Temat: Gotujecie na wakacjach?

Zawsze, gdy wyjeżdżam na urlop, dbam o to by wybrać hotel z wyżywieniem albo mieszkanie w miejscu, gdzie będę mogła bez problemu znaleźć restauracje/kafejki i zjeść posiłki, desery, a wieczorem wyjść na drinka. Nie mam ochoty na gotowanie podczas urlopu, na planowanie zakupów i posiłków, zmywanie garów, jedzenie posiłków, ktore mam na codzień. Jest to strata czasu i siedzenie na miejscu w zamknięciu, tak uważam.

Znam osoby, które zawsze wynajmują mieszkanie z kuchnią i gotują często dla całej rodziny, robią rano kanapki i zabierają ze sobą wychodząc. I zwykle gotują tylko kobiety, podczas gdy reszta odpoczywa albo wychodzi :D Koszmar, nie urlop. Jak wy to widzicie?

U nas różnie, czasem jeździmy na wczasy All Inclusive, czasem city break, to wtedy jemy na mieście, a jak wynajmujemy apartament z kuchnią to gotuję. Każdy typ wyjazdu ma swoje zalety. Oczywiście, w czasie wakacji wolę nie gotować, ale nie mam też z tym dużego problemu.

cancri napisał(a):

Nope. Dla mnie wyjazdy to lokalna kuchnia, chociaz sama wielu rzeczy nie jem. Ale moi rodzice tacy sa, jak jechalismy na 10 dni nad Garde, to wzieli ze soba cala wyprawke jedzenia z PL. To byl dla mnie koszmar. Dobrze, ze bylismy swoim autem, bo trzeba bylo wracac na obiadek, co ja sie tam nacierpialam ? Zeby nie bylo, to tam iles razy zjedlismy na miescie, ale nie tyle, ile ja bym chciala. Mielismy duzy, prywatny apartament, wiec sniadania okej, ale to zawijanie sie, bo obiad...KOSZMAR.

No dobra, ale gotować możesz też ze świeżych, lokalnych produktów i kiedy chcesz. Nie trzeba wozić słoików z Polski. 
Za to kiedyś w All inclusive ani razu nie dotarliśmy na obiad przez dwa tygodnie, wyrzucone pieniądze. Ma to sens tylko, jak lubisz siedzieć w hotelu przy basenie (ja nie).

Na wyjazdach lubię jak jest aneks kuchenny, by sobie zjeść śniadanie, napić się rano kawy, ale obiadów nie gotuję idziemy do restauracji. Nie będziemy jeszcze w urlop stać przy garach.

Użytkownik4250924 napisał(a):

cancri napisał(a):

Nope. Dla mnie wyjazdy to lokalna kuchnia, chociaz sama wielu rzeczy nie jem. Ale moi rodzice tacy sa, jak jechalismy na 10 dni nad Garde, to wzieli ze soba cala wyprawke jedzenia z PL. To byl dla mnie koszmar. Dobrze, ze bylismy swoim autem, bo trzeba bylo wracac na obiadek, co ja sie tam nacierpialam ? Zeby nie bylo, to tam iles razy zjedlismy na miescie, ale nie tyle, ile ja bym chciala. Mielismy duzy, prywatny apartament, wiec sniadania okej, ale to zawijanie sie, bo obiad...KOSZMAR.

No dobra, ale gotować możesz też ze świeżych, lokalnych produktów i kiedy chcesz. Nie trzeba wozić słoików z Polski. Za to kiedyś w All inclusive ani razu nie dotarliśmy na obiad przez dwa tygodnie, wyrzucone pieniądze. Ma to sens tylko, jak lubisz siedzieć w hotelu przy basenie (ja nie).

Nie no, jasne, wiadomo, ze przez tyle dni i tak trzeba bylo dokupic produkty lokalnie, zadnych sloikow nikt nie bral. Nie wzieam pod uwage, ze na all inclusive oczywiscie tez trzeba wrocic na miejsce. Ja to z tych, ktorzy lubia miec wykupione sniadanie, a reszta to tam...

Nigdy nie gotuję obiadów. Po prostu szkoda mi czasu, bo to zwyczajnie nie ma sensu. Jak wychodzimy rano to nie ma nas aż do wieczora, często późnego. Nie chciałoby mi się wracać, żeby stać przy garach, bo to marnowanie czasu. Dla mnie wakacje/ podróże to też podróż kulinarna. Chodzenie po knajpkach, próbowanie nowych potraw. Natomiast śniadania często jemy na miejscu, kupujemy lokalne specjały. Poza tym na urlopie nie chcę mieć obowiązków.

Pasek wagi

Nie gotuję ale śniadanie we własnym zakresie choć jest możliwe wykupienie ugazdziny gdzie mieszkamy to te śniadania zwyczajnie mi nie odpowiadają. Dla nas na śniadanie tylko i wyłącznie porządną porcja jajecznicy,kawa i na stok. Mamy nieograniczony dostęp do kuchni, spiżarni i dużej jadalni. Na stoku jemy obiad,na kolację wychodzimy.

Pasek wagi

Od wielu lat jezdzimy z opcją all inclusive i nie muszę. Generalnie wychodzimy oboje z założenia, że wakacje sa po to, zeby pójść na dobre jedzenie i dobrego piwka się napić. 

agazur57 napisał(a):

Od wielu lat jezdzimy z opcją all inclusive i nie muszę. Generalnie wychodzimy oboje z założenia, że wakacje sa po to, zeby pójść na dobre jedzenie i dobrego piwka się napić. 

No właśnie - każdemu jego wakacje :) Kilka razy byliśmy w hotelu na AI i okazało się, że taki tryb totalnie nie dla nas. I nie jest to kwestia kasy, bo do AI jeździliśmy jak byliśmy znacznie gorzej sytuowani niż teraz. Chyba kwestia bycia odludkami chodzącymi własnymi drogami ;)

Byłam raz na AI i to nie dla mnie. 

W wakacjach cenie przede wszystkim lokalną kuchnie i produkty ❤️ Tak więc zawsze apartament (czasem śniadania jemy w nim jak np na Rodos a czasem od razu na mieście jak np w Barcelonie) ale nigdy nie gotujemy lunchu czy kolacji (to zawsze na mieście)

Zdarza sie, ze sniadania robimy sami, jesli mamy apartament z aneksem kuchennym a nie pokoj hotelowy :) Jak nie chce nam sie robic sniadania to idziemy je zjesc w knajpie :) obiady/ kolacje zawsze jemy w restauracjach. Nie chcialoby mi sie stac przy garach i gotowac :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.