Temat: Kiedy nie opłaca się pracować ?

Dla nas nie ma takiej opcji,oczywiście jesteśmy zwyczajnymi zjadaczami chyba, nie np. rentierami 

Pasek wagi

krolowamargot napisał(a):

Epestka napisał(a):

maharettt napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

maharettt napisał(a):

a z ta dziura w CV  to przesada. Ja długi nie pracowałam i znalazłem prawie że z dnia na dzien . I jeszcze będąc mocno ograniczona godzinowo. Gdybym była w pełni dyspozycyjna pracy bym miała do wyboru do koloru. 

i próbowałam pracować mając 10 mc dziecko. Niania plus żłobek plus dojazd wyszło więcej niż zarobiłam 

wiesz, zawsze można podnieść kwalifikacje i zarabiać więcej, niż tylko na opłacenie niani i autobusu. Poza tym, dziecko ma dwoje rodziców, pensja matki nie musi iść w całości na opłacanie niani, żłobka, czy innej opieki. 

jak kogoś nie stać na opiekę pracując to niby jak go ma być stać ucząc się? 10 lat temu nie było takich możliwości nauki zdalnie jak teraz. Chociaż na vitalii panuje pogląd że z dzieckiem nie da się zdalnie. Inna sprawa że nawet nie wiem czy zdalnie można zrobić takie kwalifikacje by zapłacić za opiekę nad małym dzieckiem i jeszcze zostało na tyle by być samodzielnym finansowo.

malzenstwo teoretycznie to ma wspólny budżet. Więc jeśli on zadania 3 tys ona 2 a niania 2.5 to i tak w ogólnym rozrachunku są stratni o te 500. 

Dziewczyna wyżej napisała jak. Siedziała z dziećmi i uczyła się języka. To jej dało możliwość zmiany pracy i lepsze zarobki.

Dokładnie tak. Są też kursy/studia wieczorowe, weekendowe, można ogarniać czas na to, jak już ojciec wraca z pracy, albo jak dzieci śpią. 

no bo wieczorami i w weekendy opieka jest darmowa 😏

ojciec to wielce zmęczony

Pasek wagi

menot napisał(a):

GreenApple2022 napisał(a):

menot napisał(a):

GreenApple2022 napisał(a):

menot napisał(a):

W Polsce? Kiedy opieka nad dziećmi kosztuje tyle, co wypłata a nie ma żłobków i przedszkoli. Kiedy przy czyimś wykształceniu jedyna praca dostępna to ciężka, nisko płatna praca fizyczna, na którą brakuje już zdrowia, a ma się inne źródła dochodu. Kiedy da się utrzymać z pensji partnera. Kiedy dorabia się na czarno, co pewnie ma miejsce u większości ludzi niby na socjalu, z którego nie da się przeżyć w teorii. Nie wiem, może kiedy serio ma się b. Dużo dzieci, ale to w sumie też jest jak praca całodobowa. Kiedy jest się w takim stanie psychicznym, że ma się kompletnie wywalone na jakość życia.

Naprawdę opłaca się wtedy nie pracować? A gdy dzieci pójdą do szkoły, jaką prace kobieta znajdzie z 7 letnią luką w CV? Albo nie pracować, bo pensja męża starcza... A jak mąż umrze albo zostawi, to jak ta kobiety, która nigdy albo np. 15 lat nie pracowała, ma sobie poradzić? Według mnie niepracowanie w tych dwóch przykładach w ogóle się nie opłaca.

Taki wybór z reguły podejmują kobiety, które i tak nie mają opcji zrobienia wielkiej kariery, a przypominam, 50% Polaków pracuje za mniej niż 4500 brutto. 30% ma minimalną. Od takiej pracy nie możesz zrobić przerwy? No możesz. I kobiety to robią, kiedy im się nie opłaca płacić niańce i wolą spędzić czas z dziećmi zamiast na taśmie produkcyjnej czy w amazonie. Czy w jakiejkolwiek innej pracy, która nie wymaga ciągłego bycia w branży.Czy to jest bezpieczne? Nie. Czy można dostać finalnie po tyłku? Tak. Ale jeśli kogoś nie stać na niańkę, to siedzi w domu i nie analizuje, czy go mąż zostawi czy nie.

Właśnie ja tego nie pojmuję. Jednak nie robiąc w żadnej pracy, nie będzie lepiej po 15 letniej przerwie. A jak zacznie od czegoś nawet za minimalną krajową, zawsze jest szansa zmiany po roku, po 2 latach... A potem inna posada, inna firma. Zbieranie doświadczenia i po kilku latach znowu zmiana na inne stanowisko, albo awanse... To jest możliwe. Ale siedzenie w domu kilkanaście lat "bo mąż łaskawy da na jedzenie i zapłaci rachunki" już nie pomoże w robieniu kariery.

Ale czemu rzucasz 15 lat? To jest manipulacja. Mówimy o wieku przed szkolnym. Plus, znów, 2/3 ludzi zarabia poniżej średniej, to o jakich karierach wielkich mówimy? O jakich innych posadach itd mówisz, gdy ktoś mieszka w jakiejś wiosce gdzie prawie nic się nie dzieje i kariera się kończy na Januszeksie za minimum? Albo kiedy ktoś pracuje w firmie rodzinnej. Przecież ludzie też tak żyją, nie można na wszystko patrzeć z perspektywy wielkomiejskiej. Większość młodych kobiet chce pracować i pracuje. Wypadki, kiedy zostaje się w domu, jak przyznają same dziewczyny zostające w domu, to sytuacje, kiedy to się finansowo nie kalkuluje. Stąd - jak tak ważna jest dostępna opieka dla dzieci i walka z wykluczeniem komunikacyjnym.Kariera - to słowo uwielbiane przez Biurkowe vitalijki, które cały dzień przed kompem piszą komentarze, bo taka je praca ciśnie, że się nudzą (siebie w to wliczam). Jakby nikt tu nigdy ciężko fizycznie nie pracował i nie wiedział z czym się taka praca je.

Napisałaś "żłobek i przedszkole",  więc założyłam 6-7 lat przerwy. A w drugim przypadku napisałaś, że mąż zarabia wystarczająco, więc założyłam że kobieta nigdy nie pracowała , albo nie pracuje póki mąż żyje albo daje radę zapłacić za rachunki i jedzenie sam, czyli tu już przykładowo 15 lat. Możemy wpisać też 5 albo i 20. 

Według mnie zawsze szansą na rozwinięcie i lepszą sytuację zawodową jest praca i szukanie coraz to lepszej, niż siedzenie w domu. Bo po kilku latach lepszy pracodawca chce zobaczyć coś w cv. Z pustką lub luką szansy nie ma. I nie piszę o wielkiej karierze, tylko o lepszej karierze. Lepsza będzie po latach zbierania doświadczenia, a nie siedzenia w domu. Kto co woli, ale dla mnie to wymówki i cwaniactwo takich osób. Za ich zasiłki płacimy my.

maharettt napisał(a):

Epestka napisał(a):

maharettt napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

maharettt napisał(a):

a z ta dziura w CV  to przesada. Ja długi nie pracowałam i znalazłem prawie że z dnia na dzien . I jeszcze będąc mocno ograniczona godzinowo. Gdybym była w pełni dyspozycyjna pracy bym miała do wyboru do koloru. 

i próbowałam pracować mając 10 mc dziecko. Niania plus żłobek plus dojazd wyszło więcej niż zarobiłam 

wiesz, zawsze można podnieść kwalifikacje i zarabiać więcej, niż tylko na opłacenie niani i autobusu. Poza tym, dziecko ma dwoje rodziców, pensja matki nie musi iść w całości na opłacanie niani, żłobka, czy innej opieki. 

jak kogoś nie stać na opiekę pracując to niby jak go ma być stać ucząc się? 10 lat temu nie było takich możliwości nauki zdalnie jak teraz. Chociaż na vitalii panuje pogląd że z dzieckiem nie da się zdalnie. Inna sprawa że nawet nie wiem czy zdalnie można zrobić takie kwalifikacje by zapłacić za opiekę nad małym dzieckiem i jeszcze zostało na tyle by być samodzielnym finansowo.

malzenstwo teoretycznie to ma wspólny budżet. Więc jeśli on zadania 3 tys ona 2 a niania 2.5 to i tak w ogólnym rozrachunku są stratni o te 500. 

Dziewczyna wyżej napisała jak. Siedziała z dziećmi i uczyła się języka. To jej dało możliwość zmiany pracy i lepsze zarobki.

mialam na myśli raczej konkretniejszą naukę typu zdobycie nowego zawodu tytułu uprawnień 

No widzisz. To tylko pokazuje, że każdy przykłada swoją miarkę. Czyli punkt widzenia wynikający ze znanych mu okoliczności i uwarunkowań.

Nowy zawód można zdobyć wieczorowo czy weekendowo. Opiekunka nie musi być potrzebna

maharettt napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Epestka napisał(a):

maharettt napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

maharettt napisał(a):

a z ta dziura w CV  to przesada. Ja długi nie pracowałam i znalazłem prawie że z dnia na dzien . I jeszcze będąc mocno ograniczona godzinowo. Gdybym była w pełni dyspozycyjna pracy bym miała do wyboru do koloru. 

i próbowałam pracować mając 10 mc dziecko. Niania plus żłobek plus dojazd wyszło więcej niż zarobiłam 

wiesz, zawsze można podnieść kwalifikacje i zarabiać więcej, niż tylko na opłacenie niani i autobusu. Poza tym, dziecko ma dwoje rodziców, pensja matki nie musi iść w całości na opłacanie niani, żłobka, czy innej opieki. 

jak kogoś nie stać na opiekę pracując to niby jak go ma być stać ucząc się? 10 lat temu nie było takich możliwości nauki zdalnie jak teraz. Chociaż na vitalii panuje pogląd że z dzieckiem nie da się zdalnie. Inna sprawa że nawet nie wiem czy zdalnie można zrobić takie kwalifikacje by zapłacić za opiekę nad małym dzieckiem i jeszcze zostało na tyle by być samodzielnym finansowo.

malzenstwo teoretycznie to ma wspólny budżet. Więc jeśli on zadania 3 tys ona 2 a niania 2.5 to i tak w ogólnym rozrachunku są stratni o te 500. 

Dziewczyna wyżej napisała jak. Siedziała z dziećmi i uczyła się języka. To jej dało możliwość zmiany pracy i lepsze zarobki.

Dokładnie tak. Są też kursy/studia wieczorowe, weekendowe, można ogarniać czas na to, jak już ojciec wraca z pracy, albo jak dzieci śpią. 

no bo wieczorami i w weekendy opieka jest darmowa ?

ojciec to wielce zmęczony

Nie każdy ojciec. Przykładasz swoją miarkę. A to nie jest jedyny model

maharettt napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Epestka napisał(a):

maharettt napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

maharettt napisał(a):

a z ta dziura w CV  to przesada. Ja długi nie pracowałam i znalazłem prawie że z dnia na dzien . I jeszcze będąc mocno ograniczona godzinowo. Gdybym była w pełni dyspozycyjna pracy bym miała do wyboru do koloru. 

i próbowałam pracować mając 10 mc dziecko. Niania plus żłobek plus dojazd wyszło więcej niż zarobiłam 

wiesz, zawsze można podnieść kwalifikacje i zarabiać więcej, niż tylko na opłacenie niani i autobusu. Poza tym, dziecko ma dwoje rodziców, pensja matki nie musi iść w całości na opłacanie niani, żłobka, czy innej opieki. 

jak kogoś nie stać na opiekę pracując to niby jak go ma być stać ucząc się? 10 lat temu nie było takich możliwości nauki zdalnie jak teraz. Chociaż na vitalii panuje pogląd że z dzieckiem nie da się zdalnie. Inna sprawa że nawet nie wiem czy zdalnie można zrobić takie kwalifikacje by zapłacić za opiekę nad małym dzieckiem i jeszcze zostało na tyle by być samodzielnym finansowo.

malzenstwo teoretycznie to ma wspólny budżet. Więc jeśli on zadania 3 tys ona 2 a niania 2.5 to i tak w ogólnym rozrachunku są stratni o te 500. 

Dziewczyna wyżej napisała jak. Siedziała z dziećmi i uczyła się języka. To jej dało możliwość zmiany pracy i lepsze zarobki.

Dokładnie tak. Są też kursy/studia wieczorowe, weekendowe, można ogarniać czas na to, jak już ojciec wraca z pracy, albo jak dzieci śpią. 

no bo wieczorami i w weekendy opieka jest darmowa ?

ojciec to wielce zmęczony

Darmowa- bo dzieci mają dwoje rodziców. Ile masz tych dzieci? Siedmioro drobiazgu, żeby jedna osoba nie dawała rady ogranąć w weekend?

Epestka napisał(a):

maharettt napisał(a):

Epestka napisał(a):

maharettt napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

maharettt napisał(a):

a z ta dziura w CV  to przesada. Ja długi nie pracowałam i znalazłem prawie że z dnia na dzien . I jeszcze będąc mocno ograniczona godzinowo. Gdybym była w pełni dyspozycyjna pracy bym miała do wyboru do koloru. 

i próbowałam pracować mając 10 mc dziecko. Niania plus żłobek plus dojazd wyszło więcej niż zarobiłam 

wiesz, zawsze można podnieść kwalifikacje i zarabiać więcej, niż tylko na opłacenie niani i autobusu. Poza tym, dziecko ma dwoje rodziców, pensja matki nie musi iść w całości na opłacanie niani, żłobka, czy innej opieki. 

jak kogoś nie stać na opiekę pracując to niby jak go ma być stać ucząc się? 10 lat temu nie było takich możliwości nauki zdalnie jak teraz. Chociaż na vitalii panuje pogląd że z dzieckiem nie da się zdalnie. Inna sprawa że nawet nie wiem czy zdalnie można zrobić takie kwalifikacje by zapłacić za opiekę nad małym dzieckiem i jeszcze zostało na tyle by być samodzielnym finansowo.

malzenstwo teoretycznie to ma wspólny budżet. Więc jeśli on zadania 3 tys ona 2 a niania 2.5 to i tak w ogólnym rozrachunku są stratni o te 500. 

Dziewczyna wyżej napisała jak. Siedziała z dziećmi i uczyła się języka. To jej dało możliwość zmiany pracy i lepsze zarobki.

mialam na myśli raczej konkretniejszą naukę typu zdobycie nowego zawodu tytułu uprawnień 

No widzisz. To tylko pokazuje, że każdy przykłada swoją miarkę. Czyli punkt widzenia wynikający ze znanych mu okoliczności i uwarunkowań.

Nowy zawód można zdobyć wieczorowo czy weekendowo. Opiekunka nie musi być potrzebna

wieczorami i weekendami też jest potrzebna opieka

Pasek wagi

krolowamargot napisał(a):

maharettt napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Epestka napisał(a):

maharettt napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

maharettt napisał(a):

a z ta dziura w CV  to przesada. Ja długi nie pracowałam i znalazłem prawie że z dnia na dzien . I jeszcze będąc mocno ograniczona godzinowo. Gdybym była w pełni dyspozycyjna pracy bym miała do wyboru do koloru. 

i próbowałam pracować mając 10 mc dziecko. Niania plus żłobek plus dojazd wyszło więcej niż zarobiłam 

wiesz, zawsze można podnieść kwalifikacje i zarabiać więcej, niż tylko na opłacenie niani i autobusu. Poza tym, dziecko ma dwoje rodziców, pensja matki nie musi iść w całości na opłacanie niani, żłobka, czy innej opieki. 

jak kogoś nie stać na opiekę pracując to niby jak go ma być stać ucząc się? 10 lat temu nie było takich możliwości nauki zdalnie jak teraz. Chociaż na vitalii panuje pogląd że z dzieckiem nie da się zdalnie. Inna sprawa że nawet nie wiem czy zdalnie można zrobić takie kwalifikacje by zapłacić za opiekę nad małym dzieckiem i jeszcze zostało na tyle by być samodzielnym finansowo.

malzenstwo teoretycznie to ma wspólny budżet. Więc jeśli on zadania 3 tys ona 2 a niania 2.5 to i tak w ogólnym rozrachunku są stratni o te 500. 

Dziewczyna wyżej napisała jak. Siedziała z dziećmi i uczyła się języka. To jej dało możliwość zmiany pracy i lepsze zarobki.

Dokładnie tak. Są też kursy/studia wieczorowe, weekendowe, można ogarniać czas na to, jak już ojciec wraca z pracy, albo jak dzieci śpią. 

no bo wieczorami i w weekendy opieka jest darmowa ?

ojciec to wielce zmęczony

Darmowa- bo dzieci mają dwoje rodziców. Ile masz tych dzieci? Siedmioro drobiazgu, żeby jedna osoba nie dawała rady ogranąć w weekend?

ta jedna osoba musi chcieć je ogarnąć w weekend 

Pasek wagi

GreenApple2022 napisał(a):

menot napisał(a):

GreenApple2022 napisał(a):

menot napisał(a):

GreenApple2022 napisał(a):

menot napisał(a):

W Polsce? Kiedy opieka nad dziećmi kosztuje tyle, co wypłata a nie ma żłobków i przedszkoli. Kiedy przy czyimś wykształceniu jedyna praca dostępna to ciężka, nisko płatna praca fizyczna, na którą brakuje już zdrowia, a ma się inne źródła dochodu. Kiedy da się utrzymać z pensji partnera. Kiedy dorabia się na czarno, co pewnie ma miejsce u większości ludzi niby na socjalu, z którego nie da się przeżyć w teorii. Nie wiem, może kiedy serio ma się b. Dużo dzieci, ale to w sumie też jest jak praca całodobowa. Kiedy jest się w takim stanie psychicznym, że ma się kompletnie wywalone na jakość życia.

Naprawdę opłaca się wtedy nie pracować? A gdy dzieci pójdą do szkoły, jaką prace kobieta znajdzie z 7 letnią luką w CV? Albo nie pracować, bo pensja męża starcza... A jak mąż umrze albo zostawi, to jak ta kobiety, która nigdy albo np. 15 lat nie pracowała, ma sobie poradzić? Według mnie niepracowanie w tych dwóch przykładach w ogóle się nie opłaca.

Taki wybór z reguły podejmują kobiety, które i tak nie mają opcji zrobienia wielkiej kariery, a przypominam, 50% Polaków pracuje za mniej niż 4500 brutto. 30% ma minimalną. Od takiej pracy nie możesz zrobić przerwy? No możesz. I kobiety to robią, kiedy im się nie opłaca płacić niańce i wolą spędzić czas z dziećmi zamiast na taśmie produkcyjnej czy w amazonie. Czy w jakiejkolwiek innej pracy, która nie wymaga ciągłego bycia w branży.Czy to jest bezpieczne? Nie. Czy można dostać finalnie po tyłku? Tak. Ale jeśli kogoś nie stać na niańkę, to siedzi w domu i nie analizuje, czy go mąż zostawi czy nie.

Właśnie ja tego nie pojmuję. Jednak nie robiąc w żadnej pracy, nie będzie lepiej po 15 letniej przerwie. A jak zacznie od czegoś nawet za minimalną krajową, zawsze jest szansa zmiany po roku, po 2 latach... A potem inna posada, inna firma. Zbieranie doświadczenia i po kilku latach znowu zmiana na inne stanowisko, albo awanse... To jest możliwe. Ale siedzenie w domu kilkanaście lat "bo mąż łaskawy da na jedzenie i zapłaci rachunki" już nie pomoże w robieniu kariery.

Ale czemu rzucasz 15 lat? To jest manipulacja. Mówimy o wieku przed szkolnym. Plus, znów, 2/3 ludzi zarabia poniżej średniej, to o jakich karierach wielkich mówimy? O jakich innych posadach itd mówisz, gdy ktoś mieszka w jakiejś wiosce gdzie prawie nic się nie dzieje i kariera się kończy na Januszeksie za minimum? Albo kiedy ktoś pracuje w firmie rodzinnej. Przecież ludzie też tak żyją, nie można na wszystko patrzeć z perspektywy wielkomiejskiej. Większość młodych kobiet chce pracować i pracuje. Wypadki, kiedy zostaje się w domu, jak przyznają same dziewczyny zostające w domu, to sytuacje, kiedy to się finansowo nie kalkuluje. Stąd - jak tak ważna jest dostępna opieka dla dzieci i walka z wykluczeniem komunikacyjnym.Kariera - to słowo uwielbiane przez Biurkowe vitalijki, które cały dzień przed kompem piszą komentarze, bo taka je praca ciśnie, że się nudzą (siebie w to wliczam). Jakby nikt tu nigdy ciężko fizycznie nie pracował i nie wiedział z czym się taka praca je.

Napisałaś "żłobek i przedszkole",  więc założyłam 6-7 lat przerwy. A w drugim przypadku napisałaś, że mąż zarabia wystarczająco, więc założyłam że kobieta nigdy nie pracowała , albo nie pracuje póki mąż żyje albo daje radę zapłacić za rachunki i jedzenie sam, czyli tu już przykładowo 15 lat. Możemy wpisać też 5 albo i 20. 

Według mnie zawsze szansą na rozwinięcie i lepszą sytuację zawodową jest praca i szukanie coraz to lepszej, niż siedzenie w domu. Bo po kilku latach lepszy pracodawca chce zobaczyć coś w cv. Z pustką lub luką szansy nie ma. I nie piszę o wielkiej karierze, tylko o lepszej karierze. Lepsza będzie po latach zbierania doświadczenia, a nie siedzenia w domu. Kto co woli, ale dla mnie to wymówki i cwaniactwo takich osób. Za ich zasiłki płacimy my.

A płacisz? Bo wcale nie jest powiedziane, że te osoby się kwalifikują na jakikolwiek zasiłek, poza 500+. Które jest jakimś tam europejskim standardem. Dla ciebie to cwaniactwo, dla mnie jeśli rodzinie finansowo kalkuluje się opieka domowa, to rozumiem taki wybór - też patrząc przez pryzmat rozwijania się na innych płaszczyznac (jako matka) niż zawodowa.

I piszę to jako osoba, która na macierzyńskim była całe 4 miesiące i cieszyła się na powrót do pracy.

Moja praca, moje zarobki i moja percepcja rozwoju nie musi być taka sama, jak innych kobiet. A jeśli chce się je motywować do pracy, to może przez głosowanie na partie, które będą wspierać powstawanie żłobków i przedszkoli, ułatwianie zatrudnienia na częściowy etat i walkę z wykluczeniem komunikacyjnym.

maharettt napisał(a):

Epestka napisał(a):

maharettt napisał(a):

Epestka napisał(a):

maharettt napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

maharettt napisał(a):

a z ta dziura w CV  to przesada. Ja długi nie pracowałam i znalazłem prawie że z dnia na dzien . I jeszcze będąc mocno ograniczona godzinowo. Gdybym była w pełni dyspozycyjna pracy bym miała do wyboru do koloru. 

i próbowałam pracować mając 10 mc dziecko. Niania plus żłobek plus dojazd wyszło więcej niż zarobiłam 

wiesz, zawsze można podnieść kwalifikacje i zarabiać więcej, niż tylko na opłacenie niani i autobusu. Poza tym, dziecko ma dwoje rodziców, pensja matki nie musi iść w całości na opłacanie niani, żłobka, czy innej opieki. 

jak kogoś nie stać na opiekę pracując to niby jak go ma być stać ucząc się? 10 lat temu nie było takich możliwości nauki zdalnie jak teraz. Chociaż na vitalii panuje pogląd że z dzieckiem nie da się zdalnie. Inna sprawa że nawet nie wiem czy zdalnie można zrobić takie kwalifikacje by zapłacić za opiekę nad małym dzieckiem i jeszcze zostało na tyle by być samodzielnym finansowo.

malzenstwo teoretycznie to ma wspólny budżet. Więc jeśli on zadania 3 tys ona 2 a niania 2.5 to i tak w ogólnym rozrachunku są stratni o te 500. 

Dziewczyna wyżej napisała jak. Siedziała z dziećmi i uczyła się języka. To jej dało możliwość zmiany pracy i lepsze zarobki.

mialam na myśli raczej konkretniejszą naukę typu zdobycie nowego zawodu tytułu uprawnień 

No widzisz. To tylko pokazuje, że każdy przykłada swoją miarkę. Czyli punkt widzenia wynikający ze znanych mu okoliczności i uwarunkowań.

Nowy zawód można zdobyć wieczorowo czy weekendowo. Opiekunka nie musi być potrzebna

wieczorami i weekendami też jest potrzebna opieka

kładziesz spać, a sama odpalasz udemy, czy skąd tam chcesz ten kurs mieć. Albo, aplikację, na której ćwiczysz umiejętności. (Przypomniało mi to czasy, kiedy moja mama pisała kolejne artykuły i przygotowywała się do obrony doktoratu bujając co jakiś czas wózek z najmłodszym bratem, kiedy dwoje starszych nas spało, a ojciec był na noc/na drugą zmianę w pracy. Napisała, obroniła, dzieci się wychowały, ona wróciła uczyć.

GreenApple2022 napisał(a):

menot napisał(a):

GreenApple2022 napisał(a):

menot napisał(a):

GreenApple2022 napisał(a):

menot napisał(a):

W Polsce? Kiedy opieka nad dziećmi kosztuje tyle, co wypłata a nie ma żłobków i przedszkoli. Kiedy przy czyimś wykształceniu jedyna praca dostępna to ciężka, nisko płatna praca fizyczna, na którą brakuje już zdrowia, a ma się inne źródła dochodu. Kiedy da się utrzymać z pensji partnera. Kiedy dorabia się na czarno, co pewnie ma miejsce u większości ludzi niby na socjalu, z którego nie da się przeżyć w teorii. Nie wiem, może kiedy serio ma się b. Dużo dzieci, ale to w sumie też jest jak praca całodobowa. Kiedy jest się w takim stanie psychicznym, że ma się kompletnie wywalone na jakość życia.

Naprawdę opłaca się wtedy nie pracować? A gdy dzieci pójdą do szkoły, jaką prace kobieta znajdzie z 7 letnią luką w CV? Albo nie pracować, bo pensja męża starcza... A jak mąż umrze albo zostawi, to jak ta kobiety, która nigdy albo np. 15 lat nie pracowała, ma sobie poradzić? Według mnie niepracowanie w tych dwóch przykładach w ogóle się nie opłaca.

Taki wybór z reguły podejmują kobiety, które i tak nie mają opcji zrobienia wielkiej kariery, a przypominam, 50% Polaków pracuje za mniej niż 4500 brutto. 30% ma minimalną. Od takiej pracy nie możesz zrobić przerwy? No możesz. I kobiety to robią, kiedy im się nie opłaca płacić niańce i wolą spędzić czas z dziećmi zamiast na taśmie produkcyjnej czy w amazonie. Czy w jakiejkolwiek innej pracy, która nie wymaga ciągłego bycia w branży.Czy to jest bezpieczne? Nie. Czy można dostać finalnie po tyłku? Tak. Ale jeśli kogoś nie stać na niańkę, to siedzi w domu i nie analizuje, czy go mąż zostawi czy nie.

Właśnie ja tego nie pojmuję. Jednak nie robiąc w żadnej pracy, nie będzie lepiej po 15 letniej przerwie. A jak zacznie od czegoś nawet za minimalną krajową, zawsze jest szansa zmiany po roku, po 2 latach... A potem inna posada, inna firma. Zbieranie doświadczenia i po kilku latach znowu zmiana na inne stanowisko, albo awanse... To jest możliwe. Ale siedzenie w domu kilkanaście lat "bo mąż łaskawy da na jedzenie i zapłaci rachunki" już nie pomoże w robieniu kariery.

Ale czemu rzucasz 15 lat? To jest manipulacja. Mówimy o wieku przed szkolnym. Plus, znów, 2/3 ludzi zarabia poniżej średniej, to o jakich karierach wielkich mówimy? O jakich innych posadach itd mówisz, gdy ktoś mieszka w jakiejś wiosce gdzie prawie nic się nie dzieje i kariera się kończy na Januszeksie za minimum? Albo kiedy ktoś pracuje w firmie rodzinnej. Przecież ludzie też tak żyją, nie można na wszystko patrzeć z perspektywy wielkomiejskiej. Większość młodych kobiet chce pracować i pracuje. Wypadki, kiedy zostaje się w domu, jak przyznają same dziewczyny zostające w domu, to sytuacje, kiedy to się finansowo nie kalkuluje. Stąd - jak tak ważna jest dostępna opieka dla dzieci i walka z wykluczeniem komunikacyjnym.Kariera - to słowo uwielbiane przez Biurkowe vitalijki, które cały dzień przed kompem piszą komentarze, bo taka je praca ciśnie, że się nudzą (siebie w to wliczam). Jakby nikt tu nigdy ciężko fizycznie nie pracował i nie wiedział z czym się taka praca je.

Napisałaś "żłobek i przedszkole",  więc założyłam 6-7 lat przerwy. A w drugim przypadku napisałaś, że mąż zarabia wystarczająco, więc założyłam że kobieta nigdy nie pracowała , albo nie pracuje póki mąż żyje albo daje radę zapłacić za rachunki i jedzenie sam, czyli tu już przykładowo 15 lat. Możemy wpisać też 5 albo i 20. 

Według mnie zawsze szansą na rozwinięcie i lepszą sytuację zawodową jest praca i szukanie coraz to lepszej, niż siedzenie w domu. Bo po kilku latach lepszy pracodawca chce zobaczyć coś w cv. Z pustką lub luką szansy nie ma. I nie piszę o wielkiej karierze, tylko o lepszej karierze. Lepsza będzie po latach zbierania doświadczenia, a nie siedzenia w domu. Kto co woli, ale dla mnie to wymówki i cwaniactwo takich osób. Za ich zasiłki płacimy my.

pozwole sie nie zgodzić. Też miałam luke i jak ktoś się pytał to mówiłam że miałam małe dzieci. Nikt się nie czepiał.

moim zdaniem tylko zdobycie doświadczenia to trochę mało jedli na tym nie zarabiasz albo nawet nie wychodzisz na zero. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.