- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 kwietnia 2023, 04:37
Dla nas nie ma takiej opcji,oczywiście jesteśmy zwyczajnymi zjadaczami chyba, nie np. rentierami
Edytowany przez Noir_Madame 3 kwietnia 2023, 04:52
3 kwietnia 2023, 12:58
a z ta dziura w CV to przesada. Ja długi nie pracowałam i znalazłem prawie że z dnia na dzien . I jeszcze będąc mocno ograniczona godzinowo. Gdybym była w pełni dyspozycyjna pracy bym miała do wyboru do koloru.
i próbowałam pracować mając 10 mc dziecko. Niania plus żłobek plus dojazd wyszło więcej niż zarobiłam
wiesz, zawsze można podnieść kwalifikacje i zarabiać więcej, niż tylko na opłacenie niani i autobusu. Poza tym, dziecko ma dwoje rodziców, pensja matki nie musi iść w całości na opłacanie niani, żłobka, czy innej opieki.
No ba, wiadomo, oczywiste oczywistości z punktu widzenia kogoś, kto ma możliwości intelektualne, finansowe, wykształcenie w dobrej dziedzinie itd, żeby sobie planować rozwój kariery. Znów, powiedz to jakiejś młodej matce, uwięzionej na wiosce z dwójką małych dzieci, gdzie nie ma żłobka, przedszkola, a i znalezienie opiekunki nie jest aż tak proste, bo albo ona dojeżdża, albo ty do niej.
Ja nie mówię, że to jest idealna sytuacja, ale doradzanie takiej babce, że powinna siedząc w domu z dziećmi przebranżawiać to jednak patrzenie na świat z perspektywy przywileju.
3 kwietnia 2023, 12:58
W Polsce? Kiedy opieka nad dziećmi kosztuje tyle, co wypłata a nie ma żłobków i przedszkoli. Kiedy przy czyimś wykształceniu jedyna praca dostępna to ciężka, nisko płatna praca fizyczna, na którą brakuje już zdrowia, a ma się inne źródła dochodu. Kiedy da się utrzymać z pensji partnera. Kiedy dorabia się na czarno, co pewnie ma miejsce u większości ludzi niby na socjalu, z którego nie da się przeżyć w teorii. Nie wiem, może kiedy serio ma się b. Dużo dzieci, ale to w sumie też jest jak praca całodobowa. Kiedy jest się w takim stanie psychicznym, że ma się kompletnie wywalone na jakość życia.
Naprawdę opłaca się wtedy nie pracować? A gdy dzieci pójdą do szkoły, jaką prace kobieta znajdzie z 7 letnią luką w CV? Albo nie pracować, bo pensja męża starcza... A jak mąż umrze albo zostawi, to jak ta kobiety, która nigdy albo np. 15 lat nie pracowała, ma sobie poradzić? Według mnie niepracowanie w tych dwóch przykładach w ogóle się nie opłaca.
ja tego też nie ogarniam. "Pensja męża starcza". A co z choćby własnymi zainstersowaniami? Co z jakimś buforem na wypadek, kiedy rzeczony mąż odejdzie do jakiejś innej sympatycznej pani, para mieszka w jego kawalerskim mieszkaniu, a alimentów na dzieci sąd zasądza 500 zł?
Margot....ty z tego co piszesz zarabiasz bardzo dużo i spełniasz się w pracy. Popatrz ty na zarobki ludzi w Polsce, szczególnie tych z uboższych, zobacz na ich "kariery" i potem się zastanawiaj czemu ludzie podejmują takie decyzje, jakie podejmują, mieszkając na jakimś wypidowie, gdzie ani pracy nie ma dobrej, ani żłobka, ani niańki. Jak ktoś jest przyzwyczajony do życia z dnia na dzień, bez oszczędności (a większość polaków takowych nie ma, o ile pamiętam statystyki) to w pewnym momencie się poddaje i przestaje rozkminiać czarne scenariusze i żyje z dnia na dzień. To nie jest optymalne rozwiązanie, ale dużo łatwiej mi sobie wyobrazić, że pracę odstawia ktoś, kto zarabia minimalną i tyra fizycznie, niż ktoś, kto zarabia w górnym procencie i się spełnia ambicjonalnie w pracy przed kompem.
Menot, ale mnie zajęło chwilę dojście do miejsca, gdzie jestem obecnie. I to oznaczało, że studiowałam/pracowałam wychowując dziecko. I tu nie chodzi o żadną wielką karierę, tylko o samodzielność, możliwość decydowania o sobie w sytuacjach krytycznych, o podejmowaniu decyzji dobrych dla siebie i rodziny wtedy, kiedy się tego chce i potrzebuje. Czyli, o własnych pieniadzach.
I nie mogę zrozumieć za bardzo kobiet, które z tego rezygnują, bo "im się nie opłaca" - nie mając nic w zamian. Bo rozumiem, że w PL nie odbierają mitycznego 500+, kiedy się nie pracuje.
3 kwietnia 2023, 13:03
a z ta dziura w CV to przesada. Ja długi nie pracowałam i znalazłem prawie że z dnia na dzien . I jeszcze będąc mocno ograniczona godzinowo. Gdybym była w pełni dyspozycyjna pracy bym miała do wyboru do koloru.
i próbowałam pracować mając 10 mc dziecko. Niania plus żłobek plus dojazd wyszło więcej niż zarobiłam
wiesz, zawsze można podnieść kwalifikacje i zarabiać więcej, niż tylko na opłacenie niani i autobusu. Poza tym, dziecko ma dwoje rodziców, pensja matki nie musi iść w całości na opłacanie niani, żłobka, czy innej opieki.
Ja sobie zrobiłam taką przerwe od pracy. Czas dojazdu do ówczesnej pracy w obie strony oscylował w 3 godzinach, bo mieszkałam w takim miejscu, że dojazd był zakorkowany, praca była nierozwojowa i mało płatna. Więcej niż pół pensji szło na opiekunkę, w dodatku potem się okazało, że baba sobie z moim dzieckiem jeździła na zakupy- dziecko siedziało bez fotelika i zostawiała go pod opieką nieletniej córki, bo szła w tym czasie do dentysty. po takich ekscesach miałam dosyć. Tak się dorobiłam dwójki- starszy, gdy poszedł do przedszkola miał przerost migdała i cały czas był chory, potem trzeba było z nim jeździć na rehabilitację kilka razy w tygodniu. Ale nie siedziałam bezczynnie- nauczyłam sie angielskiego i zawód zmieniłam. Sumarycznie wyszło mi to na dobre, bo pracując w zyciu bym sie tak nie ogarnęła rozwojowo. Ale mam kolezankę, która tak siedzi do tej pory i jej głównym zajęciem jest oglądanie seriali. Nie żałuję, bo żeby sie rozwijać, to trzeba mieć gdzie. A wprowadzanie danych i przerzucanie papierów w biurze, to nie jest rozwój. jakbym robiła coś ciekawszego i coś bardziej rozwojowego, miałabym wątpliwości, ale wtedy nie miałam
Edytowany przez agazur57 3 kwietnia 2023, 13:06
3 kwietnia 2023, 13:05
W Polsce? Kiedy opieka nad dziećmi kosztuje tyle, co wypłata a nie ma żłobków i przedszkoli. Kiedy przy czyimś wykształceniu jedyna praca dostępna to ciężka, nisko płatna praca fizyczna, na którą brakuje już zdrowia, a ma się inne źródła dochodu. Kiedy da się utrzymać z pensji partnera. Kiedy dorabia się na czarno, co pewnie ma miejsce u większości ludzi niby na socjalu, z którego nie da się przeżyć w teorii. Nie wiem, może kiedy serio ma się b. Dużo dzieci, ale to w sumie też jest jak praca całodobowa. Kiedy jest się w takim stanie psychicznym, że ma się kompletnie wywalone na jakość życia.
Naprawdę opłaca się wtedy nie pracować? A gdy dzieci pójdą do szkoły, jaką prace kobieta znajdzie z 7 letnią luką w CV? Albo nie pracować, bo pensja męża starcza... A jak mąż umrze albo zostawi, to jak ta kobiety, która nigdy albo np. 15 lat nie pracowała, ma sobie poradzić? Według mnie niepracowanie w tych dwóch przykładach w ogóle się nie opłaca.
ja tego też nie ogarniam. "Pensja męża starcza". A co z choćby własnymi zainstersowaniami? Co z jakimś buforem na wypadek, kiedy rzeczony mąż odejdzie do jakiejś innej sympatycznej pani, para mieszka w jego kawalerskim mieszkaniu, a alimentów na dzieci sąd zasądza 500 zł?
Margot....ty z tego co piszesz zarabiasz bardzo dużo i spełniasz się w pracy. Popatrz ty na zarobki ludzi w Polsce, szczególnie tych z uboższych, zobacz na ich "kariery" i potem się zastanawiaj czemu ludzie podejmują takie decyzje, jakie podejmują, mieszkając na jakimś wypidowie, gdzie ani pracy nie ma dobrej, ani żłobka, ani niańki. Jak ktoś jest przyzwyczajony do życia z dnia na dzień, bez oszczędności (a większość polaków takowych nie ma, o ile pamiętam statystyki) to w pewnym momencie się poddaje i przestaje rozkminiać czarne scenariusze i żyje z dnia na dzień. To nie jest optymalne rozwiązanie, ale dużo łatwiej mi sobie wyobrazić, że pracę odstawia ktoś, kto zarabia minimalną i tyra fizycznie, niż ktoś, kto zarabia w górnym procencie i się spełnia ambicjonalnie w pracy przed kompem.
Menot, ale mnie zajęło chwilę dojście do miejsca, gdzie jestem obecnie. I to oznaczało, że studiowałam/pracowałam wychowując dziecko. I tu nie chodzi o żadną wielką karierę, tylko o samodzielność, możliwość decydowania o sobie w sytuacjach krytycznych, o podejmowaniu decyzji dobrych dla siebie i rodziny wtedy, kiedy się tego chce i potrzebuje. Czyli, o własnych pieniadzach. I nie mogę zrozumieć za bardzo kobiet, które z tego rezygnują, bo "im się nie opłaca" - nie mając nic w zamian. Bo rozumiem, że w PL nie odbierają mitycznego 500+, kiedy się nie pracuje.
Inaczej się planuje i buduje życie, jak się wie, że ma się potencjał na "coś więcej". A inaczej, jak się wie, że się za wysoko nie podskoczy bo nie te możliwości intelektualne, nie to miejsce, nie ten czas. Ja się zgadzam, że warto pracować dla jakiegoś tam bezpieczeństwa, ale uważam też, że wiele prac absolutnie nic wartościowego do życia nie wnosi poza pieniędzmi. Więc potrafię zrozumieć, że w takim kontekście czas spędzony z małym dzieckiem jest bardziej wartościowy, niż pełen etat za kiepską kasę, która ledwo pokrywa opiekę.
Edytowany przez menot 3 kwietnia 2023, 13:06
3 kwietnia 2023, 13:05
W Polsce? Kiedy opieka nad dziećmi kosztuje tyle, co wypłata a nie ma żłobków i przedszkoli. Kiedy przy czyimś wykształceniu jedyna praca dostępna to ciężka, nisko płatna praca fizyczna, na którą brakuje już zdrowia, a ma się inne źródła dochodu. Kiedy da się utrzymać z pensji partnera. Kiedy dorabia się na czarno, co pewnie ma miejsce u większości ludzi niby na socjalu, z którego nie da się przeżyć w teorii. Nie wiem, może kiedy serio ma się b. Dużo dzieci, ale to w sumie też jest jak praca całodobowa. Kiedy jest się w takim stanie psychicznym, że ma się kompletnie wywalone na jakość życia.
Naprawdę opłaca się wtedy nie pracować? A gdy dzieci pójdą do szkoły, jaką prace kobieta znajdzie z 7 letnią luką w CV? Albo nie pracować, bo pensja męża starcza... A jak mąż umrze albo zostawi, to jak ta kobiety, która nigdy albo np. 15 lat nie pracowała, ma sobie poradzić? Według mnie niepracowanie w tych dwóch przykładach w ogóle się nie opłaca.
ja tego też nie ogarniam. "Pensja męża starcza". A co z choćby własnymi zainstersowaniami? Co z jakimś buforem na wypadek, kiedy rzeczony mąż odejdzie do jakiejś innej sympatycznej pani, para mieszka w jego kawalerskim mieszkaniu, a alimentów na dzieci sąd zasądza 500 zł?
Margot....ty z tego co piszesz zarabiasz bardzo dużo i spełniasz się w pracy. Popatrz ty na zarobki ludzi w Polsce, szczególnie tych z uboższych, zobacz na ich "kariery" i potem się zastanawiaj czemu ludzie podejmują takie decyzje, jakie podejmują, mieszkając na jakimś wypidowie, gdzie ani pracy nie ma dobrej, ani żłobka, ani niańki. Jak ktoś jest przyzwyczajony do życia z dnia na dzień, bez oszczędności (a większość polaków takowych nie ma, o ile pamiętam statystyki) to w pewnym momencie się poddaje i przestaje rozkminiać czarne scenariusze i żyje z dnia na dzień. To nie jest optymalne rozwiązanie, ale dużo łatwiej mi sobie wyobrazić, że pracę odstawia ktoś, kto zarabia minimalną i tyra fizycznie, niż ktoś, kto zarabia w górnym procencie i się spełnia ambicjonalnie w pracy przed kompem.
Menot, ale mnie zajęło chwilę dojście do miejsca, gdzie jestem obecnie. I to oznaczało, że studiowałam/pracowałam wychowując dziecko. I tu nie chodzi o żadną wielką karierę, tylko o samodzielność, możliwość decydowania o sobie w sytuacjach krytycznych, o podejmowaniu decyzji dobrych dla siebie i rodziny wtedy, kiedy się tego chce i potrzebuje. Czyli, o własnych pieniadzach. I nie mogę zrozumieć za bardzo kobiet, które z tego rezygnują, bo "im się nie opłaca" - nie mając nic w zamian. Bo rozumiem, że w PL nie odbierają mitycznego 500+, kiedy się nie pracuje.
Ale przecież nie musisz tych kobiet rozumieć. Każdy ma jakiś swój punkt widzenia i nie trzeba mu go zmieniać.
Ja na przykład bardzo lubię swoją pracę. Wczoraj miałam rozmowę z mamą, która nie rozumie po co pracuję. Zarabiać nie muszę, a nawet nie mogę (bo stracę świadczenie kompensacyjne). Komu innemu za te pieniądze by się nie opłacało. A mi owszem, bo mam przyjemność.
3 kwietnia 2023, 13:07
Ale odpowiadając na pytanie, w moim mniemaniu nie opłaca się pracować wtedy, kiedy praca odbiera zdrowie, lub jest duże prawdopodobieństwo, że odbierze życie. Dla mnie przykładem jest praca górników w kopalniach węgla.
3 kwietnia 2023, 13:26
a z ta dziura w CV to przesada. Ja długi nie pracowałam i znalazłem prawie że z dnia na dzien . I jeszcze będąc mocno ograniczona godzinowo. Gdybym była w pełni dyspozycyjna pracy bym miała do wyboru do koloru.
i próbowałam pracować mając 10 mc dziecko. Niania plus żłobek plus dojazd wyszło więcej niż zarobiłam
wiesz, zawsze można podnieść kwalifikacje i zarabiać więcej, niż tylko na opłacenie niani i autobusu. Poza tym, dziecko ma dwoje rodziców, pensja matki nie musi iść w całości na opłacanie niani, żłobka, czy innej opieki.
jak kogoś nie stać na opiekę pracując to niby jak go ma być stać ucząc się? 10 lat temu nie było takich możliwości nauki zdalnie jak teraz. Chociaż na vitalii panuje pogląd że z dzieckiem nie da się zdalnie. Inna sprawa że nawet nie wiem czy zdalnie można zrobić takie kwalifikacje by zapłacić za opiekę nad małym dzieckiem i jeszcze zostało na tyle by być samodzielnym finansowo.
malzenstwo teoretycznie to ma wspólny budżet. Więc jeśli on zadania 3 tys ona 2 a niania 2.5 to i tak w ogólnym rozrachunku są stratni o te 500.
3 kwietnia 2023, 13:32
a z ta dziura w CV to przesada. Ja długi nie pracowałam i znalazłem prawie że z dnia na dzien . I jeszcze będąc mocno ograniczona godzinowo. Gdybym była w pełni dyspozycyjna pracy bym miała do wyboru do koloru.
i próbowałam pracować mając 10 mc dziecko. Niania plus żłobek plus dojazd wyszło więcej niż zarobiłam
wiesz, zawsze można podnieść kwalifikacje i zarabiać więcej, niż tylko na opłacenie niani i autobusu. Poza tym, dziecko ma dwoje rodziców, pensja matki nie musi iść w całości na opłacanie niani, żłobka, czy innej opieki.
jak kogoś nie stać na opiekę pracując to niby jak go ma być stać ucząc się? 10 lat temu nie było takich możliwości nauki zdalnie jak teraz. Chociaż na vitalii panuje pogląd że z dzieckiem nie da się zdalnie. Inna sprawa że nawet nie wiem czy zdalnie można zrobić takie kwalifikacje by zapłacić za opiekę nad małym dzieckiem i jeszcze zostało na tyle by być samodzielnym finansowo.
malzenstwo teoretycznie to ma wspólny budżet. Więc jeśli on zadania 3 tys ona 2 a niania 2.5 to i tak w ogólnym rozrachunku są stratni o te 500.
Dziewczyna wyżej napisała jak. Siedziała z dziećmi i uczyła się języka. To jej dało możliwość zmiany pracy i lepsze zarobki.
3 kwietnia 2023, 13:35
a z ta dziura w CV to przesada. Ja długi nie pracowałam i znalazłem prawie że z dnia na dzien . I jeszcze będąc mocno ograniczona godzinowo. Gdybym była w pełni dyspozycyjna pracy bym miała do wyboru do koloru.
i próbowałam pracować mając 10 mc dziecko. Niania plus żłobek plus dojazd wyszło więcej niż zarobiłam
wiesz, zawsze można podnieść kwalifikacje i zarabiać więcej, niż tylko na opłacenie niani i autobusu. Poza tym, dziecko ma dwoje rodziców, pensja matki nie musi iść w całości na opłacanie niani, żłobka, czy innej opieki.
jak kogoś nie stać na opiekę pracując to niby jak go ma być stać ucząc się? 10 lat temu nie było takich możliwości nauki zdalnie jak teraz. Chociaż na vitalii panuje pogląd że z dzieckiem nie da się zdalnie. Inna sprawa że nawet nie wiem czy zdalnie można zrobić takie kwalifikacje by zapłacić za opiekę nad małym dzieckiem i jeszcze zostało na tyle by być samodzielnym finansowo.
malzenstwo teoretycznie to ma wspólny budżet. Więc jeśli on zadania 3 tys ona 2 a niania 2.5 to i tak w ogólnym rozrachunku są stratni o te 500.
Dziewczyna wyżej napisała jak. Siedziała z dziećmi i uczyła się języka. To jej dało możliwość zmiany pracy i lepsze zarobki.
mialam na myśli raczej konkretniejszą naukę typu zdobycie nowego zawodu tytułu uprawnień
3 kwietnia 2023, 13:38
a z ta dziura w CV to przesada. Ja długi nie pracowałam i znalazłem prawie że z dnia na dzien . I jeszcze będąc mocno ograniczona godzinowo. Gdybym była w pełni dyspozycyjna pracy bym miała do wyboru do koloru.
i próbowałam pracować mając 10 mc dziecko. Niania plus żłobek plus dojazd wyszło więcej niż zarobiłam
wiesz, zawsze można podnieść kwalifikacje i zarabiać więcej, niż tylko na opłacenie niani i autobusu. Poza tym, dziecko ma dwoje rodziców, pensja matki nie musi iść w całości na opłacanie niani, żłobka, czy innej opieki.
jak kogoś nie stać na opiekę pracując to niby jak go ma być stać ucząc się? 10 lat temu nie było takich możliwości nauki zdalnie jak teraz. Chociaż na vitalii panuje pogląd że z dzieckiem nie da się zdalnie. Inna sprawa że nawet nie wiem czy zdalnie można zrobić takie kwalifikacje by zapłacić za opiekę nad małym dzieckiem i jeszcze zostało na tyle by być samodzielnym finansowo.
malzenstwo teoretycznie to ma wspólny budżet. Więc jeśli on zadania 3 tys ona 2 a niania 2.5 to i tak w ogólnym rozrachunku są stratni o te 500.
Dziewczyna wyżej napisała jak. Siedziała z dziećmi i uczyła się języka. To jej dało możliwość zmiany pracy i lepsze zarobki.
Dokładnie tak. Są też kursy/studia wieczorowe, weekendowe, można ogarniać czas na to, jak już ojciec wraca z pracy, albo jak dzieci śpią.