- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Dallas
- Liczba postów: 1612
5 lipca 2011, 22:09
Jestem tegoroczną maturzystką i już właściwie wiem, że jestem przyjęta na studia. Studia zaoczne. Wybrałam tak, bo wiem że rodzice mnie nie będą utrzymywać, nie chce słuchać ich wyrzutów. Chce pracować i studiować. Jednak gdy mówię o tym rodzinie, to krzywią się pytająco "Aaa to zaoczne studia". Czy na prawdę studia zaoczne to tak jak żadne?
- Dołączył: 2010-03-11
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 15086
5 lipca 2011, 23:24
> w gdansku, szczecinie i pewnie wszedzie
Ale to tylko formalnie są studia zaoczne- tak naprawdę chodzi o to, że płatne, ale zajęcia ma się codziennie i tyle samo godzin co studenci dzienni. Różni się zdecydowanie kwotą co najwyżej:P wiem, bo mam znajomych, którzy poszli na płatne, bo oni tego zaocznymi nie nazywają. Na lekarskim nie da się w trybie "zaocznym" (weekendowym/wieczorowym-na większości uczelni)
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
5 lipca 2011, 23:27
no to moj dyplom jest dziwny, bo jest na nim napisane: dyplom ukonczenia studiów w formie stacjonarnej na kierunku... Co nie zmienia faktu, że studia zaoczne nie są gorsze, o ile nie odbywaly się na uczelni takiej jak WSHE w Łodzi (w niektorych ogloszeniach bylo kiedys, zatrudnie osobe z takim a takim wyzszym wyksztalceniem z wyjatkiem absolwentow WSHE)
A co do samej medycyny, to podkreslam, że rozni sie tym od dziennej, że się za to placi, czy nazwie się to zaocznym czy wieczorowym.
- Dołączył: 2008-06-12
- Miasto: Labirynt
- Liczba postów: 3356
5 lipca 2011, 23:33
Jak czytam :"ile ludzi z mgr jest bezrobotnych, po co w ogóle studiowac" to mi się nóż otwiera...Robiłam zaocznie uzupełniające magisterskie, bo urodziłam córkę i chciałam byc z nią w domu. Miałam indywidualny tok nauczania /robiłam dwa semestry jednocześnie/, na dyplomie nie było napisane, że zaoczne. Poszłam do pracy zaraz po skończeniu studiów i nit mnie nie pytał, czy zaoczne czy dzienne. Pokonałam w procesie rekrutacyjnym 130 osób. Zaczynałam z kiepską pensją, ale pierwsza podwyżka była po miesiącu. Do czego zmierzam - nie da się uogólniac. Ważne jest, jak angażujemy się potem w pracę, jak sobie radzimy z problemami i wyzwaniami. Wcześniej pracowałam dorywczo - więc jakieś doświadczenia miałam. Moja obecna praca to dopiero druga - ale także nie miałam problemów z jej zdobyciem. Pracuję od ponad 6 lat /w poprzedniej tyle samo/ i zarabiam chyba 7x więcej niż na początku. Myślę, że w papiery aż tak bardzo nikt nie zagląda... Chociaż mój dyplom /mimo, że "zaoczny"/ pochodzi z dobrej, państwowej uczelni z tradycjami. Nie uogólniajmy:)))
- Dołączył: 2007-08-27
- Miasto: Hamak
- Liczba postów: 10054
5 lipca 2011, 23:41
ja bym chciala umiec pogodzic studia z praca ;). uwazam, że to lepsze niz studia dzienne, kasy nie masz, a czas zapychaja jakimis durnowatymi wfami albo wykladami ktore w ogole prawie nic wspolnego z kierunkiem nie maja.
- Dołączył: 2011-06-30
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 96
5 lipca 2011, 23:52
Heh coś mieszacie z tą medycyną;) ja studiuję na medycznej w lublinie, nie medycynę, ale farmację, i nie ma tam przynajmniej studiów zaocznych- są niestacjonarne, czyli że tak jak na dziennych, tylko za to płacą grubą kasę, po prostu studia wieczorowe. nie sądzę, żeby medycynę dało się zrealizowac w systemie zaocznym, czyli weekendowym- bo na takich studiach jest masę zajęc, bardzo długich i po prostu nie da rady upchnąc tego w weekendy
- Dołączył: 2011-06-30
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 96
5 lipca 2011, 23:55
A co do pytania autorki... w większości kierunków nie warto iśc na dzienne, jak można iśc na zaoczne. Ja np takiego wyboru nie miałam- moje studia są tylko w systemie dziennym (no ewentualnie wieczorowym, ale to i tak zajęcia są codziennie) i raczej niemożliwe jest ich pogodzenie z pracą. Na szczęście w aptece nie wymagają niewiadomo jakiego doświdczenia :)
6 lipca 2011, 00:31
to, że zaoczne nie znaczy, że gorsze tak samo trzeba się uczyć, nawet gorzej bo wsyztsko kumuluję się w weekend.
6 lipca 2011, 06:24
W tym kraju, dla pracodawców ważniejsze od studiów jest doświadczenie zawodowe. Ja uważam, że studenci dzienni są bardzo leniwi i wręcz nie zdolni do pracy. Mam kilku znajomych na dziennych i twierdzili, że po studiach praca sama do nich przyjdzie. Siiedzą aktualnie na bezrobociu... Ja studiuję zaocznie i od 3 lat pracuje.
- Dołączył: 2009-10-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 4384
6 lipca 2011, 07:29
Ja również studiowałam zaocznie, kiedy szukałam pierwszej pracy związanej z kierunkiem studiów, nie miałam żadnego doświadczenia w tym kierunku, za to pracowałam jako studentka w różnych miejscach, knajpy, kafejki, markety na kasie, a nawet na prodkcji przełączników samochodowych... i moją pracodawczynię ówczesną tak zaintrygowała ta ostatnia praca, że to potrzeba wiele determinacji i cierpliwości, żeby pracować w takim miejscu, że pokonałam na głowę moje konkurentki, młode, po studiach dziennych, bezdzietne, ale za to bez kompletnego doświadczenia gdziekolwiek... godzenie ze sobą macierzyństwa, pracy i studiów wiele mnie nauczyło, przede wszystkim odpowiedzialności za to co robię, bo jak coś robię to porządnie, szkoda czasu na poprawki, ani razu nie oblałam egzaminu, bo wolałam podejść do tematu poważnie, aniżeli jeszcze raz ślęczeć nad książkami...
nie rozumiem czego Twoja rodzina chce, przecież to takie same studia jak inne, fakt, że niektóre prywatne uczelnie, ciągle idą na rękę, ale ja np studiowałam na UG w Gdańsku i my nawet mieliśmy gorzej, bo jakakolwiek była sprawa do załatwienia czy wpis, trzeba było kombinować z pracą, bo z reguły można było to załatwić tylko w tygodniu, a do tego wiele egzaminów odbywało się razem z dziennymi... jak w grupie zaczynaliśmy z liczbą 23 osób, tak do końca dotrwało 12 a obroniło się 7 osób... nikt nam nie pobłażał... ciężko było, ale da się i jaka satysfakcja :))
- Dołączył: 2010-03-28
- Miasto: Kato
- Liczba postów: 2868
6 lipca 2011, 08:06
Ja studiuję dziennie i zaocznie na tej samej uczelni, więc mam jako tako porównanie. Co prawda dziennie jestem na studiach uzupełniających, zaś zaocznie na licencjackich.
Ale powiem tak, dużo więcej uczę się na zaocznych, mam dużo fajniejszą i bardziej zintegrowaną grupę. (było to dla mnie sporym zaskoczeniem, bo myślałam, że to na dziennych jest ciężęj)
Jest to dość męczący tryb studiowania, bo na uczelni siedzisz od tej 8 do 19.30
A jak pracodawca na to patrzy? Szczerze mówiąc nie wiem, ale wydaje mi się jednak, że w dzisiejszych czasach papierek pełni drugorzędną rolę i bardziej liczą się umiejętności i DOŚWIADCZENIE.