Temat: Zbiórki

Czy tylko ja mam już dość tych wszystkich zbiórek na siepomaga itd? To jest pralnia brudnych pieniędzy i jawne oszukiwanie ludzi, granie na ich emocjach, żeby zebrać jak najwięcej pieniędzy. Może jestem negatywnie nastawiona, bo nawet w mojej dalekiej rodzinie był taki przypadek. Była założona zbiórka na „leczenie za granicą”. Żadnego wyjazdu nie było, a chłop się „leczy” łykając jakieś ziółka. Pieniądze ze zbiórki poszły na nowe iphony i usteczka dla żony. 
Teraz znowu jestem bombardowa nowà zbiórką. Ja serio współczuję choroby, bo facet ma nikłe szanse na przeżycie (właściwie żadne), a zakłada zbiórkę na (uwaga): 2 MILIONY!!! W opisie zbiórki jest tylko napisane, że szukają w internecie możliwości leczenia za granicą, ale koszty są wysokie (nie podali jakie) i ich nie stać. ChatGBT mi wszystko ładnie podsumował i kwoty takich zabiegów razem z przelotem, pobytem w szpitalu itd to max 150-200 tysięcy. Kiedyś natknęłam się też na ofertę pracy dla „specjalisty ds. zakładania zbiórek”. To już poszło serio za daleko.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że cierpią osoby, które realnie potrzebują tych pieniędzy i mają jakieś szanse na przeżycie. 
Czy te wszystkie osoby, które zakładają takie „fikcyjne” zbiórki są w jakiś sposób rozliczane przez te platformy? Bo wydaje mi się, że nie.

Tojotka napisał(a):

grubcia88 napisał(a):

Niestety dużo w tym racji, nawet ostatnio z jednym lekarzem o tym rozmawialam, mówił ze teraz często sie zdarza , ze cala rodzina "żyje " z niepełnosprawnego, bo co przy nieuleczalnej chorobie pomogą rehabilitacje itd jeśli to nigdy nie przywróci pełnej sprawności i normalnego życia? Ludzie nauczyli się żerować na innych bo wola odłożyć sobie na nowy samochód niż wydac na leczenie bo przecież może inni sie złoża. Mam zasade jeśli chodzi o zbiórki (może brutalną) nie wpłacam dla osób ktore nawet nie wiedza na jakim świecie zyja i nie ma szans tego zmienić, nie wpłacam na szeroko pojete leczenie i rehabilitacje, gdzie nieraz nie wiadomo wlasciwie na co ta zbiorka, wplacam na operacje ciężkich wad serca u dzieci , kiedy wiadomo ze jest szansa na normalne życie a u nas tego nie wykonuja, wplacam na terapie zespolu Retta, dystrofii miesniowej Duchenna bo to sa kwoty wielomilionowe i raczej nikt nawet jesli sprzedalby wszystko nie bedzie mial takich pieniedzy a do niedawna byly to choroby nieulaczalne jak kiedys SMA

To straszne co piszesz... Nieuleczalnie chore osoby mają prawo do godnego życia, w możliwie największym komforcie. Bez bólu i przy zachowaniu maksymalnej sprawności. I tak, leczenie i rehabilitacja ma sens również wtedy, gdy wiadomo że pełnego wyzdrowienia już osiągnąć się nie da. Nie, chorych terminalnie też nie wyrzuca się pod płot, tylko stara się zapewnić im środki by przedłużyć i ułatwić życie, z troską i empatią. Czuję się zażenowana czytając takie opinie. 

mi brak slow, nikomu nie zycze ale niektorzy musza sami poczuc jak to moze zycie zmienic sie w ciagu sekundy.

 Siepomaga i Zrzutka.pl teoretycznie mają regulaminy i procedury weryfikacyjne. Często wymagają dokumentów medycznych czy kosztorysów, ale nie zawsze da się wszystko zweryfikować, zwłaszcza jeśli zbiórka dotyczy „eksperymentalnych terapii” za granicą. Nie ma też obowiązku szczegółowego rozliczania się z pieniędzy przez twórcę zbiórki. Organizator może je wydać zgodnie z celem zbiórki, który często jest opisany bardzo ogólnikowo. Aczkolwiek angażując się w zbiórki. Te z vitalii i poza , nie żałuję że podjęłam ryzoko.. 99% przypadków była ok. Wyżej wspomniana Ola jest super przykładem jak wykorzystuję się w spoposob właściwy pieniądze ze zbiórek i są cudowne efekty , z dnia na dzień sprawność dziewczyny idzie ku lepszemu i cieszę się, że mogłam być tego częścią. Czasem się można przejechać, ale oszuści są wszędzie. Mimo wszystko jak ma się ochotę i możliwości warto wspierać.  W celach weryfikacji można korzystać ze zbiorki.gov.pl

Ja wplacam na siepomaga, ale wybieram sobie mniej popularne zbiorki. Mam tez dwie dziewczynki, ktore obserwuje od lat i ktorym od lat wplacam pieniadze.

Zbiorka pomogla tez mojemu kumplowi, ktory jadac w karetce jako ratownik, mial wypadek i zostal kompletnie sparalizowany. 

Znam tez kilka innych osob, ktore zalozyly zbiorki. O dziwo, nie dowiedzialam sie o nich od nich.

ALE.

Mam doswiadczenie z przypadkiem rocznej dziewczynki z rakiem watroby. Zostaly tam wplacone pieniadze np. na prawo jazdy dla ojca, by mogl dojezdzac do szpitala, ktory sie znajdowal poza miejscem zamieszkania, by mogl znalezc lepsza prace, etc. No coz, kupowal sobie karty do gry za kilkadziesiat pln i inne takie kwiatki. Bylo mi za nich wstyd, bylo mi wstyd, ze przekonalam kogokolwiek do wplaty na te zbiorke.

Ostatnio tez sprawdzalam zbiorki "z okolicy". Natknelam sie na zbiorke na synka bardzo bogatego kolesia, ktorego znam. Urodzily mu sie blizniaki, najwidoczniej jedno jest chore i potrzebuje rehabilitacji. Sama bylam w szoku, bo mam go na social mediach (w ogole on ma konto z ponad 100k obserwatorow). I teraz tak - koles ma kase. I sam tej zbiorki nie udostepnil na swoich social mediach ani razu. A ta zbiorka to koszt rzedu ja wiem, 70k? Wiem, ze nie mozna zagladac komus do portfela w takich sytuacjach, ale to nie jest koles, ktory takiej kasy nie ma.

Mi już się odbija od tych wszystkich nawoływan typu wpłac blikiem, wyślij SMS, wrzuć do puszki. Ludzi potrzebujących wsparcia jest tysiące, fundacji dziesiątki a zbiórek setki. Wiele jest nie zweryfikowanych. Nie raz już słyszałam o wyłudzeniach na "chorom curke", gdzie okazywało się, że dziecko było podrasowane jako chore do zdjęcia, dokumentacji medycznej nie było żadnej, a w dodatku rodzice za pieniądze ze zbiórki balowali. Przykro mi z powodu osób, szczególnie dzieci, które naprawdę potrzebują pomocy finansowej ale nie wpłacę na kogoś, kogo nie uznaje za wiarygodnego. Chodzi mi  o sytuację gdy np w TV śniadaniowej jest rozmowa z rodzicami dziewczynki chorej na SMA dla której liczy się czas, duża kwota jest potrzebna. Przedstawiona jest historia choroby i dokumentacja medyczna. To daje jakąś  tam wiarygodność. Takie zbiórki, gdzie ktoś chodzi sobie z puszką oklejoną zdjęciem chorego i zbiera pieniądze wzbudzają moja nieufność. No może oprócz puszki WOŚP.

Ostatnio jak wyszłam z Biedry zaczepił mnie młody mężczyzna, który trzymał puszkę ze zdjęciem chorego chłopca i oczywiście zachęcał do dorzucenia się na leczenie. Przez chwilę miałam naprawdę sprzeczne uczucia, bo z jednej strony czemu by nie, może to prawdziwa potrzeba, z drugiej, że taką puszkę może zrobić sobie każdy a ja nie mam tyle pieniędzy by rozdać w dobrej wierze a pójdą na czyjeś wakacje. Uratował mnie fakt, że nie miałam przy sobie żadnej gotówki.

Pasek wagi

mnie wkurza to,że jak jestem na jakiejś grupie na Facebooku, np.przewlekly kaszel, koty i kocięta,Harry Potter to tam zawsze ktoś wstawi jakąś zbiórkę, totalnie nie związaną z tematem i mi to wisi na głównej. Nie wpłacam na zbiórki bo większość jest jakaś lipna, nie ma dowodów na co ktoś zbiera, albo zbiera na leczenie, które jest w Polsce bezpłatne na NFZ. Ostatnio widziałam zbiórkę faceta co zbierał na bezdomne koty, 7 kotów do niego przyszło bezdomnych, farciarz. I on je musi dokarmić, bo przecież nie może zadzwonić do gminy żeby koty zabrała.

czasem wpłacam na fundacje dla zwierząt. Nigdy się nie dowiesz, kto naciąga a kto potrzebuje realnej pomocy. Masz ochotę to wpłacasz na zbiórkę, a jak nie to nie i to tyle. Ja już przestałam myśleć o tym. Nie jesteśmy w stanie pomóc każdemu. Jasne, widząc mała dziecko, które ma przed sobą przyszłość i rokuje bardzo dobrze, ale przeszkodą jest tylko lek za kilka milionów...  a państwo ładuje tam gdzie szans nie ma... 

panstwo powinno zadbac o to by zbiorki nie byly potrzebne i problem by sie rozwiazal, jednak jakos to nie funkcjonuje, rowniez w Niemczech , gdzie skladki na kase chorych i na fundusz pielegnacyjny sa wysokie a ludzie tez czesto zmuszeni sa prosic o pomoc. Rada dla tych ktorzy nie potrzebuja i ich wkurza - nie wplacac i nie czytac. Mnie tez wkurza jesli wyraznie widze ze cos nie trzyma sie kupy, po prostu omijam, nikt nie jest w stanie pomoc wszystkim potrzebujacym.

Niestety w dzisiejszych czasach łatwo spreparować takie zbiórki, dodać przerobione zdjęcia, nawet zrobić fałszywą dokumentację medyczną. Przecież nikt z wpłacających tego nie sprawdzi tak dokładnie. Jest? Jest. Znaczy że ok. Przykro ze względu na osoby, które na prawdę potrzebują pomocy a giną w gąszczu fałszywych zbiórek. 

Ja osobiście omijam zbiórki które mi się wyświetlają na FB czy gdzieś tam. Niestety nie mam pewności czy są prawdziwe. Ale jeśli wiem że jakaś jest sprawdzona (np znam osobiście potrzebujących lub wiem że to koleżanka kogoś kogo znam i mi potwierdza że to prawda). Ostatnio w szkole dzieciaków był koncert który zorganizowała jedna z nauczycielek a występowali uczniowie. Na koncercie można było nabyć różne ciasta, pierniczki za co łaskę lub wrzucić coś do puszki. Cały zysk miał być przeznaczony dla potrzebującej rodziny na leczenie ojca. Były obecne osoby których dotyczyła zbiórka - nie znam ich osobiście ale mieszkają gdzieś w okolicy a ich syn chodzi do szkoły moich dzieci. Na takie coś mogę wpłacać z czystym sumieniem. Co roku też staram się zagospodarować ten procent od podatku z pitu. To są grosze ale w sumie jak sporo osób dorzuci grosze to się może uzbierać konkretniejsza sumka. Szczególnie że nic na tym się nie traci a można pomóc.

Ale wkurza czasem niewdzięczność. Tu akurat nie jakaś zbiórka zdrowotna ale jak wchodziłam kiedyś do biedry to zaczepiła mnie młoda dziewczyna z plecakiem turystycznym czy mogłabym jej kupić taki 10-pak chusteczek higienicznych. Powiedziałam że spoko, to wtedy ze 2 złote kosztowało więc żadna strata dla mnie. Powiedziałam że jej kupię ale wchodzę dopiero na zakupy więc to może potrwać z 15-20 minut. Powiedziała że w porządku, poczeka bo i tak czeka na kogos i dziękuje. Jak wyszłam i jej dałam te chusteczki to z taką irytacja mruknęła coś że długo czekała czy coś w tym stylu. Nosz kutwa. Ja tam szłam na zakupy i zgodziłam się przy okazji jej coś kupić o czym wiedziała. Nie rozumiem takich ludzi. Dzięki temu doświadczeniu kolejnym razem bym się już zastanowiła czy komuś pomóc.

Pasek wagi

ja generalnie przez poprzednie lata wspierałam zbiórki ale osób, które znam. I myślę że każdy z nas ma w otoczeniu osoby chore, a ostatnio to już w ogóle ogrom.

Natomiast totalnie nie zgadzam się z cancri - to, że ktoś jest bogaty nie oznacza, że jak spotka choroba jego albo kogoś mu bliskiego to z automatu nie ma prawa do tego typu zbiórek. Przymusu wpłacania przecież nie ma. A inną sprawą jest fakt, czy ktoś naprawdę jest bogaty.

EDIT: natomiast mnie trochę przeraża wysokość prowizji - zdaję sobie sprawę, że obsługa zbiórki kosztuje itd. ale te prowizje są wysokie.

Pasek wagi

Wattieza napisał(a):

mnie wkurza to,że jak jestem na jakiejś grupie na Facebooku, np.przewlekly kaszel, koty i kocięta,Harry Potter to tam zawsze ktoś wstawi jakąś zbiórkę, totalnie nie związaną z tematem i mi to wisi na głównej. Nie wpłacam na zbiórki bo większość jest jakaś lipna, nie ma dowodów na co ktoś zbiera, albo zbiera na leczenie, które jest w Polsce bezpłatne na NFZ. Ostatnio widziałam zbiórkę faceta co zbierał na bezdomne koty, 7 kotów do niego przyszło bezdomnych, farciarz. I on je musi dokarmić, bo przecież nie może zadzwonić do gminy żeby koty zabrała.

ja zgłaszam takie posty, no sorry wchodzę na grupę o kwiatach to chce czytać o kwiatach. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.