- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 maja 2023, 12:45
Chodzi mi o wszystkie możliwe rodzaje przemocy fizycznej nawet klapsa. Ewentualnie możecie napisać o przemocy psychicznej
21 maja 2023, 16:15
Matka lala mnie pasem,zarpała, ciągnęła za włosy. Ale to raczej w wieku gdy byłam nastolatką. Gadka niczego nie wnosiła.W sumie to nawet za bardzo nie pamiętam za jakie przewinienia to było. Największy żal mam do matki o to że nie pomagała mi w nauce, tylko lala pasem po wywiadówce. Z uwagi na zaburzenia typu dysleksja, dysgrafia i wszystkie inne dys o których nikt w latach 70-80 nie słyszał nauka przychodziła mi z wielkim trudem. Matka mówiła że będę zamiatać ulice a nauczyciele nie byli lepsi. Szkoła to był dla mnie koszmar. Szybko znalazłam sobie chłopaka i wyprowadziłam z domu. Na szczęście w życiu radziłam i radzę sobie doskonale, nie miałam żadnego problemu z zaniżoną samooceną a wręcz przeciwnie.Dostałam bardzo dobrą pracę w latach dużego bezrobocia mimo ukończenia technikum ogrodniczego o bardzo niskim poziomie. Pracodawcy sami mi ją zaproponowali. W moim pokoleniu to pewnie 80 % dzieci było bitych. Ja nie pamiętam klapsów z dzieciństwa. Generalnie u mnie to wyszło na to że co cię nie zabije to cię wzmocni.
21 maja 2023, 16:38
U mnie byly razy pasem. Ale nie dlatego, ze rodzic byl sfurstrowany po pracy. Kilka razy prosby i tak cos odwalilam albo mialam fochy i dostalam w tylek.
Albo wlasnie za gowniarskie klamstwo. I bardzo dobrze, bo do dzis mam awersje na klamstwo.
Do tego wiele razy mi odmawiano, nie moglam ogladac telewizji albo czegos zjesc czy cos zrobic, bo cos zmalowalam itd.
Jaki jest dzis efekt: ogromny szacunek do rodzicow, pomaganie im w miare mozliwosci, nie klame, jak juz jestem w jakis niekomfortowej sytuacji, to odmawiam odpowiedzi na pytanie i ucinam temat. Nie ma zadnego problemu aby przyjac odmowe lub komus odmowic. Wiem gdzie sa moje granice.
Wlasnie dziekco, ktore nigdy nie slyszy NIE w doroslym zyciu nie radzi sobie z odmowa. Ani z przyjeciem czyjejs odmowy ani z odmowieniem komus.
Moj brat tez dostawal pasem na tylek i ma takie same zdanie, a wcale nie uzgadnialismy tej wersji i nasze poglady na wiele rzeczy sa odmienne.
W latach 90tych (i wczesniej) byla zupelnie inna optyka na wychowanie dzieci. Niby nie tak dawno, ale jednak inne czasy.
Owszem, na pewno byly domy, gdzie dzieci byly maltertowane czy molestowane i dzis jest zero tolerancji dla bicia dzieci aby wlasnie nie bylo naduzyc. Nigdy nie uwazalam aby w mojej rodzinie bylo jakies znecanie sie czy bicie na oslep bez powodu. To byla lekcja, ze trzeba poniec konsekwencje. I chyba dlatego dzis jestem tak nauczona, ze ja sama jestem za siebie odpwiedzialna i nie zrzucam tego na wszystkich dookola.
My z bratem wyroslismy na ludzi odpowiedzialnych, pracujacych na sukces, z sukcesami zbudowanymi od zera, z dobrymi relacjami, z miloscia do zwierzat.
też mam olbrzymi szacunek do rodziców, nie kłamię, uważam że jestem generalnie dobra osoba, a nikt nie musiał mnie bić, żebym stała się normalnym człowiekiem, więc jednak nie szukałabym plusów w okropnych metodach wychowawczych rodziców. Być może byłabyś taka sama, a może zdecydowanie lepsza gdyby patologiczne zachowania nie miały miejsca w Twoim domu.
Zastanawiam się, czy teraz pozwolilabys swojemu facetowi żeby Ci przywalił w celu przekonania Cię do czegoś, czy naprawdę uważałabys, że ma prawo do przemocy, bo coś robisz nie po jego myśli, a nawet coś źle zrobiłas w Twoim własnym postrzeganiu.
Edytowany przez sacria 21 maja 2023, 16:40
21 maja 2023, 16:46
Matka lala mnie pasem,zarpała, ciągnęła za włosy. Ale to raczej w wieku gdy byłam nastolatką. Gadka niczego nie wnosiła.W sumie to nawet za bardzo nie pamiętam za jakie przewinienia to było. Największy żal mam do matki o to że nie pomagała mi w nauce, tylko lala pasem po wywiadówce. Z uwagi na zaburzenia typu dysleksja, dysgrafia i wszystkie inne dys o których nikt w latach 70-80 nie słyszał nauka przychodziła mi z wielkim trudem. Matka mówiła że będę zamiatać ulice a nauczyciele nie byli lepsi. Szkoła to był dla mnie koszmar. Szybko znalazłam sobie chłopaka i wyprowadziłam z domu. Na szczęście w życiu radziłam i radzę sobie doskonale, nie miałam żadnego problemu z zaniżoną samooceną a wręcz przeciwnie.Dostałam bardzo dobrą pracę w latach dużego bezrobocia mimo ukończenia technikum ogrodniczego o bardzo niskim poziomie. Pracodawcy sami mi ją zaproponowali. W moim pokoleniu to pewnie 80 % dzieci było bitych. Ja nie pamiętam klapsów z dzieciństwa. Generalnie u mnie to wyszło na to że co cię nie zabije to cię wzmocni.
podstawówkę wspominam jak koszmar, chociaż bardzo dobrze ciągnęłam. Ludzie z przypadku i chyba za karę.
21 maja 2023, 16:49
pamietam, że raz mama sprała mnie pasem. Po za tym, u nas były inne problemy, które nie kwalifikują się pod przemoc. Chyba, że robienie wody z mózgu można pod to podciągnąć :)
21 maja 2023, 16:49
Fizycznie bardzo rzadko, ale pamiętam każdy z tych razów. Psychicznie często, choć jestem pewna, że nie zdawali sobie z tego sprawy.
Matka traktowała mnie jak partnera a nie dziecko, ojciec jak konkurencję, bo to on miał być w centrum uwagi. Karanie obrażaniem się i ciszą, zamykanie mnie na klucz w pokoju, straszenie, że się rozwiodą. Matka wiecznie w pozycji ofiary, której trzeba było współczuć, ojciec najmądrzejszy ze wszystkich, nie wolno było mu zwrócić uwagi, bo się wydzierał.
Skutki w dorosłości to nienawiść do siebie, zaburzenia lękowe i depresyjne, no i oczywiście zaburzenia odżywiania. Nie potrafiłam zakochać się w normalnym mężczyźnie, ciągnęło mnie albo do narcystycznych dupków, albo do biednych misiów, którym matkowałam.
Mimo wszystko czułam się kochana, bo rodzice mieli w sobie też dobre cechy. Pomogła mi terapia, ale codziennie muszę nad sobą pracować. Najważniejsze to wziąć odpowiedzialność za swoje życie.
21 maja 2023, 17:43
Ze dwa razy dostałam szmatą jak byłam nastolatką. Psychiczna przemoc za to była na porządku dziennym ze strony mamy i babci. Babcia była toksyczna, mama była przez nią gnębiona i na mnie się to odbijało. Dostawałam podwójnie od jednej i drugiej. Głupie odzywki, kłótnie, pretensje i brak rozmów. Wszystkiemu zawsze winna byłam ja. Odbiło się to na mnie w taki sposób, że nie chce mieć własnych dzieci, bo wiem, że byłabym tak samo okropnym rodzicem. Teraz gdy obie nie żyją ja w końcu mogę żyć po swojemu bez wysłuchiwania wiecznych pretensji.
21 maja 2023, 18:30
przykre to co piszecie. ja za dzieciaka jak coś odwalilam dostałam klapsy od mamy ,tata mnie nigdy nie uderzył i zawsze mnie bronił.Ostatnio gadałam o tym ze znajomymi i wiekszosc za dzieciaka miła lanie w tyłek ale nikt nie ma o to do rodziców pretensji
21 maja 2023, 18:58
fizycznej nie było. Ale manipulacji i zrzucania na 6 letnie dziecko swoich problemów było mnóstwo. Dopiero nuedawno doszło do mnie że mama jest narcyzem ale mówiła że dla mnie wszystko...
Do dziś nie chcę żyć jak dorosły człowiek bo w wieku 10 lat miałam opiekować sie wszystkimi / ojcem alko , dziećmi rodzeñstwa/ i domem. Ja udawałam że sobie z tym radzę, a oni jeździli po świecie...
wyprowadziłam sie jak tylko dostałam dowód. Miałam wyrzuty i swojego sumienia i z ich strony...
a i ostatnio usłyszałam od mamy i ridzeństwa /starszego o 8 i 13 lat/ że gdyby oni byli na miejscu to ojciec nie zapiłby sie na śmierć....
a zaraz potem pytanie czy przyjade na święta i dlaczego sie izoluję😒
21 maja 2023, 20:02
Użytkownik, następnym razem po prostu zapytaj, dlaczego nie byli na miejscu, czyż takie sprawy nie powinny być priorytetami...?
21 maja 2023, 20:18
U mnie byly razy pasem. Ale nie dlatego, ze rodzic byl sfurstrowany po pracy. Kilka razy prosby i tak cos odwalilam albo mialam fochy i dostalam w tylek.
Albo wlasnie za gowniarskie klamstwo. I bardzo dobrze, bo do dzis mam awersje na klamstwo.
Do tego wiele razy mi odmawiano, nie moglam ogladac telewizji albo czegos zjesc czy cos zrobic, bo cos zmalowalam itd.
Jaki jest dzis efekt: ogromny szacunek do rodzicow, pomaganie im w miare mozliwosci, nie klame, jak juz jestem w jakis niekomfortowej sytuacji, to odmawiam odpowiedzi na pytanie i ucinam temat. Nie ma zadnego problemu aby przyjac odmowe lub komus odmowic. Wiem gdzie sa moje granice.
Wlasnie dziekco, ktore nigdy nie slyszy NIE w doroslym zyciu nie radzi sobie z odmowa. Ani z przyjeciem czyjejs odmowy ani z odmowieniem komus.
Moj brat tez dostawal pasem na tylek i ma takie same zdanie, a wcale nie uzgadnialismy tej wersji i nasze poglady na wiele rzeczy sa odmienne.
W latach 90tych (i wczesniej) byla zupelnie inna optyka na wychowanie dzieci. Niby nie tak dawno, ale jednak inne czasy.
Owszem, na pewno byly domy, gdzie dzieci byly maltertowane czy molestowane i dzis jest zero tolerancji dla bicia dzieci aby wlasnie nie bylo naduzyc. Nigdy nie uwazalam aby w mojej rodzinie bylo jakies znecanie sie czy bicie na oslep bez powodu. To byla lekcja, ze trzeba poniec konsekwencje. I chyba dlatego dzis jestem tak nauczona, ze ja sama jestem za siebie odpwiedzialna i nie zrzucam tego na wszystkich dookola.
My z bratem wyroslismy na ludzi odpowiedzialnych, pracujacych na sukces, z sukcesami zbudowanymi od zera, z dobrymi relacjami, z miloscia do zwierzat.
też mam olbrzymi szacunek do rodziców, nie kłamię, uważam że jestem generalnie dobra osoba, a nikt nie musiał mnie bić, żebym stała się normalnym człowiekiem, więc jednak nie szukałabym plusów w okropnych metodach wychowawczych rodziców. Być może byłabyś taka sama, a może zdecydowanie lepsza gdyby patologiczne zachowania nie miały miejsca w Twoim domu.
Zastanawiam się, czy teraz pozwolilabys swojemu facetowi żeby Ci przywalił w celu przekonania Cię do czegoś, czy naprawdę uważałabys, że ma prawo do przemocy, bo coś robisz nie po jego myśli, a nawet coś źle zrobiłas w Twoim własnym postrzeganiu.
Obecnie jest nowa moda, gdzie wrecz powinno sie zapytac niemowlaka czy wyraza zgodne na zmine pieluszki. Czytalam o tym, a takze o tym zeby wychowywac dziecko bez pieluch, bo to ubliza godnosci dziecka a moze osobo-czlowieka, ktore kiedys zdecyduje o swojej plci.
Kazdy okres ma nowe spojrzenie na wychowywanie dzieci.
DLa Ciebie patologia, dla mnie bardzo przecietne dziecinstwo, a moze nawet lepsze niz u kolezanek ze szkoly, po ktorym nie musze sie bujach po psychologach.
To sa trudne pytanie gdzie konczy sie kara a gdzie zaczyna sie przemoc. I byc moze wielu rodzicow nie potrafi wyczuc tej granicy miedzy kara a maltertowaniem albo puszczaja im nerwy.
DLa partnera jestem partnerem na rowni, a nie dzieckiem. Dziecko nie jest zadnym partnerem. (Mnie to w ogole skreca, jak dziecko mowi do rodzica po imieniu!). Dziecko czasami nie rozumie, wpada w histerie i stroi fochy 'bo nie'.
Moze jak kogos stac na urlop macierzynski przez X lat i ma jeszcze do pomocy babcie czy
ninie, moze sobie po 100 razy tlumaczyc. Ja dzis podziwiam moja matke za trud wychowania i najlepszym dowodem na to jest dwoje ogarnietych doroslych dzieci. Szukala roznych metod wychowawczych i w domu bylo pelno ksiazek na ten temat.