Temat: ...

..

Ja Ci powiem wprost - nie zadbasz o swoja sytuacje teraz, to zostaniesz z dnia na dzien z reka w nocniku. Nie zarabiasz malo, masz 500+, alimenty tez beda musialy byc, o alimenty mozesz pozwac rodzicow meza, jesli maz sie wypnie. A podejrzewam, ze dziadkowie raczej jakkolwiek beda pomagac...?

Jak Was maz zadluzy, to bedziesz sobie pluc w brode, ze tego nie zrobilas. Juz w ciazy zostalas z nim tylko i wylacznie dla wygody (sorry), i tak przebimbalas kilka lat zycia. Warto bylo? Uciekaj, poki masz za co, bo pozniej komornik nie bedzie sie pierdzielil, ze 4.5k z Twojej wyplaty to malo pieniedzy.

Nie wiem, czy mozna dosadniej.

Amayia napisał(a):

.Daga. napisał(a):

Amayia napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

nie brzmi to jak szczęśliwy związek, a raczej przymusowe siedzenie z tym gościem ze względów finansowych. Ogarnij się zawodowo, szukaj lepiej płatnego zajęcia i odejdź. Wg mnie z 1 dzieckiem da się samemu ogarnąć, trudniej jest z 2.. też się da, ale jest po prostu trudniej. Póki jestes tylko z 1 dzieckiem - uciekaj. Inaczej będziesz sobie pluła w brodę, bo on ani o Ciebie nie dba, ani nie szanuje. 

dlatego zawsze, ale to zawsze należy dbać o pełną niezależność finansową od mężczyzny żeby nie musieć znosić wszystkiego bo nie ma gdzie iść..

W tym zawodzie nigdzie więcej nie zarobię. Szukałam wielokrotnie i nie są w stanie nic więcej mi zaproponować, chociaż jestem wykształcona i mam doświadczenie.  Zresztą w okolicy pensje są słabe. Dziecko ma tu szkole i przyjaciół, a zdobycie ich wcale nie było takie łatwe, więc wyprowadzka do innego miasta nie wchodzi w grę. 

Nigdy nie jest tak dobrze by nie mogło być lepiej. Wysyłałaś CV, chodziłaś na rozmowy kwalifikacyjne? Skąd wiesz, że nikt nie zaproponuje Ci więcej? Jest też coś takiego jak praca zdalna i wtedy nie musisz się nigdzie przeprowadzać. Zainteresuj się tematem i zacznij szukać. Najłatwiej jest powiedzieć, że się nie da. Zawalcz o siebie i swoje dziecko!

Oczywiscie, że aktywnie szukałam pracy.  W moim zawodzie nie ma opcji pracy zdalnej. Lubię swoją pracę i dużo się uczyłam oraz ciężko pracowałam, żeby robić to , a nie cos innego, zresztą niczego innego nie umiem. 

Zarabiam 4,5 na rękę i szczerze wątpię, abym w całkiem nowym zawodzie o którym nie mam pojęcia mogła zarobić więcej. Mogę aktualnie podjąć inna pracę w której kwalifikacje nie są potrzebne, czyli jakiś market, fabryka itd. Nisko wykwalifikowany pracownik w okolicy zarabia niewiele więcej niż minimalna.  Przebranżowienie to jest czas, dłuższą perspektywa, pieniądze na szkolenia , dodatkowe studia , ja pytam co ja mam teraz zrobić. 

Maz jest w pracy, a ja siedzę nad walizkami i zastanawiam się czy pakować jego czy siebie, jak z dzieckiem porozmawiać.  

4,5 tyś na rękę to nie jest mało. Do tego 500 +. Masz 5 tyś. I nie jesteś wstanie za to wynająć mieszkania i przeżyć ? A do tego ewentualne alimenty.

 

Krummel napisał(a):

znowu ten sam troll na forum.

cos mi sie tez tak wydaje😅🙈

Czyli wybierasz życie z zaburzonym nałogowcem i kłamcą, przy ktorym każdy dzień będzie życiem w napięciu tylko po to, żeby móc "coś odłożyć". A on te twoje "odkładania" on przewala na gry🤪

Ma to sens...

Za kolejne 5 lat obudzisz się z jego długami do spłaty i wtedy faktycznie szans na samodzielność już nie będzie. Tym bardziej, że typ już teraz nawet nie ma skrupułów ani poczucia winy bo i tak pewnie wie, że nie odejdziesz

Hekate90 napisał(a):

Czyli wybierasz życie z zaburzonym nałogowcem i kłamcą, przy ktorym każdy dzień będzie życiem w napięciu tylko po to, żeby móc "coś odłożyć". A on te twoje "odkładania" on przewala na gry?

Ma to sens...

Za kolejne 5 lat obudzisz się z jego długami do spłaty i wtedy faktycznie szans na samodzielność już nie będzie. Tym bardziej, że typ już teraz nawet nie ma skrupułów ani poczucia winy bo i tak pewnie wie, że nie odejdziesz

👍👍👍

Amayia napisał(a):

wczesniej odniosłam się do tej kwestii, sam wynajem i rachunki to 2,5-3 tys. To co zostanie jest bardzo na styk, a z alimentami jest różnie , umiesz liczyć licz na siebie jak to mówią.  Zwykła grypa, konieczność zakupu jakiś ciuchów ,  butów dla dziecka może przewrócić cały budżet. Życie to nie tylko rachunki i suchy chleb. Dziecko czasem choruje, ja też trzeba wziąć L4 już jest 80 % pensji. Uważam, że trzeba mieć tyle pieniędzy na miesiąc, żeby móc odłożyć i moc z czego dołożyć przy dodatkowych wydatkach. 

mieszkasz w jakimś wielkim mieście, że taka cena za wynajem? Poza tym są zrzeszenia właścicieli mieszkan/kamienic gdzie taniej wynajmują mieszkania

ale i tak czuję, że nie zrobisz nic. Bo szukasz wymówek

Amayia napisał(a):

wczesniej odniosłam się do tej kwestii, sam wynajem i rachunki to 2,5-3 tys. To co zostanie jest bardzo na styk, a z alimentami jest różnie , umiesz liczyć licz na siebie jak to mówią.  Zwykła grypa, konieczność zakupu jakiś ciuchów ,  butów dla dziecka może przewrócić cały budżet. Życie to nie tylko rachunki i suchy chleb. Dziecko czasem choruje, ja też trzeba wziąć L4 już jest 80 % pensji. Uważam, że trzeba mieć tyle pieniędzy na miesiąc, żeby móc odłożyć i moc z czego dołożyć przy dodatkowych wydatkach. 

rma teraz sama sobie szukasz powodów na nie. Nie wiem jakie to mieszkanie za 2,5  tyś. Podejrzewam że nie kawalerka. 

swoją drogą jeżeli Ty masz 5 tyś mąż podejrzewam że podobna kwota albo więcej. To raczej nie cierpicie na brak pieniędzy żebyś musiała nie wiadomo jak oszczędzać. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.