- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 kwietnia 2024, 12:17
Często spotyka się, że pary/małżeństwa zamiast dzieci wolą mieć zwierzę domowe np. pieska czy kociaka. Jakie jest wasze odczucie? Moja mama twierdzi, że lubię wygodne życie, a ,,kto na starość poda Ci szklankę z wodą?'' - standard. Myślę, że czasy się zmieniły i nie każdy po 18- nasce pragnie ślubu, dziecka itp. Czy faktycznie może to wynikać z wygodnictwa? Zresztą praca ze zwierzęciem też nie jest prosta.
Edytowany przez bajdzo 16 kwietnia 2024, 12:17
18 kwietnia 2024, 14:27
bardzo dużo piszecie o materialnym podejściu - więc zadam przewrotne pytanie - czy aby na pewno im więcej kasy, im bardziej luksusowo tym dziecko szczęśliwsze?
Może nie luksus, ale standard. Jeśli najniższa to ok. 3300 zł netto odejmij opłaty bieżące z myślą, że nie każdy młody ma mieszkanie po rodzicach. 800+ na dziecko - ok, ale czy 800 starczy? Czasami tak, czasami nie. Głównie większe wydatki są gdy dzieci rosną i potrzebują więcej niż butla z mlekiem.
w dużym mieście sam żłobek to ok. 2000 zł (chyba nawet w wzwyż- to tylko tak słysząc od znajomych). Do publicznego praktycznie bez szans:) więc chyba nie do końca mowa o luksusach, a takim podstawowym spokoju.
no akurat jestem z największego miasta i obecnie żłobek miejski przestał być już taki nieosiągalny - czasem może być problem lokalizacyjny ale generalnie miejsca jakieś są.
Większy problem ze żłobkami jest w mniejszych miejscowościach, gdzie ich po prostu nie ma.
Slyszalam, o tym że miejsce w publicznej placówce (tylko nie wiem, czy chodziło o żłobek czy przedszkole) możesz dostać np. na drugim końcu miasta. I pół biedy jeśli jest blisko miejsca pracy- wtedy to plus. A jeśli okazuje się że w godzinach najgorszych żeby dotrzeć z tego żłobka do pracy masz godzinę przez korki (w Gdańsku wyjeżdżając o 7 przykładowo z mojego miejsca zamieszkania tyle zajmuje czas dojazdu do miejsc w które normalnie jadę 20 minut), czyli np. wychodzisz z domu 6.20 żeby zawieźć dziecko do żłobka oddalonego bardzo do domu na 7, jedziesz do pracy godzinę- jesteś w niej o 8, kończysz o 16, po dziecko jesteś o 17, w domu jesteście 17.40. 2-letnie dziecko spędziło w żłobku 10 godzin, poza domem blisko 12 godzin, z pobudka około 6. Generalnie fajnie że darmowo- nie wiem czy to najlepsza wizja życia. Jak trzeba i kogoś nie stać to kombinuje jak może, ale właśnie tak jak napisała Wilena - pieniądze dają dużo komfortu. Nie mylić wcale z koniecznością posiadania luksusu.
jeszcze i tak nieźle jak pracujesz we takich godzinach w jakich czynny żłobek .
juz nie wspomnę i chorobach, dniach wolnych itp
u mnie wszystkie w okolicy czynne 7-16 i weź się tu zmieść w takich godzinach. Ja się zdecydowałam nie urodzić kolejnego dziecka wlasnie z tej kolizji pracy z macierzyństwem
Edytowany przez maharettt 18 kwietnia 2024, 16:11
18 kwietnia 2024, 22:34
Myślę, że byłby lepszy temat co by sie musiało zadziać, żeby to dziecko mieć- wtedy wyjda motywy
Musiałabym się urodzić bez choroby genetycznej.
Albo: musiałabym się zgadzać na niepełnosprawność ruchową po porodzie i możliwe przekazanie genu dzieciakowi.
19 kwietnia 2024, 06:28
Nie oszukujmy się! Jest ciężko w tych czasach, a mało osób dzietnych rozumie osoby, które chcą zrobić to przemyślanie.
19 kwietnia 2024, 08:43
W życiu człowiek nie jest w stanie wszystkiego przewidzieć i zabezpieczyć się na każdą okoliczność,trzeba mieć również szczęście w życiu i pomagać mu. Zostałam mamą będąc bardzo młodą kobietą i sporo moich koleżanek również,taki był model życia. Dziś powiedziałabym że nie mieliśmy żadnych perspektyw , żyliśmy bardzo skromnie a jednak byliśmy szczęśliwi. Macierzyństwo wspominam bardzo dobrze.Dla mnie lata 90 to były jeszcze jakieś normalne, dopiero zaczynał się wyścig o to żeby koniecznie mieć własne mieszkanie czy dom( bez kredytu),super pracę,i co najmniej pół bańki na koncie na wszelki wypadek. Dziecko musi mieć wszystko co najlepsze i dobrze jestem za tym ,ciekawe tylko ile jest takich osób, które stać na dzieci ? Z perspektywy czasu bardzo się cieszę że zostałam mamą w tak młodym wieku, że los nam sprzyjał i udało się nam dorobić. Że nasi synowie większość życia przeżyją we wiarę normalnych czasach. Wnuków nie mam i mam nadzieję że ich nie będzie ze względu na sytuację geopolityczną i klimatyczną idą zmiany i to raczej na gorsze.
19 kwietnia 2024, 08:58
Zwierzaki zamiast dzieci to moze nie. Raczej ludzie nie maja dzieci, bo tak zdecydowali lub nie moga miec. W ktoryms momencie przygarneli zwierzaka, bo taka decyzje podjeli. Tak w sumie niezaleznie, nie zamiast.
Czy wygodnictwo? Raczej swiadoma decyzja, biorac pod uwage to czego chca w zyciu, swiadomosc z czym posiadanie dzieci sie wiaze. Generalnie to wlasciwe podejscie. Swiat jest przeludniony i sadze, ze dzieci powinni miec Ci, ktorzy swiadomie sie nie nie decyduja i sa w stanie zapewnic sensowne warunki do rozwoju.
19 kwietnia 2024, 09:18
W życiu człowiek nie jest w stanie wszystkiego przewidzieć i zabezpieczyć się na każdą okoliczność,trzeba mieć również szczęście w życiu i pomagać mu. Zostałam mamą będąc bardzo młodą kobietą i sporo moich koleżanek również,taki był model życia. Dziś powiedziałabym że nie mieliśmy żadnych perspektyw , żyliśmy bardzo skromnie a jednak byliśmy szczęśliwi. Macierzyństwo wspominam bardzo dobrze.Dla mnie lata 90 to były jeszcze jakieś normalne, dopiero zaczynał się wyścig o to żeby koniecznie mieć własne mieszkanie czy dom( bez kredytu),super pracę,i co najmniej pół bańki na koncie na wszelki wypadek. Dziecko musi mieć wszystko co najlepsze i dobrze jestem za tym ,ciekawe tylko ile jest takich osób, które stać na dzieci ? Z perspektywy czasu bardzo się cieszę że zostałam mamą w tak młodym wieku, że los nam sprzyjał i udało się nam dorobić. Że nasi synowie większość życia przeżyją we wiarę normalnych czasach. Wnuków nie mam i mam nadzieję że ich nie będzie ze względu na sytuację geopolityczną i klimatyczną idą zmiany i to raczej na gorsze.
Taki byl model zycia? Raczej nie. Niektorzy mieli taki model zycia, ale to nie byl wcale trend w tamtych czasach, raczej w niektorych srodowiskach tak bylo. Taki tren zycia byc moze obowiazywal pokolenie wczesniej i tez w sumie nie mozna powiedziec, ze w 100 %.
Ciagle powtarzasz jak to Ty mialas dzieci i bylo tak slodko, sytuacja idealna, a teraz nie sprzyja. Serio? Pokolenie, ktore jako dzieci przeszlo przez stan wojenny, kartki, pozniej mega inflacje i bezrobocie, po drodze zimna wojne i zmiane systemu? Sama slodycz. Teraz jest inaczej. Nie lepiej czy gorzej, tylko inaczej.
19 kwietnia 2024, 10:30
Nie oszukujmy się! Jest ciężko w tych czasach, a mało osób dzietnych rozumie osoby, które chcą zrobić to przemyślanie.
jestem "dzietna" ale życie doskonale mi pokazało, że przemyśliwać to sobie można. Ja na dziecko zdecydowałam się faktycznie wtedy, gdy mogliśmy mu zapewnić materialnie właściwie wszystko co potrzeba. Tylko co z tego jak niedługo po jego narodzinach zachorowałam i przez pół roku nie mogłam się nim zajmować? Co z tego, że miał swój pokój, mógł mieć wspaniałą opiekunkę ale w zasadzie nie miał matki...? A teraz zastanawiam się czy dożyję chociaż jego pójścia do szkoły.
generalnie to po prostu pokazuje, że życia nie da się zaplanować na 100%. Oczywiście, planować trzeba ale trzeba też wiedzieć że życie przynosi różne niespodzianki, i pozytywne, i negatywne.
19 kwietnia 2024, 10:59
W życiu człowiek nie jest w stanie wszystkiego przewidzieć i zabezpieczyć się na każdą okoliczność,trzeba mieć również szczęście w życiu i pomagać mu. Zostałam mamą będąc bardzo młodą kobietą i sporo moich koleżanek również,taki był model życia. Dziś powiedziałabym że nie mieliśmy żadnych perspektyw , żyliśmy bardzo skromnie a jednak byliśmy szczęśliwi. Macierzyństwo wspominam bardzo dobrze.Dla mnie lata 90 to były jeszcze jakieś normalne, dopiero zaczynał się wyścig o to żeby koniecznie mieć własne mieszkanie czy dom( bez kredytu),super pracę,i co najmniej pół bańki na koncie na wszelki wypadek. Dziecko musi mieć wszystko co najlepsze i dobrze jestem za tym ,ciekawe tylko ile jest takich osób, które stać na dzieci ? Z perspektywy czasu bardzo się cieszę że zostałam mamą w tak młodym wieku, że los nam sprzyjał i udało się nam dorobić. Że nasi synowie większość życia przeżyją we wiarę normalnych czasach. Wnuków nie mam i mam nadzieję że ich nie będzie ze względu na sytuację geopolityczną i klimatyczną idą zmiany i to raczej na gorsze.
,, Kiedyś było inaczej '' tylko takie zdanie mi się nasuwa. :)
19 kwietnia 2024, 11:00
Nie oszukujmy się! Jest ciężko w tych czasach, a mało osób dzietnych rozumie osoby, które chcą zrobić to przemyślanie.
jestem "dzietna" ale życie doskonale mi pokazało, że przemyśliwać to sobie można. Ja na dziecko zdecydowałam się faktycznie wtedy, gdy mogliśmy mu zapewnić materialnie właściwie wszystko co potrzeba. Tylko co z tego jak niedługo po jego narodzinach zachorowałam i przez pół roku nie mogłam się nim zajmować? Co z tego, że miał swój pokój, mógł mieć wspaniałą opiekunkę ale w zasadzie nie miał matki...? A teraz zastanawiam się czy dożyję chociaż jego pójścia do szkoły.
generalnie to po prostu pokazuje, że życia nie da się zaplanować na 100%. Oczywiście, planować trzeba ale trzeba też wiedzieć że życie przynosi różne niespodzianki, i pozytywne, i negatywne.
Bardzo mi przykro i mam nadzieje, że u Ciebie zaświeci słońce. Ja osobiście z pożyczką i jednym etatem ... nie wiem czy dałabym radę na tę chwilę.