Temat: Studiowanie dwóch kierunków.

Witajcie. Zdobylam w olimpiadzie indeks na prawo i jestem niemal na 100 procent pewna, że chcę iść na ten kierunek, a potem zostać notariuszem.  Prawo i te wszystkie zawiłości mnie interesują, chciałabym się w tym rozwinąć, a od drugiego roku wziąć sobie jako dodatkowy kierunek stosunki międzynarodowe. Czy da się to połączyć i mieć jeszcze czas wolny? 

nuta napisał(a):

znam osobę, która coś takiego zrobiła

prawo, a później równolegle politologia - da się.

bo to bardzo częsty przypadek, wiele ocen jest wtedy przepisywanych dlatego ludzie dobierają politologię natomiast nic ta politologia nie wnosi , szkoda czasu , lepiej jeden konkretny kierunek, a porządnie 


Użytkownik4766086 napisał(a):

Witajcie. Zdobylam w olimpiadzie indeks na prawo i jestem niemal na 100 procent pewna, że chcę iść na ten kierunek, a potem zostać notariuszem.  Prawo i te wszystkie zawiłości mnie interesują, chciałabym się w tym rozwinąć, a od drugiego roku wziąć sobie jako dodatkowy kierunek stosunki międzynarodowe. Czy da się to połączyć i mieć jeszcze czas wolny? 

tobie autorko zamiast stosunków międzynarodowych to radzę po prostu pojsc na zaoczne prawo i do pracy w kancelarii albo sądzie 

studia prawnicze dla samych studiów też są bez sensu i nie mają żadnego odzwierciedlenia w przyszłej pracy 

p.s.

notariusz to chyba najnudniejszy i najmniej ciekawy zawód prawniczy 

Noma_ napisał(a):

Użytkownik4766086 napisał(a):

Witajcie. Zdobylam w olimpiadzie indeks na prawo i jestem niemal na 100 procent pewna, że chcę iść na ten kierunek, a potem zostać notariuszem.  Prawo i te wszystkie zawiłości mnie interesują, chciałabym się w tym rozwinąć, a od drugiego roku wziąć sobie jako dodatkowy kierunek stosunki międzynarodowe. Czy da się to połączyć i mieć jeszcze czas wolny? 

tobie autorko zamiast stosunków międzynarodowych to radzę po prostu pojsc na zaoczne prawo i do pracy w kancelarii albo sądzie 

studia prawnicze dla samych studiów też są bez sensu i nie mają żadnego odzwierciedlenia w przyszłej pracy 

p.s.

notariusz to chyba najnudniejszy i najmniej ciekawy zawód prawniczy 

ale bezpieczny, bo prokurator czy sędzia dostaje często groźby od osadzonych. Mojej koleżanki ciocia jest sędzią i jak skazała kogoś tam to potem jej ktoś szybę w oknie wybił 

Użytkownik4766086 napisał(a):

cancri napisał(a):

Nie wiem po co komu studiowanie stosunkow miedzynarodowych. Nie znam nikogo, kto by po tym mial prace - a znam co najmniej kilkanascie osob, ktore to studiowaly.

to tak dodatkowo do prawa, bo prostu mnie to ciekawi

Jak nas cos ciekawi, nie od razu musimy to studiowac. Noma dobrze mowi, juz lepiej jest poswiecic "nadmiar" czasu na praktyki zawodowe czy pojscie do pracy w danym kierunku, niz na studiowanie dodatkowego kierunku dla samego studiowania...

Użytkownik5529305 napisał(a):

Noma_ napisał(a):

Użytkownik4766086 napisał(a):

Witajcie. Zdobylam w olimpiadzie indeks na prawo i jestem niemal na 100 procent pewna, że chcę iść na ten kierunek, a potem zostać notariuszem.  Prawo i te wszystkie zawiłości mnie interesują, chciałabym się w tym rozwinąć, a od drugiego roku wziąć sobie jako dodatkowy kierunek stosunki międzynarodowe. Czy da się to połączyć i mieć jeszcze czas wolny? 

tobie autorko zamiast stosunków międzynarodowych to radzę po prostu pojsc na zaoczne prawo i do pracy w kancelarii albo sądzie 

studia prawnicze dla samych studiów też są bez sensu i nie mają żadnego odzwierciedlenia w przyszłej pracy 

p.s.

notariusz to chyba najnudniejszy i najmniej ciekawy zawód prawniczy 

ale bezpieczny, bo prokurator czy sędzia dostaje często groźby od osadzonych. Mojej koleżanki ciocia jest sędzią i jak skazała kogoś tam to potem jej ktoś szybę w oknie wybił 

nikt ci nie każde zajmować się karnymi sprawami , zresztą na tym etapie nie sądzę że wiesz czy prawo cię interesuje, tego dowiesz się w trakcie studiów, a właściwie to dopiero w pracy także zachęcam cię do nabywania praktyki równocześnie z nabywaniem wiedzy , zamiast kończenia dwóch kierunków studiów 

praca da ci bardzo wiele 

U mnie w firmie radca specjalizuje się w prawie ubezpieczeniowym ze wzgledu na profil firmy. A od jakiegoś czasu siedzi w prawie patentowym I na boku trzepie zlecenia. Ja bym się skupiła na jednym. I.na angielskim, który otwiera wiele innych możliwości.

Dać się da, ale po co? Moim zdaniem sens by to mogło mieć tylko w dwóch przypadkach - pierwszy, jakbyś chciała pracować w ambasadzie, miała konkretny plan na siebie i na te studia i wiedziałabyś dokładnie, że przydadzą Ci się w wymierny sposób. Drugi, gdybyś walczyła o stypendium na zagranicznej uczelni i wiedziałabyś, że za ciągnięcie dwóch kierunków można dostać dodatkowe punkty (ale znowu, wtedy trzeba mieć bardzo konkretny plan). Raczej Cię to nie dotyczy z tego co piszesz, więc moim zdaniem bez sensu. Drugi kierunek zajmie czas, który mogłabyś poświęcić na praktyki w kancelarii, jakieś dodatkowe zajęcia, czy coś co Ci potem może w praktyce przydać. U mnie (UJ, Kraków) były np. szkoła prawa niemieckiego, austriackiego, amerykańskiego. Dodatkowo, poza podstawowym programem studiów. Sporo czasu trzeba było poświęcić, żeby je skończyć - potem dla najlepszych absolwentow się otwierały dalsze możliwości. Może jak Cię ciągnie w tę stronę (i znasz dobrze jakiś język obcy), to by była lepsza opcja. Z drugiej strony, to jest droga bardziej dla radcy/adwokata. Na pierwszym i drugim roku ludzie wybierali u mnie bardzo podobne przedmioty. Trzeci taki buforowy. Na czwartym chyba najbardziej było widać te różnice w przedmiotach (jak ktoś wiedział, że chce być notariuszem, to brał trochę inne przedmioty). W tym kontekście notariuszowi te stosunki międzynarodowe przydałyby się jeszcze mniej niż adwokatowi. Tutaj wątek poboczny - jak nie masz w rodzinie notariusza, i nie dostaniesz pracy w kancelarii po znajomości, to się zastanów czy naprawdę chcesz się w to pchać. Najcięższa droga pod kątem tego, żeby się przebić i znaleźć pracę w zawodzie (często wiążąca się też z koniecznością przeprowadzki, np. do jakiejś mniejszej miejscowości). Jak to nie jest jakieś wielkie marzenie, ani rodzinna tradycja, to jeszcze może Ci się zmienić. I kolejny wątek poboczny - drugi i trzeci rok były moim zdaniem najcięższe. To się będzie różniło w zależności od uczelni, też ja studiowałam dekadę temu, więc bierz na to poprawkę. Ale u mnie ambitniejszy plan zakładał zdanie na drugim roku dwóch z trzech (cywila, karnego, administracyjnego), na trzecim tego pozostałego przedmiotu, dwóch procedur (znowu, karnej, cywilnej, administracyjnej) i jeszcze gihu (gospodarcze i handlowe), tak żeby na czwartym roku zostać tylko z jedną procedurą i mieć czas na praktyki, bardziej kierunkowe przedmioty, czy dodatkowe rzeczy. Moim zdaniem to jest dobry plan - z resztą Ameryki nie odkryliśmy, jak gadałam z ludźmi z wyższych lat, to też mówili, że najlepiej właśnie tak zrobić. Dokładanie sobie kolejnego kierunku powoduje, że pójście tą ścieżką będzie bardzo, bardzo trudne. Albo się będziesz musiała pogodzić z tym, że poza nauką nie masz życia. Albo poprzekładać część przedmiotów na prawie na kolejne lata - co wiąże się z tym, że będziesz miała mniej rzeczy, które sobie będziesz mogła wpisać potem w CV. Pytanie czy możliwość wpisania sobie drugiego kierunku studiów jest w stanie to zrekompensować? Moim zdaniem nie. Raczej nikogo potem nie będzie interesować to, że byłaś zajęta innym kierunkiem. Teraz jest taka nadwyżka absolwentów prawa, że samo skończenie studiów, nie grarantuje niczego. Lepiej się skoncentruj na tym jak mądrze pokierować swoją drogą na prawie, niż rozdrabniaj się na dodatkowe rzeczy poza nim. 

Studiowałam prawo i nie miałam czasu wolnego. Przyznam się. Ale znam takie osoby, które studiowały trzy kierunki ( prawo, administracja i międzynarodowe)  i ogarniały życie. 

Pasek wagi

bajdzo napisał(a):

Studiowałam prawo i nie miałam czasu wolnego. Przyznam się. Ale znam takie osoby, które studiowały trzy kierunki ( prawo, administracja i międzynarodowe)  i ogarniały życie. 

Ogarniac, to i mogly. Ale czy im sie te kolejne studia faktycznie w zyciu przydaly? Wiesz jak potoczyly sie ich losy? Moja przyjaciolka np. studiowala prawo i filologie, gdzie znajomosc jezyka jej sie przydala pozniej w karierze - zeby nie bylo, juz przed studiami miala swietny poziom i lata nauki za soba.

Ale po co dwa kierunki? Jakoś nie rozumiem idei zdobywania tytułu licencjata / mgr z dwóch (czy nawet więcej) kierunków, w dodatku niejednokrotnie pokrewnych. Tak jak już pisano powyżej: na jeden kierunku skupić się porządnie + zdobywać doświadczenia najszybciej jak się da. A potem ewentualnie jakieś kursy, studia podyplomowe czy zdobywanie wiedzy z innych dziedzin na własną rękę.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.