Temat: Kwiaty w domu, jak dbacie?

Czesc! 

Jak dbacie o kwiaty w domu i ile ich mniej wiecej macie? Mi sie udalo juz od ok. 2 lat utrzymac kilka kwiatkow przy zyciu ;D Mamy bardzo goracy salon i nie bylo to latwe zadanie (teraz dodatkowo mamy oczyszczacz i nawilzacz powietrza).

Czy przesadzacie kwiaty do wiekszych doniczek? Czy pora roku ma tu jakies znaczenie?

Czy wstawiacie kwiaty do wanny i moczycie? Moja przyjaciolka tak robi, zawsze jak wpadne do niej na weekend ma kwiaty w wannie ;P 

Jakich jeszcze trickow uzywacie? I jakie kwiaty polecacie?

menot napisał(a):

Mam tylko takie, które nie cierpią przelewania i mają wieeeeelkie liście. Zamiokulkasa (ten to w ogóle do podlewania chyba raz na miesiąc), monsterę, figowca i alocasię. Więcej raczej nie planuję, bo nie mam już miejsca na duże kwiaty, a lubię najbardziej właśnie rośliny w dżunglastym stylu.

Marzy mi się monstera ale taka która będzie miała ogromne liście 😍 muszę poszukać

Pasek wagi

no to ten, ja mam tych moich kwiatków ponad sto, nie liczyłam ostatnio ile dokładnie. Są takie, które są ze mną 5 lat i więcej, są takie, które umierają mi po paru miesiącach. 

I metoda prób i błędów to jedyne co mogę poradzić. Nawilżacz powietrza nie zaszkodzi. Reszta to wyczucie swojego mieszkania, powietrza, słońca i roślin. 

Ja np za Chiny nie mogę utrzymać peperomii. Syngonium i maranty zawsze pożera mi przędziorek. Za to hoya, która była wymieniona jako trudniejsza, rośnie mi pięknie, kwitnie, ma się dobrze, mam ich z 10. Monstera deliciosa jest łatwa, monkey mask/adensonii potrafi nagle zwiędnąć i zżółknąć, jedno fałszywe przelanie i kaprysi. No i tak, filodendrony, epipremnum, scindapsusy nie są bardzo wrażliwe na zaniedbania. 

Nię urządzam żadnych kąpieli w wannie. Rośliny trzymam w najzwyklejszych doniczkach produkcyjnych z dużymi dziurami. Używam keramzytu na dno i przepuszczalnej mieszanki ziemi (kupuję, nie mieszam). No i to siup do osłonki. Przesadzam rzadko i przestrzegam przed za dużymi doniczkami, większość roślin lubi jako taką ciasnotę, inaczej będą szły w korzenie a nie w liście. Do nawożenia tylko biohummus.

Przesadzać mimo wszystko polecam w ciepłe, słoneczne miesiące. Zimą mogą nie mieć wystarczająco dużo energii, żeby odnaleźć się w nowej doniczce i zregenerować uszkodzone korzenie. Ale jak już zdarzy mi się kupić roślinę, która widzę, że nie jest szczęśliwa w ziemi produkcyjnej, to przesadzam po paru tygodniach, nawet zimą. 

Generalnie - nie cackam się, na pewno można dbać o rośliny lepiej, mierzyć pH, mierzyć światło, uzupełniać nawilżacz wodą i pod lupą szukać robactwa, z którymi potem można przeprowadzać chemiczną wojnę. 

Prawda jest taka, że mi co sezon zdycha kilka roślin, z różnych przyczyn. Czasami sadzonka jest zwyczajnie słaba. Statystycznie, coś, czasem zdechnie :P albo marnieje i czeka na wiosnę, żeby odbić. Trzeba ćwiczyć, nie ma czegoś takiego jak 'rośliny mnie nie lubią', jeśli chce się mieć rośliny, to trzeba się ich trochę nauczy, bo nie każdy ma w tym temacie niezawodną intuicję (ja nie mam).

A to moje ja ogólnie lubię liście u sansewerii i skrzydlokwiatow.

Te tak się rozrosły że w lustrze przejrzeć się prawie nie da 🤭 gdy je kupiłam miały max 15 cm

A te stoją po 3 szt rzędem w obu łazienkach, dziś zrobiłam im prysznic.


Pasek wagi

Kwiatów doniczkowych mam w tej chwili sztuk 7. Bywało więcej, ale je wykończyłam 😐 Nie mam ręki do kwiatów. 

Nie dbam o nie jakoś szczególnie, podlewam raz w tygodniu i żyją... Raz na jakiś czas wsadzam do wanny, żeby je porządnie umyć, bo kurz się zbiera. Latem, jak dbam o kwiaty na balkonie, to też więcej uwagi poświęcam tym, które są w domu i stosuję odżywki. 

Noir_Madame napisał(a):

A to moje ja ogólnie lubię liście u sansewerii i skrzydlokwiatow.

Te tak się rozrosły że w lustrze przejrzeć się prawie nie da ? gdy je kupiłam miały max 15 cm

A te stoją po 3 szt rzędem w obu łazienkach, dziś zrobiłam im prysznic.

nikt z domowników się nie czepia tych skrzydłokwiatow na umywalce? ;) mój mąż to szału dostaje od moich roślin :D

Noir_Madame napisał(a):

menot napisał(a):

Mam tylko takie, które nie cierpią przelewania i mają wieeeeelkie liście. Zamiokulkasa (ten to w ogóle do podlewania chyba raz na miesiąc), monsterę, figowca i alocasię. Więcej raczej nie planuję, bo nie mam już miejsca na duże kwiaty, a lubię najbardziej właśnie rośliny w dżunglastym stylu.

Marzy mi się monstera ale taka która będzie miała ogromne liście ? muszę poszukać

łap moją

Pani_Selerowa napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

A to moje ja ogólnie lubię liście u sansewerii i skrzydlokwiatow.

Te tak się rozrosły że w lustrze przejrzeć się prawie nie da ? gdy je kupiłam miały max 15 cm

A te stoją po 3 szt rzędem w obu łazienkach, dziś zrobiłam im prysznic.

nikt z domowników się nie czepia tych skrzydłokwiatow na umywalce? ;) mój mąż to szału dostaje od moich roślin :D

To jest moja łazienka, mąż ma swoją i tam tylko sansewerie stoją na parapecie.

Pasek wagi

Krummel napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

menot napisał(a):

Mam tylko takie, które nie cierpią przelewania i mają wieeeeelkie liście. Zamiokulkasa (ten to w ogóle do podlewania chyba raz na miesiąc), monsterę, figowca i alocasię. Więcej raczej nie planuję, bo nie mam już miejsca na duże kwiaty, a lubię najbardziej właśnie rośliny w dżunglastym stylu.

Marzy mi się monstera ale taka która będzie miała ogromne liście ? muszę poszukać

łap moją

Woow co za liscisko a jak zdrowo wygląda ! Czy to Monstera deliciosa ?

Pasek wagi

Tak jak wspomniała .verbena - dużo zależy od mieszkania i warunków. Np moja teściowa ma kwiatek (nie pamiętam jak się nazywa), który jak kiedyś googlaliśmy to było napisane, że w Polskich warunkach praktycznie nie kwitnie. U niej kwitnie co roku 🤪 Dodatkowo znajomi co jakiś czas przynoszą jej beniaminy, które u nich nie rosły, poopadały im liście - takie w sumie wiechcie typu prawie puste gałęzie w doniczce - a u niej po 2ch latach wyglądają jak busz. Dodam, że oni ich nie nawożą, nie traktują jakoś specjalnie, tylko podlewają i tyle. U mnie z kolei nie trzymają się sukulenty i paprocie a u mojej babci paprocie rosły cudnie - podlewałam tak jak ona a jednak mój dom im nie odpowiada). U mojej mamy, która ma mieszkanie gdzie wszystkie okna w kazdym pomieszczeniu są tylko od południa, w jednym pokoju kwiatki rosły jak poebane a w innych nie i też nie wiadomo czemu, bo wszędzie wilgotność podobna, światło takie same, wystawa południowa. Czort wie ;) Trzeba znaleźć "swoje" kwiatki i się ich trzymać :)

Pasek wagi

Przepiekne te Wasze kwiaty dziewczyny!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.