- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 grudnia 2023, 01:56
Już nie pamiętam kiedy miałam L4, ale mam taki typ pracy, że nie muszę brać zwolnienia.
7 grudnia 2023, 06:51
Jak dostałam pozytywny test na covid, to sobie wzięłam wolne - a co. A tak to nie biorę nawet jak jestem chora, pracuję z domu, zawsze tam można tak pracę rozłożyć, żeby nie było potrzeby bawić się w zwolnienia. W tym roku nic nie wzięłam.
powiem tak, sformulowanie tej wypowiedzi sugeruje ze w zasadzie cala reszta bioraca zwolnienie w czasie choroby to lenie i matoly nie umiejace pogodzic choroby z praca. Sugestia ta jest przykra i krzywdzaca.
Ja jak jestem lekko przeziebiona czy mam jakies dolegliwosci, ktore mozna zagluszyc Ibuprofenem tez lacze to z praca, jednyk covid rozlozyl mnie kilka razy na tyle ze nadrobilam moja srednia chorobowa z calego zycia. I stan w jakim wtedy bylam byl blizszy temu by przezyc niz temu by biegac z tym do pracy.
Czemu ma w zasadzie sluzyc pytanie z tematu tez nie rozumiem, to czy ktos jest za zwolnieniu nie powinno chyba wynikac ze sredniej statystycznej a po prostu z koniecznosci w danej chorobie. Jeden bedzie zdrowy dwadziescia lat a drugi majac obnizony system odpornosciowy bedzie czesciej chorowal, chyba oczywiste.
7 grudnia 2023, 06:58
W tym roku nie byłam jeszcze, w tamtym byłam 5 dni, dwa lata temu tez nie byłam - czyli byłam 5 dni przez 3 lata. Po prostu - jak jestem chora to biorę, ale mam na myśli chorobę, a nie przeziębienie - na katar ze stanem podgorączkowym nawet nie zwracam uwagi, bo bym musiała chyba co 4-5 miesięcy chodzić.
7 grudnia 2023, 07:07
Jak dostałam pozytywny test na covid, to sobie wzięłam wolne - a co. A tak to nie biorę nawet jak jestem chora, pracuję z domu, zawsze tam można tak pracę rozłożyć, żeby nie było potrzeby bawić się w zwolnienia. W tym roku nic nie wzięłam.
powiem tak, sformulowanie tej wypowiedzi sugeruje ze w zasadzie cala reszta bioraca zwolnienie w czasie choroby to lenie i matoly nie umiejace pogodzic choroby z praca. Sugestia ta jest przykra i krzywdzaca.
Ja jak jestem lekko przeziebiona czy mam jakies dolegliwosci, ktore mozna zagluszyc Ibuprofenem tez lacze to z praca, jednyk covid rozlozyl mnie kilka razy na tyle ze nadrobilam moja srednia chorobowa z calego zycia. I stan w jakim wtedy bylam byl blizszy temu by przezyc niz temu by biegac z tym do pracy.
Czemu ma w zasadzie sluzyc pytanie z tematu tez nie rozumiem, to czy ktos jest za zwolnieniu nie powinno chyba wynikac ze sredniej statystycznej a po prostu z koniecznosci w danej chorobie. Jeden bedzie zdrowy dwadziescia lat a drugi majac obnizony system odpornosciowy bedzie czesciej chorowal, chyba oczywiste.
W zupelnosci sie zgadzam. Tez nie wiem czemu ma sluzyc licytacja ile kto byl czy nie byl na zwolnieniu, bo takie wlasnie odnioslam wrazenie.
Korzystanie ze zwolnien zalezy od wielu czynnikow. Nawet zakladajac, ze nie jest sie leniem i nie wykorzystuje, a korzysta wtedy kiedy faktycznie trzeba.
Te czynniki to ogolny stan zdrowia i typ pracy, a takze faktycznie wykonywane obowiazki, zakres.
Ja tez z tych co biora jak juz nie maja wyjscia, osoby ktorej przeziebienia i grypy jakos nigdy sie nie czepialy, a teraz przy pracy w domu to juz wcale.
Mam jednak czeste migreny, i zdarzaja sie takie (1 -2 do roku, ze nic kompletnie nie pomaga, leze i marze by przezyc), wiec wowczas melduje sie chora. Jakos pewnie wychodzi w sumie 2-3 dni max rocznie. Inaczej sie nie da.
Ty Berchen masz inna prace i jak podczas gdy niektorzy przy przeziebieniu czy grypie np otworza laptopa z lozka i poudaja, ze pracuja, to juz ktos, kto pracuje poza domem nie ma takiej opcji. Ja nawet pracujac z domu, nie mam mozliwosci “poudawac”, bo taka mam prace, wiec albo jestem i w formie, albo mnie nie ma.
Edytowany przez LinuxS 7 grudnia 2023, 07:10
7 grudnia 2023, 07:31
Jak dostałam pozytywny test na covid, to sobie wzięłam wolne - a co. A tak to nie biorę nawet jak jestem chora, pracuję z domu, zawsze tam można tak pracę rozłożyć, żeby nie było potrzeby bawić się w zwolnienia. W tym roku nic nie wzięłam.
powiem tak, sformulowanie tej wypowiedzi sugeruje ze w zasadzie cala reszta bioraca zwolnienie w czasie choroby to lenie i matoly nie umiejace pogodzic choroby z praca. Sugestia ta jest przykra i krzywdzaca.
Ja jak jestem lekko przeziebiona czy mam jakies dolegliwosci, ktore mozna zagluszyc Ibuprofenem tez lacze to z praca, jednyk covid rozlozyl mnie kilka razy na tyle ze nadrobilam moja srednia chorobowa z calego zycia. I stan w jakim wtedy bylam byl blizszy temu by przezyc niz temu by biegac z tym do pracy.
Czemu ma w zasadzie sluzyc pytanie z tematu tez nie rozumiem, to czy ktos jest za zwolnieniu nie powinno chyba wynikac ze sredniej statystycznej a po prostu z koniecznosci w danej chorobie. Jeden bedzie zdrowy dwadziescia lat a drugi majac obnizony system odpornosciowy bedzie czesciej chorowal, chyba oczywiste.
W zupelnosci sie zgadzam. Tez nie wiem czemu ma sluzyc licytacja ile kto byl czy nie byl na zwolnieniu, bo takie wlasnie odnioslam wrazenie.
Korzystanie ze zwolnien zalezy od wielu czynnikow. Nawet zakladajac, ze nie jest sie leniem i nie wykorzystuje, a korzysta wtedy kiedy faktycznie trzeba. Te czynniki to ogolny stan zdrowia i typ pracy, a takze faktycznie wykonywane obowiazki, zakres.
Ja tez z tych co biora jak juz nie maja wyjscia, osoby ktorej przeziebienia i grypy jakos nigdy sie nie czepialy, a teraz przy pracy w domu to juz wcale.
Mam jednak czeste migreny, i zdarzaja sie takie (1 -2 do roku, ze nic kompletnie nie pomaga, leze i marze by przezyc), wiec wowczas melduje sie chora. Jakos pewnie wychodzi w sumie 2-3 dni max rocznie. Inaczej sie nie da. Ty Berchen masz inna prace i jak podczas gdy niektorzy przy przeziebieniu czy grypie np otworza laptopa z lozka i poudaja, ze pracuja, to juz ktos, kto pracuje poza domem nie ma takiej opcji. Ja nawet pracujac z domu, nie mam mozliwosci ?poudawac?, bo taka mam prace, wiec albo jestem i w formie, albo mnie nie ma.
u mnie dochodzi jeszcze czynnik odpowiedzialnosci za male dzieci, raz ze bedac chora nie ma sie tej wydolnosci zeby " zarzadzac" grupa stajaca na glowie, to tez trzylatki lepiace sie, wymagajace ciaglej bliskosci i przejmujace przy tym kazdy wirus.
7 grudnia 2023, 07:39
Jak dostałam pozytywny test na covid, to sobie wzięłam wolne - a co. A tak to nie biorę nawet jak jestem chora, pracuję z domu, zawsze tam można tak pracę rozłożyć, żeby nie było potrzeby bawić się w zwolnienia. W tym roku nic nie wzięłam.
powiem tak, sformulowanie tej wypowiedzi sugeruje ze w zasadzie cala reszta bioraca zwolnienie w czasie choroby to lenie i matoly nie umiejace pogodzic choroby z praca. Sugestia ta jest przykra i krzywdzaca.
Ja jak jestem lekko przeziebiona czy mam jakies dolegliwosci, ktore mozna zagluszyc Ibuprofenem tez lacze to z praca, jednyk covid rozlozyl mnie kilka razy na tyle ze nadrobilam moja srednia chorobowa z calego zycia. I stan w jakim wtedy bylam byl blizszy temu by przezyc niz temu by biegac z tym do pracy.
Czemu ma w zasadzie sluzyc pytanie z tematu tez nie rozumiem, to czy ktos jest za zwolnieniu nie powinno chyba wynikac ze sredniej statystycznej a po prostu z koniecznosci w danej chorobie. Jeden bedzie zdrowy dwadziescia lat a drugi majac obnizony system odpornosciowy bedzie czesciej chorowal, chyba oczywiste.
W zupelnosci sie zgadzam. Tez nie wiem czemu ma sluzyc licytacja ile kto byl czy nie byl na zwolnieniu, bo takie wlasnie odnioslam wrazenie.
Korzystanie ze zwolnien zalezy od wielu czynnikow. Nawet zakladajac, ze nie jest sie leniem i nie wykorzystuje, a korzysta wtedy kiedy faktycznie trzeba. Te czynniki to ogolny stan zdrowia i typ pracy, a takze faktycznie wykonywane obowiazki, zakres.
Ja tez z tych co biora jak juz nie maja wyjscia, osoby ktorej przeziebienia i grypy jakos nigdy sie nie czepialy, a teraz przy pracy w domu to juz wcale.
Mam jednak czeste migreny, i zdarzaja sie takie (1 -2 do roku, ze nic kompletnie nie pomaga, leze i marze by przezyc), wiec wowczas melduje sie chora. Jakos pewnie wychodzi w sumie 2-3 dni max rocznie. Inaczej sie nie da. Ty Berchen masz inna prace i jak podczas gdy niektorzy przy przeziebieniu czy grypie np otworza laptopa z lozka i poudaja, ze pracuja, to juz ktos, kto pracuje poza domem nie ma takiej opcji. Ja nawet pracujac z domu, nie mam mozliwosci ?poudawac?, bo taka mam prace, wiec albo jestem i w formie, albo mnie nie ma.
Prawda jest, ze osoby, ktore sa na samozatrudnieniu w chorobie pracuja dopoki nie padna, bo im za to chorobowe nikt nie zaplaci.
Ja juz sie nauczylam, ze za tyranie z goraczka nikt mi nie podziekuje. Jeszcze nie wiem, dostanie sie opierdziel, ze sie pracuje wolniej czy popelni jakis blad, HO ludzie toleruja, bo musza, a i tak za plecami swoje gadaja. Poza tym, w mojej pracy sa mocne restrykcje covidowe i pocovidowe. Masz kaszel to spadasz na chorobowe, a nie zarazasz pol biura.
Na Vitalii jak zawsze same superbohaterki ;-) Moja mama tez chodzi do pracy chora, bo jak pojdzie na chociaz 1 dzien chorobowego, to straci cala premie, ktora jest wysoka w stosunku do podstawy jej wynagrodzenia. Wiec, czy to sa wlasciwe powody?
7 grudnia 2023, 07:58
Zazdro. Nie pracuję na etacie, się gdybym liczyła moje "chore" dni w roku, to byłoby z tego pewnie dwa miesiące ;).
7 grudnia 2023, 08:06
Przez 10 lat pracy w obecnej firmie byłam raz- i to tylko dlatego, że miałam zabieg na oczach. W poprzedniej firmie byłam tylko na ciążowym zwolnieniu. Generalnie praktycznie nie choruję- może raz w roku. Gorączke w dorosłym zyciu miałam tylko ze razy
Edytowany przez agazur57 7 grudnia 2023, 08:12