Temat: Czy opłaca się piec chleb w maszynie?

Kilka pytań:

czy pieczęcie chleb?

w piekarniku czy w maszynie ?

jaka marka maszyny?

jaki ulubiony chleb?

robicie też na zakwasie w maszynie, da się?

Ja piekłam taki prosty pszenny na drożdżach w piekarniku, ale to i tak dużo babrania się, więc myślę nad maszyną, ale zastanawiam się czy to nie będzie tak jak z wieloma rzeczami,że się kupi a potem się nie używa. Myślicie,że to się opłaca cenowo? Kupuję dobrej jakości chleb, w tej chwili ze względu na problemy zdrowotne głównie żytni albo orkiszowy, i taki bochenek to jest minimum 10zł. Ale jak kupić mąkę orkiszową , która też jest droższa, i koszt elektryczności to czy to będzie duża różnica to nie wiem.

Wattieza napisał(a):

Kilka pytań:

czy pieczęcie chleb?

w piekarniku czy w maszynie ?

jaka marka maszyny?

jaki ulubiony chleb?

robicie też na zakwasie w maszynie, da się?

Ja piekłam taki prosty pszenny na drożdżach w piekarniku, ale to i tak dużo babrania się, więc myślę nad maszyną, ale zastanawiam się czy to nie będzie tak jak z wieloma rzeczami,że się kupi a potem się nie używa. Myślicie,że to się opłaca cenowo? Kupuję dobrej jakości chleb, w tej chwili ze względu na problemy zdrowotne głównie żytni albo orkiszowy, i taki bochenek to jest minimum 10zł. Ale jak kupić mąkę orkiszową , która też jest droższa, i koszt elektryczności to czy to będzie duża różnica to nie wiem.

Właśnie tak będzie :) Jeśli kupujesz dobry chleb, to nie żałuj na niego tej dyszki. Maszynowy nie smakuje tak samo (czytaj: tak dobrze) jak chleb upieczony zgodnie z zasadami sztuki w piecu chlebowym. Ani pszenny, ani mieszany, a już tym bardziej chleb z cięższej mąki. Babrania i tak trochę będzie, a bochenki mają dziwny kształt i dziury po mieszadłach.

Kiedys piekłam w maszynie. Teraz sporadycznie w piekarniku. Miałam maszynę z Lidla. Ogólnie wygoda że wrzucasz składniki i cie nic nie obchodzi. Minus że po wyjęciu mieszadeł zostają w chlebie dziury w tym miejscu. Nie miałam tam opcji chleba na zakwasie a że dłużej wyrasta to musiałam wyłączać program dla chlebów drożdżowych po ostatnim mieszaniu a zanim się zacznie pieczenie więc musiałam kontrolować czas. W przypadku chlebów na drożdżach gdzie były gotowe programy to po wrzuceniu składników mogłam zapomnieć o tym całkowicie.  Ale to było z 10 lat temu. Teraz możliwe że są maszyny z programami dla chlebów na zakwasie? Z czasem znudziło mi się pieczenie i w końcu ta maszynę sprzedałam. Teraz jak mnie najdzie to piekę czasem chleb żytni w piekarniku ale na drożdżach bo jako że nie piekę regularnie to nie mam w domu wyhodowanego zakwasu. Czy się opłaca cenowo to nie liczyłam nigdy. Plus taki że wiesz co tam dajesz.



Pasek wagi

Piekę w piekarniku, wiosną i latem czasami w piecu chlebowy na działce. Powiem tak, jeżeli kogoś ta tematyka wciągnie to warto, fajne hobby, wbrew pozorom ogrom wiedzy do przyswojenia. Jeżeli nie, i to będzie wyłącznie kolejny obowiązek, mający dać oszczędność kilku złotych - nie warto. Trzeba poświęcić sporo czasu, nie raz wcześniej sobie specjalnie rozplanować dzień tak żeby o określonej porze być w domu i wykonać kolejny krok, jest z tym trochę babrania się (jak masz robot planetarny, thermomix, albo chociaż mikser o dużej mocy który ma porządny hak do ciasta to mniej, ale jakbys wyrabiała ręcznie, no to jest dodatkowa robota). Bierz pod uwagę też, że piekarnik trzeba nagrzać do bardzo wysokich temperatur - zimą fajnie, ale latem bez klimy w kuchni bym tego nie wytrzymała. Natomiast piec w maszynie, nie w piekarniku - moim zdaniem zupełnie bez sensu. W smaku bez rewelacji, ja widzę dużą różnicę między chlebem z maszyny, a takim prawdziwym chlebem (na zakwasie, gdzie potem się jeszcze robi zaczyn, o wysokiej. To porządna piekarnia zrobi to dużo lepiej. 


Edit: Karolka, nie pytałaś, ale może Ci się przyda :D Nie raz piekarnie takie rzemieślnicze mogą dać/odsprzedać trochę zakwasu. Jak się ma "stary zakwas" żytni (w sensie taki, który był już wiele razy dokarmiany) to można go spokojnie przechowywać w lodówce do trzech tygodni. I nic mu się nie stanie - potem jak chcesz piec wyciągasz na blat, odczekasz godzinę żeby się trochę ogrzał, karmisz go i normalnie zaczyna pracować. Po 8-12 godzinach (zależy w jakiej temperaturze stoi) można go użyć, albo znowu schować do lodówki, na następne trzy tygodnie. 


Wilena napisał(a):

Piekę w piekarniku, wiosną i latem czasami w piecu chlebowy na działce. Powiem tak, jeżeli kogoś ta tematyka wciągnie to warto, fajne hobby, wbrew pozorom ogrom wiedzy do przyswojenia. Jeżeli nie, i to będzie wyłącznie kolejny obowiązek, mający dać oszczędność kilku złotych - nie warto. Trzeba poświęcić sporo czasu, nie raz wcześniej sobie specjalnie rozplanować dzień tak żeby o określonej porze być w domu i wykonać kolejny krok, jest z tym trochę babrania się (jak masz robot planetarny, thermomix, albo chociaż mikser o dużej mocy który ma porządny hak do ciasta to mniej, ale jakbys wyrabiała ręcznie, no to jest dodatkowa robota). Bierz pod uwagę też, że piekarnik trzeba nagrzać do bardzo wysokich temperatur - zimą fajnie, ale latem bez klimy w kuchni bym tego nie wytrzymała. Natomiast piec w maszynie, nie w piekarniku - moim zdaniem zupełnie bez sensu. W smaku bez rewelacji, ja widzę dużą różnicę między chlebem z maszyny, a takim prawdziwym chlebem (na zakwasie, gdzie potem się jeszcze robi zaczyn, o wysokiej. To porządna piekarnia zrobi to dużo lepiej. 

Edit: Karolka, nie pytałaś, ale może Ci się przyda :D Nie raz piekarnie takie rzemieślnicze mogą dać/odsprzedać trochę zakwasu. Jak się ma "stary zakwas" żytni (w sensie taki, który był już wiele razy dokarmiany) to można go spokojnie przechowywać w lodówce do trzech tygodni. I nic mu się nie stanie - potem jak chcesz piec wyciągasz na blat, odczekasz godzinę żeby się trochę ogrzał, karmisz go i normalnie zaczyna pracować. Po 8-12 godzinach (zależy w jakiej temperaturze stoi) można go użyć, albo znowu schować do lodówki, na następne trzy tygodnie. 

Dzięki Wilena za tipa :) Ja jak się bawiłam w pieczenie, to miałam swój przez siebie wyhodowany zakwas i z czasem nabrał juz takiej fajnej mocy (moja fascynacja pieczeniem trwała tak ze 2 lata gdzieś). Póki piekłam często, to zakwas był dokarmiany na bieżąco, potem już odpuściłam i tylko go wyjmowałam od czasu do czasu z lodówki na dokarmienie, ale trochę to upierdliwe jak się nie używa, bo właśnie trzeba wyjąć dużo wcześniej, potem pamiętać o dokarmieniu itp. W końcu mi spleśniał bo o nim zapomniałam ;)

A w ogóle będąc w temacie zakwasu, to widziałam kiedyś taki w saszetkach w formie instant coś jak można drożdże instant kupić. Ktoś używał tego? Ma to choć trochę coś wspólnego z zakwasem? Bo jeśli choć trochę chleb by przypominał taki na zakwasie, ale bez całej zabawy z zakwasem, to wolałabym 100 razy bardziej niż drożdże. Nawet myślałam ostatnio żeby kupić i wypróbować, ale jak na złość w osiedlowych sklepach koło mnie ani bierze czy lidlu nie widziałam. Pewnie kiedyś kupię raz na spróbowanie, ale może ktoś z was używał i już teraz mi powie czy jest w ogóle sens?

Pasek wagi

piekłam w maszynie jeszcze ze trzy lata temu, na drożdżach. Zawsze mnie wkurzały dziury po mieszadle, ale smak rewelacja jak dla mnie. Wszystko zależy od składników, a z tymi można kombinować. Cenowo nie wiem jak wychodziło, pewnie drożej niż w piekarniku, bo mam gazowy. Plus za prostotę wykonania. Teraz piekę w piekarniku, ale to keto chlebek i nie wymaga wyrabiania. 

W maszynie fajnie sie wyrabia ciasto drożdżowe.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Wilena napisał(a):

Piekę w piekarniku, wiosną i latem czasami w piecu chlebowy na działce. Powiem tak, jeżeli kogoś ta tematyka wciągnie to warto, fajne hobby, wbrew pozorom ogrom wiedzy do przyswojenia. Jeżeli nie, i to będzie wyłącznie kolejny obowiązek, mający dać oszczędność kilku złotych - nie warto. Trzeba poświęcić sporo czasu, nie raz wcześniej sobie specjalnie rozplanować dzień tak żeby o określonej porze być w domu i wykonać kolejny krok, jest z tym trochę babrania się (jak masz robot planetarny, thermomix, albo chociaż mikser o dużej mocy który ma porządny hak do ciasta to mniej, ale jakbys wyrabiała ręcznie, no to jest dodatkowa robota). Bierz pod uwagę też, że piekarnik trzeba nagrzać do bardzo wysokich temperatur - zimą fajnie, ale latem bez klimy w kuchni bym tego nie wytrzymała. Natomiast piec w maszynie, nie w piekarniku - moim zdaniem zupełnie bez sensu. W smaku bez rewelacji, ja widzę dużą różnicę między chlebem z maszyny, a takim prawdziwym chlebem (na zakwasie, gdzie potem się jeszcze robi zaczyn, o wysokiej. To porządna piekarnia zrobi to dużo lepiej. 

Edit: Karolka, nie pytałaś, ale może Ci się przyda :D Nie raz piekarnie takie rzemieślnicze mogą dać/odsprzedać trochę zakwasu. Jak się ma "stary zakwas" żytni (w sensie taki, który był już wiele razy dokarmiany) to można go spokojnie przechowywać w lodówce do trzech tygodni. I nic mu się nie stanie - potem jak chcesz piec wyciągasz na blat, odczekasz godzinę żeby się trochę ogrzał, karmisz go i normalnie zaczyna pracować. Po 8-12 godzinach (zależy w jakiej temperaturze stoi) można go użyć, albo znowu schować do lodówki, na następne trzy tygodnie. 

Dzięki Wilena za tipa :) Ja jak się bawiłam w pieczenie, to miałam swój przez siebie wyhodowany zakwas i z czasem nabrał juz takiej fajnej mocy (moja fascynacja pieczeniem trwała tak ze 2 lata gdzieś). Póki piekłam często, to zakwas był dokarmiany na bieżąco, potem już odpuściłam i tylko go wyjmowałam od czasu do czasu z lodówki na dokarmienie, ale trochę to upierdliwe jak się nie używa, bo właśnie trzeba wyjąć dużo wcześniej, potem pamiętać o dokarmieniu itp. W końcu mi spleśniał bo o nim zapomniałam ;)

A w ogóle będąc w temacie zakwasu, to widziałam kiedyś taki w saszetkach w formie instant coś jak można drożdże instant kupić. Ktoś używał tego? Ma to choć trochę coś wspólnego z zakwasem? Bo jeśli choć trochę chleb by przypominał taki na zakwasie, ale bez całej zabawy z zakwasem, to wolałabym 100 razy bardziej niż drożdże. Nawet myślałam ostatnio żeby kupić i wypróbować, ale jak na złość w osiedlowych sklepach koło mnie ani bierze czy lidlu nie widziałam. Pewnie kiedyś kupię raz na spróbowanie, ale może ktoś z was używał i już teraz mi powie czy jest w ogóle sens?

Ja dostaję zakwas z piekarni, w której normalnie kupuję chleb. Przychodzę ze słoikiem, panowie śmieją się, że wnuczka piekarza poczuła wenę (bo opowiedziałam im kiedyś o dziadku) i robię chleb na zakwasie w domu. Piekę w piekarniku, w garnku żeliwnym emaliowanym, mam robot planetarny.

to chyba nie do konca jest tak ze sie 'oplaca', bo finansowo na pewno wyjdzie drozej. Dobra maka, maszyna do chleba lub piekarnik tez prad zuzywaja. Ale na pewno jest lepszy jakosciowo niz z masowej piekarni. 

Bawilam sie kiedys w pieczenie chleba, bulek, chalki itd. Wychodzi super (mam piekarnik m.in z programem do chleba) ale zwyczajnie mi sie znudzilo. 

Pasek wagi

Mam maszynę Panasonic. Piekę głównie chleb orkiszowy lub ciemny z ziarnami. Mi się finansowo bardziej opłaca chleb z maszyny, mieszkam w UK. Dla porównania chleb marketowy w miarę dobrej jakości kosztuje £1.70 a z piekarni ze £3-4. Za małą mąkę orkiszową, taką na 2-3 chleby (w zależności od wielkości) płacę £2. 

Jeśli piekę w maszynie, to faktycznie chleb jest gorszy w smaku, ale jeśli tylko ugniotę w maszynie i np. zrobię bułki czy niższy chlebek np. posypany ziarnami i upieczony w piekarniku, to wychodzi bardzo smaczny. Normalnie nie chciałoby mi się go ręcznie wygniatać co dwa dni. 

Ta maszyna do chleba, którą mam ma też zestaw do robienia zakwasu ale nie robiłam jeszcze takiego chleba więc się nie wypowiem. 

Co mnie odrzuca od chleba z piekarni czy sklepu, to to jak może być przygotowywany. Miałam koleżankę, która pracowała w piekarni i mówiła, że jak w mące były robaki to normalnie używali do wypieku, bo normy trzeba wyrobić a poza tym ileś % może być robactwa w gotowym jedzeniu (nie tylko chlebie). 

elizadaay napisał(a):

Mam maszynę Panasonic. Piekę głównie chleb orkiszowy lub ciemny z ziarnami. Mi się finansowo bardziej opłaca chleb z maszyny, mieszkam w UK. Dla porównania chleb marketowy w miarę dobrej jakości kosztuje ?1.70 a z piekarni ze ?3-4. Za małą mąkę orkiszową, taką na 2-3 chleby (w zależności od wielkości) płacę ?2. 

Jeśli piekę w maszynie, to faktycznie chleb jest gorszy w smaku, ale jeśli tylko ugniotę w maszynie i np. zrobię bułki czy niższy chlebek np. posypany ziarnami i upieczony w piekarniku, to wychodzi bardzo smaczny. Normalnie nie chciałoby mi się go ręcznie wygniatać co dwa dni. 

Ta maszyna do chleba, którą mam ma też zestaw do robienia zakwasu ale nie robiłam jeszcze takiego chleba więc się nie wypowiem. 

Co mnie odrzuca od chleba z piekarni czy sklepu, to to jak może być przygotowywany. Miałam koleżankę, która pracowała w piekarni i mówiła, że jak w mące były robaki to normalnie używali do wypieku, bo normy trzeba wyrobić a poza tym ileś % może być robactwa w gotowym jedzeniu (nie tylko chlebie). 

Prawda. Dawno temu męczyłam się ręcznie i bardzo mi się nie chciało i się zawsze zbierałam do tego godzinami. Teraz wrzucam wszystkie składniki do lidlomixa, który jeszcze mi wagę pokazuje od razu, daję na ugniatanie na 1,5 minuty i tyle roboty :P Potem zostawiam do wyrośnięcia, wkładam do dwóch keksówek i do piekarnika. Mega ułatwienie.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.