- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 lipca 2023, 18:49
Hej.. szukam porady, wydaje mi się że jesteśmy z chłopakiem w sytuacji bez wyjścia.. chodzi o mieszkanie.
Mam wrażenie, że jesteśmy zbyt bogaci na mieszkanie z urzędu, a zbyt biedni na mieszkanie na kredyt.
Jestem totalnie załamana tą sytuację. Mam już dość wynajmowania mieszkania, w którym nie mogę nic zrobić :/
Interesowaliśmy się kredytem, ale nie dostaniemy jako związek partnerski. Albo ślub, albo dziecko wtedy możemy coś myśleć dalej..
Sprawdzałam jak wygląda z mieszkaniami z miasta, to oczywiście w pierwszej kolejności dostają rodziny z dziećmi, z chorobami, i innymi nieszczęściami. Mam wrażenie, że dla osób takich jak my, szaraczków pracujących nie ma nic ;(
2 lipca 2023, 10:27
Dziewczyny widzę, że się zrobiła totalna dyskusja o wszystkim i niczym.
Dodam od siebie tylko kilka zdań, bo mam wrażenie, że jestem atakowana.
Od rodziców wyprowadziłam się zaraz po szkole, wyjechałam do dużego miasta za pracą. Więc nie siedzę u rodziców i nie czekam aż "miasto da". Od tamtej pory wynajmuje, najpierw pokój, a potem jak już miałam lepsze wynagrodzenie i sytuacje to mieszkanie. Wiadomo, taka kolej rzeczy. W końcu po 10 latach przyszła pora, żeby pomyśleć w końcu nad czymś własnym. Jeśli chodzi o rodzinę to niestety nie mam pomocy żadnej z ich strony, więc chcąc nie chcąc muszę sobie radzić sama w tym zakresie.
Nie mamy żadnej nieruchomości na własność. Rodzice mieszkają w normalnym mieszkaniu spółdzielczym od zawsze tak naprawdę. I też pytając o to w tym wątku, o takie mieszkanie mi chodziło.
Liczyłam na odpowiedzi w stylu " złóż wniosek, ja po 2-3 latach dostałam" lub "czasem uda się coś szybciej dostać, ale do remontu" . Absolutnie nie chodziło mi o mieszkanie socjalne, dla potrzebujących. Tylko normalne mieszkanie w bloku, w którym płaci się czynsz i pozostałe media, gdzie nadal nie jest stricte "moje". Ale w mojej opinii lepsze takie niż wynajmowanie i płacenie kolosalnych sum komuś obcemu, kto może mi po jakimś czasie wypowiedzieć umowę, bo różnie w życiu bywa.
Kolejna kwestia to ślub. Ktoś mi tam zarzucił że muszę być jak księżniczka i mieć wesele z pompą. Akurat, tak się składa że huczne imprezy i księżniczkowanie to totalne przeciwieństwa mnie. Nigdy nie chciałam i nie chce weseliska nie wiadomo jakiego, skromne przyjęcie dla najbliższych to jest coś czego akurat chce w tym dniu, ale też nie chce żeby ten dzień był dyktowany przez pryzmat kredytu.
Musisz po prostu popytać w miejscu, gdzie ludzie mają na ten temat wiedzę - nie na V. Młodzi ludzie raczej nie mieszkają w lokalach od miasta, jeśli kogoś znam, kto jest tak zakwaterowany w lokalu miejskim, to to są staruszki, które tak mieszkają od dziesięcioleci i których miasto się nie może pozbyć (kamienica, w której mieszka moja mama).
Edytowany przez menot 2 lipca 2023, 10:29
2 lipca 2023, 10:33
Dziewczyny widzę, że się zrobiła totalna dyskusja o wszystkim i niczym.
Dodam od siebie tylko kilka zdań, bo mam wrażenie, że jestem atakowana.
Od rodziców wyprowadziłam się zaraz po szkole, wyjechałam do dużego miasta za pracą. Więc nie siedzę u rodziców i nie czekam aż "miasto da". Od tamtej pory wynajmuje, najpierw pokój, a potem jak już miałam lepsze wynagrodzenie i sytuacje to mieszkanie. Wiadomo, taka kolej rzeczy. W końcu po 10 latach przyszła pora, żeby pomyśleć w końcu nad czymś własnym. Jeśli chodzi o rodzinę to niestety nie mam pomocy żadnej z ich strony, więc chcąc nie chcąc muszę sobie radzić sama w tym zakresie.
Nie mamy żadnej nieruchomości na własność. Rodzice mieszkają w normalnym mieszkaniu spółdzielczym od zawsze tak naprawdę. I też pytając o to w tym wątku, o takie mieszkanie mi chodziło.
Liczyłam na odpowiedzi w stylu " złóż wniosek, ja po 2-3 latach dostałam" lub "czasem uda się coś szybciej dostać, ale do remontu" . Absolutnie nie chodziło mi o mieszkanie socjalne, dla potrzebujących. Tylko normalne mieszkanie w bloku, w którym płaci się czynsz i pozostałe media, gdzie nadal nie jest stricte "moje". Ale w mojej opinii lepsze takie niż wynajmowanie i płacenie kolosalnych sum komuś obcemu, kto może mi po jakimś czasie wypowiedzieć umowę, bo różnie w życiu bywa.
Kolejna kwestia to ślub. Ktoś mi tam zarzucił że muszę być jak księżniczka i mieć wesele z pompą. Akurat, tak się składa że huczne imprezy i księżniczkowanie to totalne przeciwieństwa mnie. Nigdy nie chciałam i nie chce weseliska nie wiadomo jakiego, skromne przyjęcie dla najbliższych to jest coś czego akurat chce w tym dniu, ale też nie chce żeby ten dzień był dyktowany przez pryzmat kredytu.
Musisz po prostu popytać w miejscu, gdzie ludzie mają na ten temat wiedzę - nie na V. Młodzi ludzie raczej nie mieszkają w lokalach od miasta, jeśli kogoś znam, kto jest tak zakwaterowany w lokalu miejskim, to to są staruszki, które tak mieszkają od dziesięcioleci i których miasto się nie może pozbyć (kamienica, w której mieszka moja mama).
Ja znam! Stosunkowo młodzi ludzie z 2 dzieci, mieszkanie komunalne na dworcu kolejowym, ogrzewanie i ciepła woda we własnym zakresie, czynsz 950 zł plus media. Dostali nawet szybko, po roku mniej więcej czekania, potem zrozumieli dlaczego. Z zalet, na pociąg się nigdy nie spóźniają, rozkład znają na pamięć. Małe miasto w Lubuskiem.
2 lipca 2023, 10:38
Dziewczyny widzę, że się zrobiła totalna dyskusja o wszystkim i niczym.
Dodam od siebie tylko kilka zdań, bo mam wrażenie, że jestem atakowana.
Od rodziców wyprowadziłam się zaraz po szkole, wyjechałam do dużego miasta za pracą. Więc nie siedzę u rodziców i nie czekam aż "miasto da". Od tamtej pory wynajmuje, najpierw pokój, a potem jak już miałam lepsze wynagrodzenie i sytuacje to mieszkanie. Wiadomo, taka kolej rzeczy. W końcu po 10 latach przyszła pora, żeby pomyśleć w końcu nad czymś własnym. Jeśli chodzi o rodzinę to niestety nie mam pomocy żadnej z ich strony, więc chcąc nie chcąc muszę sobie radzić sama w tym zakresie.
Nie mamy żadnej nieruchomości na własność. Rodzice mieszkają w normalnym mieszkaniu spółdzielczym od zawsze tak naprawdę. I też pytając o to w tym wątku, o takie mieszkanie mi chodziło.
Liczyłam na odpowiedzi w stylu " złóż wniosek, ja po 2-3 latach dostałam" lub "czasem uda się coś szybciej dostać, ale do remontu" . Absolutnie nie chodziło mi o mieszkanie socjalne, dla potrzebujących. Tylko normalne mieszkanie w bloku, w którym płaci się czynsz i pozostałe media, gdzie nadal nie jest stricte "moje". Ale w mojej opinii lepsze takie niż wynajmowanie i płacenie kolosalnych sum komuś obcemu, kto może mi po jakimś czasie wypowiedzieć umowę, bo różnie w życiu bywa.
Kolejna kwestia to ślub. Ktoś mi tam zarzucił że muszę być jak księżniczka i mieć wesele z pompą. Akurat, tak się składa że huczne imprezy i księżniczkowanie to totalne przeciwieństwa mnie. Nigdy nie chciałam i nie chce weseliska nie wiadomo jakiego, skromne przyjęcie dla najbliższych to jest coś czego akurat chce w tym dniu, ale też nie chce żeby ten dzień był dyktowany przez pryzmat kredytu.
Musisz po prostu popytać w miejscu, gdzie ludzie mają na ten temat wiedzę - nie na V. Młodzi ludzie raczej nie mieszkają w lokalach od miasta, jeśli kogoś znam, kto jest tak zakwaterowany w lokalu miejskim, to to są staruszki, które tak mieszkają od dziesięcioleci i których miasto się nie może pozbyć (kamienica, w której mieszka moja mama).
Ja znam! Stosunkowo młodzi ludzie z 2 dzieci, mieszkanie komunalne na dworcu kolejowym, ogrzewanie i ciepła woda we własnym zakresie, czynsz 950 zł plus media. Dostali nawet szybko, po roku mniej więcej czekania, potem zrozumieli dlaczego. Z zalet, na pociąg się nigdy nie spóźniają, rozkład znają na pamięć. Małe miasto w Lubuskiem.
No widzisz, no to ktoś powinien zaznaczyć czy zna czy nie pisząc i odnieść się do prawdziwych sytuacji. Ja znam owszem, mamę i sąsiadów, którzy płacą jakieś absolutnie śmieszne pieniądze, nie wiem czy to nie były kwoty rzędu 200zł-300zł, ale to są starzy ludzie w walącym się budynku, który ma skomplikowany status prawny i miasto czeka, że "wymrą" bo im się nie kalkuluje batalia o eksmisję czy organizowanie lokali zastępczych. Nikt tam nowy już nie dostanie lokalu, jak ktoś się wyprowadzi/umrze, to zostaje pustostan.
Na ile czytałam o lokalach miejskich, to miasta się tego, niestety, pozbywają.
Edytowany przez menot 2 lipca 2023, 10:39
2 lipca 2023, 10:42
Czyli po prostu musimy zmienić kolejność myślenia. Najpierw ślub w stosownym dla nas momencie, a po ślubie myśleć o ewentualnym kredycie na mieszkanko, a nie odwrotnie. Bo inaczej nie przeskoczymy tego w żaden inny sposób.
2 lipca 2023, 10:43
Jest cos takiego jak spółdzielcze lokatorskie prawo do lokalu
ja proponuje popytać w spółdzielniach mieszkaniowych, nie wszędzie jest możliwość wykupu przez lokatorów mieszkan i nie każdy ma też pieniądze, żeby wykupić
ludzie umieraja, są też eksmitowani i lokale się oprozniaja, potem można podpisać że spółdzielnia umowę i normalnie mieszkać plus płacić czynsz
te mieszkania są w pewien sposób remontowane przez spółdzielnię, ale wiadomo szału nie ma, białe ściany sanitariaty i to wszystko, można sobie to zrobić po swojemu ale jak spółdzielnia nie wyraża zgody na wykup to kiepsko , bo się inwestuje w nie swoje
plus jest taki że czynsz wynosi kilkaset złotych max do 1 tys , a nie 2-3 tys jak za wynajem
Edytowany przez .nonszalancja. 2 lipca 2023, 10:45
2 lipca 2023, 10:49
Jest cos takiego jak spółdzielcze lokatorskie prawo do lokalu
ja proponuje popytać w spółdzielniach mieszkaniowych, nie wszędzie jest możliwość wykupu przez lokatorów mieszkan i nie każdy ma też pieniądze, żeby wykupić
ludzie umieraja, są też eksmitowani i lokale się oprozniaja, potem można podpisać że spółdzielnia umowę i normalnie mieszkać plus płacić czynsz
te mieszkania są w pewien sposób remontowane przez spółdzielnię, ale wiadomo szału nie ma, białe ściany sanitariaty i to wszystko, można sobie to zrobić po swojemu ale jak spółdzielnia nie wyraża zgody na wykup to kiepsko , bo się inwestuje w nie swoje
plus jest taki że czynsz wynosi kilkaset złotych max do 1 tys , a nie 2-3 tys jak za wynajem
Noma, o tym pisałam. Spółdzielnie takie lokale sprzedają. W tej chwili własność gruntów spółdzielczych jest już uregulowana, bo zmieniła się wieczysta dzierżawa na własność i spółdzielniom opłaca się taki opróżniony lokal sprzedać, nie wynajmować długoterminowo.
Być może, gdzieś w nieatrakcyjnych miejscach istnieją wciąż spółdzielnie, które robią tak, jak opisujesz, ale trzeba być członkiem takiej spółdzielni, czyli zapłacić wpisowe, złożyć podanie i czekać na zmilowanie, aż ktoś bez rodziny umrze, albo go eksmitują, a nikt z rodziny zarządu spółdzielni nie chce takiego lokalu kupić.
Edytowany przez krolowamargot1 2 lipca 2023, 10:52
2 lipca 2023, 11:03
Weźcie cywilny, bez imprezy, dla mnie najlepsze wyjście i nie widzę tu wielkich trudności. Jeśli jesteście siebie pewnie to nie widzę tu problemu. Chyba, że nie jesteście? A ślub kościelny (o ile planujecie) i wesele ("prawdziwy ślub") zrobicie później. Dużo ludzi tak robi, życie to nie koncert życzeń.
Jest jak jest, takie narzekanie jest bez sensu. Super mieć mieszkanie na własność, ale jak ktoś nie ma zdolności kredytowej to wynajmuje. Pisanie, że bym chciała nic nie zmieni. Tysiące ludzi jest w takiej sytuacji. Teraz są super kredyty na pierwsze mieszkanie na 2%, ludzie którzy mają kredyt (np. ja) zazdroszczą taki warunków. Płacę około tysiąc złotych wyższą ratę przy niższej kwocie porównując do tej oferty. Lepszej oferty kredytowej nigdy nie było!!! I pewnie nie będzie, nie wiadomo ile czasu ta opcja będzie dostępna. Na pewno do wyborów bo to kiełbasa przedwyborcza. Jeśli przy takiej ofercie was nie stać na kredyt to po prostu was nie stać w ogóle.
No i piszesz dziecinnie i jakoś pretensjonalnie? Witamy w dorosłości. Jeśli chcecie kredyt to warunki dyktują banki i koniec kropka. Ludzie biorąc kredyt spłacają często dwa razy tyle, i co? Pisanie a bo ja wymarzyłam inaczej wesele, a bo ja bym chciała mieszkanie od miasta, żeby móc tam robić remonty... no cóż jest jak jest. Albo weźcie cywilny i kredyt albo nie. Na mieszanie w TBS bez ślubu i dzieci nie macie co liczyć! I po ciul płakać, ze byśmy chcieli takie... Mieszkań komunalnych i spółdzielczych w obecnych czasach nikt nie przydziela. A na TBS czeka się latami, to nie jest opcja dla młodych ludzi, którzy wolą płacić dużo taniej w TBS niż kredyt. Każdy (wiele osób) by pewnie tak chciała. Po co brać kredyt na 30 lat i zaciskać pasa? Osoby nadużywające alkoholu, z gromadką dzieci łapią się dużo szybciej, co jest nie fair ale nie polepsza to w jakikolwiek sposób twojej sytuacji. Możemy popisać 5 stron, że tak jest, jakie to niesprawiedliwe, jest to poważny problem. I co? Jak chcesz to rzuć pracę ty i twój partner, trzaśnij 5 dzieci, w szyję dawać też nie zaszkodzi i wskoczysz na listę dużo wyżej. Satysfakcjonuje cię to? Jeśli nie nie to jojczenie nie ma sensu. Jeśli takie mieszkania były by dawane takim osobom (młode, bez dzieci, kredyt drogi to lepiej taniej od miasta) to jako kraj byśmy chyba zbankrutowali. Zmiany w budowie mieszkań i ich dostępności to problem który trwa od lat i lata będzie trwał.
Inna opcja to ostre oszczędzanie, dorobienie (np. w weekendy sprzątanie, nawet McDonald, inwentaryzacja, cokolwiek, tak samo facet na magazynie, na budowie, popołudniami dodatkowa praca) odłożenie ile się da i za parę lat przy większych oszczędnościach i wkładzie własnym będziecie mieli lepszą zdolność kredytową. Masa ludzi zap...ala parę lat, żeby odłożyć na mieszkanie, również przy pracy fizycznej a nie korpoludki jak piszesz, czy zarabiający powyżej średniej.
Jeszcze inna opcja to wyjazd za granicę, ostra praca kilka lat, choćby przy sprzątaniu, na dachach, na Islandii pracy nie brakuje i po kilku latach powrót i zakup mieszkania. Znam masę ludzi, którzy tak dorobili się mieszkania, a nawet domu.
2 lipca 2023, 11:09
Jest cos takiego jak spółdzielcze lokatorskie prawo do lokalu
ja proponuje popytać w spółdzielniach mieszkaniowych, nie wszędzie jest możliwość wykupu przez lokatorów mieszkan i nie każdy ma też pieniądze, żeby wykupić
ludzie umieraja, są też eksmitowani i lokale się oprozniaja, potem można podpisać że spółdzielnia umowę i normalnie mieszkać plus płacić czynsz
te mieszkania są w pewien sposób remontowane przez spółdzielnię, ale wiadomo szału nie ma, białe ściany sanitariaty i to wszystko, można sobie to zrobić po swojemu ale jak spółdzielnia nie wyraża zgody na wykup to kiepsko , bo się inwestuje w nie swoje
plus jest taki że czynsz wynosi kilkaset złotych max do 1 tys , a nie 2-3 tys jak za wynajem
Noma, o tym pisałam. Spółdzielnie takie lokale sprzedają. W tej chwili własność gruntów spółdzielczych jest już uregulowana, bo zmieniła się wieczysta dzierżawa na własność i spółdzielniom opłaca się taki opróżniony lokal sprzedać, nie wynajmować długoterminowo.
Być może, gdzieś w nieatrakcyjnych miejscach istnieją wciąż spółdzielnie, które robią tak, jak opisujesz, ale trzeba być członkiem takiej spółdzielni, czyli zapłacić wpisowe, złożyć podanie i czekać na zmilowanie, aż ktoś bez rodziny umrze, albo go eksmitują, a nikt z rodziny zarządu spółdzielni nie chce takiego lokalu kupić.
nie być może , tylko na pewno istnieją takie spółdzielnie, zajmowałam się kiedyś obsługa prawna takiego podmiotu i tam było multum dostępnych lokali w dużym mieście , z eksmisjami się nie patyczkowali, zaległości 3 mięs i wypowiedzenie umowy, potem pozew o zapłatę i odszkodowanie za bezumowne korzystanie, a na końcu eksmisja
2 lipca 2023, 11:19
Nie wiem dlaczego mlodym i zdrowym ludziom mialoby sie nalezec mieszkanie od miasta. Normalnie powinnas sie wstydzic za takie pomysly! A mieszkanie od miasta to czesto jest w nieciekawym stanie.
Nie wiem jakie Wy macie oczekiwania co do tego mieszkania, ze Was nie stac na kredyt. Moze trzeba pomyslec nad zmiana pracy czy pewniejsza umowa lub mniejszym mieszkaniem. Znajmych stac na kredyt na dom, ale nie chcieli sie zajechac kredytem i wybrali 2pokojowe mieszkanie.
To nie sztuka dostac kredyt, tylko go splacac terminowo.
A dodam, ze banki potrafia wcisnac kredyt powyzej czyisc mozliwosci albo tak na styk.
To żart? Dlaczego miałabym nie dostać mieszkania od miasta, nawet takiego do remontu, gdzie byłabym gotowa wsadzić kilkadziesiąt tysięcy w remont? Bo pracuje? Czyli najlepiej siedzieć na dupie i wyciągać ręce po wszystko? Wtedy się należy zapewne :)
A skoro myślami o kredycie i jesteśmy już po rozmowach z doradcą finansowym to myślę że mamy tego świadomość jak wygląda wzięcie kredytu, jak wygląda jego spłacanie, ile wynosi, ile wynosi nasze życie itd.
Czy uwazasz, ze to zart, ze ja sama pracuje i sama biore kredyt aby miec gdzie mieszkac?
Domyslam sie, ze jestes mloda i zdrowa osoba, wiec mozesz zarobic na mieszkanie.
Sa ludzie niepelnosprawni, w trudnej zyciowej sytuacji, takze niedpowiedzialni i skazujacy gromadke wlasnych dzieci na trudne warunki, ktorzy nie maja mozliwosci zarobkowych i latami czekaja na mieszkanie, ktore i tak czesto nie wystarcza dla ich potrzeb (np. maly metraz na osobe, wspolna lazienka, itd). I bardzo dobrze, ze nikt mieszkan nie rozdaje, bo to nie jest dar od miasta, to jest koszt podanikow.
Mnie to sie w glowie nie miesci, ze mloda para rozwaza czy mogliby sie zakwalifikowac do mieszkania z urzedu. Chyba naprawde mlodzi musicie byc i bez swiadomosci dla kogos sa te mieszkania, jak dlugo sie czeka na taka decyzje i w jakim stanie/lokalizacji sa takie mieszkania.
Tak jak napisałam wyżej, jestem w stanie wyremontować takie mieszkanie, a też przy tym się nie zaciągać. To jest po prostu w tym kraju przytłaczające. Młodzi pracują, a potem nawet mają problem, żeby dostać swoje własne 4 kąty, bo sytuacja wygląda jak wygląda.
Chryste, powiedz prosze, ze to zart. Mieszkam w Niemczech i tu maly procent ludzi ma cokolwiek na wlasnosc... nie masz chyba w ogole pojecia, o czym mowisz dziewczyno i przede wszystkim - czego wymagasz...
Nie porównuj sytuacji w Niemczech do sytuacji w Polsce. Dlaczego mamy płacić kupę kasy na wynajem, a mieszkania własnego już nie możemy mieć? To jest absurd jaki panuje w Polsce.
Dalej nie wiesz, o czym mowisz.
P.S. W De malo kogo stac i ludzie jakos zyja. Nie ma cisnienia na posiadanie No ale wiadomo, w PL tak zle...?
Odpowiadajac na pytanie - plcisz, bo korzystasz z czyjejs wlasnosci.
Mieszkanie to podstawowa potrzeba życiowa i chyba każdy chce miec swoj kat czuć się w nim bezpiecznie i robić sobie w nim co mu się podoba, a nie inwestować, remontować coś co nie należy do niego. Ja uwielbiam dopieszczac swoje mieszkanie i w nim przebywać, bo jest moje i takie jak ja chcę. Wracam z pracy i wracam do siebie, nie do cudzego. Mieszkań na wynajmowanym to jak mieszkać na walizkach w hotelu.
Podstawowa potrzeba jest posiadanie dachu nad glowa, a nie mieszkania na wlasnosc. Kwestia ewentualnych remontow, wyposazenia, to chyba kwestia do dogadania z wlascicielami, czy nie?
dachem nad głową może byc również karton, albo miejsce na dworcu
podstawowa potrzeba jest posiadanie własnego mieszkania/domu
kolejna sprawa nawet chłop pańszczyźniany dostawal dom
Noma, please. Ja wiem, ze Ty sie lubujesz w absurdach, ale uwazanie, ze podstawowa potrzeba czlowieka jest posiadanie mieszkania na wlasnosc, bo kazdy ma prawo miec swoje mebelki, jest serio zenua...w czasach, kiedy nawet w PL tylu ludzi wciaz nie ma dostepu do biezacej wody, ani lazienki w ludzkich warunkach, zejdz na ziemie dziewczyno.
I nie bede z Toba dyskutowac, bo wiem, ze bedziesz szla w zaparte do upadlego.
Ale co teraz Noma ma się zrzucić na doprowadzenie wody dla nich czy co ? Ja tam też wolę własność a nie wynajem, przecież krzywdy tym nikomu nie robię, zwykły życiowy wybór.
ale własność oznacza albo zakup albo dziedziczenie. Albo darowiznę. A Autorka szuka jakiejś drogi równoległej- chciałaby mieć mieszkanie, bez zakupu, w które mogłaby ewentualnie wyremontować, ale chciałaby je ?dostać?. No to nie wiem, do PIS trzeba się zapisać?
Odnioslam się do odpowiedzi cancri że ludzie wody pitnej nie mają itp. co to ma do tego że ktoś woli mieć mieszkanie,dom na własność, płaci i ma.
A ja sie odnioslam do postu Nomy, ktora uwaza, ze mieszkanie na wlasnosc to podstawa jestestwa. A realia sa inne. Co kto woli, to jest wlasnie ten punkt sporny - wolic, a potrzebowac do przezycia, to sa dwie rozne sprawy. Ja rozumiem, ze kazdy chce miec swoje, wyremontowac, urzadzic sie po swojemu, ale to nie jest podstawym warunkiem do zycia.
I smieszy mnie to, ze odniesienie do tego, ze w innym kraju ludzie zyja na wynajmie i zyja, tak oburzyl tyle osob, a nikt nie podjal tematu braku dostepu do biezacej wody i lazienek w PL, skoro mowimy o podstawach. Oprocz Twojego tekstu Noir.
Ale wiadomo, ze przymykamy oczy na to, co niewygodne ;-) Mowicie o horrendalnych cenach na wynajem, tylko kto napedza te banke...?
No ale co, zabronisz ludziom którzy mają pieniądze kupowania mieszkań ? My nie jesteśmy majetnymi ludźmi ale zamiast wozić się nowym" wozkiem" jeździmy starymi samochodami bo wbrew pozorom są dużo tańsze w utrzymaniu,serwisowaniu, niż nowe,nowsze.Odklafamy zamiast brać kredyt. Oszczędzam teraz rozważnie wydając pieniądze na żywność, chemię, odzież i większość związane z codziennym życiem. Jeśli zaś chodzi o dostępność wody to często są to decyzje samorządów,kto i jakie podejmuje ?
Noir przecież Ty się niedawno chwalilas zakupem wielkiego drogiego samochodu (choć uzywanego), który pali jak smok
I co ? Zapracowałam to kupiłam i wbrew pozorom koszt na 100 km to nie całe 60 zł. To był celowy i przemyślany zakup w celach marketingowych. 80 % jeśli nie więcej naszych klientów komentuje w pozytywny sposób to auto. Podoba im się krótko mówiąc lub robią wrażenie gabaryty. Jadąc drogą widzę jak ludzie mu się przyglądają, jakiś procent z nich na pewno zapamięta że mamy gospodarstwo szkółkarskie. Z resztą już słyszałam że jeden drugiemu mówił o naszym"Czorcie". Kolejna rzecz to np. to że nie pracujemy w zimie mogę więc dać ogłoszenie że zawiozę do ślubu, myślę że znaleźliby się chętni. Koleja sprawa tego rodzaju samochody raczej nie tracą na wartości, więc jest to swego rodzaju inwestycja.
2 lipca 2023, 11:22
Nie wiem dlaczego mlodym i zdrowym ludziom mialoby sie nalezec mieszkanie od miasta. Normalnie powinnas sie wstydzic za takie pomysly! A mieszkanie od miasta to czesto jest w nieciekawym stanie.
Nie wiem jakie Wy macie oczekiwania co do tego mieszkania, ze Was nie stac na kredyt. Moze trzeba pomyslec nad zmiana pracy czy pewniejsza umowa lub mniejszym mieszkaniem. Znajmych stac na kredyt na dom, ale nie chcieli sie zajechac kredytem i wybrali 2pokojowe mieszkanie.
To nie sztuka dostac kredyt, tylko go splacac terminowo.
A dodam, ze banki potrafia wcisnac kredyt powyzej czyisc mozliwosci albo tak na styk.
To żart? Dlaczego miałabym nie dostać mieszkania od miasta, nawet takiego do remontu, gdzie byłabym gotowa wsadzić kilkadziesiąt tysięcy w remont? Bo pracuje? Czyli najlepiej siedzieć na dupie i wyciągać ręce po wszystko? Wtedy się należy zapewne :)
A skoro myślami o kredycie i jesteśmy już po rozmowach z doradcą finansowym to myślę że mamy tego świadomość jak wygląda wzięcie kredytu, jak wygląda jego spłacanie, ile wynosi, ile wynosi nasze życie itd.
Czy uwazasz, ze to zart, ze ja sama pracuje i sama biore kredyt aby miec gdzie mieszkac?
Domyslam sie, ze jestes mloda i zdrowa osoba, wiec mozesz zarobic na mieszkanie.
Sa ludzie niepelnosprawni, w trudnej zyciowej sytuacji, takze niedpowiedzialni i skazujacy gromadke wlasnych dzieci na trudne warunki, ktorzy nie maja mozliwosci zarobkowych i latami czekaja na mieszkanie, ktore i tak czesto nie wystarcza dla ich potrzeb (np. maly metraz na osobe, wspolna lazienka, itd). I bardzo dobrze, ze nikt mieszkan nie rozdaje, bo to nie jest dar od miasta, to jest koszt podanikow.
Mnie to sie w glowie nie miesci, ze mloda para rozwaza czy mogliby sie zakwalifikowac do mieszkania z urzedu. Chyba naprawde mlodzi musicie byc i bez swiadomosci dla kogos sa te mieszkania, jak dlugo sie czeka na taka decyzje i w jakim stanie/lokalizacji sa takie mieszkania.
Tak jak napisałam wyżej, jestem w stanie wyremontować takie mieszkanie, a też przy tym się nie zaciągać. To jest po prostu w tym kraju przytłaczające. Młodzi pracują, a potem nawet mają problem, żeby dostać swoje własne 4 kąty, bo sytuacja wygląda jak wygląda.
Chryste, powiedz prosze, ze to zart. Mieszkam w Niemczech i tu maly procent ludzi ma cokolwiek na wlasnosc... nie masz chyba w ogole pojecia, o czym mowisz dziewczyno i przede wszystkim - czego wymagasz...
Nie porównuj sytuacji w Niemczech do sytuacji w Polsce. Dlaczego mamy płacić kupę kasy na wynajem, a mieszkania własnego już nie możemy mieć? To jest absurd jaki panuje w Polsce.
Dalej nie wiesz, o czym mowisz.
P.S. W De malo kogo stac i ludzie jakos zyja. Nie ma cisnienia na posiadanie No ale wiadomo, w PL tak zle...?
Odpowiadajac na pytanie - plcisz, bo korzystasz z czyjejs wlasnosci.
Mieszkanie to podstawowa potrzeba życiowa i chyba każdy chce miec swoj kat czuć się w nim bezpiecznie i robić sobie w nim co mu się podoba, a nie inwestować, remontować coś co nie należy do niego. Ja uwielbiam dopieszczac swoje mieszkanie i w nim przebywać, bo jest moje i takie jak ja chcę. Wracam z pracy i wracam do siebie, nie do cudzego. Mieszkań na wynajmowanym to jak mieszkać na walizkach w hotelu.
To się rusz do dodatkowej pracy i zarób tyle, żeby Cię było stać na kredyt, albo weź ślub i wtedy kredyt. Albo zaczniesz wreszcie zarabiać tyle, żeby wziąć mieszkanie na kredyt, albo weźmiesz ślub nie tak jak sobie wymarzyłaś, albo będziesz sie kisić na wynajmowanym. To, ze każdy chce mieć swój kat, nie znaczy, ze będzie go mial. Witaj w świecie dorosłych.