- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
sobota, 15:30
Czy tylko ja mam już dość tych wszystkich zbiórek na siepomaga itd? To jest pralnia brudnych pieniędzy i jawne oszukiwanie ludzi, granie na ich emocjach, żeby zebrać jak najwięcej pieniędzy. Może jestem negatywnie nastawiona, bo nawet w mojej dalekiej rodzinie był taki przypadek. Była założona zbiórka na „leczenie za granicą”. Żadnego wyjazdu nie było, a chłop się „leczy” łykając jakieś ziółka. Pieniądze ze zbiórki poszły na nowe iphony i usteczka dla żony.
Teraz znowu jestem bombardowa nowà zbiórką. Ja serio współczuję choroby, bo facet ma nikłe szanse na przeżycie (właściwie żadne), a zakłada zbiórkę na (uwaga): 2 MILIONY!!! W opisie zbiórki jest tylko napisane, że szukają w internecie możliwości leczenia za granicą, ale koszty są wysokie (nie podali jakie) i ich nie stać. ChatGBT mi wszystko ładnie podsumował i kwoty takich zabiegów razem z przelotem, pobytem w szpitalu itd to max 150-200 tysięcy. Kiedyś natknęłam się też na ofertę pracy dla „specjalisty ds. zakładania zbiórek”. To już poszło serio za daleko.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że cierpią osoby, które realnie potrzebują tych pieniędzy i mają jakieś szanse na przeżycie.
Czy te wszystkie osoby, które zakładają takie „fikcyjne” zbiórki są w jakiś sposób rozliczane przez te platformy? Bo wydaje mi się, że nie.
sobota, 16:20
ja osobiście się tyle razy przejechałam, nie zawsze to było kłamstwo, ale np chamstwo, pretensje, że za mało, że coś tam, więc już po prostu nie pomagam. O ile na leczenie jeszcze czasem wpłacę lub wyśle smsa to nigdy przez nigdy nie pomogę komuś w spłacie długów. Wg mnie bezczelnością jest w ogóle proszenie o to. Ostatnio czytałam opis zbiórki, facet ma długow masakrycznie dużo, pracował zagranica, ale wrócił, bo jak się wyraził dzieci tęsknią. No kuźwa dramat.
sobota, 17:31
Są jeszcze zweryfikowane porządnie zbiórki przy specjalistycznych fundacjach jak np. przy Alivii dla pacjentów onkologicznych. Nie wrzucałabym wszystkich zbiórek do jednego wora.
sobota, 18:09
nikt nikogo nie zmusza do wplacania. Ja nie zapomne rozmowy jaka lekarka ( bardzo nieprofesjonalnie) przeprowadzila ze mna przy lozku chorej 15stoletniej corki - " ...musicie zbierac pieniadze na przeszczep, kasa chorych ma obowiązek pokryc ale wiecie ze sa limity, w czasie kiedy bedzie mogl byc przeprowadzony ( znalezienie dawcy,przygotowanie chemia do przeszczepu - czas nie do konca mozliwy do dokladnego zaplanowania ze wzgledu na zmieniajacy sie stan pacjenta ) moze nie byc akurat funduszy. Itd. Corka plakala, ja musialam miec jakas nadzieje ze pieniadze nie zdecyduja o dalszym leczeniu. Zbiorke pomocowa organizowalismy poprzez fundacje pomocy osobom z chorobami rozrostowymi. Srodki, ktore nie zostaly wykorzystane zostaly przekazane dla innych dzieci z tej fundacji.
Ludzi wstretnych, oszustow nigdzie nie brakuje. Podczas naszego pobytu w szpitalu jakas babka " zbierala" pomoc od moich kolezanek z pracy podajac sie za moja kuzynke. Ja dowiedzialam sie o tym po powrocie, nic z tym nie moglam zrobic bo nie wiem kto to byl.
sobota, 18:25
Niestety dużo w tym racji, nawet ostatnio z jednym lekarzem o tym rozmawialam, mówił ze teraz często sie zdarza , ze cala rodzina "żyje " z niepełnosprawnego, bo co przy nieuleczalnej chorobie pomogą rehabilitacje itd jeśli to nigdy nie przywróci pełnej sprawności i normalnego życia? Ludzie nauczyli się żerować na innych bo wola odłożyć sobie na nowy samochód niż wydac na leczenie bo przecież może inni sie złoża. Mam zasade jeśli chodzi o zbiórki (może brutalną) nie wpłacam dla osób ktore nawet nie wiedza na jakim świecie zyja i nie ma szans tego zmienić, nie wpłacam na szeroko pojete leczenie i rehabilitacje, gdzie nieraz nie wiadomo wlasciwie na co ta zbiorka, wplacam na operacje ciężkich wad serca u dzieci , kiedy wiadomo ze jest szansa na normalne życie a u nas tego nie wykonuja, wplacam na terapie zespolu Retta, dystrofii miesniowej Duchenna bo to sa kwoty wielomilionowe i raczej nikt nawet jesli sprzedalby wszystko nie bedzie mial takich pieniedzy a do niedawna byly to choroby nieulaczalne jak kiedys SMA
sobota, 19:25
Zawsze wpłacam na dzieci, nie mogę przejść obojętnie, ale wolę dać w miesiącu 10 osobom po 20 zł niż pomóc tylko jednej wpłacając 200. Zazwyczaj te rodziny zbierają ogromne kwoty na lek lub operacje i dzieci mają szanse na wyleczenie, jednocześnie w tym całym szaleństwie staram nie bawić się w Boga, nigdy nie zrozumiem dlaczego niewinne istoty cierpią więc ogromnej selekcji u mnie nie ma.
sobota, 20:07
A tak wogole to temat jest przykry, ze swiat jest jaki jest .
Wspieram leczenie/ rehabilitacje Oli, cudnej dziewczyny,ktora 2 miesiace po slubie zamiast cieszyc sie nowym zyciem przeszla pieklo i od roku na szczescie z postepami trwa jej rehabilitacja, ktora kosztuje. Zamiast zakladac takie tematy warto pomoc albo nie i zajac sie soba.
Edytowany przez Berchen sobota, 20:08
sobota, 21:54
Mnie to najbardziej zastanawiają te leki po 2 mln.
sobota, 21:55
Niestety dużo w tym racji, nawet ostatnio z jednym lekarzem o tym rozmawialam, mówił ze teraz często sie zdarza , ze cala rodzina "żyje " z niepełnosprawnego, bo co przy nieuleczalnej chorobie pomogą rehabilitacje itd jeśli to nigdy nie przywróci pełnej sprawności i normalnego życia? Ludzie nauczyli się żerować na innych bo wola odłożyć sobie na nowy samochód niż wydac na leczenie bo przecież może inni sie złoża. Mam zasade jeśli chodzi o zbiórki (może brutalną) nie wpłacam dla osób ktore nawet nie wiedza na jakim świecie zyja i nie ma szans tego zmienić, nie wpłacam na szeroko pojete leczenie i rehabilitacje, gdzie nieraz nie wiadomo wlasciwie na co ta zbiorka, wplacam na operacje ciężkich wad serca u dzieci , kiedy wiadomo ze jest szansa na normalne życie a u nas tego nie wykonuja, wplacam na terapie zespolu Retta, dystrofii miesniowej Duchenna bo to sa kwoty wielomilionowe i raczej nikt nawet jesli sprzedalby wszystko nie bedzie mial takich pieniedzy a do niedawna byly to choroby nieulaczalne jak kiedys SMA
To straszne co piszesz... Nieuleczalnie chore osoby mają prawo do godnego życia, w możliwie największym komforcie. Bez bólu i przy zachowaniu maksymalnej sprawności. I tak, leczenie i rehabilitacja ma sens również wtedy, gdy wiadomo że pełnego wyzdrowienia już osiągnąć się nie da. Nie, chorych terminalnie też nie wyrzuca się pod płot, tylko stara się zapewnić im środki by przedłużyć i ułatwić życie, z troską i empatią. Czuję się zażenowana czytając takie opinie.