- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
31 października 2024, 10:02
Ostatnio mówi się o dużej liczbie zachorowań, czy szczepiliscie się profilaktycznie lub zamierzacie to zrobić. Zalecane jest szczepienie przypominające co 10 lat, ale do tej pory chyba nikt tego nie robił.
31 października 2024, 11:39
Ja się zaszczepiłam. Mało ludzi się szczepi, ale też nie tak że wszyscy olali. Myślę, że jak się ma rodzinę w służbie zdrowia, i z pracy przynoszą informacje o tym ile jest zachorowań (bardzo dużo, tak samo na gruźlicę jest coraz więcej), to się o tym bardziej pamięta.
31 października 2024, 11:47
Oprócz standardowego szczepienia w szkole nie szczepilam się. Faktycznie ostatnio wysyp. Moja kuzynka z rodziną miała niedawno. Niestety to efekt coraz większej ilości antyszczepionkowcow oraz napływu sąsiadów który nastąpił w krótkim czasie. Jeszcze 10 lat temu zdarzały się sporadyczne przypadki. Teraz to plaga. W ciągu ubieglego roku zakazalnosc wzrosla 30 krotnie. To oficjalne dane. Przypadek? Nie sadze. Na Ukrainie wyszczepialnosc na krztusiec nigdy nie była tak duża jak w polsce. I to widać teraz. Nasze szczepienia już praktycznie nie działają bo szczepionki mają swoją żywotność, dzieci są szczepione na bieżąco, ale póki nie było od kogo się zarażać to było mało przypadków. Zastanawiam się nad powtórnym szczepieniem, ale jakoś tak się rozchodzi po kościach. Odra też wraca, ale o krztuścu głośniej.
Mielismy jutro jechać do rodzinnego miasta ale okazało się że teściowa ma ksztusiec,a ma niewielką styczność z większymi skupiskami ludzi. Mąż przywlókł coś kilka tygodni temu, kaszlał,kichal aż w końcu i ja się zakazilam. Nie mam typowych objawów ale ja ogólnie się nie przeziębiamy. Zamówiłam dziś teleporade,jak się wygrzebuje z tego, jednak pójdę się zaszczepić.
Krztusiec ciężko z czym pomylić. To jest uporczywy kaszel utrzymujący się i kilka miesięcy. Kaszle się do porzygu i to dosłownie. Nie życzę nikomu bo wykańcza cholernie a do tego niesie następstwa. Moja koleżanka która przeszła ksztusiec kilkanaście lat temu kaszlala pół roku. Oczywiście najgorzej na początku- kaszlala tak że nie mogła nabrać wdechu, wymiotowała pod koniec serii kaszlu, potem było lepiej ale było. Kolejne 2-3 lata łapała każda infekcje od dziecka. Lekarz powiedział że to po krztusciu który zajechał jej odporność ale też zjechał całą wyściółkę w środku i to się długo będzie odnawiać. Masakra.
No właśnie ja też miałam takie napady aż do porzugu, niestety moja lekarka poz nie wpadła na to że to może być ksztusiec. Dostałam za to skierowane do poradni alergologicznej,tam lekarka zapytała coś o ksztusiec ale potem osłuchała i zapisała leki na astmę które pomagały raz lepiej ,mimo że spirometria wypadła bez zarzutu.
31 października 2024, 11:48
Ja się szczepiłam, u nas w szpitalu szczepili się praktycznie wszyscy. Jest jednak wysyp krztuśca, wiec ma to sens.
31 października 2024, 15:10
Odkąd zachorowałam przewlekle po obowiązkowym szczepieniu w szkole unikam jakichkolwiek szczepień. Dodatkowo tej decyzji sprzyja fakt, że nie mieszkam w wielkiej metropolii i choruję sporadycznie. Nigdy się niczym nie zaszczepie i nie jestem antyszczepionkowcem. Niech ludzie szczepią się na wszystko jeśli mają taką potrzebę. Ja osobiście zwyczajnie nie zaufam już nigdy żadnej szczepionce.
31 października 2024, 15:47
Odkąd zachorowałam przewlekle po obowiązkowym szczepieniu w szkole unikam jakichkolwiek szczepień. Dodatkowo tej decyzji sprzyja fakt, że nie mieszkam w wielkiej metropolii i choruję sporadycznie. Nigdy się niczym nie zaszczepie i nie jestem antyszczepionkowcem. Niech ludzie szczepią się na wszystko jeśli mają taką potrzebę. Ja osobiście zwyczajnie nie zaufam już nigdy żadnej szczepionce.
a na co zachorowałaś przewlekle?
31 października 2024, 16:18
Odkąd zachorowałam przewlekle po obowiązkowym szczepieniu w szkole unikam jakichkolwiek szczepień. Dodatkowo tej decyzji sprzyja fakt, że nie mieszkam w wielkiej metropolii i choruję sporadycznie. Nigdy się niczym nie zaszczepie i nie jestem antyszczepionkowcem. Niech ludzie szczepią się na wszystko jeśli mają taką potrzebę. Ja osobiście zwyczajnie nie zaufam już nigdy żadnej szczepionce.
a na co zachorowałaś przewlekle?
Dokładnie wyglądało to tak:
w podstawówce mieliśmy obowiazkowe szczepienie na gruźlicę. Po szczepieniu zostałam nopem, okazało się że jestem zakażona prątkami BCG, spowodowało to ciężką infekcję, którą leczono jak gruźlicę izoniazidem przez pół roku. Leczenie było cięzkie (9tabletek dziennie) a po nich szereg skutków ubocznych, pod koniec czułam się naprawdę fatalnie, organizm był wyniszczony, został na mnie szkielet, wypadły mi włosy, wybudzili mnie ze śpiączki w szpitalu i mam cukrzycę od tamtej pory. Stąd moja nieufność do leków i szczepień. Oczywiście wiem, że takie nopy jak mój zdarzają się rzadko, ale są. Istnieją, żyją i mają prawo do decyzji o tym, że niczego już sobie nie chcą aplikować.