- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 kwietnia 2024, 19:44
… i nikt poza Wami ich nie zna. Macie takie?
Ja za dzieciaka często jadłam kaszę gryczaną ze skwarkami i wszystkie koleżanki się z tego śmiały xD A do niedzielnego obiadu często podawana była surówka: buraczki (świeże lub ze słoika), groszek konserwowy i majonez. Akurat w tej sałatce zakochał się też mój chłopak i bardzo często ją robimy do obiadu.
23 kwietnia 2024, 20:29
z tego co piszecie też większość jadłam w podobnej formie. To z czym się spotkałam dla mnie niesłychanym u koleżanki, to zupa z marchwi i ziemniaków na mleku i to było słodzone i zagęszczane mąka.
23 kwietnia 2024, 20:42
Od dziecka nie mam umiaru w żarciu zielonych oliwek. Jak otworze słoik to wpierdzielam cały, tak o bez dodatków. A z przysmaków dzieciństwa to bardzo lubiłam chleb z przesmażonymi jabłkami (jabłka i chleb domowej roboty).
ja tak w ciąży jadłam, słoik za słoikiem 🤪 samo przeszło
23 kwietnia 2024, 20:46
z tego co piszecie też większość jadłam w podobnej formie. To z czym się spotkałam dla mnie niesłychanym u koleżanki, to zupa z marchwi i ziemniaków na mleku i to było słodzone i zagęszczane mąka.
Ooo. Tu przyznam ci rozetkę za zwycięstwo w wątku :) Jak żyję, nie spotkałam się z takim połączeniem. Brzmi, hmmm, osobliwie.
23 kwietnia 2024, 21:29
Żółty ser smażony i smarowany na chlebie, surowe ziemniaki krojone w plasterki i smażone na małej ilości tłuszczu, ale nie jako osobne talarki. Do dziś robię takie do kapuśniaku i ogórkowej. Chleb z masłem,przecierem pomidorowym i cieniusienkimi plasterkami cebuli.
23 kwietnia 2024, 22:04
Ludzie się dziwią czasami jak słyszą o zupie kminkowej. Jak zostanie rosół, to wiadomo, można zrobić pomidorówkę. A moja prababcia robiła kminkową. Rosół się gotowało z dużą ilością kminku, potem się dodawało zasmażkę i zabielało. Z zabielanych zup to jeszcze barszcz (z tłuczonymi ziemniakami koniecznie, cześć zna, część kręci nosem, że jak to do barszczu śmietana). Też z dzieciństwa mi się kojarzą napoleonki. Na ogół ludzie mówią wymiennie kremówka i napoleonka. W Krakowie to nie jest to samo. Napoleonka ma różowy krem bezowy, jest bardzo wysoka, na górze koniecznie dekoracja w postaci bezika z tej różowej masy i wciśniętej do niej kostki galaretki. Teraz już je rzadko można spotkać. Kiedyś pamiętam, że były bardzo popularne, i się kupowało cały karton (np.do pracy pamiętam, że babcia zanosiła na imieniny). I kapuśniaczki takie jak kiedyś też już coraz rzadziej robią. Z grubą kminkową posypką.
to ciastko, które opisujesz nazywa sie ptyś. Napoleonka ma dwie warstwy ciasta francuskiego a w środku budyniowy krem
Ptyś jest z ciasta parzonego, jak na karpatkę. Napoleonka ma ciasto francuskie i różowy krem na bazie białek. Budyniowy krem na kremówka. U mnie, regionalnie, bo w skali kraju zdaję sobie sprawę, że ludzie takiej napoleonki nie znają.
Takiej różowej napoleonki nie znam, ale zostając przy temacie ciast, to jako dziecko uwielbiałam "wuzetkę". A teraz też chyba ich w cukierniach zbytnio nie widuję.
oj ja też. Ja jakimś takim młodym etapie miałam fazę i robiłam ją często z tych gotowcow Delecty😜 wieki nie jadłam.
i makaron odsmazany kojarzę tak jak Ty - z rozbeltanym jak na jajecznicę jajkiem. W lepszej wersji z dużą ilością majeranku i sera, polewalam keczupem - to była bajka 🙈 jeszcze na studiach zdarzało mi się zrobić sobie takie spaghetti.
Latem z takich obiadów u babci kojarzy mi się kasza gryczana- po prostu kasza ma talerzu, bez dodatków, zapijana kefirem który był w kubku. I to był cały obiad, uwielbiałam to;)
i apropos jakich wspomnień - wczoraj zrobiłam szare kluski w towarzystwie kapusty z grzybami- trochę inne niż robiła babcia bo były zawsze z boczkiem, a teraz jestem wege. Zrobiłam je drugi raz w życiu. Dla mnie smak dzieciństwa, a dla mojego męża nic szczególnego/nie był zachwycony tym obciążeń🙈 to chyba nie jest nietypowe danie, ale nie wiem czy bardzo znane?
23 kwietnia 2024, 23:53
Żółty ser smażony i smarowany na chlebie, surowe ziemniaki krojone w plasterki i smażone na małej ilości tłuszczu, ale nie jako osobne talarki. Do dziś robię takie do kapuśniaku i ogórkowej. Chleb z masłem,przecierem pomidorowym i cieniusienkimi plasterkami cebuli.
Przypomniałaś mi o chlebie z masłem i koncentratem pomidorowym 😆 Nie wiem, jak mogłam to jeść, ale moja mama miała w dzieciństwie taki epizod z musztardą.
Edytowany przez Ves91 23 kwietnia 2024, 23:53
24 kwietnia 2024, 09:01
Nie wiem, czy nigdzie indziej nie znane, ale ja w dorosłym życiu nigdy tego nie jadłam:
- zupa owocowa (z truskawek, wiśni lub rabarbaru) z makaronem,
- zupa zalewajka na domowym zakwasie chlebowym, podawana z twarogiem przygotowanym z kwaśnego mleka,
- świeżonka - danie przyrządzane zaraz po ubiciu świniaka (uwielbiałam!),
- domowy przecier pomidorowy wymieszany ze śmietaną i cebulą, podawany z chlebem,
- chleb domowej roboty ze śmietaną i cukrem,
- czerstwy chleb obsmażany w jajku,
- smażona mortadela,
- bułka (porwana na kawałki) z mlekiem i cukrem.
Aż poczułam tęsknotę i za tym jedzeniem, i za tą dziecięcą beztroską, i za moją babcią (babcia żyje, ma 90 lat).
Zalewajkę też jadłam jako dziecko, u mnie ze skwarkami. Z tego co mi wiadomo to danie znane w województwie łódzkim. Moja babcia pochodziła właśnie stamtąd.
Świeżonkę też kojarzę.
Możliwe, jestem z łódzkiego :)
24 kwietnia 2024, 09:56
zupa jarzynowa "ślepe ryby" która z rybami nie miała nic wspólnego, jadł mój mąż a ja pieczone w piekarniku całe jabka.
Edytowany przez Noir_Madame 24 kwietnia 2024, 09:57
24 kwietnia 2024, 11:01
zupa jarzynowa "ślepe ryby" która z rybami nie miała nic wspólnego, jadł mój mąż a ja pieczone w piekarniku całe jabka.
co to są ślepe ryby ? 😀
Ok, już doczytałam, zupa ziemniaczana bez oczek tłuszczu, bo gotowana bez mięsa
Edytowany przez Prosiatko.3 24 kwietnia 2024, 11:11
24 kwietnia 2024, 11:13
hm.. chyba nie miałam takich potraw, pamiętam z dzieciństwa smak chleba z cukrem bo zabawie na placu zabaw od 8 do 20 :D co według moich rówieśników było ''biedackie'', tak jak ktoś wcześniej wspomniał pieczone z parówką i serem zawinięte naleśniki, które z naszej diety zniknęły gdy zrobiliśmy się więksi i mama zaczęła się interesować składami produktów które kupuje (tak, to były najtańsze parówki z biedronki w wielopaku chyba 30szt XD, gdy spróbowałam ich dwa lata temu to nie byłam w stanie ich zjeść, potwornie nie dobre), tosty francuskie ze starego białego chleba z ketchupem, które po lekkiej renowacji są pyszne po dziś dzień, wystarczy trochę warzyw dorzucić, może jeszcze sałatka z jabłka, selera, bakalii i jogurtu- prawie nikomu nie smakuje spoza mojej rodziny, dla mnie smak dzieciństwa