Temat: mieszkanie w bloku czy dom? :)

Witam :)
W moich planach na przyszłośc jest przeprowadzka do większego mieszkania (obecnie mieszkam w bloku z chłopakiem), mieszkanko w którym jestesmy jest dośc małe i nie wygodne, po za tym nie chce mieszkać w JEGO mieszkaniu, tylko jak coś kupić razem żebym w razie czego nie została na ulicy bez dachu nad głową.
W moim mieście mieszkania w zadbanych blokach i na przyzwoitych osiedlach mają ceny w granicy 200tys do 300tys i wyżej. Przeglądałam dzis z mamą oferty domów jednorodzinnych (zazwyczaj na wsi w woj.łódzkim) z działką i ceny są praktycznie takie same. Miesięcznie za ta mała klitke płacimy lekko ponad 1tys., a spłacając kredyt na dom, wyniosłoby nas tyle samo, miesięcznie ok. 1200zł.
Co o tym myslicie? wolałybyscie odkładać na większe mieszkanie w bloku czy na własny domek jednorodzinny?
nie wyobrażam sobie mieszkać w bloku - może dlatego że nigdy nie mieszkałam
ja stawiam na dom

sebastiann napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Chyba nie sugerujesz, że jakakolwiek spółdzielnia naprawia dach z własnej kieszeni. Nie, to Ty płacisz przez 20 lat co miesiąc kupę kasy na fundusz remontowy, a spółdzielnia po 20 latach wyjmuje te pieniądze i wynajmuje koszmarnie drogą firmę do naprawy dachu. Jeśli wychodzi taniej, to tylko dlatego, że Twoi sąsiedzi również płacili. A jeśli zdarzy się tak, że wielu Twoich sąsiadów zalega z opłatami, to zamiast naprawionego dachu masz zacieki na suficie mimo że 20 lat płaciłaś skrupulatnie co miesiąc haracz. Nie ma nic za darmo, a swoje to swoje. Przynajmniej od Ciebie i tylko od Ciebie zależy, czy kapie Ci na nos, czy nie 
Tak, lokatorzy płacą fundusz remontowy. I potem np. 100 lokatorów składa się na naprawę dachu. Gdy masz dom, to ty musisz zapłacić całą kwotę za dach. W mojej wspólnocie zarządca zawsze przyjmuje kilka ofert na naprawdę i wybiera tę, która jest najkorzystniejsza. Nigdy nie brakuje na nic pieniędzy, nikt nie zalega z płatnościami. W zimie gospodarz odśnieży posesję -- jest zawsze przejście dla pieszych, nie ryzykuję, że dostanę mandat od straży miejskiej. Do kina mam 10 minut drogi spacerkiem. W zimie jest mi zawsze ciepło -- ileż to ludzi mieszkających w domach, wyłącza na noc ogrzewanie, a za dnia włącza dopiero po południu, żeby zaoszczędzić. W przyszłości chciałbym mieć dom, ale nigdy na wsi -- karetka nie dojedzie, człowiek się nigdzie nie ruszy, zostaje chyba tylko telewizor. Pamiętajcie, że przy wycenie nieruchomości najważniejszym czynnikiem jest LOKALIZACJA.

Ja wiem, że blok, zwłaszcza nowy i dobrze zarządzany, ma swoje zalety, ale dla mnie wady przeważają. To co opisujesz jako wady (brak kina, człowiek się nigdzie nie ruszy) dla mnie wadą nie jest. Ja tam i telewizora mogę nie mieć. Moje marzenie to własna biblioteka, hamak i huśtawka na ogrodzie i łąka naprzeciwko. Mogę się stamtąd nie ruszać.
dom :)
Pasek wagi

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

A są mieszkania bezczynszowe w blokach? Bo we własnościowych jest czynsz i to naprawdę wysoki. Ale jak może być inaczej? Przecież w razie konieczności naprawy dachu, wymiany elewacji, czy choćby wymiany rur, nie dasz rady zrobić tego sama a rozmawianie z sąsiadami to rozrywka dla tych, którzy mają dużo czasu i cierpliwości. Do tego ochrona, wywóz śmieci, garaż, dobra wspólne (klatki, podwórko itp.)?  

ale mnie pytasz?? w tych starych blokach ja nie spotkałam się, żeby były bezczynszowe. natomiast w blokach w nowym budownictwie czasem tak - wtedy zawiązuje się wspólnota i "czynsz" obejmuje np. tylko fundusz remontowy i opłaty komunalne, reszta opłat - każdy płaci na własny rachunek.

poza tym, jest jeszcze możliwość żeby kupić np. piętro domu, wtedy forma prawna nie zmienia się (jest to pełna własność) i nie ma wspólnoty.

niekoniecznie trzeba od razu kupować cały wielki dom, 200 mkw. z basenem i gigantycznym ogrodem :-) 

Pasek wagi

SpiacaKrolewna90 napisał(a):

wiewioreczka.aga napisał(a):

ja bym brała dom, jesteś na swoim nie na kupie w bloku. Po pierwsze jeśli kupisz dom to będziesz spłacać kredyt i ewentualne rachunki z energię i takie tam, Przy zakupie mieszkania do tych kosztów dochodzi jeszcze czynsz administracyjny. Więc wychodzi drożej
Niby tak, ale ten czynsz adiministracyjny też jest na coś. Jak mieszkasz w domku to też musisz osobno zapłacić za np. wywóz śmieci.Do Twoich obowiązków należy odśnieżanie chodnika przed posesją, więc z własnej kieszeni kupujesz sól, łopatę itd. Jeśli coś się zepsuje, to nie możesz liczyć na spółdzielnię- że dach naprawią, klatkę pomaluję czy ocieplą dom. A to są naprawdę duże koszty.

Rozbawiłaś mnie tymi kosztami własnego domu. Ja mieszkam w bloku i codziennie tego żałuję. Na ocieplenie budynku czekaliśmy 30 lat, klatka malowana było ostatni raz 10 lat temu, za wywóz śmieci za jednego członka rodziny płacimy 35 zł, centralne ogrzewanie - zaliczka 250 zł miesięcznie przez 12 miesięcy w roku - mamy podzielniki i właściwie nie puszczamy kaloryferów, bo zazwyczaj musimy dopłacać nawet po 2000 zł za sezon. Co do dachu to spółdzielnia tylko łata dziury w papie twierdząc że nie ma pieniędzy remont. Zaznaczam że popiera pieniądze od lokatorów w kwocie 150 zł miesięcznie na fundusz remontowy co daje kwotę 1800 na rok od jednego mieszkania. Ogólnie za czynsz dla 2 osób w 3 pokojowym mieszkaniu płacimy 600 zł miesięcznie, nie licząc wody i energii, co daje kwotę roczną 7200 więc nie jest to wcale mało. Co roku mamy podwyżkę czynszu o około 70 zł. Dodam że mam pełna własność i płacę również podatek od nieruchomości oraz wieczystą dzierżawę a nie mam nawet metra kwadratowego ogródka. A i zapomniałam mimo że płacę za wywóz śmieci to właściwie nie mam gdzie ich wyrzucać po w naszym śmietniku pod domem goszczą bezdomni. Samochodu też nie ma gdzie postawić bo nie ma miejsc parkingowych. Wspomnę tu także o wyprowadzaniu psów pod balkon kiedy np jem obiad (tak latem jem obiad na balkonie), wolno im bo spółdzielnia nie wprowadziła takiego zakazu i nie zamierza go wprowadzić. Jak nam pani ze spółdzielni powiedziała takie sa uroki mieszkania w bloku. Pomijam tu sąsiadów i ich zachowania. Wybacz ale 1000 razy wolałabym mieszkać w domu niż w mieszkaniu, a mieszkam w bloku tylko dlatego bo nie mogę sobie pozwolić na kupno domu.  

Pasek wagi

Marikoo napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

A są mieszkania bezczynszowe w blokach? Bo we własnościowych jest czynsz i to naprawdę wysoki. Ale jak może być inaczej? Przecież w razie konieczności naprawy dachu, wymiany elewacji, czy choćby wymiany rur, nie dasz rady zrobić tego sama a rozmawianie z sąsiadami to rozrywka dla tych, którzy mają dużo czasu i cierpliwości. Do tego ochrona, wywóz śmieci, garaż, dobra wspólne (klatki, podwórko itp.)?  
ale mnie pytasz?? w tych starych blokach ja nie spotkałam się, żeby były bezczynszowe. natomiast w blokach w nowym budownictwie czasem tak - wtedy zawiązuje się wspólnota i "czynsz" obejmuje np. tylko fundusz remontowy i opłaty komunalne, reszta opłat - każdy płaci na własny rachunek. poza tym, jest jeszcze możliwość żeby kupić np. piętro domu, wtedy forma prawna nie zmienia się (jest to pełna własność) i nie ma wspólnoty. niekoniecznie trzeba od razu kupować cały wielki dom, 200 mkw. z basenem i gigantycznym ogrodem :-) 

No tak, ale przy wspólnocie też się płaci fundusz remontowy i są dość wysokie te czynsze. A co do piętra, to powiem jedno - swoje to swoje. Jak chce urządzić w domu pokaz tańca flamenco, to nie muszę się nikomu tłumaczyć. Jak chcę mieć kota, to go mam i nikt mi go za moimi plecami szmatą nie leje. WŁASNY DOM - moje największe marzenie, które powolutku realizuję 

Edit. Dodam jeszcze, że jeśli zdecydujesz się autorko na dom, to pamiętaj, że niezmiernie ważny jest dojazd do pracy. Warto sprawdzić, ile czasu dojeżdża się w godzinach szczytu i poza nimi. Dobrze też, jeśli da się dojechać czymś, co jeździ na szynach. Dodatkowo, na co niektórzy bardzo narzekają, istotna jest też organizacja dnia w momencie, gdy będą dzieci. Bo niestety te dojazdy do przedszkoli, szkół i na różne dodatkowe zajęcia i ich synchronizacja z godzinami własnej pracy jest kluczowa. Także  bierz pod uwagę różne rzeczy, bo to co Ci piszemy, to nasze subiektywne odczucia.
więc chyba jednak DOM, jesli chodzi o koszenie trawnika czy robienie ogorodka to nie problem, moi rodzice mieszkaja w domku juz od ok.10lat i uwielbiam do nich chodzic kosic trawe, a kino czy bary moge sobie odpuscic , nie sa mi do szczescia potrzebne, o wiele wiecej frajdy da mi podworko z biegajacym piesem i  łaka za domem :)
btw.: u nas w bloku prosimy sie o wymiane balkonow, bo te ktore mamy sa zardzewiale a metalowe szczeble miedzy nimi łamia sie jak zapałki, i tak juz 3 lata i doprosic sie nie mozemy ...

odkładajac pieniadze , za jakies 4\5 lat bedzie stac mnie na wziecie kredytu na dom, zeby spokojnie go spłacić :)
Ahh , zapomniałam dodac jeszcze ze nie patrzymy na wioski zabite dechami, sa to raczej przedmiescia wiekszych miast bądź zadbane małe wsie, drogi, przedszkole, lekarze itp są :) wiec dojazdy nie stanowia wiekszego problemu :)
Ja wole mieszkać w bloku:)
mieszkałam w bloku i mieszkam w domu obecnie... tylko dom.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.