- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 stycznia 2024, 20:19
Temat do luźnej dyskusji. Co musiało by się dla was wydarzyć żeby zerwać kontakt z własnym dzieckiem? Osoba z mojej rodziny zerwała kontakt z własną córka gdy ta się zakochała zdradziła I porzuciła męża. Konflikt I ta obojetnosc traktowania jak powietrze trwa już 5 lat. W mojej głowie jest obraz że jestem wszystko w stanie dziecku wybaczyć a jak jest z tym u was?
8 stycznia 2024, 08:18
ja myślę, że to zależy.
Samo rozstanie nie byłoby powodem odcięcia się od dziecka. Jeśli bardzo źle potraktowałby swojego małżonka to na pewno nie zgadzałabym się z jego postępowaniem.
8 stycznia 2024, 08:34
Nie mam dzieci, ale postawa tej matki mnie nie dziwi. Mój brat ma żonę i dwójkę dzieci, gdyby zdradził ją i porzucił, a potem np. chciałby się z nową kobietą pojawiać u naszych rodziców na święta, to ja bym się nie pojawiła w tym samym czasie, żeby ich nie widywać. Są razem ponad 15 lat, przez ten czas bratowa jest dla mnie rodziną tak samo jak brat, zrobienie czegoś takiego najbliższej osobie w moich oczach by go przekreśliło. Utrzymywałabym kontakt z nią i dziećmi, a nie z nim i jego nową kochanką. A on by mnie zwyczajnie brzydził i wzbudzał wstręt. Prędzej bym mu jakieś pobicie wybaczyła czy oszustwo niż właśnie zdradę najbliższej (i dla mnie też bardzo bliskiej) osoby.
a gdyby to poszlo w druga strone? Gdyby okazalo sie ze to bratowa sie zakochala, zabrala dzieci i poszla do innego?
8 stycznia 2024, 09:09
Zdradza szacunkowo od 38 do 50% ludzi. Czy co druga matka powinna się wyrzec dziecka?
Nie wiem co by się musiało stać, żebym zerwała kontakt z synami. Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Przecież to jakimi oni są ludźmi, to w efekt moich działań. Ich złe postępowanie to w jakimś sensie moja klęska, ale wyrzec się ich nie była bym w stanie.
8 stycznia 2024, 09:56
Nie wiem, nie byłabym w stanie zerwać kontaktu z własnym dzieckiem. No chyba, że stałoby się jakimś potworem, agresorem, terrorystą.
Brat mojego męża nie rozmawia z ojcem już kilka lat. Ale to nie ojciec się wypiął. Dla mnie niepojęte. Teść jest super facetem.
8 stycznia 2024, 10:09
czy ja dobrze rozumiem ten watek ze zdrada w sumie jest ok bo w zwiazku widocznie i tak bylo zle, a trzeba dazyc do wlasnego szczescia,no i jedyny minus to ze ktos zapomnial wczesniej zerwac? :)
8 stycznia 2024, 11:18
ja też nie wiem co by musiało się stać, nie wyobrazam sobie takiej sytuacji. Tak z drugiej strony każdy dorosły człowiek sam sobie życie układa i to, że ktoś zdradza, odchodzi od żony, to jego osobista sprawa. I nie jest ważne czy mi się to podoba czy nie, bo to nie moja sprawa i nie moje życie. W takiej sytuacji jak jest opisana, matka ma jakąś wizję życia, której jej syn nie podziela. Czasami matki zapominają, że dziecko nie jest częścią ich ciała.
Edytowany przez agazur57 8 stycznia 2024, 11:20
8 stycznia 2024, 11:29
czy ja dobrze rozumiem ten watek ze zdrada w sumie jest ok bo w zwiazku widocznie i tak bylo zle, a trzeba dazyc do wlasnego szczescia,no i jedyny minus to ze ktos zapomnial wczesniej zerwac? :)
czasem ktoś nie chce zerwać. Szuka atrakcji. Urozmaicenia.
8 stycznia 2024, 11:51
Nie wiem, co musialoby sie stac.
Niemniej jednak, nie mozna oceniac z boku, nie wiedzac wszystkiego. Nie wiesz, czy byl to jednorazowy wyskok, czy ta osoba ma historie podobnych zachowan. Nie popieram tez “zakochalam sie i widze tylko czubek wlasnego nosa”. Szczegolnie, jak sie jest w kilku/kilkunastoletnim zwiazku i ma sie dzieci.
8 stycznia 2024, 11:57
No dla mnie zdrada mojego dziecka nie byłaby powodem do urywania kontaktu wręcz przeciwne byłabym dumna z tego, że moje dziecko stawia na siebie choć samej zdrady nie pochwalam i takie też stanowisko przedstawiłabym swojemu dziecku.
bez komentarza
Przecież napisała, że nie pochwala zdrady. Nie wiem po co sie czepiasz.
No bo troche od tylka strony podejscie. Zdradze, bo mi sie znudzilo i mam w nosie kogo krzywdze i co rujnuje. Najwazniejsze, ze “stawiam na siebie”. Cokolwiek to mialo w tym kontekscie oznaczac.
Co innego odejsc, bo w zwiazku sa patologie czy przemoc, a co innego zrujnowac zycie paru osobom, bo mi sie znudzila zabawa w dom i poszukam innej piaskownicy.