Temat: Potrawy, które znacie z dzieciństwa…

… i nikt poza Wami ich nie zna. Macie takie?


Ja za dzieciaka często jadłam kaszę gryczaną ze skwarkami i wszystkie koleżanki się z tego śmiały xD A do niedzielnego obiadu często podawana była surówka: buraczki (świeże lub ze słoika), groszek konserwowy i majonez. Akurat w tej sałatce zakochał się też mój chłopak i bardzo często ją robimy do obiadu.

z tego co piszecie też większość jadłam w podobnej formie. To z czym się spotkałam dla mnie niesłychanym u koleżanki, to zupa z marchwi i ziemniaków na mleku i to było słodzone i zagęszczane mąka.

Angelofdeath napisał(a):

Od dziecka nie mam umiaru w żarciu zielonych oliwek. Jak otworze słoik to wpierdzielam cały, tak o bez dodatków. A z przysmaków dzieciństwa to bardzo lubiłam chleb z przesmażonymi jabłkami (jabłka i chleb domowej roboty).

ja tak w ciąży jadłam, słoik za słoikiem 🤪 samo przeszło 

Beiba napisał(a):

z tego co piszecie też większość jadłam w podobnej formie. To z czym się spotkałam dla mnie niesłychanym u koleżanki, to zupa z marchwi i ziemniaków na mleku i to było słodzone i zagęszczane mąka.

Ooo. Tu przyznam ci rozetkę za zwycięstwo w wątku :) Jak żyję, nie spotkałam się z takim połączeniem. Brzmi, hmmm, osobliwie.

Żółty ser smażony i smarowany na chlebie, surowe ziemniaki krojone w plasterki i smażone na małej ilości tłuszczu, ale nie jako osobne talarki. Do dziś robię takie do kapuśniaku i ogórkowej. Chleb z masłem,przecierem pomidorowym i cieniusienkimi plasterkami cebuli.



Pasek wagi

cancri napisał(a):

Wilena napisał(a):

eszaa napisał(a):

Wilena napisał(a):

Ludzie się dziwią czasami jak słyszą o zupie kminkowej. Jak zostanie rosół, to wiadomo, można zrobić pomidorówkę. A moja prababcia robiła kminkową. Rosół się gotowało z dużą ilością kminku, potem się dodawało zasmażkę i zabielało. Z zabielanych zup to jeszcze barszcz (z tłuczonymi ziemniakami koniecznie, cześć zna, część kręci nosem, że jak to do barszczu śmietana). Też z dzieciństwa mi się kojarzą napoleonki. Na ogół ludzie mówią wymiennie kremówka i napoleonka. W Krakowie to nie jest to samo. Napoleonka ma różowy krem bezowy, jest bardzo wysoka, na górze koniecznie dekoracja w postaci bezika z tej różowej masy i wciśniętej do niej kostki galaretki. Teraz już je rzadko można spotkać. Kiedyś pamiętam, że były bardzo popularne, i się kupowało cały karton (np.do pracy pamiętam, że babcia zanosiła na imieniny). I kapuśniaczki takie jak kiedyś też już coraz rzadziej robią. Z grubą kminkową posypką. 

to ciastko, które opisujesz nazywa sie ptyś. Napoleonka ma dwie warstwy ciasta francuskiego a w środku budyniowy krem

Ptyś jest z ciasta parzonego, jak na karpatkę. Napoleonka ma ciasto francuskie i różowy krem na bazie białek. Budyniowy krem na kremówka. U mnie, regionalnie, bo w skali kraju zdaję sobie sprawę, że ludzie takiej napoleonki nie znają. 

Takiej różowej napoleonki nie znam, ale zostając przy temacie ciast, to jako dziecko uwielbiałam "wuzetkę". A teraz też chyba ich w cukierniach zbytnio nie widuję.

oj ja też. Ja jakimś takim młodym etapie miałam fazę i robiłam ją często z tych gotowcow Delecty😜 wieki nie jadłam.

i makaron odsmazany kojarzę tak jak Ty - z rozbeltanym jak na jajecznicę jajkiem. W lepszej wersji z dużą ilością majeranku i sera, polewalam keczupem - to była bajka 🙈 jeszcze na studiach zdarzało mi się zrobić sobie takie spaghetti. 

Latem z takich obiadów u babci kojarzy mi się kasza gryczana- po prostu kasza ma talerzu, bez dodatków, zapijana kefirem który był w kubku. I to był cały obiad, uwielbiałam to;)

i apropos jakich wspomnień - wczoraj zrobiłam szare kluski w towarzystwie kapusty z grzybami- trochę inne niż robiła babcia bo były zawsze z boczkiem, a teraz jestem wege. Zrobiłam je drugi raz w życiu. Dla mnie smak dzieciństwa, a dla mojego męża nic szczególnego/nie był zachwycony tym obciążeń🙈 to chyba nie jest nietypowe danie, ale nie wiem czy bardzo znane?


Noir_Madame napisał(a):

Żółty ser smażony i smarowany na chlebie, surowe ziemniaki krojone w plasterki i smażone na małej ilości tłuszczu, ale nie jako osobne talarki. Do dziś robię takie do kapuśniaku i ogórkowej. Chleb z masłem,przecierem pomidorowym i cieniusienkimi plasterkami cebuli.

Przypomniałaś mi o chlebie z masłem i koncentratem pomidorowym 😆 Nie wiem, jak mogłam to jeść, ale moja mama miała w dzieciństwie taki epizod z musztardą.

Pasek wagi

.Daga. napisał(a):

LiuAnnee napisał(a):

Nie wiem, czy nigdzie indziej nie znane, ale ja w dorosłym życiu nigdy tego nie jadłam:

- zupa owocowa (z truskawek, wiśni lub rabarbaru) z makaronem,

- zupa zalewajka na domowym zakwasie chlebowym, podawana z twarogiem przygotowanym z kwaśnego mleka,

- świeżonka - danie przyrządzane zaraz po ubiciu świniaka (uwielbiałam!),

- domowy przecier pomidorowy wymieszany ze śmietaną i cebulą, podawany z chlebem,

- chleb domowej roboty ze śmietaną i cukrem,

- czerstwy chleb obsmażany w jajku,

- smażona mortadela,

- bułka (porwana na kawałki) z mlekiem i cukrem.

Aż poczułam tęsknotę i za tym jedzeniem, i za tą dziecięcą beztroską, i za moją babcią (babcia żyje, ma 90 lat). 

Zalewajkę też jadłam jako dziecko, u mnie ze skwarkami. Z tego co mi wiadomo to danie znane w województwie łódzkim. Moja babcia pochodziła właśnie stamtąd. 

Świeżonkę też kojarzę. 

Możliwe, jestem z łódzkiego :)

zupa jarzynowa  "ślepe ryby" która z rybami nie miała nic wspólnego, jadł mój mąż a ja pieczone w piekarniku całe jabka.

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

zupa jarzynowa  "ślepe ryby" która z rybami nie miała nic wspólnego, jadł mój mąż a ja pieczone w piekarniku całe jabka.

co to są ślepe ryby ? 😀

Ok, już doczytałam, zupa ziemniaczana bez oczek tłuszczu, bo gotowana bez mięsa 

hm.. chyba nie miałam takich potraw, pamiętam z dzieciństwa smak chleba z cukrem bo zabawie na placu zabaw od 8 do 20 :D co według moich rówieśników było ''biedackie'', tak jak ktoś wcześniej wspomniał pieczone z parówką i serem zawinięte naleśniki, które z naszej diety zniknęły gdy zrobiliśmy się więksi i mama zaczęła się interesować składami produktów które kupuje (tak, to były najtańsze parówki z biedronki w wielopaku chyba 30szt XD, gdy spróbowałam ich dwa lata temu to nie byłam w stanie ich zjeść, potwornie nie dobre), tosty francuskie ze starego białego chleba z ketchupem, które po lekkiej renowacji są pyszne po dziś dzień, wystarczy trochę warzyw dorzucić, może jeszcze sałatka z jabłka, selera, bakalii i jogurtu- prawie nikomu nie smakuje spoza mojej rodziny, dla mnie smak dzieciństwa 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.