Temat: Laptopy od rządu..

Mam dziecko w 4 klasie. Dostałam informację że w poniedziałek mam się zgłosić po odbiór laptopa. Mam jednak mieszane uczucia co do tego "prezentu". Czytałam że jak się nie zgodzę wziąć laptopa to szkoła podpisze umowę za mnie i da mojemu dziecku jako narzędzie do nauki. Więc tak czy siak go dostaniemy. Czytam różne fora co do użytkowania tego sprzętu rządowego i trochę jestem zaniepokojona. Czy któraś mama też odbiera laptopa? 

Pasek wagi

Cyrica napisał(a):

z tego co krąży po necie, laptopy mają byc przekazane albo na własność (z pewnymi warunkami), albo w formie użyczenia z przejściem na własność po 5 latach. Czyli mniej wiecej tak samo, jak wygladaja typowe przepisy użytkowania w umowach leasingowych. Wartośc sprzetu została wyceniona na około 70% wartości rynkowej tych samych modeli (sprawdziłam przed chwila ile kosztują), nie sa wiec przepłacone i lepiej ich nie psuć. Znaczy nie upuszczać i nie zalewać kawą, bo usterki sprzetowe realizowane sa na gwarancji - tu też zupełnie normalnie jak w życiu. To, że nie mozna usuwać naklejek licencyjnych, czyli tych z orzełkiem i że laptop finansowany z pieniędzy unii, ma zapobiegać wejściu tych sprzetów do obrotu, co jest oczywiste, dlatego chcą to raz na jakis czas prawdzać. Jak sie komus zetrze że to intel inside to nikt konsekwencji wyciagał nie będzie. Zreszta żadne konsekwencje nie sa przewidziane poza tą, że zgodnie z umową dziecko ma przez 5 lat z tego laptopa korzystać w celu, w jakim go pozyskał. Ma więc go mieć, dlatego sprzet zniszczony w tym okresie trzeba bedzie pewnie nabyc na koszt własny. 

nie ma co siac paniki, raz na jakiś czas wyjdzie ten rząd z naprawde przywoita inicjatywą, to nalezy się cieszyć, ale nie szukać problemów zanim sie w ogóle z programu skorzystało. Przy darmowych podręcznikach tez sie ludzie bali że trzeba będzie odkupowac nowy komplet, nic takiego sie nie działo. 

u nas w szkole były sytuacje, że rodzice musieli odkupić podręcznik, ba nawet niektórzy nauczyciele mają problem z niektórymi okładkami na podręczniki, bo zdaniem nauczycieli mogą uszkodzić wewn. cześć okładki podręcznika 

poza tym te darmowe podręczniki, cóż nie wyobrażam sobie nauki z nich w klasach wyższych, ponieważ nie można w nich nic pisać, ani zakreślać także cóż są bezużyteczne 


.nonszalancja. napisał(a):

Cyrica napisał(a):

z tego co krąży po necie, laptopy mają byc przekazane albo na własność (z pewnymi warunkami), albo w formie użyczenia z przejściem na własność po 5 latach. Czyli mniej wiecej tak samo, jak wygladaja typowe przepisy użytkowania w umowach leasingowych. Wartośc sprzetu została wyceniona na około 70% wartości rynkowej tych samych modeli (sprawdziłam przed chwila ile kosztują), nie sa wiec przepłacone i lepiej ich nie psuć. Znaczy nie upuszczać i nie zalewać kawą, bo usterki sprzetowe realizowane sa na gwarancji - tu też zupełnie normalnie jak w życiu. To, że nie mozna usuwać naklejek licencyjnych, czyli tych z orzełkiem i że laptop finansowany z pieniędzy unii, ma zapobiegać wejściu tych sprzetów do obrotu, co jest oczywiste, dlatego chcą to raz na jakis czas prawdzać. Jak sie komus zetrze że to intel inside to nikt konsekwencji wyciagał nie będzie. Zreszta żadne konsekwencje nie sa przewidziane poza tą, że zgodnie z umową dziecko ma przez 5 lat z tego laptopa korzystać w celu, w jakim go pozyskał. Ma więc go mieć, dlatego sprzet zniszczony w tym okresie trzeba bedzie pewnie nabyc na koszt własny. 

nie ma co siac paniki, raz na jakiś czas wyjdzie ten rząd z naprawde przywoita inicjatywą, to nalezy się cieszyć, ale nie szukać problemów zanim sie w ogóle z programu skorzystało. Przy darmowych podręcznikach tez sie ludzie bali że trzeba będzie odkupowac nowy komplet, nic takiego sie nie działo. 

u nas w szkole były sytuacje, że rodzice musieli odkupić podręcznik, ba nawet niektórzy nauczyciele mają problem z niektórymi okładkami na podręczniki, bo zdaniem nauczycieli mogą uszkodzić wewn. cześć okładki podręcznika 

poza tym te darmowe podręczniki, cóż nie wyobrażam sobie nauki z nich w klasach wyższych, ponieważ nie można w nich nic pisać, ani zakreślać także cóż są bezużyteczne 

U nas odkupuje się tylko jak się zgubi albo faktycznie jakoś mega zniszczy. Co do okładek to się nie dziwię. Syn rok temu miał podręcznik który najwyraźniej wcześniej był obłożony okładką jakąś samoprzylepną, bo chociaż dostał podręcznik bez takiej dodatkowej okładki to wewnętrzna część obwoluty od góry do dołu miała mega klejący pasek (który nie zszedł widocznie po zdjęciu tej okładki) i z przodu i z tyłu. Wszystko się do tego kleiło. Również kazałabym odkupić rodzicom taki podręcznik.

Dodatkowo z założenia te podręczniki mają służyć kilku rocznikom z rzędu, więc dobrze, że nauczyciele o to dbają i zwracają uwagę - lepiej teraz niż po fakcie. Poza tym nawet jakbyś miała przez 8 lat odkupić 10 podręczników to i tak wychodzisz na plus. Dla mnie darmowe podreczniki to akurat była jedna z lepszych decyzji tego nieszczęsnego rządu. Pokazała, ze da się pomóc rodzicom bez dawania gotówki do ręki i że da się zrobić tak, żeby z tej pomocy korzystały faktycznie dzieci. Już za czasów jak ja chodziłam do szkoły to wydatek na podręczniki to były setki złotych. Na razie póki co musiałam kupić podręcznik z ćwiczeniami do j. niemieckiego 2 lata z rzędu i samo to kosztowało 90 zł/komplet na rok. A to jeden przedmiot - gdzie reszta?

Pasek wagi

Noma zlituj się. Porysowane, z pozaginanymi rogami owszem, bo cieżko taki personalizowany przez ucznia podręcznik przekazać kolejnemu. Ale książki w bibliotekach służą latami, wiec można przez rok uzywać normalnie i do zwykłych śladów użytkowania nie czepiano sie. Nawet rozpadające sie grzbiety były traktowane tak wada podręcznika a nie zniszczenie przez ucznia. 

Tu sytuacja jest taka, że nikt tego laptopa dalej przekazywał nie będzie, 5 lat dla sprzetu to tez raczej życie zweryfikuje, bo wg mnie to dość długi okres, a o bezużyteczności laptopa dla celów dydaktycznych raczej nie mozna mówić, wiec o co Ci tak naprawde chodzi? Znów chcesz koniecznie opowiedziec jakąs historyjke ze swojego miasteczka?

Cyrica napisał(a):

z tego co krąży po necie, laptopy mają byc przekazane albo na własność (z pewnymi warunkami), albo w formie użyczenia z przejściem na własność po 5 latach. Czyli mniej wiecej tak samo, jak wygladaja typowe przepisy użytkowania w umowach leasingowych. Wartośc sprzetu została wyceniona na około 70% wartości rynkowej tych samych modeli (sprawdziłam przed chwila ile kosztują), nie sa wiec przepłacone i lepiej ich nie psuć. Znaczy nie upuszczać i nie zalewać kawą, bo usterki sprzetowe realizowane sa na gwarancji - tu też zupełnie normalnie jak w życiu. To, że nie mozna usuwać naklejek licencyjnych, czyli tych z orzełkiem i że laptop finansowany z pieniędzy unii, ma zapobiegać wejściu tych sprzetów do obrotu, co jest oczywiste, dlatego chcą to raz na jakis czas prawdzać. Jak sie komus zetrze że to intel inside to nikt konsekwencji wyciagał nie będzie. Zreszta żadne konsekwencje nie sa przewidziane poza tą, że zgodnie z umową dziecko ma przez 5 lat z tego laptopa korzystać w celu, w jakim go pozyskał. Ma więc go mieć, dlatego sprzet zniszczony w tym okresie trzeba bedzie pewnie nabyc na koszt własny. 

nie ma co siac paniki, raz na jakiś czas wyjdzie ten rząd z naprawde przywoita inicjatywą, to nalezy się cieszyć, ale nie szukać problemów zanim sie w ogóle z programu skorzystało. Przy darmowych podręcznikach tez sie ludzie bali że trzeba będzie odkupowac nowy komplet, nic takiego sie nie działo. 

Masakra z tymi ludźmi...🫣 Pewnie już krążą teorie spiskowe o tym, że będą montowane podsłuchy 😂

Moja corka robi home schooling polskiej szkoly i musialam jej laptopa do nauki sama kupic. Uzywamy codziennie. Uwazam, ze to super, ze dzieci w Polsce je dostana. Ale tu sie ludziom nie dogodzi...

A pisanie o odkupywaniu zniszczonych podrecznikow...Jesu, serio Noma 🫣🫣🫣

.nonszalancja. napisał(a):

Cyrica napisał(a):

z tego co krąży po necie, laptopy mają byc przekazane albo na własność (z pewnymi warunkami), albo w formie użyczenia z przejściem na własność po 5 latach. Czyli mniej wiecej tak samo, jak wygladaja typowe przepisy użytkowania w umowach leasingowych. Wartośc sprzetu została wyceniona na około 70% wartości rynkowej tych samych modeli (sprawdziłam przed chwila ile kosztują), nie sa wiec przepłacone i lepiej ich nie psuć. Znaczy nie upuszczać i nie zalewać kawą, bo usterki sprzetowe realizowane sa na gwarancji - tu też zupełnie normalnie jak w życiu. To, że nie mozna usuwać naklejek licencyjnych, czyli tych z orzełkiem i że laptop finansowany z pieniędzy unii, ma zapobiegać wejściu tych sprzetów do obrotu, co jest oczywiste, dlatego chcą to raz na jakis czas prawdzać. Jak sie komus zetrze że to intel inside to nikt konsekwencji wyciagał nie będzie. Zreszta żadne konsekwencje nie sa przewidziane poza tą, że zgodnie z umową dziecko ma przez 5 lat z tego laptopa korzystać w celu, w jakim go pozyskał. Ma więc go mieć, dlatego sprzet zniszczony w tym okresie trzeba bedzie pewnie nabyc na koszt własny. 

nie ma co siac paniki, raz na jakiś czas wyjdzie ten rząd z naprawde przywoita inicjatywą, to nalezy się cieszyć, ale nie szukać problemów zanim sie w ogóle z programu skorzystało. Przy darmowych podręcznikach tez sie ludzie bali że trzeba będzie odkupowac nowy komplet, nic takiego sie nie działo. 

u nas w szkole były sytuacje, że rodzice musieli odkupić podręcznik, ba nawet niektórzy nauczyciele mają problem z niektórymi okładkami na podręczniki, bo zdaniem nauczycieli mogą uszkodzić wewn. cześć okładki podręcznika 

poza tym te darmowe podręczniki, cóż nie wyobrażam sobie nauki z nich w klasach wyższych, ponieważ nie można w nich nic pisać, ani zakreślać także cóż są bezużyteczne 

Noma, a ty zapomniałaś już, jak to było z podręcznikami za Twoich szkolnych czasów? Przekazywało się niższemu rocznikowi, póki się nie rozpadły.

Poza tym, PODRĘCZNIK to nie jest coś po czym normalnie się pisze i zakreśla, spokojnie mogą służyć latami, zwłaszcza w starszych klasach, kiedy uczniowie powinni mieć więcej rozsądku. Od pisania to są zeszyty ćwiczeń. A poza wszystkim, to w starszych kasach podręczniki nie są bezpłatne, afaik.

krolowamargot napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Cyrica napisał(a):

z tego co krąży po necie, laptopy mają byc przekazane albo na własność (z pewnymi warunkami), albo w formie użyczenia z przejściem na własność po 5 latach. Czyli mniej wiecej tak samo, jak wygladaja typowe przepisy użytkowania w umowach leasingowych. Wartośc sprzetu została wyceniona na około 70% wartości rynkowej tych samych modeli (sprawdziłam przed chwila ile kosztują), nie sa wiec przepłacone i lepiej ich nie psuć. Znaczy nie upuszczać i nie zalewać kawą, bo usterki sprzetowe realizowane sa na gwarancji - tu też zupełnie normalnie jak w życiu. To, że nie mozna usuwać naklejek licencyjnych, czyli tych z orzełkiem i że laptop finansowany z pieniędzy unii, ma zapobiegać wejściu tych sprzetów do obrotu, co jest oczywiste, dlatego chcą to raz na jakis czas prawdzać. Jak sie komus zetrze że to intel inside to nikt konsekwencji wyciagał nie będzie. Zreszta żadne konsekwencje nie sa przewidziane poza tą, że zgodnie z umową dziecko ma przez 5 lat z tego laptopa korzystać w celu, w jakim go pozyskał. Ma więc go mieć, dlatego sprzet zniszczony w tym okresie trzeba bedzie pewnie nabyc na koszt własny. 

nie ma co siac paniki, raz na jakiś czas wyjdzie ten rząd z naprawde przywoita inicjatywą, to nalezy się cieszyć, ale nie szukać problemów zanim sie w ogóle z programu skorzystało. Przy darmowych podręcznikach tez sie ludzie bali że trzeba będzie odkupowac nowy komplet, nic takiego sie nie działo. 

u nas w szkole były sytuacje, że rodzice musieli odkupić podręcznik, ba nawet niektórzy nauczyciele mają problem z niektórymi okładkami na podręczniki, bo zdaniem nauczycieli mogą uszkodzić wewn. cześć okładki podręcznika 

poza tym te darmowe podręczniki, cóż nie wyobrażam sobie nauki z nich w klasach wyższych, ponieważ nie można w nich nic pisać, ani zakreślać także cóż są bezużyteczne 

Noma, a ty zapomniałaś już, jak to było z podręcznikami za Twoich szkolnych czasów? Przekazywało się niższemu rocznikowi, póki się nie rozpadły.

Poza tym, PODRĘCZNIK to nie jest coś po czym normalnie się pisze i zakreśla, spokojnie mogą służyć latami, zwłaszcza w starszych klasach, kiedy uczniowie powinni mieć więcej rozsądku. Od pisania to są zeszyty ćwiczeń. A poza wszystkim, to w starszych kasach podręczniki nie są bezpłatne, afaik.

Dokładnie. Ja do czasów skończenia studiów nie pisałam po podręcznikach, nawet jak miałam swoje kupione (bo część jak dało radę to się z biblioteki brało). Od tego są fiszki czy notatki. Potem te książki się odsprzedawało młodszym za połowę ceny i była kasa na kolejne. Czasem sobie coś podkreśliłam ale lekko ołówkiem i na koniec wymazywałam.

Pasek wagi

krolowamargot napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Cyrica napisał(a):

z tego co krąży po necie, laptopy mają byc przekazane albo na własność (z pewnymi warunkami), albo w formie użyczenia z przejściem na własność po 5 latach. Czyli mniej wiecej tak samo, jak wygladaja typowe przepisy użytkowania w umowach leasingowych. Wartośc sprzetu została wyceniona na około 70% wartości rynkowej tych samych modeli (sprawdziłam przed chwila ile kosztują), nie sa wiec przepłacone i lepiej ich nie psuć. Znaczy nie upuszczać i nie zalewać kawą, bo usterki sprzetowe realizowane sa na gwarancji - tu też zupełnie normalnie jak w życiu. To, że nie mozna usuwać naklejek licencyjnych, czyli tych z orzełkiem i że laptop finansowany z pieniędzy unii, ma zapobiegać wejściu tych sprzetów do obrotu, co jest oczywiste, dlatego chcą to raz na jakis czas prawdzać. Jak sie komus zetrze że to intel inside to nikt konsekwencji wyciagał nie będzie. Zreszta żadne konsekwencje nie sa przewidziane poza tą, że zgodnie z umową dziecko ma przez 5 lat z tego laptopa korzystać w celu, w jakim go pozyskał. Ma więc go mieć, dlatego sprzet zniszczony w tym okresie trzeba bedzie pewnie nabyc na koszt własny. 

nie ma co siac paniki, raz na jakiś czas wyjdzie ten rząd z naprawde przywoita inicjatywą, to nalezy się cieszyć, ale nie szukać problemów zanim sie w ogóle z programu skorzystało. Przy darmowych podręcznikach tez sie ludzie bali że trzeba będzie odkupowac nowy komplet, nic takiego sie nie działo. 

u nas w szkole były sytuacje, że rodzice musieli odkupić podręcznik, ba nawet niektórzy nauczyciele mają problem z niektórymi okładkami na podręczniki, bo zdaniem nauczycieli mogą uszkodzić wewn. cześć okładki podręcznika 

poza tym te darmowe podręczniki, cóż nie wyobrażam sobie nauki z nich w klasach wyższych, ponieważ nie można w nich nic pisać, ani zakreślać także cóż są bezużyteczne 

Noma, a ty zapomniałaś już, jak to było z podręcznikami za Twoich szkolnych czasów? Przekazywało się niższemu rocznikowi, póki się nie rozpadły.

Poza tym, PODRĘCZNIK to nie jest coś po czym normalnie się pisze i zakreśla, spokojnie mogą służyć latami, zwłaszcza w starszych klasach, kiedy uczniowie powinni mieć więcej rozsądku. Od pisania to są zeszyty ćwiczeń. A poza wszystkim, to w starszych kasach podręczniki nie są bezpłatne, afaik.

Bzdury totalne, zawsze podręczniki służyły do pisania w celu robienia z boku uwag i notatek oraz do zakreślania mazakami lub ołówkiem  ważniejszych informacji i było to czynione przez większość uczniów zarówno w podstawówce,  liceum jak i na studiach również w tych mega drogich książkach. Znaczna część ludzi ma pamięć wzrokowa stąd ludzie, którzy uczą się z książek piszą po nich i zakreślają. Zresztą jest to ważne kiedy powtarza się materiał przed sprawdzianem itp. nie trzeba wtedy czytac wszystkiego od nowa tylko powtarza się już wybrane informacje. 

A robi się notatki w podręczniku ponieważ nauczyciele czasami dopowiadają więcej niż jest w podręczniku , robi się notatki żeby obok np. w kilku punktach w skrócie zebrac, uściślić najwazniejsze informacje, bo żółte karteczki wiecznie się odklejają , gubią itd. 

Poza tym aktualnie darmowe podręczniki dostaje się we wszystkich klasach szkoły podstawowej. 


Niczego nie przekazywałam młodszym klasom tylko sprzedawałam i sprzedawałam zakreślone za pół ceny, zresztą tak jak prawie każdy. Większość zawsze miałam nowych, ale czasem jak coś odkupiłam to też zakreślone i ani ja ani nikt inny nie miał z tym problemu. Było to zupełnie naturalne. 

W liceum już nie sprzedawałam, ponieważ potrzebne były mi do matury i egzaminów wstępnych na studia. Cześć książek mam do dzisiaj i celowo jest zostawił w domu. 

.nonszalancja. napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Cyrica napisał(a):

z tego co krąży po necie, laptopy mają byc przekazane albo na własność (z pewnymi warunkami), albo w formie użyczenia z przejściem na własność po 5 latach. Czyli mniej wiecej tak samo, jak wygladaja typowe przepisy użytkowania w umowach leasingowych. Wartośc sprzetu została wyceniona na około 70% wartości rynkowej tych samych modeli (sprawdziłam przed chwila ile kosztują), nie sa wiec przepłacone i lepiej ich nie psuć. Znaczy nie upuszczać i nie zalewać kawą, bo usterki sprzetowe realizowane sa na gwarancji - tu też zupełnie normalnie jak w życiu. To, że nie mozna usuwać naklejek licencyjnych, czyli tych z orzełkiem i że laptop finansowany z pieniędzy unii, ma zapobiegać wejściu tych sprzetów do obrotu, co jest oczywiste, dlatego chcą to raz na jakis czas prawdzać. Jak sie komus zetrze że to intel inside to nikt konsekwencji wyciagał nie będzie. Zreszta żadne konsekwencje nie sa przewidziane poza tą, że zgodnie z umową dziecko ma przez 5 lat z tego laptopa korzystać w celu, w jakim go pozyskał. Ma więc go mieć, dlatego sprzet zniszczony w tym okresie trzeba bedzie pewnie nabyc na koszt własny. 

nie ma co siac paniki, raz na jakiś czas wyjdzie ten rząd z naprawde przywoita inicjatywą, to nalezy się cieszyć, ale nie szukać problemów zanim sie w ogóle z programu skorzystało. Przy darmowych podręcznikach tez sie ludzie bali że trzeba będzie odkupowac nowy komplet, nic takiego sie nie działo. 

u nas w szkole były sytuacje, że rodzice musieli odkupić podręcznik, ba nawet niektórzy nauczyciele mają problem z niektórymi okładkami na podręczniki, bo zdaniem nauczycieli mogą uszkodzić wewn. cześć okładki podręcznika 

poza tym te darmowe podręczniki, cóż nie wyobrażam sobie nauki z nich w klasach wyższych, ponieważ nie można w nich nic pisać, ani zakreślać także cóż są bezużyteczne 

Noma, a ty zapomniałaś już, jak to było z podręcznikami za Twoich szkolnych czasów? Przekazywało się niższemu rocznikowi, póki się nie rozpadły.

Poza tym, PODRĘCZNIK to nie jest coś po czym normalnie się pisze i zakreśla, spokojnie mogą służyć latami, zwłaszcza w starszych klasach, kiedy uczniowie powinni mieć więcej rozsądku. Od pisania to są zeszyty ćwiczeń. A poza wszystkim, to w starszych kasach podręczniki nie są bezpłatne, afaik.

Bzdury totalne, zawsze podręczniki służyły do pisania w celu robienia z boku uwag i notatek oraz do zakreślania mazakami lub ołówkiem  ważniejszych informacji i było to czynione przez większość uczniów zarówno w podstawówce,  liceum jak i na studiach również w tych mega drogich książkach. Znaczna część ludzi ma pamięć wzrokowa stąd ludzie, którzy uczą się z książek piszą po nich i zakreślają. Zresztą jest to ważne kiedy powtarza się materiał przed sprawdzianem itp. nie trzeba wtedy czytac wszystkiego od nowa tylko powtarza się już wybrane informacje. 

A robi się notatki w podręczniku ponieważ nauczyciele czasami dopowiadają więcej niż jest w podręczniku , robi się notatki żeby obok np. w kilku punktach w skrócie zebrac, uściślić najwazniejsze informacje, bo żółte karteczki wiecznie się odklejają , gubią itd. 

Poza tym aktualnie darmowe podręczniki dostaje się we wszystkich klasach szkoły podstawowej. 

Niczego nie przekazywałam młodszym klasom tylko sprzedawałam i sprzedawałam zakreślone za pół ceny, zresztą tak jak prawie każdy. Większość zawsze miałam nowych, ale czasem jak coś odkupiłam to też zakreślone i ani ja ani nikt inny nie miał z tym problemu. Było to zupełnie naturalne. 

W liceum już nie sprzedawałam, ponieważ potrzebne były mi do matury i egzaminów wstępnych na studia. Cześć książek mam do dzisiaj i celowo jest zostawił w domu. 

U nasz w ogóle nie kupujemy książek, bo szkoła daje dzieciom do samego końca (mam troje dzieci w niemieckiej szkole, od pierwszej klasy do klasy przedmaturalnej) i poza zeszytami ćwiczeń (aczkolwiek te mogę zliczyć na palcach jednej ręki) nigdy nie kupiłam tutaj podręcznika. Dzieci otrzymują egzemplarz używany, który po kilku latach jest wymieniany, gdy się rozpadnie, ale nie są ani popisane, ani pogryzdane. Zanotować można sobie coś na kartce (w szkole ponadpodstawowej dozowolone są tablety, więc te dzieci mają wszystko w jednym miejscu), można sobie zrobić screen, można sobie kupić fiszkę, itd. Wcale nie trzeba mazać po książce. Ja sama malowałam książki, pisałam po nich, itd., bo taka była moda, ale widzę tutaj, że można inaczej i wcale to nie powoduje, że dzieci są na poziomie inteligencji pszennej bułki.

Cancri zluzuj majtki. Teorie spiskowe były są i będą. Rodzice mają prawo pytać jeśli mają odebrać "drogi Prezent" czy nie ma jakiegoś haczyka. Ten rząd na razie niczego nie zrobił dobrze. I nie jest to ich inicjatywa. Laptopy są z funduszu europejskiego. Oni mimo iż Unię Europejską opluwają to chętnie przejęli temat jako swój. Także dobrze przeczytam umowę nim ją podpisze. 


Co do podręczników i ich okładek to też gorący temat. Książka ma być obłożona okładką bez przylepiania. Również nie powinna być obłożona w papier tapetę itp aby było widać przód podręcznika. Standardowe okładki nie pasują na te podręczniki. Także ja zawożę do księgarni i robią mi zgrzewane okładki na wymiar. Jeśli taka okładka się nie zniszczy to służy mi kilka lat. U nas w szkole jest w tym roku zakaz podpisywania podręczników mimo iż w książce jest na to miejsce... 

Pasek wagi

ladyinredscrubs napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Cyrica napisał(a):

z tego co krąży po necie, laptopy mają byc przekazane albo na własność (z pewnymi warunkami), albo w formie użyczenia z przejściem na własność po 5 latach. Czyli mniej wiecej tak samo, jak wygladaja typowe przepisy użytkowania w umowach leasingowych. Wartośc sprzetu została wyceniona na około 70% wartości rynkowej tych samych modeli (sprawdziłam przed chwila ile kosztują), nie sa wiec przepłacone i lepiej ich nie psuć. Znaczy nie upuszczać i nie zalewać kawą, bo usterki sprzetowe realizowane sa na gwarancji - tu też zupełnie normalnie jak w życiu. To, że nie mozna usuwać naklejek licencyjnych, czyli tych z orzełkiem i że laptop finansowany z pieniędzy unii, ma zapobiegać wejściu tych sprzetów do obrotu, co jest oczywiste, dlatego chcą to raz na jakis czas prawdzać. Jak sie komus zetrze że to intel inside to nikt konsekwencji wyciagał nie będzie. Zreszta żadne konsekwencje nie sa przewidziane poza tą, że zgodnie z umową dziecko ma przez 5 lat z tego laptopa korzystać w celu, w jakim go pozyskał. Ma więc go mieć, dlatego sprzet zniszczony w tym okresie trzeba bedzie pewnie nabyc na koszt własny. 

nie ma co siac paniki, raz na jakiś czas wyjdzie ten rząd z naprawde przywoita inicjatywą, to nalezy się cieszyć, ale nie szukać problemów zanim sie w ogóle z programu skorzystało. Przy darmowych podręcznikach tez sie ludzie bali że trzeba będzie odkupowac nowy komplet, nic takiego sie nie działo. 

u nas w szkole były sytuacje, że rodzice musieli odkupić podręcznik, ba nawet niektórzy nauczyciele mają problem z niektórymi okładkami na podręczniki, bo zdaniem nauczycieli mogą uszkodzić wewn. cześć okładki podręcznika 

poza tym te darmowe podręczniki, cóż nie wyobrażam sobie nauki z nich w klasach wyższych, ponieważ nie można w nich nic pisać, ani zakreślać także cóż są bezużyteczne 

Noma, a ty zapomniałaś już, jak to było z podręcznikami za Twoich szkolnych czasów? Przekazywało się niższemu rocznikowi, póki się nie rozpadły.

Poza tym, PODRĘCZNIK to nie jest coś po czym normalnie się pisze i zakreśla, spokojnie mogą służyć latami, zwłaszcza w starszych klasach, kiedy uczniowie powinni mieć więcej rozsądku. Od pisania to są zeszyty ćwiczeń. A poza wszystkim, to w starszych kasach podręczniki nie są bezpłatne, afaik.

Bzdury totalne, zawsze podręczniki służyły do pisania w celu robienia z boku uwag i notatek oraz do zakreślania mazakami lub ołówkiem  ważniejszych informacji i było to czynione przez większość uczniów zarówno w podstawówce,  liceum jak i na studiach również w tych mega drogich książkach. Znaczna część ludzi ma pamięć wzrokowa stąd ludzie, którzy uczą się z książek piszą po nich i zakreślają. Zresztą jest to ważne kiedy powtarza się materiał przed sprawdzianem itp. nie trzeba wtedy czytac wszystkiego od nowa tylko powtarza się już wybrane informacje. 

A robi się notatki w podręczniku ponieważ nauczyciele czasami dopowiadają więcej niż jest w podręczniku , robi się notatki żeby obok np. w kilku punktach w skrócie zebrac, uściślić najwazniejsze informacje, bo żółte karteczki wiecznie się odklejają , gubią itd. 

Poza tym aktualnie darmowe podręczniki dostaje się we wszystkich klasach szkoły podstawowej. 

Niczego nie przekazywałam młodszym klasom tylko sprzedawałam i sprzedawałam zakreślone za pół ceny, zresztą tak jak prawie każdy. Większość zawsze miałam nowych, ale czasem jak coś odkupiłam to też zakreślone i ani ja ani nikt inny nie miał z tym problemu. Było to zupełnie naturalne. 

W liceum już nie sprzedawałam, ponieważ potrzebne były mi do matury i egzaminów wstępnych na studia. Cześć książek mam do dzisiaj i celowo jest zostawił w domu. 

U nasz w ogóle nie kupujemy książek, bo szkoła daje dzieciom do samego końca (mam troje dzieci w niemieckiej szkole, od pierwszej klasy do klasy przedmaturalnej) i poza zeszytami ćwiczeń (aczkolwiek te mogę zliczyć na palcach jednej ręki) nigdy nie kupiłam tutaj podręcznika. Dzieci otrzymują egzemplarz używany, który po kilku latach jest wymieniany, gdy się rozpadnie, ale nie są ani popisane, ani pogryzdane. Zanotować można sobie coś na kartce (w szkole ponadpodstawowej dozowolone są tablety, więc te dzieci mają wszystko w jednym miejscu), można sobie zrobić screen, można sobie kupić fiszkę, itd. Wcale nie trzeba mazać po książce. Ja sama malowałam książki, pisałam po nich, itd., bo taka była moda, ale widzę tutaj, że można inaczej i wcale to nie powoduje, że dzieci są na poziomie inteligencji pszennej bułki.

U nas darmowe podręczniki do 8 klasy. Od szkoły średniej to już koszt około 1000 zl. 


Mnie się udało kupić podręczniki używane za 200 zl 10 sztuk. Tylko na języki obce wydałam około 200 zl na nówki 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.