- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 czerwca 2023, 09:03
Od zawsze słyszę ten sam tekst: domyśl się!
Jak byłam dzieckiem to matka w kółko to powtarzała, bo powinnam się domyśleć, żeby np. pomóc jej w gotowaniu czy czymkolwiek innym.
W poprzedniej pracy to samo. Szef brał mnie „na dywanik” i miał pretensje, że nie domyśliłam się by pomóc koleżanką w pracy. Choć pracowałyśmy na innych stanowiskach i one mi nigdy pomocy nie oferowały.
Oczywiście wszystkie te pretensje miały miejsce już po fakcie. Przez to często miałam przypiętą łatkę osoby egoistycznej, która nie lubi innym pomagać.
Ja uważam, że jeśli ktoś potrzebuje pomocy to powinien o nią poprosić. Sama zawsze tak robię.
Czy ludziom tak trudno zakomunikować, że potrzebują pomocy? Czy na prawdę trzeba się domyślać co inni czują i jakie mają potrzeby?
Jesteś team „komunikacja to podstawa” czy”domyśl się”?
17 czerwca 2023, 11:12
Nikt tak do mnie nigdy nie mówił. W pracy czasami mówię w teamie, że jeśli ktoś potrzebuje pomocy, to niech da znać. I również uważam, że jeśli ktoś tej pomocy potrzebuje, to niech zapyta :D skąd ja mam wiedziec, ze jej potrzebują? Wystarczy, gdy wiedzą, że mogą na mnie liczyć. Tak samo nie rozglądam się w metrze za ciężarną czy osobą starszą. Jak zauważę, to zaproponuję, żeby usiadła na moje miejsce, ale nie czuję, że to moim zadaniem jest domyślenie się i szukanie wzrokiem czy ktoś taki się dosiadł. A wiem, że często takie osoby tego oczekują ?
i to jest bardzo przykre, właśnie też o tym chciałam napisać, że preferowane tutaj zachowania prowadzą do takich właśnie sytuacji, które są przejawem egoizmu i nie bez przyczyny ludzie narzekają że kiedyś było lepiej, miłej , sympatyczniej , mniej samolubnie
tez kiedyś stałam w kolejce a na końcu ciężarna w zaawansowanym stanie i zapytałam ludzi i ekspedientkę czy moga te panią przepuścić , bo widać że tej pani już ciężko do tego jest upał itd to były fochy że oni nie interesują się innymi , serio ? Szczyt chamstwa ..
Kiedyś normalne było też to, że szacunek należał się tylko starszym, a dzieci karało się pasem i nie miały nic do gadania, w myśl zasady, że "dzieci i ryby głosu nie mają". To też według Ciebie było lepsze?
Nikt normalny w przestrzeni publicznej specjalnie nie rozgląda się po otoczeniu szukając w tłumie ciężarnych, osób starszych czy innych, którym należy ustąpić miejsca czy pomóc w inny sposób. Natomiast jeżeli widziałabym, że taka osoba wsiada do autobusu to ustąpię miejsce i to samo w kolejne, jeśli zobaczę ciężarną kobietę. Nie będę natomiast wypuszczać żurawia żeby odszukać takie osoby w tłumie i biec im na pomoc.
Edytowany przez .Daga. 17 czerwca 2023, 11:13
17 czerwca 2023, 11:15
Nikt tak do mnie nigdy nie mówił. W pracy czasami mówię w teamie, że jeśli ktoś potrzebuje pomocy, to niech da znać. I również uważam, że jeśli ktoś tej pomocy potrzebuje, to niech zapyta :D skąd ja mam wiedziec, ze jej potrzebują? Wystarczy, gdy wiedzą, że mogą na mnie liczyć. Tak samo nie rozglądam się w metrze za ciężarną czy osobą starszą. Jak zauważę, to zaproponuję, żeby usiadła na moje miejsce, ale nie czuję, że to moim zadaniem jest domyślenie się i szukanie wzrokiem czy ktoś taki się dosiadł. A wiem, że często takie osoby tego oczekują ?
i to jest bardzo przykre, właśnie też o tym chciałam napisać, że preferowane tutaj zachowania prowadzą do takich właśnie sytuacji, które są przejawem egoizmu i nie bez przyczyny ludzie narzekają że kiedyś było lepiej, miłej , sympatyczniej , mniej samolubnie
tez kiedyś stałam w kolejce a na końcu ciężarna w zaawansowanym stanie i zapytałam ludzi i ekspedientkę czy moga te panią przepuścić , bo widać że tej pani już ciężko do tego jest upał itd to były fochy że oni nie interesują się innymi , serio ? Szczyt chamstwa ..
Ty piszesz o zupełnie innej sytuacji. Przecież napisałam, że jak zauważę ciężarną kobietę, to od razu proponuję jej moje miejsce. Ale nie jest tak, że co 2 minuty co każdą stacje rozglądam się na lewo i prawo i wypatruję między ludźmi, czy może ciężarna wsiadła.
Też przed chwilą byłam w ciąży i zwykle ludzie proponowali mi usiąść na ich miejscu, ale czasami metro było tak pelne, że osoby siedzące musiałyby serio mnie szukać w tłumie, żeby zaproponować swoje siedzenie. Ja tego nie oczekiwałam.
17 czerwca 2023, 11:17
Nikt tak do mnie nigdy nie mówił. W pracy czasami mówię w teamie, że jeśli ktoś potrzebuje pomocy, to niech da znać. I również uważam, że jeśli ktoś tej pomocy potrzebuje, to niech zapyta :D skąd ja mam wiedziec, ze jej potrzebują? Wystarczy, gdy wiedzą, że mogą na mnie liczyć. Tak samo nie rozglądam się w metrze za ciężarną czy osobą starszą. Jak zauważę, to zaproponuję, żeby usiadła na moje miejsce, ale nie czuję, że to moim zadaniem jest domyślenie się i szukanie wzrokiem czy ktoś taki się dosiadł. A wiem, że często takie osoby tego oczekują ?
i to jest bardzo przykre, właśnie też o tym chciałam napisać, że preferowane tutaj zachowania prowadzą do takich właśnie sytuacji, które są przejawem egoizmu i nie bez przyczyny ludzie narzekają że kiedyś było lepiej, miłej , sympatyczniej , mniej samolubnie
tez kiedyś stałam w kolejce a na końcu ciężarna w zaawansowanym stanie i zapytałam ludzi i ekspedientkę czy moga te panią przepuścić , bo widać że tej pani już ciężko do tego jest upał itd to były fochy że oni nie interesują się innymi , serio ? Szczyt chamstwa ..
Kiedyś normalne było też to, że szacunek należał się tylko starszym, a dzieci karało się pasem i nie miały nic do gadania, w myśl zasady, że "dzieci i ryby głosu nie mają". To też według Ciebie było lepsze?
Nikt normalny w przestrzeni publicznej specjalnie nie rozgląda się po otoczeniu szukając w tłumie ciężarnych, osób starszych czy innych, którym należy ustąpić miejsca czy pomóc w inny sposób. Natomiast jeżeli widziałabym, że taka osoba wsiada do autobusu to ustąpię miejsce i to samo w kolejne, jeśli zobaczę ciężarną kobietę. Nie będę natomiast wypuszczać żurawia żeby odszukać takie osoby w tłumie i biec im na pomoc.
nie wiem w jakim celu przywołujesz jakieś negatywne wzorce i zestawiasz je z pozytywnymi zachowaniami, w ten sposób nie udowodnisz że wszystko co było kiedyś jest źle i nie należy tego kontynuować
17 czerwca 2023, 11:24
Noma, ustępowanie starszym czy ciężarnym miejsca to zupełnie co innego, niż odwalanie za kogoś jego roboty.
17 czerwca 2023, 11:31
Noma, ustępowanie starszym czy ciężarnym miejsca to zupełnie co innego, niż odwalanie za kogoś jego roboty.
a ja nie widzę w tym nic strasznego, że pomogę komuś kto ma nieporównywalnie więcej pracy niż ja i nie wynika to z jego braku organizacji pracy własnej, braku umiejetnosci, czy obijania się w pracy, czasem tak bywa że zadania wpływają falami i nierównomiernie , więc się momentami nawarstwia i to co spada na jedną osobę jest przez nią nie do przerobienia i moim zdaniem trzeba być bez serca żeby stać obok tego obojętnie, a co gorsza samemu pójść na ploty bo ja przecież mam teraz mniej roboty to zostawię koleżankę i niech tam utonie.
I ogólnie to ja nie znoszę nieróbstwa , lenistwa w pracy i tumiwisistycznego podejścia do obowiązków, bo i nie raz takie obrazki widziałam, że ktoś 6 h nie robi nic, chociaż ma co robić. Dopóki ktoś wykonuje mało ważna pracę da się to jeszcze jakoś obronić, ale kiedy ktoś decyduje o czyimś losie , czy zyciu , podejmuje ważne dla innych decyzje to przykro mi, ale ta osoba jest dla mnie egoistyczna, żałosna i leniwa oraz nieuczciwą. W ogóle każda osoba która w pracy się obija chociaż obowiązków jest nawał, jest nieuczciwa, bo ktoś jej płaci za wykonanie pracy a nie za lenistwo i uczestnictwo w kolku wzajemnej adoracji.
Edytowany przez .nonszalancja. 17 czerwca 2023, 11:45
17 czerwca 2023, 11:46
Wiec powiem tak. Jesli widze, ze ktos sobie nie radzi, ma z czyms problem, to sama proponuje pomoc. I niekoniecznie musi to byc osoba zajmujaca sie moim projektem.
Natomiast sama jestem ofiara takiej Wiedzmy, ktora np. potajemnie sprawdza moja prace (a teraz robie cos mega ciezkiego, pierwszy raz w zyciu i bez czyjegokolwiek wsparcia, bo wszystkie osoby w pracy, ktore sie tym zajmowaly, sie wykruszyly) i np. slowem sie nie odezwie. Teraz sie okazalo, ze miala czas napisac eseje na kilkanascie stron (sprawdzajac ok. 600 stron mojej pracy), miala czas zrobic screeny, wpisac swoje komentarze, wyszukac proponowane przez nia rozwiazania, ale nie miala czasu sie do mnie odwrocic (!) i powiedziec - Kamila zobacz, to zrobilabym inaczej. Albo - z moich obliczen wychodzi to i tamto. Nie, ona siedzi do mnie plecami i uwaza, ze tematu NIE MA, za to chetnie poleciala do szefa ze swoimi uwagami, chociaz nikt jej o to nie prosil, by cokolwiek sprawdzala (a musiala na to wiele godzin poswiecic). I to uwazam, za chamstwo. Jesli wiesz, ze ktos moze zrobic cos inaczej / efektywniej / ktos popelnil ewidentny blad, to nie ma nic zlego w powiedzeniu mu tego. Zwlaszcza, jesli sie uczy, lub jak napisala Noma, jego praca ma wplyw na calosc zespolu.
Sorry za prywate 😁
Edytowany przez cancri 17 czerwca 2023, 11:47
17 czerwca 2023, 11:49
Ja kiedyś byłam bardzo pomocna. Skończyłam swoją pracę i jak widziałam, że ktoś inny ma dużo i się nie wyrabia, to proponowałam pomoc. Uważałam to za coś normalnego i cieszyłam się, że mogę komuś pomóc. Było tak w kilku pracach, w różnych zespołach. Ale koniec końców się już z tego wyleczyłam (a przynajmniej bardzo próbuje). Moja pomoc była często wykorzystywana, a po jakimś czasie nawet uważana za coś normalnego i część obowiązków innych nawet była scedowywana na mnie.
Obecnie pomagam w pracy tylko tym, których bardzo lubię (co do bliskich oczywiście mam takie samo podejście jak wcześniej). I przyjęłam zasadę, że nie pracuje 8h na 100%. Obserwuję tempo innych, żeby zrobić tyle co oni. Np. robię coś na 100% moich możliwości, kończę dane zadanie, ale nie biorę następnego, czekam aż ktoś inny skończy swoje. Bo jakbym zgłosiła, że już skończyłam, to bym dostała fragment czyjegoś zadania (a ktoś po prostu nie pracuje tak wydajne/ obija się/może jest wolniejszy/może sobie czyta coś na komputerze w trakcie pracy. I to nie jest moją sprawa. Ja wyrabiam swoją normę i tyle. Skończyłam z angażowaniem się nadmiernie. Mało kto to docenia. A potem jeszcze ludzie są nagle zdziwieni, że już mówię stop i nagle muszą sami swoje rzeczy załatwiać.
17 czerwca 2023, 11:57
i tu się z Tobą zupełnie nie zgadzam, bo to że jedna osoba uważa, iż na obiad potrzeba obrać ziemniaki, to jest JEJ pomysł na obiad, a nie ogólna zasada społeczna, że na obiad maja być ziemniaki. Kto inny może uznać, że równie dobrze jest sobie podejść do lodówki, wyciągnąc kawałek kiełbasy i pomidora, ukroić pajdę chleba i to po prostu zjeść, bez czyichś cholernych gotowanych ziemniaków. I zwracaniem uwagi na innych może być tak samo to, że sie nie zmusza innych milcząco do akceptacji rodzacych się w naszej głowie pomysłow. I po to mamy mowę a nie telepatię jako sposób komunikacji.
A ja to widzę inaczej. Cieszę się, że gdy mama była zalatana, po pracy szybko obiad dla dzieci, a potem zakupy, wspólny spacer i zabawa, kąpiel i spanie... to ja potrafiłam jako młoda nastolatka od siebie pomóc i sama się domyślić, że miło byłoby pomóc mamie w drobnostkach jak obranie ziemniaków czy zrobienie zakupów razem. Za to mój kuzyn nie drgnąłby palcem, nawet gdyby jego matka miała mdleć ze zmęczenia, a on jednak oczekuje obiadku i wspólnie spędzonego czasu :D Jeśli Daga jest jak ten mój kuzyn, to rozumiem i myślę jak Noma - czasami dobrze jest pomyśleć o innych i się domyśleć. Nie chodzi o wyręczanie innych i robienie czegoś co oni sobie wymyślili, a o życie wśród ludzi w dobrych zdrowych relacjach i pomaganie sobie.
to wszystko zależy od ujęcia tematu. Zazwyczaj jest jednak jednostronny - matka jest zmęczona po pracy (sama jestem matką nastolatka zmeczoną po pracy, to coś wiem na ten temat). Tylko o ile kazdy ma świadomość że etat matki zmeczonej po pracy to 40 godzin zazwyczaj, to ja sie spytam kto liczy etat dziecka w szkole. Ja liczę. To było od 32 minimum godzin w podstawówce, to 41 teraz, w trzeciej klasie szkoły średniej. W szkole, bo już prac domowych nie liczę. Więc dobrze jest pomysleć o innych bedąc nie tylko dzieckiem, ale i tą zmeczoną po pracy matką i nie oczekiwać domyślania się że to akurat nam, zmęczonym matkom jak nikomu innemu na świecie należy sie pomoc. Można po prostu trochę bardziej dażyć do tego, by tej pomocy nie trzeba było oczekiwać, bo może sie okazać, że tego obiadku wcale nikt tak bardzo nie chce. Tu akurat jest bardzo dobry motyw uwypuklajacy zadagnienie - przygotowywanie świąt i memiczne juz awantury o to kto sie ile narobił i po co to wszystko ;)
jeszcze raz zatem podkreślę, chodzi o to, wg czyich standardów mamy żyć, by sprostać milczacym oczekiwaniom.
Edytowany przez Cyrica 17 czerwca 2023, 11:58
17 czerwca 2023, 12:20
i tu się z Tobą zupełnie nie zgadzam, bo to że jedna osoba uważa, iż na obiad potrzeba obrać ziemniaki, to jest JEJ pomysł na obiad, a nie ogólna zasada społeczna, że na obiad maja być ziemniaki. Kto inny może uznać, że równie dobrze jest sobie podejść do lodówki, wyciągnąc kawałek kiełbasy i pomidora, ukroić pajdę chleba i to po prostu zjeść, bez czyichś cholernych gotowanych ziemniaków. I zwracaniem uwagi na innych może być tak samo to, że sie nie zmusza innych milcząco do akceptacji rodzacych się w naszej głowie pomysłow. I po to mamy mowę a nie telepatię jako sposób komunikacji.
A ja to widzę inaczej. Cieszę się, że gdy mama była zalatana, po pracy szybko obiad dla dzieci, a potem zakupy, wspólny spacer i zabawa, kąpiel i spanie... to ja potrafiłam jako młoda nastolatka od siebie pomóc i sama się domyślić, że miło byłoby pomóc mamie w drobnostkach jak obranie ziemniaków czy zrobienie zakupów razem. Za to mój kuzyn nie drgnąłby palcem, nawet gdyby jego matka miała mdleć ze zmęczenia, a on jednak oczekuje obiadku i wspólnie spędzonego czasu :D Jeśli Daga jest jak ten mój kuzyn, to rozumiem i myślę jak Noma - czasami dobrze jest pomyśleć o innych i się domyśleć. Nie chodzi o wyręczanie innych i robienie czegoś co oni sobie wymyślili, a o życie wśród ludzi w dobrych zdrowych relacjach i pomaganie sobie.
to wszystko zależy od ujęcia tematu. Zazwyczaj jest jednak jednostronny - matka jest zmęczona po pracy (sama jestem matką nastolatka zmeczoną po pracy, to coś wiem na ten temat). Tylko o ile kazdy ma świadomość że etat matki zmeczonej po pracy to 40 godzin zazwyczaj, to ja sie spytam kto liczy etat dziecka w szkole. Ja liczę. To było od 32 minimum godzin w podstawówce, to 41 teraz, w trzeciej klasie szkoły średniej. W szkole, bo już prac domowych nie liczę. Więc dobrze jest pomysleć o innych bedąc nie tylko dzieckiem, ale i tą zmeczoną po pracy matką i nie oczekiwać domyślania się że to akurat nam, zmęczonym matkom jak nikomu innemu na świecie należy sie pomoc. Można po prostu trochę bardziej dażyć do tego, by tej pomocy nie trzeba było oczekiwać, bo może sie okazać, że tego obiadku wcale nikt tak bardzo nie chce. Tu akurat jest bardzo dobry motyw uwypuklajacy zadagnienie - przygotowywanie świąt i memiczne juz awantury o to kto sie ile narobił i po co to wszystko ;)
jeszcze raz zatem podkreślę, chodzi o to, wg czyich standardów mamy żyć, by sprostać milczacym oczekiwaniom.
Trochę się z Tobą zgadzam a trochę nie, może dlatego że mamy inne doświadczenia. U mnie (gdy byłam dzieckiem, ani teraz gdy jestem dorosła i mam własną rodzinę) nigdy nie było kłótni o sprzątanie, obowiązki domowe ani awantury świąteczne jak w memach lub opisywane na vitalii w tematach co roku :D Żyjemy razem, jesteśmy rodzina, kochamy się i zależy nam aby każdy dobrze sie czuł. Każdy coś od siebie daje, ale bez oczekiwania i krzyczenia gdy ktoś źle się czuje, coś zapomni albo się nie domyśli. Nie zostałam nauczona zamykania oczu i udawania, że czegoś nie widzę... udawania przed samą sobą. Bo szczerze czasami zdarza się coś przeoczyć.
17 czerwca 2023, 12:29
wrozka nie jesteś i nie musisz się niczego domyślać. Podobny terror miałam w domu i to nauczyło mnie że jak trafiam na takich ludzi odpowiadam że nie jestem wróżka Samantha i że jak ktoś coś ode mnie chce, ma język, może powiedzieć.