Temat: Ciągle mówienie o pozytywnych rzeczach/myśleniu

Hej, słuchajcie mam taką koleżankę z czasów liceum, która gdzieś po drodze się pogubiła, dużo piła, brała różne substancje. Kilka lat temu poszła na terapię i do dzisiaj jest 'czysta'. Po jakimś czasie odkąd zaczęła tam uczęszczac podczas rozmow mówi baaaardzo dużo takich tekstów typu: wszystko będzie dobrze, wierzę w ciebie, dasz radę. Jakby super, ale to jest aż takie do przesady tak mi się wydaje np. miałam ostatnio zawirowania zdrowotne. Powiedziałam jej o nich to usłyszałam, że myśl pozytywnie. Sama kreujesz przyszłość swoimi myślami. Albo że wszystkim sobie dasz rade. Ja już wiele rzeczy odpuściłam i jestem teraz szczesliwa. Ja bardzo idę w to, ale to są takie rzeczy jakby oczywiste. I dziwnie się z tym czuje kiedy jedna osoba ciągle je powtarza. Bo naprawdę zawsze idą takie filozoficzne teksty jakby spisane z Instagrama :D Ostatnio podczas spotkania w większym gronie jedna z dziewczyn powiedziała że zaczyna nowa pracę, na to ta powiedziała mówiłam że w ciebie wierzę :gD. Wszystkim tak gada. Ja normalnie czuje się tym aż przesycona :D.

Pasek wagi

Wilena napisał(a):

Ja mam alergię na takie osoby i uznaję je za niezbyt inteligentne. Brakuje im umiejętności racjonalnej oceny sytuacji, nie myślą samodzielnie, tylko klepią jak mantrę te pseudo-oświecone mądrości, których się nasłuchały u jakiś motywacyjnych coachów (którzy zbijają na takich ludziach fortunę). Jak słyszę, że trzeba sobie zwizualizować swój sukces, włączyć myślenie pozytywne, uwierzyć że będzie dobrze, a wszechświat zacznie ci sprzyjać, to aż przewracam oczami. Taki Paulo Coelho w najbardziej szmatławym wydaniu. Wiecznego narzekania i czarnowidztwo też nie lubię, ale już wolę to, niż takie słodkie gadki. Przynajmniej widać, że ktoś myśli (w czarnych barwach, ale myśli). Ja się odcinam od takich ludzi. Nie mówię o ludziach, którzy mają po prosru pogodne usposobienie z natury. Ale o takich świeżo "nawróconych", które każdemu wciskają te swoje mądrości. 

Spędz weekend z moją rodziną, a będziesz wolała przesadzony pozytyw. On co najwyżej irytuje i sprawia, że przewracasz oczami. 
Jednak jeśli ktoś idzie w drugą stronę i podkreśla negatywne rzeczy, narzeka, wiecznie zło wróży i ma negatywne nastawienie na wszystko i do każdej sytuacji.. To prędzej czy później ściąga każdego w dół. Przygnębia i niczym dementor z Herrego Pottera wysysa każdą krople chęci do życia. 
Takie osoby zazwyczaj nie potrafią cieszyć się z sukcesów i doceniać spokoju, bo już w głowie układają negatywne scenariusze. Życie w ich towarzystwie jest jak tortura. 😛 Dlatego bardzo szanuje i doceniam ludzi przesadnie pozytywnych. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.