Temat: Koszt urlopu w Polsce

Pewnie też widzicie ostatnio wysyp artykułów jaka Polska jest droga i jak to taniej jest pojechać za granicę-zastanawia mnie czy to faktycznie prawda. Jak Wy to postrzegacie? Ile tak naprawdę kosztuje w Polsce np. tydzień nad morzem?

Wybieracie urlop w Polsce czy zagranicą?

My z racji mieszkania nad morzem korzystamy w okresie letnim w dni kiedy jest ładna pogoda, natomiast nie jeździmy na urlop w Polsce. Bardzo lubię nasze morze ale gwarancja pogody vs cena sprawiają że wolimy wybrać cieplejsze kierunki.


Wiem, że porównujac z zagranicą np

noclegi trzeba brać pod uwagę standard (chyba tylko w Polsce spotkałam się z noclegami gdzie potrafi f rozkładana "wersalka" jak za czasów PRL- ciężko taki standard noclegi porównywać z normalnym miejscem do spania).

Ostatnio wrócilismy z zagranicznych wakacji 2+1 z nastolatkiem i przy kosztach które ponieśliśmy (noclegi z dwoma sypialniami) nie chce mi się wierzyć, że w Polsce można wydać podobne kwoty (tzn. wydaje mi się, że da się w tej konfiguracji da się taniej:))

Z kolei w czasach covidu we wrześniu na 5 dniowy wyjazd do Zakopanego wydaliśmy chyba ok. 4-4.5 złotych na dwie osoby, więc wcale niemało.

Jak to naprawdę jest z wakacjami w Polsce? 


krolowamargot napisał(a):

ruda.lisiczka napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

ByleDo60 napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

ByleDo60 napisał(a):

Pomijając aspekt finansowy, jednych stać drugich nie ( Noma jest bogata wiec na pewno ją stać ) to jak bardzo trzeba mieć zamknięty umysł i oczy, żeby nie chcec zwiedzić chociaż kawałka świata, z czystej ciekawości zobaczyć jak świat wygląda poza Bałtykiem. Tak piszą ludzie, którzy z reguły nigdzie nie byli i nic nie widzieli. Mój brat jest takim przypadkiem. Przez 30 lat nigdy nigdzie nie był. ?Po co tam do tych brudasów jechać ? bla bla bla. Aż w końcu z 5 lat temu udało się go namówić na PIERWSZY LOT SAMOLOTEM (30 latek ). Od tamtej pory leciał już z 15 razy i nie ma dość. Otworzył umysł. Przyznał się ze nie mial racji i istnieje coś poza Polska (jak wspaniała by ona nie była). Czy ktoś kto zwiedził kilkanaście krajów z ręka na sercu może powiedziec że najlepsze wakacje życia spędził w Polsce. Nie sądze.

jak już zostałam wywołana do tablicy, to byłam kilka razy za granicą na wakacjach i nic specjalnego w tym nie ma, wiec nie widzę sensu kontynuowania, jest mnóstwo osób które uwielbiają tylko po Polsce jeździć, ja swego czasu robiłam sobie rajd po zamkach i pałacach Dolnego Śląska - polecam 

ale rozumiem że jak ktoś woli truskawki niż mango, albo schabowego zamiast krewetek, bo mu wynalazki nie smakują, czy np chodzenie po Bieszczadach zamiast leżenia pod palma  to ma ciasny umysł 

To ja się pytam jak nazwać taką osobę, która tak uważa jak ty?- nie odpowiadaj, to pytanie  retoryczne . 

Potwierdzasz tylko to o czym napisalam. Obce kraje to nie tylko plaża i palmy. Żeby zwiedzić coś wartego uwagi trzeba jakieś minimum od siebie dać i zainteresować się tematem. Przeczytać przewodnik, wybrać rejony mniej turystyczne itd 

Jeśli dla Ciebie to jest tylko wybór między schabowym a krewetka to jesteś niestety bardziej ograniczona niż myślałam. 

Nie lubię upałów czy palm- jadę do Norwegii, Finlandii, Irlandii, Danii, Szwajcarii itd 

Kocham upał, bazary i drinki na plazy - jadę do Maroko, Egiptu, Turcji

Itd

Świat to nie tylko Egipt i Hiszpania 

I oczywiście, ze jestem w stanie zrozumieć, że są ludzie, którzy są z charakteru zachowawczy. Nie lubią lotnisk, nie znają języka wiec się boją itd 

Ale u Nomy to wygoda tak: byłam raz w życiu w Egipcie i raz w życiu w Tunezji. Cały świat jest ble. Tylko Polska jest super. Wiem najlepiej bo przecież byłam aż dwa razy !  wybacz Noma ale kojarzysz mi się z tymi słynnymi ziemniakami na plaży, z biedronka, mężem co się zchlal na weselu itd . Twoje obrażanie mnie nic dla mnie nie znaczy 

alez ja cię w ogóle nie obraziłam to po 1, po 2 miałaś nie odpisywać,

a tak poza tym nie byłam ani w Egipcie, ani w Hiszpanii, Tunezji i co tam jeszcze więc to nie ja mam ograniczone myślenie , nie napisałam gdzie byłam, ale ty już z gory założyłaś ... Mam nadzieję, że skoro masz takie szerokie horyzonty  i tak chętnie wszystko poznajesz to stosujesz to do każdej dziedziny życia i skończyłaś co najmniej 10 kierunków studiów, no bo jak to tak ograniczac się do jednego i stwierdzac, że to jest to co chcesz robić w życiu , znasz z 20 języków obcych, co miesiąc zmieniasz swoje pasje , potrafisz grać na co najmniej 10 instrumentach, męża zmieniasz co 2 lata itd.

nie wpisujesz się w ten kanon ? ? No jak to  można nie chciec  się rozwijać i nie szukać w życiu czegoś nowego, jak tak można stwierdzić że dany facet to tak na stałe i nie chcieć poznawać ciągle kogoś nowego  ?

Ogolnie w życiu człowiek nie powinien mieć swoich ulubionych rzeczy, potraw, miejsc itp.  bo nie poznał wszystkiego( i nigdy nie pozna)  , więc nie wie że może spotkać go cos lepszego, a jak ktoś wie czego chce i co mu pasuje to jest ograniczony. 

Sorry ale to co piszesz sprowadza się niestety do takich absurdów. I blagam cię zmień płytę bo robisz się nudna. 

No to może napisz, gdzie byłaś za tą straszną "zagranicą"?

Ja też jestem szczerze ciekawa, gdzie Noma podróżowała i gdzie jest nieporównywanie gorzej, niż w małej wiosce na Mierzei, z zimnym morzem i ogólnodostępną kuchnią za ścianą. Mam wrażenie, że podróże Nomy, to jak podróże JarKacza do Berlina, czy gdzie on tam był i mu się nie podobało.

Myślę, że jakby gdzieś była to jednak podałaby jakieś logiczne argumenty czy przykłady czym Bałtyk wygrywa- typu... Rzym jest dla niej zbyt zatłoczony, Toskanii trudno być bez samochodu, na Gran Canaria jest za wietrznie, na Karaibach woda zbyt turkusowa i ciepła w porównaniu do Bałtyku itd.

Byłam w Belgii - Bruksela ,  2 razy we Francji Paryz i okolice, francuska riwiera, i raz Włochy - Wenecja , Florencja, Rzym i trochę plażowania , byłam, zobaczyłam i nie zrobiło na mnie wrażenia, nawet się rozczarowałam 

ale oczywiście zaraz będzie, że co ja tam mogę wiedzieć bo nie spacerowałam po lodowcu, nie uciekałam w Afryce przed lwami i nie mieszkałam w dżungli 

nie dziękuję, nie interesują mnie te klimaty wolę Bałtyk , ogólnie wolę zwiedzać Polske, wyjątek zrobiłabym na jakąś długa podróż po USA, bo krajobraz bardzo różnorodny i nic więcej 

a teraz  polecam mecz siatkówki, coby poszerzyć horyzonty 

p.s.

wielokrotnie pisałam za co lubię Bałtyku, ale mogę napisać jeszcze raz właśnie za zmienność pogody że jednego dnia jest upał i płaskie  morze a woda mimo pogody zimna  , a drugiego są wielkie fale do super zabawy i cieplutko wyda, za to że co roku jest inaczej raz tylko mewy, raz głównie kormorany, raz wielką kolonia meduz, a innym razem żaby ,  bursztyny mogę wyławiać godzinami , tak jak i godzinami spacerować po plaży, wejść w jednym miejscu a wyjść w innym i wracając przez las zbierać jagody,  zawsze jakiś dziki zwierz się trafi, a to sarna, a lisy, uwielbiam ten wiatr, uwielbiam patrzeć jak wypływają kutry, a potem wracają z rybami, lubię słuchać opowieści starych rybaków , lubię ten wiatr który muska mija twarz , lubię patrzeć na sztorm , 

przede wszystkim jest swojsko i sentymentalnie , to jest jak drugi dom i gdybym miała bliżej mielibyśmy tam własne mieszkanie , ale niestety .... 

Przełom czerwca i lipca 2023, Rewal, 150 metrów od morza, pensjonat, pokój z aneksem kuchennym za ścianą, ogrodem.

Wydaliśmy 2500 zł w dwie dorosłe osoby za wszystko, w tym 600 zł paliwo, noclegi, jedzenie, alkohol. To 200 zł mniej niż w zeszłym roku.

W większości gotowałam, ale za 20-25 zł można było zjeść naprawdę przyzwoity obiad. Śniadania od 10 zl. Nawet zdjęcia menu robiłam. 

Tak, kosztuje duzo. Nasz pobyt w tym roku (2 osoby dorosłe i małe dziecko, 9 dni): hotel 8 tys (nocleg+sniadanie), dzisiejszy obiad z napojami 180 zł. Gałka lodów obok plaży 9 zł, trochę dalej były po 7 zł. Jakby chcial wypożyczyć leżak na plaży to 50 zl/szt.

Wg Mnie to dużo, gdybym mogła to bym pojechała za granicę i wyszłoby porównywalnie (przy podobnym standardzie).

Pasek wagi

sacria napisał(a):

Pewnie też widzicie ostatnio wysyp artykułów jaka Polska jest droga i jak to taniej jest pojechać za granicę-zastanawia mnie czy to faktycznie prawda. Jak Wy to postrzegacie? Ile tak naprawdę kosztuje w Polsce np. tydzień nad morzem?

Wybieracie urlop w Polsce czy zagranicą?

My z racji mieszkania nad morzem korzystamy w okresie letnim w dni kiedy jest ładna pogoda, natomiast nie jeździmy na urlop w Polsce. Bardzo lubię nasze morze ale gwarancja pogody vs cena sprawiają że wolimy wybrać cieplejsze kierunki.

Wiem, że porównujac z zagranicą np

noclegi trzeba brać pod uwagę standard (chyba tylko w Polsce spotkałam się z noclegami gdzie potrafi f rozkładana "wersalka" jak za czasów PRL- ciężko taki standard noclegi porównywać z normalnym miejscem do spania).

Ostatnio wrócilismy z zagranicznych wakacji 2+1 z nastolatkiem i przy kosztach które ponieśliśmy (noclegi z dwoma sypialniami) nie chce mi się wierzyć, że w Polsce można wydać podobne kwoty (tzn. wydaje mi się, że da się w tej konfiguracji da się taniej:))

Z kolei w czasach covidu we wrześniu na 5 dniowy wyjazd do Zakopanego wydaliśmy chyba ok. 4-4.5 złotych na dwie osoby, więc wcale niemało.

Jak to naprawdę jest z wakacjami w Polsce? 

A ile wydaliscie?

Pasek wagi

To ja sie wypowiem z innej perspektywy, na codzien mieszkam w uk.Bylismy na wakacjach typu all inclusive na majorce czyli pelne wyzywienie plus napoje alkohole i w sumie z tym co wydalismy na miejscu wyszlo nas 2000tys funtow. W polsce mam swoje mieszkanie czyli nie stoluje nas nikt na dwa tygodnie wydalismy 2200f.W tym jest wypozyczenie auta i duzo jezdzimy zwiedzamy odwiedzamy rodzine znajomych.Jemy na miescie ale to raczej jakies zapiekanki, pizza cos niedrogiego. Wychodzi na to ze cenowo wychodzi tak samo bo w polsce niby dluzej ale nie licze kosztow noclegu.

staram_sie napisał(a):

sacria napisał(a):

Pewnie też widzicie ostatnio wysyp artykułów jaka Polska jest droga i jak to taniej jest pojechać za granicę-zastanawia mnie czy to faktycznie prawda. Jak Wy to postrzegacie? Ile tak naprawdę kosztuje w Polsce np. tydzień nad morzem?

Wybieracie urlop w Polsce czy zagranicą?

My z racji mieszkania nad morzem korzystamy w okresie letnim w dni kiedy jest ładna pogoda, natomiast nie jeździmy na urlop w Polsce. Bardzo lubię nasze morze ale gwarancja pogody vs cena sprawiają że wolimy wybrać cieplejsze kierunki.

Wiem, że porównujac z zagranicą np

noclegi trzeba brać pod uwagę standard (chyba tylko w Polsce spotkałam się z noclegami gdzie potrafi f rozkładana "wersalka" jak za czasów PRL- ciężko taki standard noclegi porównywać z normalnym miejscem do spania).

Ostatnio wrócilismy z zagranicznych wakacji 2+1 z nastolatkiem i przy kosztach które ponieśliśmy (noclegi z dwoma sypialniami) nie chce mi się wierzyć, że w Polsce można wydać podobne kwoty (tzn. wydaje mi się, że da się w tej konfiguracji da się taniej:))

Z kolei w czasach covidu we wrześniu na 5 dniowy wyjazd do Zakopanego wydaliśmy chyba ok. 4-4.5 złotych na dwie osoby, więc wcale niemało.

Jak to naprawdę jest z wakacjami w Polsce? 

A ile wydaliscie?

Nie wiem dokładnie, ale na pewno powyżej 12 tys złotych, coś typu 13-14 tys na trójkę za tydzień. W tej cenie dwa fajne miejsca gdzie spaliśmy, oba bez wyżywienia, loty, wynajem samochodu na tydzień, chodzenie do tawern. Poza tym jedyna "płatna atrakcją" były taxi boaty na cudna plaze.

edit: i mówię o Europie. I pisząc to zdałam sobie sprawę że w sumie przy noclegach z dwoma sypialniami placi się za 3 osoby jak za 4 osoby, więc bardzo podobny koszt byłby dla rodziny 2+2.

Dla mnie wszystko się rozbija o to, że pięć gwiazdek nad polskim morzem to takie słabe cztery np. w Wiedniu (ten przykład, bo byłam parę razy, w różnych hotelach). Moje krakowskie (centusiowskie) serce nie jest w stanie tego przeboleć, nawet jeżeli finalnie zapłacę za pobyt nad polskim morzem mniej, niż za zagraniczne wakacje, to i tak gdzieś tam się pojawia myśl, że "powinnam zapłacić jeszcze mniej, albo powinien być wyższy standard". Tak nie wiem, jakby klopsiki w Ikei kosztowały stówę za porcję. Pewnie i tak od czasu, do czasu, bym je kupiła z sentymentu, dalej by mi smakowały, ale jednak jakąś ością w gardle by mi to stawało, że "nie, albo niech obniżą cenę, albo niech je nie wiem, za te pieniądze posypią złotym pyłem" :D 

.nonszalancja. napisał(a):

Byłam w Belgii - Bruksela ,  2 razy we Francji Paryz i okolice, francuska riwiera, i raz Włochy - Wenecja , Florencja, Rzym i trochę plażowania , byłam, zobaczyłam i nie zrobiło na mnie wrażenia, nawet się rozczarowałam 

ale oczywiście zaraz będzie, że co ja tam mogę wiedzieć bo nie spacerowałam po lodowcu, nie uciekałam w Afryce przed lwami i nie mieszkałam w dżungli 

nie dziękuję, nie interesują mnie te klimaty wolę Bałtyk , ogólnie wolę zwiedzać Polske, wyjątek zrobiłabym na jakąś długa podróż po USA, bo krajobraz bardzo różnorodny i nic więcej 

a teraz  polecam mecz siatkówki, coby poszerzyć horyzonty 

p.s.

wielokrotnie pisałam za co lubię Bałtyku, ale mogę napisać jeszcze raz właśnie za zmienność pogody że jednego dnia jest upał i płaskie  morze a woda mimo pogody zimna  , a drugiego są wielkie fale do super zabawy i cieplutko wyda, za to że co roku jest inaczej raz tylko mewy, raz głównie kormorany, raz wielką kolonia meduz, a innym razem żaby ,  bursztyny mogę wyławiać godzinami , tak jak i godzinami spacerować po plaży, wejść w jednym miejscu a wyjść w innym i wracając przez las zbierać jagody,  zawsze jakiś dziki zwierz się trafi, a to sarna, a lisy, uwielbiam ten wiatr, uwielbiam patrzeć jak wypływają kutry, a potem wracają z rybami, lubię słuchać opowieści starych rybaków , lubię ten wiatr który muska mija twarz , lubię patrzeć na sztorm , 

przede wszystkim jest swojsko i sentymentalnie , to jest jak drugi dom i gdybym miała bliżej mielibyśmy tam własne mieszkanie , ale niestety .... 

Na mnie ani Paryż ani Rzym nie zrobił większego wrażenia, w sumie to męczą mnie miasta. Wyobrażam sobie też że nie byłaś we Włoszech na rajskich plażach- poza Sardynia raczej takowych tam nie ma.

W dużej mierze rozumiem o co Ci chodzi z tym Bałtykiem-bo sama lubię klimat dzikich, pustych plaż, długich spacerów, w ogóle lubię też morze zimą. 

Tylko nie rozumiem, skąd to ciągłe zamykanie się na wszystko, uważanie że nigdzie indziej nic fajnego nie ma, skoro w tak niewielu miejscach byłaś. Jakby ktoś wpadł do Polski i stwierdził że nie warto bo był we Władysławowie, na plaży w centrum  i to turystyczna masakra i nic więcej- i nie dałby sobie przetłumaczyć że można znaleźć ciche i spokojne miejsca nad Bałtykiem.

Myślę że dla Ciebie rajem mogłyby być np. długie plaże nad oceanem na Sri Lance, z olbrzymi falami, prawie puste albo np. właśnie ta wspomniana toskańska wieś -agroturystyka, zbieranie pomidorów w ogrodzie i gotowanie sobie czego tam chcesz;)

Nie wiem do konca, bo ja na takie stricte dlugie wakacje z noclegiem to nigdzie nie jezdze. Zwykle jezdze do kogos z rodziny (babcia, rodzice, teraz brat ma dom) i sobie robie objazdowke. Jak jade gdzies na weekend, no to noclegi sa zwykle drozsze. Ale wiedzac, ze nie mam czasu na dluzsze wakacje, wole sobie sprawic kilka drozszych weekendow ;-) Teraz bylam na weselu, to zaplacilismy chyba 300 pln za jeden nocleg ze sniadaniem dla dwoch osob, w starej gospodzie, zadne rewelacyjne miejsce - budynek owszem, ale polozenie nie.

Na pewno duzo zalezy od tego, co sie robi, ja z corka duzo zwiedzam, odwiedzam, wiec wszelkie muzea, wystawy swoje kosztuja. 


Jedzenie, szczerze? U Magdy Gessler na Placu Zamkowym zaplacilam rok temu tyle samo, ile w bistro w miejscowosci przygranicznej, w ktorym sie zawsze stolujemy, bylam w ciezkim szoku pod tym wzgledem.

W tym tyg. znajomi Niemcy zabookowali hotel we Wro to byli zdziwieni, ze musza dokupic parking za ponad 100 pln na dobe. 

Ja bardzo czesto jezdze na weekend do PL i bez noclegu zostawiam tyle kasy, ze za granica mysle, ze spokojnie wyszloby mnie to samo...

Za granica da sie tanio, zalezy kto jaki chce standard. Moi rodzice standardu nie wymagaja wysokiego, jezdza zwykle swoim autem, za to bardzo duzo zwiedzaja. Ale jedzenie sami robia. Dla mnie wyjazd to jedzenie na miejscu, lokalna kuchnia, a nie wozenie kielbasy czy ziemniakow.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.