- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 maja 2024, 11:27
Witajcie. Zdobylam w olimpiadzie indeks na prawo i jestem niemal na 100 procent pewna, że chcę iść na ten kierunek, a potem zostać notariuszem. Prawo i te wszystkie zawiłości mnie interesują, chciałabym się w tym rozwinąć, a od drugiego roku wziąć sobie jako dodatkowy kierunek stosunki międzynarodowe. Czy da się to połączyć i mieć jeszcze czas wolny?
17 maja 2024, 20:43
Jeśli naprawdę prawo Cię interesuje to skup się na tym. Wybierz dziedzinę prawa, w której chcesz się specjalizować i skup się na tym. Dodatkowo praca/staż/wolontariat w różnych miejscach (kancelaria, sąd, prokuratura itp.). Do tego nauka języka obcego. A jeśli stosunki międzynarodowe Cię interesują, to czytaj o tym książki, oglądaj programy, udzielaj się na forum a potem może jakieś kursy zrób z tego, co najbardziej Cię w tym temacie zainteresowało. Bez sensu iść na studia i tracić czas na naukę i zaliczanie przedmiotów, które nie będą Cię interesowały a zaliczyć i tak będzie trzeba...
18 maja 2024, 22:18
sama jestem po prawie na UW i nie wiem czemu większość ludzi myśli że niewiadomo jak dużo jest zajęć czy nauki...nauki oczywiście jest sporo ale nie tak żeby tego nie pogodzić z innym kierunkiem (szczególnie jak tu podobnym gdzie część przedmiotów będziesz mieć przepisanych), z dodatkową pracą czy kursami. Jak ktoś chce to da radę, szczególnie że 2 kierunek chcesz zacząć na 2 roku, więc sama zobaczysz ile potrzeba Ci czasu na naukę, czy warto studiować 2 kierunek i czy rzeczywiście taki. Ja sama poszłam i poszłabym jeszcze raz w kursy językowe (dużo bardziej przydatne) kączace się certyfikatem i potem na studia podyplomowe. Przetrwaj 1 rok i podejmnij sama decyzję :)
18 maja 2024, 23:23
sama jestem po prawie na UW i nie wiem czemu większość ludzi myśli że niewiadomo jak dużo jest zajęć czy nauki...nauki oczywiście jest sporo ale nie tak żeby tego nie pogodzić z innym kierunkiem (szczególnie jak tu podobnym gdzie część przedmiotów będziesz mieć przepisanych), z dodatkową pracą czy kursami. Jak ktoś chce to da radę, szczególnie że 2 kierunek chcesz zacząć na 2 roku, więc sama zobaczysz ile potrzeba Ci czasu na naukę, czy warto studiować 2 kierunek i czy rzeczywiście taki. Ja sama poszłam i poszłabym jeszcze raz w kursy językowe (dużo bardziej przydatne) kączace się certyfikatem i potem na studia podyplomowe. Przetrwaj 1 rok i podejmnij sama decyzję :)
Nie wiem, czy nauki nie jest tak dużo. Miałam zajęcia od 8 do 20 i praktycznie codziennie jakieś kolokwia. Z każdego przedmiotu codziennie zadawali po 50 stron. W miesiące zimowe zanim dotoczylam się do domu była 22. Na 4 i 5 roku było luźniej, ale nie dla każdego. Wszystko zależało od promotora. Mój nie przywiązywał takiej wagi do pracy mgr , ale inni niestety tak i większość studentów od 4 roku regularnie musiala dostarczać promotorowi po ileś stron. Oczywiście wiecznie się nie podobało i co chwilę coś poprawiali. Ja mogłam wybrać temat pracy jaki chce, ale nie u każdego tak było. Byli promotorzy, którzy narzucali każdemu po 2-3 tematy do wyboru. Ktoś nawet dostał taki temat jak propozycja reformy prokuratury i rzeczywiście musiał to napisać.
Nie wiem też jak wyglądała u ciebie kwestia przedmiotów my w zasadzie wszystko mieliśmy obowiązkowe, łącznie z jakimś tam prawem rolnym, kiedyś chyba nawet było prawo geologiczne z górniczym do wyboru, ale to już nie za moich czasów. Plus oczywiście całe mnóstwo konwersatoriow i monografow. Na 3/4 roku bardzo dużo osób brało dziekanki, mieli dość. Nie każdy już wracał. Z tych co wrócili też już nie każdy dał radę skończyć. Pisze o dziennych, ale znam osoby, które studiując zaocznie nie wyrabiały i na 3,4 roku całkowicie odpuszczaly pracę lub z doskoku zarobkowaly. Wiem, że na UJ w tym samym czasie nie trzeba było zdawać wszystkich przedmiotów nawet z tych podstawowych gałęzi prawa.
Edytowany przez Noma_ 19 maja 2024, 00:49
19 maja 2024, 21:32
sama jestem po prawie na UW i nie wiem czemu większość ludzi myśli że niewiadomo jak dużo jest zajęć czy nauki...nauki oczywiście jest sporo ale nie tak żeby tego nie pogodzić z innym kierunkiem (szczególnie jak tu podobnym gdzie część przedmiotów będziesz mieć przepisanych), z dodatkową pracą czy kursami. Jak ktoś chce to da radę, szczególnie że 2 kierunek chcesz zacząć na 2 roku, więc sama zobaczysz ile potrzeba Ci czasu na naukę, czy warto studiować 2 kierunek i czy rzeczywiście taki. Ja sama poszłam i poszłabym jeszcze raz w kursy językowe (dużo bardziej przydatne) kączace się certyfikatem i potem na studia podyplomowe. Przetrwaj 1 rok i podejmnij sama decyzję :)
Nie wiem, czy nauki nie jest tak dużo. Miałam zajęcia od 8 do 20 i praktycznie codziennie jakieś kolokwia. Z każdego przedmiotu codziennie zadawali po 50 stron. W miesiące zimowe zanim dotoczylam się do domu była 22. Na 4 i 5 roku było luźniej, ale nie dla każdego. Wszystko zależało od promotora. Mój nie przywiązywał takiej wagi do pracy mgr , ale inni niestety tak i większość studentów od 4 roku regularnie musiala dostarczać promotorowi po ileś stron. Oczywiście wiecznie się nie podobało i co chwilę coś poprawiali. Ja mogłam wybrać temat pracy jaki chce, ale nie u każdego tak było. Byli promotorzy, którzy narzucali każdemu po 2-3 tematy do wyboru. Ktoś nawet dostał taki temat jak propozycja reformy prokuratury i rzeczywiście musiał to napisać.
Nie wiem też jak wyglądała u ciebie kwestia przedmiotów my w zasadzie wszystko mieliśmy obowiązkowe, łącznie z jakimś tam prawem rolnym, kiedyś chyba nawet było prawo geologiczne z górniczym do wyboru, ale to już nie za moich czasów. Plus oczywiście całe mnóstwo konwersatoriow i monografow. Na 3/4 roku bardzo dużo osób brało dziekanki, mieli dość. Nie każdy już wracał. Z tych co wrócili też już nie każdy dał radę skończyć. Pisze o dziennych, ale znam osoby, które studiując zaocznie nie wyrabiały i na 3,4 roku całkowicie odpuszczaly pracę lub z doskoku zarobkowaly. Wiem, że na UJ w tym samym czasie nie trzeba było zdawać wszystkich przedmiotów nawet z tych podstawowych gałęzi prawa.
promotora wybierałam na 5 roku i prace pisałam z dziedziny w której promotor się specjalizował, nikt mi tematu pracy nie wybierał, ewentualnie doradził i sprawdzał potem rozdziały sukcesywnie. Część przedmiotów była obowiązkowa, a część się wybierało bazując na liczbie punktów jakie zaliczenie przedmiotów je dawało (żeby zaliczyć rok trzeba było zdobyć odpowiednia liczbę punktów). Wykłady w większości nie były obowiązkowe, wiec spokojnie można było je odpuścić, choć wiadomo że pomagały zdać egzaminy :) Generalnie bez spiny a ilość wiedzy do przyswojenia jak dla mnie była podobna i na studiach mgr i na podyplomowych (a robiłam z audytu i z rachunkowości) tj rok do roku bo podyplomowki były 2.5 razy krótsze :) ale ja mam łatwość przyswajania wiedzy i szybkiego czytania :) autorka tematu sama zdecyduje po 1 roku czy chce studiować 2 kierunek i czy na pewno taki. Moim zdaniem prawo wcale nie jest mega ciężkim kierunkiem, już mój mąż na politechnice warszawskiej miał więcej cięższych laboratorium do zaliczenia.
19 maja 2024, 22:18
sama jestem po prawie na UW i nie wiem czemu większość ludzi myśli że niewiadomo jak dużo jest zajęć czy nauki...nauki oczywiście jest sporo ale nie tak żeby tego nie pogodzić z innym kierunkiem (szczególnie jak tu podobnym gdzie część przedmiotów będziesz mieć przepisanych), z dodatkową pracą czy kursami. Jak ktoś chce to da radę, szczególnie że 2 kierunek chcesz zacząć na 2 roku, więc sama zobaczysz ile potrzeba Ci czasu na naukę, czy warto studiować 2 kierunek i czy rzeczywiście taki. Ja sama poszłam i poszłabym jeszcze raz w kursy językowe (dużo bardziej przydatne) kączace się certyfikatem i potem na studia podyplomowe. Przetrwaj 1 rok i podejmnij sama decyzję :)
Nie wiem, czy nauki nie jest tak dużo. Miałam zajęcia od 8 do 20 i praktycznie codziennie jakieś kolokwia. Z każdego przedmiotu codziennie zadawali po 50 stron. W miesiące zimowe zanim dotoczylam się do domu była 22. Na 4 i 5 roku było luźniej, ale nie dla każdego. Wszystko zależało od promotora. Mój nie przywiązywał takiej wagi do pracy mgr , ale inni niestety tak i większość studentów od 4 roku regularnie musiala dostarczać promotorowi po ileś stron. Oczywiście wiecznie się nie podobało i co chwilę coś poprawiali. Ja mogłam wybrać temat pracy jaki chce, ale nie u każdego tak było. Byli promotorzy, którzy narzucali każdemu po 2-3 tematy do wyboru. Ktoś nawet dostał taki temat jak propozycja reformy prokuratury i rzeczywiście musiał to napisać.
Nie wiem też jak wyglądała u ciebie kwestia przedmiotów my w zasadzie wszystko mieliśmy obowiązkowe, łącznie z jakimś tam prawem rolnym, kiedyś chyba nawet było prawo geologiczne z górniczym do wyboru, ale to już nie za moich czasów. Plus oczywiście całe mnóstwo konwersatoriow i monografow. Na 3/4 roku bardzo dużo osób brało dziekanki, mieli dość. Nie każdy już wracał. Z tych co wrócili też już nie każdy dał radę skończyć. Pisze o dziennych, ale znam osoby, które studiując zaocznie nie wyrabiały i na 3,4 roku całkowicie odpuszczaly pracę lub z doskoku zarobkowaly. Wiem, że na UJ w tym samym czasie nie trzeba było zdawać wszystkich przedmiotów nawet z tych podstawowych gałęzi prawa.
promotora wybierałam na 5 roku i prace pisałam z dziedziny w której promotor się specjalizował, nikt mi tematu pracy nie wybierał, ewentualnie doradził i sprawdzał potem rozdziały sukcesywnie. Część przedmiotów była obowiązkowa, a część się wybierało bazując na liczbie punktów jakie zaliczenie przedmiotów je dawało (żeby zaliczyć rok trzeba było zdobyć odpowiednia liczbę punktów). Wykłady w większości nie były obowiązkowe, wiec spokojnie można było je odpuścić, choć wiadomo że pomagały zdać egzaminy :) Generalnie bez spiny a ilość wiedzy do przyswojenia jak dla mnie była podobna i na studiach mgr i na podyplomowych (a robiłam z audytu i z rachunkowości) tj rok do roku bo podyplomowki były 2.5 razy krótsze :) ale ja mam łatwość przyswajania wiedzy i szybkiego czytania :) autorka tematu sama zdecyduje po 1 roku czy chce studiować 2 kierunek i czy na pewno taki. Moim zdaniem prawo wcale nie jest mega ciężkim kierunkiem, już mój mąż na politechnice warszawskiej miał więcej cięższych laboratorium do zaliczenia.
ja akurat mam umysł ścisły, więc nie wiem czy politechnika trudniejsza od prawa
19 maja 2024, 22:25
Mnie się udało studiować jednocześnie dwa kierunki, ale drugi rozpoczęłam, gdy na pierwszym miałam już licencjat. Momentami bywało ciężko, głównie przez to, że zajęcia odbywały się w odległych od siebie lokalizacjach. Ale po latach dobrze to wspominam. Tyle że nie studiowałam prawa...