- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 marca 2024, 22:40
Hej co myślicie, czujecie w związku z taka sprawa... Dostajecie zaproszenie na ślub (pan młody jest bratem mojego męża) po ślubie obiad, kawa i ok. godziny 17 koniec. Pani młoda wręczając zaproszenie powiedziała, że nie wpisywaliśmy Waszego dziecka bo sami zdecydujcie czy chcecie go brać (będzie miał prawie 2 lata w dniu ślubu). Ja byłam zaskoczona, ale po czasie coś sobie pomyślałam, jestem ciekawa waszych reakcji, odczuć
Edytowany przez kluchaa. 7 marca 2024, 22:42
8 marca 2024, 09:31
Ja uważam tak - na zaproszeniu wpisuje się wszystkie osoby które chcemy mieć przy sobie. Nie wpisanie w tym wypadku dziecka które jest bliskim członkiem rodziny jest nietaktowne. Przecież można było dziecko wpisać, a potem gość w odpowiednim terminie informuje organizatorów czy na uroczystości będzie w pełnym składzie. Tłumaczenie że nie wpisaliśmy, bo sami zdecyduje czy chcecie zabrać dziecko jakoś do mnie nie przemawia. To jest bliska rodzina, to jest obiad.. Ba! Byłam na wielu weselach i w życiu nie widziałam "bachorów" które rozwaliło wesele. Kojarzy mi się to z mitem.
Podejrzewa autorko że zrobiło się Wam dziwnie, niezręcznie. Siostra mojego męża też naszego dziecka nie wpisała na zaproszeniu, miał wtedy 4 lat. I tak byśmy go nie zabrali na wesele, ale na poprawiny musieliśmy. Zapytałam się czy możemy zabrać młodego, to powiedzieli że tak, ale lepiej żeby nie. Jakoś dziwnie mi się zrobiło. Ok dostosowalismy się, aczkolwiek na uroczystości było dziwnie kiedy widziałam inne dzieci np koleżanek czy dalszej rodziny... No ale teraz sama jest matka i wielki Szok jak dostaje zaproszenie bez dziecka.
8 marca 2024, 09:40
mogło być też tak, że przy personalizacji zaproszeń wypadło im kompletnie z głowy dlatego próbowali jakos wybrnąć ;)
i tak mi przyszło jeszcze do głowy po ostatnich odpowiedziach, że jak ktoś traktuje rodzinę i przyjaciół jako statystów do swojego życia, to to ma wczesniej czy później swoje konsekwencje.
8 marca 2024, 09:52
nie wiem, dla mnie komunikat jest jasny. Swiat byłby piękniejszy gdyby ludzie przestali interpretować proste słowa poprzez klucz złej woli. Chcecie to zabieracie, nie to nie, jedzenia starczy dla wszystkich, miejsca przy stole nie sa numerowane ;)
na marginesie, co do tego dla kogo jest impreza: dla państwa młodych czy dla gości, impreza zawsze jest dla gości. Organizator i tak musi na niej być, jest gospodarzem, bo na bibie na X osób nie moze byc wolnej amerykanki. Gość za to być nie musi, wiec jeśli chcemy, zeby jednak był, to sprawmy, by czuł się dobrze i komfortowo. I to w sumie tyle.
Wyjątkowo zgadzam się z Cyricą. Po co to wieczne rozważania, roztrząsania, analizy słowotwórcze, rozbiory zdań - wszystko to skorygowane przez współczynnik mowy ciała i wyrazu twarzy innych osób. Skąd w ludziach ta potrzeba ustalenia sobie w głowie własnej reakcji, bo "nie wiem, co mam myśleć" (i jeszcze pytania obcych o podpowiedź!).
Młodzi powiedzieli jasno, że decyzję w sprawie zabrania dziecka pozostawiają wam. I tyle. Zatem podejmiecie decyzję. I tyle.
8 marca 2024, 10:53
Wyraźnie zostało powiedziane, że bierzcie albo nie - decyzja wasza. Nikt nikomu nie zabronił a w tą stronę dyskusja zmierza.
Ja swoich dzieci nie brałam na wesela, bo nie widzę potrzeby. Jest alkohol, są różne zachowania w zależności od rodziny, przypadku itp - nie widzę potrzeby żeby 5 latek musiał w tym uczestniczyć i obserwować podchmielonych gości. Dla mnie to też średnia zabawa, gdzie zamiast skupić się na rozmowie z dawno nie widzianą częścią rodziny, tańcu, muszę mieć oczy w okół głowy i zmyć się o 22.00. Ale to ja - innym nie bronię. Na swoje wesele jak zapraszałam, to sami goście mówili, że "Ale co? Dzieciaków nie bierzemy nie?". Wzieli jedni, bo mieli dziecko 3 miesięczne, więc też nie dziwię się, że nie chcieli zostawić go w domu, choć nie uważam, że spędzenie wielu godzin w naparzającej decybelami muzyce, było dla tego dziecka jakimś super przeżyciem - wręcz odwrotnie, ale ich sprawa. Za to biorę dzieci na poprawiny i do mnie też przyprowadzili. Dzieci uszczkną trochę namiastki wesela (też zazwyczaj jest muzyka, tańce, obiad, ładnie się człowiek ubiera), ale poprawiny są krótsze, dzieci się nie wymęczą, kogo mają zobaczyć zobaczą, nie ma już wielkiego chlania po kokardy więc i bardziej kulturalnie jest. A też mają wspomnienia "wielkiej imprezy".
W tym wypadku jest raczej małe przyjęcie, które kończy się wcześnie, więc nie miałabym oporów żeby dzieci zabrać (jeśli nikt wyraźnie by tego nie zabronił). A jakby zabronił to bym się absolutnie nie obraziła, tylko odstawiła dzieci do dziadków i tyle. Ale ja też nie mam jakiejś wewnętrznej potrzeby spędzania z dziećmi 24h/dobę choć i tak uważam, że na tle znajomych, to spędzam z dziećmi masę czasu, bo rzadko gdzieś wychodzimy z mężem sami. Więc jak się to wesele raz na kilka lat trafi, to nic się nie stanie jak się rozdzielimy, a wręcz ja łaknę takich spotkań bez dzieci, bo nie często mam okazję w takich uczestniczyć.
Edytowany przez Karolka_83 8 marca 2024, 10:58
8 marca 2024, 11:07
Nie wiem po co to roztrząsać...
Mloda para (pewnie bezdzietna jeszcze)prawdopodobnie zapomniałam o dziecku bo jest w miarę świeżym członkiem rodziny. I też jak ktoś nie ma dzieci to one nie są dla niego centrum świata(jak dla rodziców).
No i próbowali z tego wybrnąć , jak macie wątpliwości to niech brat brata dopyta i tyle... Dla większości ludzi nie mających własnych dzieci lub bliskich maluchow w rodzinie- dzieci to trochę nieznana materia, dla rodziców jest zupełnie inaczej.
Ale po co się dopatrywać drugie dna w prostym komunikacie to nie wiem.
8 marca 2024, 11:27
Nie wiem po co to roztrząsać...
Mloda para (pewnie bezdzietna jeszcze)prawdopodobnie zapomniałam o dziecku bo jest w miarę świeżym członkiem rodziny. I też jak ktoś nie ma dzieci to one nie są dla niego centrum świata(jak dla rodziców).
No i próbowali z tego wybrnąć , jak macie wątpliwości to niech brat brata dopyta i tyle... Dla większości ludzi nie mających własnych dzieci lub bliskich maluchow w rodzinie- dzieci to trochę nieznana materia, dla rodziców jest zupełnie inaczej.
Ale po co się dopatrywać drugie dna w prostym komunikacie to nie wiem.
Nawet nie chodzi o zapomnienie - uznali być może, że dziecko, które obecnie ma roczek, półtora itp, to szkrab na tyle mały i "przypisany" do rodziców, że nie ma potrzeby wyszczególniać go imiennie w zaproszeniu. Tak czy inaczej jest składową zapraszanej pary, która sama zadecyduje - znając najlepiej siebie i swojego malucha - czy należy zabrać go na imprezę. I potwierdzili to młodzi w bezpośredniej rozmowie. Po co dalej drążyć?
8 marca 2024, 11:41
No nie wyobrażam sobie, żeby mój brat się tak mógł zachować. Byłoby mi przykro. Co do samego zapraszania bez dzieci - nie mam nic przeciwko, uważam że każdy ma prawo podjąć taką decyzję (tak samo w drugą stronę, każdy zaproszony bez dziecka ma prawo nie przyjść). Ale to trzeba powiedzieć wprost i tyle. Jeżeli to miała być próba zaproszenia bez dziecka, ale tak żeby wprost tego nie powiedzieć - bardzo słabe. Takie traktowanie najbliższej rodziny jak wroga trochę, którego trzeba próbować wykiwać i nim manipulować. A jeżeli zapomnieli w ogóle żeby dziecko wpisać - równie słabe. Siedziałam nad swoimi zaproszeniami i sprawdzałam wszystko po dziesięć razy, właśnie żeby nie było błędów, nikogo nie pominąć, żeby nikomu nie zrobić przykrości. A tak zapomnieć, że siostra ma jeszcze dziecko, i nie zadać sobie trudu żeby dopisać, poprawić, czy po prostu wypisać nowe zaproszenie (to chyba taki standard, że się bierze więcej na wypadek właśnie pomyłek)? - bardzo lekceważące podejście.
8 marca 2024, 12:07
Jeśli dzieci sa zaproszone, to uważam, że popełnili gafę nie wpisując ich na zaproszenia. Ale skoro wspomnieli, że wy decydujecie, to może nie warto za długo o tym rozmyślać, tylko zrobić jak uważacie.
8 marca 2024, 12:27
No nie wyobrażam sobie, żeby mój brat się tak mógł zachować. Byłoby mi przykro. Co do samego zapraszania bez dzieci - nie mam nic przeciwko, uważam że każdy ma prawo podjąć taką decyzję (tak samo w drugą stronę, każdy zaproszony bez dziecka ma prawo nie przyjść). Ale to trzeba powiedzieć wprost i tyle. Jeżeli to miała być próba zaproszenia bez dziecka, ale tak żeby wprost tego nie powiedzieć - bardzo słabe. Takie traktowanie najbliższej rodziny jak wroga trochę, którego trzeba próbować wykiwać i nim manipulować. A jeżeli zapomnieli w ogóle żeby dziecko wpisać - równie słabe. Siedziałam nad swoimi zaproszeniami i sprawdzałam wszystko po dziesięć razy, właśnie żeby nie było błędów, nikogo nie pominąć, żeby nikomu nie zrobić przykrości. A tak zapomnieć, że siostra ma jeszcze dziecko, i nie zadać sobie trudu żeby dopisać, poprawić, czy po prostu wypisać nowe zaproszenie (to chyba taki standard, że się bierze więcej na wypadek właśnie pomyłek)? - bardzo lekceważące podejście.
Ok. Teraz już wiem, że są osoby, które uwielbiają nurzać się w teoriach i którym takie roztrząsanie dobrze robi na wątrobę. Czwarta strona wątku i już zidentyfikowaliśmy w rodzinie wrogów i manipulantów.
8 marca 2024, 12:39
Wyrazaja szczerze swoje niechęci. To ich dzień.
niechęci do czego ? Przecież dziecko będzie biegało a ja albo mąż (albo któraś z babć) z nim... Oni nie muszą się w nic przy nim angażować.
Edytowałam. Dzieci to prawie zawsze problem na przyjęciach DLA DOROSŁYCH.
Keyma, na bogów, przyjęcia dla dorosłych zaczynają się po 20.00 i podaje się na nich alkohol.
Na przyjęciu kończącym się o 17.00 spodziewałabym się symbolicznego szampana i tyle. W opisanej sytuacji nie MA NIC ZWIĄZANEGO Z NIECHĘCIĄ do kogokolwiek, nie projektuj.
Zapraszający zostawili zapraszanym decyzję, czy chcą przyjść z dzieckiem, czy bez. Ja bym pewnie na ten obiad dziecko zabrała, chyba że jest kompletnie nieogarnialne, nieprzyzwyczajone do obcych, wyjść etc - więc to istotnie decyzja rodziców, jak wolą. Tyle