Temat: Gdyby istniał raj

To jak byście chciały żeby wyglądał ?

Pasek wagi

Kraków leżałby nad samym morzem, cały rok byłaby pogoda jak w ładny, wrześniowy dzień, psy potrafiłyby mówić, seler smakowałby jak eklery z kremem, a Harry Potter miałby 50 tomów. Jeszcze parę drobiazgów, jak brak chorób, przestępstw, wojen, polityków, kontroli ze skarbówki, wszystkich ludzi, którzy działają mi na nerwy i takie tam :D 


Prosiatko.3 napisał(a):

vegadula napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Mój syn kiedyś wymyślił, że chciałby, żeby każdy mógł być w wieku jaki sobie wybierze i on by chciał mieć 10 lat a nie być takim staruszkiem jak się umiera. I żeby każdy mógł wybrać wiek w jakim był najbardziej szczęśliwy a wszystko wyglądało by normalnie, czyli mieszkamy tu gdzie mieszkamy, my nadal jesteśmy jego rodzicami itp. W sumie fajna opcja ;)

Ja nie jestem wierząca, więc dla mnie jak umrzemy to umrzemy i tyle. Ale gdyby coś takiego było, to widzi mi się wizja takiego typowego edenu - dużo zieleni, zero zmartwień. Z drugiej strony każdy kij ma dwa końce. Nie wiem czy oglądaliście taki serial The Good Place? Pomijając pierwsze sezony kręcone w formie komedii, to ostatni sezon jak już do tego raju trafili miał fajne przesłanie. Ogólnie chodziło o to, że ludzie tam przebywający mimo tej całej otoczki że mieli wszystko czego pragną, zero zmartwień itp. nie byli prawdziwie szczęśliwi, bo właśnie po tysiącleciach posiadania wszystkiego o czym tylko pomyślą, już ich to tak nie cieszyło. Żyjący ludzie mają na co dzień zmartwienia i różne wyzwania przez co gdy trafiają się chwile szczęścia lub cieżką pracą do czegoś dojdą to się to wszystko docenia bardziej. Jak wszystko jest podane na tacy i nic nie trzeba ku temu robić, to już nie jest to to samo. Przyznam że logiczne się to wydaje i zrobiło to na mnie ciekawe wrażenie jak oglądałam. Wcześniej nie widziałam takiego podejścia w żadnych filmie czy serialu, gdzie raj był rajem i wiecznym szczęściem co do zasady.

Dokladnie! wlasnie ogladam 4 sezon i dokladnie tak bym chciala zeby ten 'raj' wygladal - masz taki dom o jakim marzyles zawsze, w domu tak jak ci sie zawsze podobalo, w lodowce to co zawsze lubiles jesc. Wokol ludzie o podobnych zainteresowaniach, otoczenie tez takie w jakim sie lubilo spedzac czas. Natomiast jako bratnia dusze widzialabym bardziej osobe z naszego zycia (o ile taka istniala), np moja mama od paru lat usycha z tesknoty za zmarlym tata - w takiej sytuacji powinni sie tam spotkac. 

Ja się zastanawiam jak by rozwiązana została kwestia wielokrotnych małżeństw. W sensie masz np męża, kochasz go, ale on umiera z jakiegoś powodu. Po latach się otrząsasz, poznajesz kogoś i też go kochasz, hajtacie się. Jak to po śmierci rozwiązać? Kto byłby tą bratnią duszą z którą zostaniesz w raju? Pierwszy mąż, czy drugi? Zakładając, że obu kochałaś równie mocno :) Trójkątów w tym raju raczej nie zakładam, przynajmniej w raju stricte katolickim :P Jakimś muzułmańskim pewnie tak, ale to raczej jeden facet i tona bab ;) W raju nie związanym z żadną religią pewnie wszystko byłoby możliwe.

Tez miewam rozkminy na dokładnie ten temat :D 

to bardzo proste, jeden z mężów nie trafi do raju, wg. naszej religii ten drugi i ta kobieta z dwoma mężami tez tam nic do szukania nie ma - konfrontacji nie będzie, problem rozwiązany :) 

z mezami moze tak byc, ze jeden zasluzyl a drugi nie, ale kobieta nic zlego nie zrobila wg 'prawa' - jako wdowa moze poslubic innego.

Mnie bardziej zastanawia inna konfiguracja - co w sytuacji gdy zona meza nie kochala (albo maz zony, w historii swiata masa takich przypadkow byla), malzenstwo bylo z rozsadku, cale zycie kochala innego, a maz jednak ja kochal - to z ktorym teoretycznie by sie spotkala? 

Pasek wagi

Zawsze kojarzył mi się z ogrodem. Zielonym, z dużą ilością kwiatów, motyli, ptaków. Pogoda słoneczna, ale nie upalna. Ludzie spokojni, uśmiechnięci, nigdzie niespieszący się. 

Galadriela30 napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

vegadula napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Mój syn kiedyś wymyślił, że chciałby, żeby każdy mógł być w wieku jaki sobie wybierze i on by chciał mieć 10 lat a nie być takim staruszkiem jak się umiera. I żeby każdy mógł wybrać wiek w jakim był najbardziej szczęśliwy a wszystko wyglądało by normalnie, czyli mieszkamy tu gdzie mieszkamy, my nadal jesteśmy jego rodzicami itp. W sumie fajna opcja ;)

Ja nie jestem wierząca, więc dla mnie jak umrzemy to umrzemy i tyle. Ale gdyby coś takiego było, to widzi mi się wizja takiego typowego edenu - dużo zieleni, zero zmartwień. Z drugiej strony każdy kij ma dwa końce. Nie wiem czy oglądaliście taki serial The Good Place? Pomijając pierwsze sezony kręcone w formie komedii, to ostatni sezon jak już do tego raju trafili miał fajne przesłanie. Ogólnie chodziło o to, że ludzie tam przebywający mimo tej całej otoczki że mieli wszystko czego pragną, zero zmartwień itp. nie byli prawdziwie szczęśliwi, bo właśnie po tysiącleciach posiadania wszystkiego o czym tylko pomyślą, już ich to tak nie cieszyło. Żyjący ludzie mają na co dzień zmartwienia i różne wyzwania przez co gdy trafiają się chwile szczęścia lub cieżką pracą do czegoś dojdą to się to wszystko docenia bardziej. Jak wszystko jest podane na tacy i nic nie trzeba ku temu robić, to już nie jest to to samo. Przyznam że logiczne się to wydaje i zrobiło to na mnie ciekawe wrażenie jak oglądałam. Wcześniej nie widziałam takiego podejścia w żadnych filmie czy serialu, gdzie raj był rajem i wiecznym szczęściem co do zasady.

Dokladnie! wlasnie ogladam 4 sezon i dokladnie tak bym chciala zeby ten 'raj' wygladal - masz taki dom o jakim marzyles zawsze, w domu tak jak ci sie zawsze podobalo, w lodowce to co zawsze lubiles jesc. Wokol ludzie o podobnych zainteresowaniach, otoczenie tez takie w jakim sie lubilo spedzac czas. Natomiast jako bratnia dusze widzialabym bardziej osobe z naszego zycia (o ile taka istniala), np moja mama od paru lat usycha z tesknoty za zmarlym tata - w takiej sytuacji powinni sie tam spotkac. 

Ja się zastanawiam jak by rozwiązana została kwestia wielokrotnych małżeństw. W sensie masz np męża, kochasz go, ale on umiera z jakiegoś powodu. Po latach się otrząsasz, poznajesz kogoś i też go kochasz, hajtacie się. Jak to po śmierci rozwiązać? Kto byłby tą bratnią duszą z którą zostaniesz w raju? Pierwszy mąż, czy drugi? Zakładając, że obu kochałaś równie mocno :) Trójkątów w tym raju raczej nie zakładam, przynajmniej w raju stricte katolickim :P Jakimś muzułmańskim pewnie tak, ale to raczej jeden facet i tona bab ;) W raju nie związanym z żadną religią pewnie wszystko byłoby możliwe.

Tez miewam rozkminy na dokładnie ten temat :D 

to bardzo proste, jeden z mężów nie trafi do raju, wg. naszej religii ten drugi i ta kobieta z dwoma mężami tez tam nic do szukania nie ma - konfrontacji nie będzie, problem rozwiązany :) 

z mezami moze tak byc, ze jeden zasluzyl a drugi nie, ale kobieta nic zlego nie zrobila wg 'prawa' - jako wdowa moze poslubic innego.

Mnie bardziej zastanawia inna konfiguracja - co w sytuacji gdy zona meza nie kochala (albo maz zony, w historii swiata masa takich przypadkow byla), malzenstwo bylo z rozsadku, cale zycie kochala innego, a maz jednak ja kochal - to z ktorym teoretycznie by sie spotkala? 

Jakby było "sprawiedliwie" to on w "swoim" raju powinien być z żoną a żona w "swoim" raju powinna być z tym drugim. Oczywiście przy założeniu, że ziemskie prawa fizyki nie istnieją i ten raj jest na wielu poziomach metafizycznych.

Pasek wagi

LiuAnnee napisał(a):

Zawsze kojarzył mi się z ogrodem. Zielonym, z dużą ilością kwiatów, motyli, ptaków. Pogoda słoneczna, ale nie upalna. Ludzie spokojni, uśmiechnięci, nigdzie niespieszący się. 

Taka wizja jest nieco sztampowa, ale bardzo mi się podoba! 

W takim otoczeniu, chciałabym mieć przy sobie najdroższych memu sercu ludzi (i oczywiście ukochane zwierzaki). Przy okazji, byłabym niezwykle szczęśliwa, gdybym mogła obserwować poczynania przyszłych pokoleń (i ogółem tego, co dzieje się na świecie). 

Jakoś kompletne oderwanie od tego, co jest tu, na Ziemi, w ogóle do mnie nie przemawia (a wręcz napawa strachem). Po prostu ciężko mi się pogodzić z tym, że śmierć najprawdopodobniej jest końcem wszystkiego.

Pasek wagi

Raj dla mnie to miejsce gdzie:

dzieci nie cierpią

dobrzy ludzie również nie cierpią (dobrzy mam na myśli nie krzywdzą kogoś innego po przez zabicie, pobicie, kradzież itd.)

zwierzęta maja swoje miejsce i nie są krzywdzone przez człowieka 

jest harmonia

świeci słońce 

moja wrażliwa dusza nie czułaby się przygnębiona przez to co słyszy w wiadomościach 

jest zrównoważony dostatek 

gdzie nie ma używek (tytoń, alkohol, narkotyki itd.)

mogłabym jeść i nie tyć😜to taki bonus od raju mi się marzy 


Ves91 napisał(a):

LiuAnnee napisał(a):

Zawsze kojarzył mi się z ogrodem. Zielonym, z dużą ilością kwiatów, motyli, ptaków. Pogoda słoneczna, ale nie upalna. Ludzie spokojni, uśmiechnięci, nigdzie niespieszący się. 

Taka wizja jest nieco sztampowa, ale bardzo mi się podoba! 

W takim otoczeniu, chciałabym mieć przy sobie najdroższych memu sercu ludzi (i oczywiście ukochane zwierzaki). Przy okazji, byłabym niezwykle szczęśliwa, gdybym mogła obserwować poczynania przyszłych pokoleń (i ogółem tego, co dzieje się na świecie). 

Jakoś kompletne oderwanie od tego, co jest tu, na Ziemi, w ogóle do mnie nie przemawia (a wręcz napawa strachem). Po prostu ciężko mi się pogodzić z tym, że śmierć najprawdopodobniej jest końcem wszystkiego.

My w sumie mogłabym powiedzieć żyjemy w raju. Mamy cudowny ogród i naszą pracą przyczyniamy się do powstawania takich "rajów". Lubię myśleć że przynosimy szczęście naszym klientom dzięki temu że mogą mieszkać wśród pięknych roślin.

Pasek wagi

agazur57 napisał(a):

wystarczy pozbyc się ciała i wszystkiego co jest z nim związane- i to juz będzie raj

Ja tak samo uważam. Wręcz przeraża mnie ta katolicka wizja zmartwychwstania ciał 😨 I póki co prawie we wszystkich wypowiedziach przebija się postrzeganie raju z perspektywy życia na Ziemi, ciała i zasad panującyh na tym świecie. Gdybyśmy w raju byli w formie niematerjalnej czy jakiejkolwiek innej niż ciało, to wyglądałoby to zupełnie inaczej. Nawet wspomniany w wątku serial nawiązuje do ludzkiego postrzegania raju - masz idealne życie, zero zmartwień = zaczynasz się nudzić i cierpieć psychicznie (a psychika to część organizmu - układu nerwowego, czyli brak ciała oznaczałby też brak problemów i rozkmin psychicznych). No ale niestety, tylko ta ludzka, ziemska perspektywa jest nam dostępna i trudno inaczej to sobie wyobrazić. Nie wiemy, czy i co będzie po smierci. Najpewniej wyłączy się świadomość i tyle. 

.Daga. napisał(a):

Ja mam raj na ziemi. Bez zmartwień, bez trosk, bez zobowiązań, kochający facet i słodki pies u boku oraz wystarczająca ilość pieniędzy, by wydawać na wszystko na co mam ochotę. Jedyne co to chciałabym być szczuplejsza. Mam nadzieję, że całe moje życia tak będzie wyglądać. A raju, nieba czy piekła i tak nie ma.

Czyli można powiedzieć, że piekło i raj to stan umysłu i okoliczności życiowych.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.