan się pochylił z kieszonki koszulitelefon komórkowy wypadł mu do wody.Było płytko więc ja starałam się sięgnąć z rowerka po ten telefon,musiałam przyklęknąćw tym rowerku,umoczyłam kolana w wodzie .Wyciągnęłam ten telefon,następnie pobiegłam do wypożyczalni tych rowerków pojakieś ręczniki papierowe w celu osuszenia tego telefonu.Było mi przykro nie miałam ochoty na pływaniem tym rowerkiem,ale pan się uparł,więc kontynuowaliśmy wycieczkę.W międzyczasie osuszyliśmy ten telefon.Zużyte ręczniki leżały z tyłu rowerka ,bo przecież do wody papieru nie można było wyrzucić.Dobrze nam się rozmawiało,pan miał bardzo bogate doświadczenia życiowe i mówił o tym z pasją.Ja natomiast starałam się nie patrzeć w jego stronę, gdyż rozpoił mu się rozporek i było mi nie zręcznie zwrócić mu uwagę.Jakoś przeżyłam tę wycieczkę, jednak w miarę jak zbliżaliśmy się do końca tej wycieczki,to robiło mi się słabo.Jak dotarliśmy do pomostu to zrobiłam się purpurowa ze wstydu-ja z utytłanymi kolanami,pan z rozpiętym rozporkiem,a z tyłu pełnozużytego papieru,który za nim wysiadłam musiałam posprzątać.To wszystko na oczach znajomych,którzy dziwnie się na nas patrzyli.Od tamtej pory na rowerek wodny dam się namówić tylko swojemu mężowi.
hahahahahhahahahahahahahhaaha o jacie :D
- Dołączył: 2013-03-02
- Miasto:
- Liczba postów: 124
12 kwietnia 2013, 23:43
Sylwester,wychodzimy w koleżankami na dwór ,idę przed siebie z zamkniętymi oczami i wołam na cały głos"jestem wolna!"(wina alkoholu...)nagle wpadam na jakiegoś dziadziusia ,a on z tekstem"też jestem wolny..:)"i ten jego uśmieszek -nigdy tego nie zapomnę:(
inna sytuacja jadę autobusem z kolegami z klasy -autobus stanął (mówię sobie w myślach szybko schowam e-karte do torby-przeliczyłam się)kierowca ruszył gwałtownie a ja na plecy padłam jak długa-nic nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie reakcja znajomych,którzy specjalnie odsunęli się żeby mi zrobić miejsce na upadek. Ich reakcja była bezcenna -byli pewni ,że chcę się tylko przesunąć
![]()
- Dołączył: 2012-02-15
- Miasto:
- Liczba postów: 1859
12 kwietnia 2013, 23:43
rowerek wodny, genialny:)
- Dołączył: 2013-02-20
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3098
12 kwietnia 2013, 23:45
fanatyczkaaa napisał(a):
hahahahah płaczę :DKiedyś szłam z moją kuzynką przez miasto i jak to my wydurniałyśmy się i moja kuzynka zaczeła mnie wkurzać nie miałam juz na nią siły przyspieszyłam i w końcu odwróciłam się i krzyknełam "Zamknij się" a za mna jakas wystraszona babka :D kuzyna przeszła na drugą strone ulicy :D Albo kiedys pracowałam za granica i wazyła zebrane owoce na takie wadze , drukowałam karteczki i podawałam innym . Pojechalismy do supermarketu stoje przy kasie i babka skasowała mi zakupy a ja z przyzwyczajenia od wyrywanie karteczek wyrwałam se pragon :D ale wstyd :D
hahaha, biedna babka, idzie bidna po ulicy a ktoś na nią krzyczy, żeby się zamknęła :D:D:D
- Dołączył: 2012-06-23
- Miasto:
- Liczba postów: 84
12 kwietnia 2013, 23:47
jechalismy gdzies na imprezę do Waw, miałam jechac z kolegą, więc wyszłam z bloku i czekałam:) nie wiedziałam jaki samochód ma kolega, bo żadko go widzę... stoję, palę i czekam. jakis samochód się zatrzymał, to ładuję się do środka jak gwiazda jakas, mówię "siema" odwracam się i nagle odwracam się i patrzę- całkiem obcy facet przerażony patrzy na mnie i duka " ja tylko o drogę chciałem zapytac...." zawstydziłam się, wytłumaczyłam drogę:P i wysiadłam;d a później się upiałam w Operze ze wstydu:P