Temat: Bad boy

Jak rozumiecie pojęcie „bad boy”, czy ciągnie Was do takich mężczyzn? A jeśli tak to czy weszłyście w związek z kimś takim i jak to się potoczyło :) luźne pogaduchy :) ja jak spotykałam takich mężczyzn na swojej drodze to nigdy to się dobrze nie kończyło :p

Tojotka napisał(a):

menot napisał(a):

ruda.lisiczka napisał(a):

Tojotka napisał(a):

menot napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

MajowyJaj napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Nigdy mnie nie ciągnęło do takich facetów. Nie wiem co z punktu widzenia kobiety pociągającego jest w facecie który ma mnie w dpie, robi co chce, pojawia się i znika, nie daje zupełnie poczucia bezpieczeństwa. Żadna ze mnie masochistka ? 

Adrenalina

Są lepsze sposoby. Tu zresztą nie widze adrenaliny (chyba że się karniesz z nim na motorze :P) 

Ja rozumiem, że to ludzi kręci, bo to jest takie przeciąganie początku związku i niepewności z tym stanem związanej. Jest ta ekscytacja zabawna. Tyle, że to się w pewnym momencie powinno skończyć, kiedy następuje jakieś tam zadeklarowanie się słowne. Po tym momencie dalsze gierkę w chcę ale nie chcę to się już robią niepoważne, nie? Tak mi się przynajmniej wydaje. Inną sprawą jest otwarte granie w karty, że się nic poważnego nie chce, ale w takim wypadku gdzie niby jest ta adrenalina? W tym, że kobieta sobie wyobraża, że może z tego związku wyciągnie coś więcej?

A to nie jest trochę tak, że kiedy bad boy przypomina sobie o kobiecie i pojawia się na kilka chwil, to ten czas potrafi w jakiś cudowny sposob uczynić tak mega mega intensywnym emocjonalnie? I dlatego kobieta godzi się na okresy posuchy by ponownie móc tego wow-czasu doświadczyć? Tak wynika z obserwacji moich koleżanek w takich związkach.

Ja nie lubię kolejek górskich więc takie gierki mnie nie kręcą. Mam niespokojną duszę, ale potrzebuję raczej partnera w regularnych szalństwach niż łaskawcy, który kapryśnie zaszczyci mnie uwagą od czasu do czasu.

O to, to.

No ale właśnie co on robi? Ja bym chciała jakiś przykład. Bo z moich obserwacji to wyglądało z reguły tak, że atrakcyjny mężczyzna zarzucał jakimiś strzępkami zainteresowania, a kobieta podekscytowana wizją związku z tym konkretnym, niedostępnym facetem dorabiała do tego Bóg wie jaką historię. Może się mylę, ale dlatego pytam, jak bad boy buduje ekscytację poza grą w ciepło zimno i byciem atrakcyjnym? 

Nie mam pojęcia, serio. Nigdy tego nie doświadczyłam. Ale moje dwie znajome po okazjonalnych spotkaniach z tymi swoimi facetami są tak rozanielone, jakby co najmniej cud nawiedził je po trzykroć. Wiele razy sie zastanawiałam jak to sie dzieje bo babeczki całkiem zwyczajne i raczej zdrowe emocjonalnie. Raczej. Stad moje przypuszczenia, że coś mi umyka, coś co ewidentnie związane jest z sposobem bycia tychże panów podczas ich objawień ;)

Ja miałam wrażenie, że oni nie robili nic. Że ekscytacja tak na prawdę pochodziła z wnętrza kobiety. Facet był atrakcyjny i niedostępny, więc sama wizja zdobycia go i usidlenia była dostatecznie emocjonująca. Każda randka jak hazard - uda się czy nie? Zadzwoni, czy nie? Powie coś miłego wreszcie czy oleje? No tak to wyglądało wśród moich znajomych, żaden bad boy jakiś cudów na patyku nie uskuteczniał poza byciem wycofanym i atrakcyjnym. No ale może się mylę, może tam jest coś więcej i bad boye faktycznie umieją lepiej w romanse.

Mnie się wydaje, że to gra tylko wtedy, gdy odpowiednio arogancki, toksyczny, a zarazem atrakcyjny facet spotyka odpowiednio niepewną siebie kobietę, która chce jakieś swoje braki uzupełnić uwagą tego kolesia i łudzi się, ze on się dla niej zmieni, kiedy ona przestanie grać w jego grę.

Tojotka napisał(a):

menot napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

MajowyJaj napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Nigdy mnie nie ciągnęło do takich facetów. Nie wiem co z punktu widzenia kobiety pociągającego jest w facecie który ma mnie w dpie, robi co chce, pojawia się i znika, nie daje zupełnie poczucia bezpieczeństwa. Żadna ze mnie masochistka ? 

Adrenalina

Są lepsze sposoby. Tu zresztą nie widze adrenaliny (chyba że się karniesz z nim na motorze :P) 

Ja rozumiem, że to ludzi kręci, bo to jest takie przeciąganie początku związku i niepewności z tym stanem związanej. Jest ta ekscytacja zabawna. Tyle, że to się w pewnym momencie powinno skończyć, kiedy następuje jakieś tam zadeklarowanie się słowne. Po tym momencie dalsze gierkę w chcę ale nie chcę to się już robią niepoważne, nie? Tak mi się przynajmniej wydaje. Inną sprawą jest otwarte granie w karty, że się nic poważnego nie chce, ale w takim wypadku gdzie niby jest ta adrenalina? W tym, że kobieta sobie wyobraża, że może z tego związku wyciągnie coś więcej?

A to nie jest trochę tak, że kiedy bad boy przypomina sobie o kobiecie i pojawia się na kilka chwil, to ten czas potrafi w jakiś cudowny sposob uczynić tak mega mega intensywnym emocjonalnie? I dlatego kobieta godzi się na okresy posuchy by ponownie móc tego wow-czasu doświadczyć? Tak wynika z obserwacji moich koleżanek w takich związkach.

Ja nie lubię kolejek górskich więc takie gierki mnie nie kręcą. Mam niespokojną duszę, ale potrzebuję raczej partnera w regularnych szalństwach niż łaskawcy, który kapryśnie zaszczyci mnie uwagą od czasu do czasu.

W moim życiu był taki facet, który pojawiał się i znikał, ale jak już sie pojawił, o raju, słodki jak miód ;] no, ale byłam wtedy nastka i łatwiej było mi się nabierać na te gierki :p najgorzej, że tacy czarusie często są tacy dla wielu kobiet jednocześnie, wszystkie mając w gruncie rzeczy w poważaniu..

menot napisał(a):

Tojotka napisał(a):

menot napisał(a):

ruda.lisiczka napisał(a):

Tojotka napisał(a):

menot napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

MajowyJaj napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Nigdy mnie nie ciągnęło do takich facetów. Nie wiem co z punktu widzenia kobiety pociągającego jest w facecie który ma mnie w dpie, robi co chce, pojawia się i znika, nie daje zupełnie poczucia bezpieczeństwa. Żadna ze mnie masochistka ? 

Adrenalina

Są lepsze sposoby. Tu zresztą nie widze adrenaliny (chyba że się karniesz z nim na motorze :P) 

Ja rozumiem, że to ludzi kręci, bo to jest takie przeciąganie początku związku i niepewności z tym stanem związanej. Jest ta ekscytacja zabawna. Tyle, że to się w pewnym momencie powinno skończyć, kiedy następuje jakieś tam zadeklarowanie się słowne. Po tym momencie dalsze gierkę w chcę ale nie chcę to się już robią niepoważne, nie? Tak mi się przynajmniej wydaje. Inną sprawą jest otwarte granie w karty, że się nic poważnego nie chce, ale w takim wypadku gdzie niby jest ta adrenalina? W tym, że kobieta sobie wyobraża, że może z tego związku wyciągnie coś więcej?

A to nie jest trochę tak, że kiedy bad boy przypomina sobie o kobiecie i pojawia się na kilka chwil, to ten czas potrafi w jakiś cudowny sposob uczynić tak mega mega intensywnym emocjonalnie? I dlatego kobieta godzi się na okresy posuchy by ponownie móc tego wow-czasu doświadczyć? Tak wynika z obserwacji moich koleżanek w takich związkach.

Ja nie lubię kolejek górskich więc takie gierki mnie nie kręcą. Mam niespokojną duszę, ale potrzebuję raczej partnera w regularnych szalństwach niż łaskawcy, który kapryśnie zaszczyci mnie uwagą od czasu do czasu.

O to, to.

No ale właśnie co on robi? Ja bym chciała jakiś przykład. Bo z moich obserwacji to wyglądało z reguły tak, że atrakcyjny mężczyzna zarzucał jakimiś strzępkami zainteresowania, a kobieta podekscytowana wizją związku z tym konkretnym, niedostępnym facetem dorabiała do tego Bóg wie jaką historię. Może się mylę, ale dlatego pytam, jak bad boy buduje ekscytację poza grą w ciepło zimno i byciem atrakcyjnym? 

Nie mam pojęcia, serio. Nigdy tego nie doświadczyłam. Ale moje dwie znajome po okazjonalnych spotkaniach z tymi swoimi facetami są tak rozanielone, jakby co najmniej cud nawiedził je po trzykroć. Wiele razy sie zastanawiałam jak to sie dzieje bo babeczki całkiem zwyczajne i raczej zdrowe emocjonalnie. Raczej. Stad moje przypuszczenia, że coś mi umyka, coś co ewidentnie związane jest z sposobem bycia tychże panów podczas ich objawień ;)

Ja miałam wrażenie, że oni nie robili nic. Że ekscytacja tak na prawdę pochodziła z wnętrza kobiety. Facet był atrakcyjny i niedostępny, więc sama wizja zdobycia go i usidlenia była dostatecznie emocjonująca. Każda randka jak hazard - uda się czy nie? Zadzwoni, czy nie? Powie coś miłego wreszcie czy oleje? No tak to wyglądało wśród moich znajomych, żaden bad boy jakiś cudów na patyku nie uskuteczniał poza byciem wycofanym i atrakcyjnym. No ale może się mylę, może tam jest coś więcej i bad boye faktycznie umieją lepiej w romanse.

Hmmm, moim zdaniem jest to kolejna możliwa opcja. Mamy zatem kobietę z deficytami oraz/lub wyjątkowo skutecznego bajeranta. Stabilna emocjonalnie babeczka nie złapie się na rzucane strzępki zainteresowania (jak to świetnie określiłaś). Zobacz zresztą wypowiedzi dziewczyn tu na forum... która jako jedyna wyraziła zainteresowanie takim typem? Symptomatyczne.

Pasek wagi

Bad boy oznacza wyłącznie kłopoty.

menot napisał(a):

Tojotka napisał(a):

menot napisał(a):

ruda.lisiczka napisał(a):

Tojotka napisał(a):

menot napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

MajowyJaj napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Nigdy mnie nie ciągnęło do takich facetów. Nie wiem co z punktu widzenia kobiety pociągającego jest w facecie który ma mnie w dpie, robi co chce, pojawia się i znika, nie daje zupełnie poczucia bezpieczeństwa. Żadna ze mnie masochistka ? 

Adrenalina

Są lepsze sposoby. Tu zresztą nie widze adrenaliny (chyba że się karniesz z nim na motorze :P) 

Ja rozumiem, że to ludzi kręci, bo to jest takie przeciąganie początku związku i niepewności z tym stanem związanej. Jest ta ekscytacja zabawna. Tyle, że to się w pewnym momencie powinno skończyć, kiedy następuje jakieś tam zadeklarowanie się słowne. Po tym momencie dalsze gierkę w chcę ale nie chcę to się już robią niepoważne, nie? Tak mi się przynajmniej wydaje. Inną sprawą jest otwarte granie w karty, że się nic poważnego nie chce, ale w takim wypadku gdzie niby jest ta adrenalina? W tym, że kobieta sobie wyobraża, że może z tego związku wyciągnie coś więcej?

A to nie jest trochę tak, że kiedy bad boy przypomina sobie o kobiecie i pojawia się na kilka chwil, to ten czas potrafi w jakiś cudowny sposob uczynić tak mega mega intensywnym emocjonalnie? I dlatego kobieta godzi się na okresy posuchy by ponownie móc tego wow-czasu doświadczyć? Tak wynika z obserwacji moich koleżanek w takich związkach.

Ja nie lubię kolejek górskich więc takie gierki mnie nie kręcą. Mam niespokojną duszę, ale potrzebuję raczej partnera w regularnych szalństwach niż łaskawcy, który kapryśnie zaszczyci mnie uwagą od czasu do czasu.

O to, to.

No ale właśnie co on robi? Ja bym chciała jakiś przykład. Bo z moich obserwacji to wyglądało z reguły tak, że atrakcyjny mężczyzna zarzucał jakimiś strzępkami zainteresowania, a kobieta podekscytowana wizją związku z tym konkretnym, niedostępnym facetem dorabiała do tego Bóg wie jaką historię. Może się mylę, ale dlatego pytam, jak bad boy buduje ekscytację poza grą w ciepło zimno i byciem atrakcyjnym? 

Nie mam pojęcia, serio. Nigdy tego nie doświadczyłam. Ale moje dwie znajome po okazjonalnych spotkaniach z tymi swoimi facetami są tak rozanielone, jakby co najmniej cud nawiedził je po trzykroć. Wiele razy sie zastanawiałam jak to sie dzieje bo babeczki całkiem zwyczajne i raczej zdrowe emocjonalnie. Raczej. Stad moje przypuszczenia, że coś mi umyka, coś co ewidentnie związane jest z sposobem bycia tychże panów podczas ich objawień ;)

Ja miałam wrażenie, że oni nie robili nic. Że ekscytacja tak na prawdę pochodziła z wnętrza kobiety. Facet był atrakcyjny i niedostępny, więc sama wizja zdobycia go i usidlenia była dostatecznie emocjonująca. Każda randka jak hazard - uda się czy nie? Zadzwoni, czy nie? Powie coś miłego wreszcie czy oleje? No tak to wyglądało wśród moich znajomych, żaden bad boy jakiś cudów na patyku nie uskuteczniał poza byciem wycofanym i atrakcyjnym. No ale może się mylę, może tam jest coś więcej i bad boye faktycznie umieją lepiej w romanse.

jeden z moich najlepszych kolegów miał łatkę badboya właśnie z takiego powodu. Koleś niesamowicie atrakcyjny jako mężczyzna (wtedy to jeszcze chłopak) i jako towarzysz, o ile wszystko wychodziło od niego. Problem zaczynał się wtedy, kiedy dziewczyna zaczynała wystosowywać oczekiwania, szczególnie co do wyłączności. I nie mówie tu konkretnie o monogamicznej relacji, ale ogólnie, kiedy oczekiwała, że wystarczy pare randek i juz może dysponowac jego czasem i zaangażowaniem, i że teraz to ona będzie miała priorytet nad wieloletnimi przyjaciółmi. Dość typowe. On nawet na początku to za bardzo w te romanse nie umiał, ot zwykły koleś cieszacy sie naprawdę dużym powodzeniem, no ale z samej statystyki zaczął szybko wyczuwać, jak i kiedy wiać, a typem ptaszka w klatce to akurat nie był nigdy. Ile ja się nasłuchałam, zebym może z nim pogadała, żebym wpłyneła na niego, że dlaczego on taki jest... no jaki? Więc przychylam się, że to w wielu przypadkach może pochodzić z wnetrza kobiety, ale z drugiej strony taki facet szybko wrasta w rolę, bo może raz czy drugi bedzie miał wyrzuty sumienia na widok zawiedzionego wzroku kobiety, ale potem to mu po prostu przejdzie. 

Despacitoo napisał(a):

Jak rozumiecie pojęcie ?bad boy?, czy ciągnie Was do takich mężczyzn? A jeśli tak to czy weszłyście w związek z kimś takim i jak to się potoczyło :) luźne pogaduchy :) ja jak spotykałam takich mężczyzn na swojej drodze to nigdy to się dobrze nie kończyło :p

Słysząc bad boy przed oczami mam wysokiego przystojnego mężczyzne z ogromnym ego, bardzo pewny siebie, robi wszystko co chcę, nie bierze pod uwagę zdania innych. Przyciaga kobiety jak magnes.

Czy weszłabym z kimś takim w związek? Chyba tylko jako nastolatka której imponują tacy mężczyźni.

Teraz- w żadnym wypadku. Wybrałabym mężczyznę ciepłego, uśmechnietego, pewnego siebie ale nie by musiał to na każdym kroku pokazywać. Dobrego dla mnie, dbającego o mnie, słuchającego mnie i przede wszystkim liczącego się z moim zdaniem ( nie musi się z nim zgadzać ale przynajmniej wysłuchać i wziąć pod uwagę to co mówię)

Mam nadzieje, że właśnie już na takiego trafiłam ;p 

Nie ciągnie mnie do takich, nie lubię też takich co się popisują, np.szybką jazdą, albo innych ludzi traktują z wyższością, albo tak cynicznie na ciebie patrzą, niby jest to taki flirciarski wzrok ale arogancki. Podobają mi się mili mężczyźni, kulturalni.

Pasek wagi

O nieee. Miałam (nie)przyjemność być w takiej relacji zbyt długo. Wyszłam z niej okaleczona i z zerowym poczuciem wartości. Dla mnie taki bad boy to ktoś z deficytami przywiązania, ogromną wewnętrzną niepewnością (maskowaną, oczywiście, nonszalancją) i niedojrzałością emocjonalną. Nie tego szukam w związku. 

Jellybeanbingbang napisał(a):

O nieee. Miałam (nie)przyjemność być w takiej relacji zbyt długo. Wyszłam z niej okaleczona i z zerowym poczuciem wartości. Dla mnie taki bad boy to ktoś z deficytami przywiązania, ogromną wewnętrzną niepewnością (maskowaną, oczywiście, nonszalancją) i niedojrzałością emocjonalną. Nie tego szukam w związku. 

Też, niestety miałam podobnie. Emocje, te pozytywne, były intensywne i fantastyczne, już z niskim innym nie udało się powtórzyć. Ale też z tej relacji wyszłam pokiereszowana a poczucie własnej wartości nie istniało. Z perspektywy czasu, nie było warto. Ci faceci, chociaż czarujący, mają problem z bliskimi relacjami, cokolwiek by nie mówili, lepiej nie wierzyć nawet na chwilę.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.