- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 stycznia 2023, 18:50
Czy mieliście kiedykolwiek problem z podjęciem pracy ? Nie mówię tu o pracy zgodnej ze swoimi kwalifikacjami. My przetrwaliśmy bezrobocie w latach 90 mając 2 małych dzieci, mieszkając na wsi. Bez żadnej pomocy państwa jakoś się dorobiliśmy. Przed pandemią były czasy pracownika a ludzie ciągle tylko narzekają ?
5 stycznia 2023, 17:32
Rozrywka w fastoodzie? Serio?
Lepsze niż leżenie na kanapie przed tv z piwskiem które ci mama kupi.
No ja gdybym nie musiała pracować, to mam naprawdę milion pomysłów na spędzanie czasu.
no ja też. Ale to w sytuacji gdybym nie musiała bi np. wygrałam w totka i mam wystarczająco pieniędzy a nie gdy siedzę na garnuszku rodziców mimo że jestem w pełni dyspozycyjna a pracy nie brakuje.
5 stycznia 2023, 18:37
Rozrywka w fastoodzie? Serio?
Lepsze niż leżenie na kanapie przed tv z piwskiem które ci mama kupi.
Ja bardzo dobrze wspominam pracę w McDonald's ale to w dużej mierze zależy na jakie kierownictwo i załogę się trafi. W filozofii sieci podoba mi się że jeśli trzeba to managerowie i kierownik regionu pracują jak każdy pracownik. Każdy wie co do niego należy i słowa proszę, dziękuję jest na porządku dziennym. Pracowałam na 3/4 etatu w 2011-12 i miałam 1500 na rękę za pracę bez żadnych kwalifikacji. Wiem że d*py nie urywa, dla mnie to była fajna praca bo pracowali tam fajni młodzi ludzie, było wesoło. Naprawdę dla mnie to było też fajnie doświadczenie zobaczyć funkcjonowanie takiej firmy i organizacji pracy od podszewki. Tam właśnie zobaczyłam jak mogą wyglądać relacje między pracownikami różnego szczebla i to przeniosłam na własny grunt. Gdy jest zgrana załoga to funkcjonuje jak jeden organizm. Myślę że na pracę samą w sobie nie można narzekać bo jak można zmęczyć się kładąc bułki na grilla , można nazwać na wynagrodzenie choć jeśli nikt nie pyta Cię o kwalifikacje to też sprawa dyskusyjna. Do tego elastyczne godziny pracy. O wiele gorzej wspominam pracę w Lidlu tam choćbyś pokrywała rękaw i jak bardzo byś się nie starała to wiecznie było źle.
Edytowany przez Noir_Madame 5 stycznia 2023, 18:43
5 stycznia 2023, 18:55
Rozrywka w fastoodzie? Serio?
Lepsze niż leżenie na kanapie przed tv z piwskiem które ci mama kupi.
Ja bardzo dobrze wspominam pracę w McDonald's ale to w dużej mierze zależy na jakie kierownictwo i załogę się trafi. W filozofii sieci podoba mi się że jeśli trzeba to managerowie i kierownik regionu pracują jak każdy pracownik. Każdy wie co do niego należy i słowa proszę, dziękuję jest na porządku dziennym. Pracowałam na 3/4 etatu w 2011-12 i miałam 1500 na rękę za pracę bez żadnych kwalifikacji. Wiem że d*py nie urywa, dla mnie to była fajna praca bo pracowali tam fajni młodzi ludzie, było wesoło. Naprawdę dla mnie to było też fajnie doświadczenie zobaczyć funkcjonowanie takiej firmy i organizacji pracy od podszewki. Tam właśnie zobaczyłam jak mogą wyglądać relacje między pracownikami różnego szczebla i to przeniosłam na własny grunt. Gdy jest zgrana załoga to funkcjonuje jak jeden organizm. Myślę że na pracę samą w sobie nie można narzekać bo jak można zmęczyć się kładąc bułki na grilla , można nazwać na wynagrodzenie choć jeśli nikt nie pyta Cię o kwalifikacje to też sprawa dyskusyjna. Do tego elastyczne godziny pracy. O wiele gorzej wspominam pracę w Lidlu tam choćbyś pokrywała rękaw i jak bardzo byś się nie starała to wiecznie było źle.
no ja właśnie na lidl nie narzekałam. Ale trzeba się było trzymać grafiku. No i umowa o pracę. Do maka to mnie nie przyjęli bo bez doświadczenia w gastronomii :)
5 stycznia 2023, 19:02
Rozrywka w fastoodzie? Serio?
Lepsze niż leżenie na kanapie przed tv z piwskiem które ci mama kupi.
Ja bardzo dobrze wspominam pracę w McDonald's ale to w dużej mierze zależy na jakie kierownictwo i załogę się trafi. W filozofii sieci podoba mi się że jeśli trzeba to managerowie i kierownik regionu pracują jak każdy pracownik. Każdy wie co do niego należy i słowa proszę, dziękuję jest na porządku dziennym. Pracowałam na 3/4 etatu w 2011-12 i miałam 1500 na rękę za pracę bez żadnych kwalifikacji. Wiem że d*py nie urywa, dla mnie to była fajna praca bo pracowali tam fajni młodzi ludzie, było wesoło. Naprawdę dla mnie to było też fajnie doświadczenie zobaczyć funkcjonowanie takiej firmy i organizacji pracy od podszewki. Tam właśnie zobaczyłam jak mogą wyglądać relacje między pracownikami różnego szczebla i to przeniosłam na własny grunt. Gdy jest zgrana załoga to funkcjonuje jak jeden organizm. Myślę że na pracę samą w sobie nie można narzekać bo jak można zmęczyć się kładąc bułki na grilla , można nazwać na wynagrodzenie choć jeśli nikt nie pyta Cię o kwalifikacje to też sprawa dyskusyjna. Do tego elastyczne godziny pracy. O wiele gorzej wspominam pracę w Lidlu tam choćbyś pokrywała rękaw i jak bardzo byś się nie starała to wiecznie było źle.
no ja właśnie na lidl nie narzekałam. Ale trzeba się było trzymać grafiku. No i umowa o pracę. Do maka to mnie nie przyjęli bo bez doświadczenia w gastronomii :)
Serio a co to w ogóle za gadka? Przecież do tej pracy rzadne doświadczenie nie jest potrzebne 🤔 do przecież tam nikt niczego nie gotuje tylko składa kanapki ☺️ widoczne jest sporo chętnych i tak wybrzydzają. A w wielu sieciowkach typu lidl najbardziej irytowało mnie to że kasjer mówi dzień dobry???
Edytowany przez Noir_Madame 5 stycznia 2023, 19:04
5 stycznia 2023, 19:08
Noir, co Ci da wypowiedz przypadkowych osob? Czesc zaczela 30, a czesc 3 lata temu. Rozne mozliwosci i pozycje wyjsciowe, tolerancje na to co akceptowalne. Sama przedstawiasz w stylu ?tak ciezko bylo, a dalam rade?. No cos chyba nie do konca to zasuwanie na przypadkowych etatach na dobre Ci wyszlo, bo strasznie probujesz udowodnic, ze masz lepiej niz masz, a dajesz jasne sygnaly, ze jestes mocno niezadowolona. Jednoczesnie jedziesz po mlodszych, bo teraz taki raj na ziemi maja. Przyjrzyj sie jak faktycznie sytuacja wyglada, jakie sa plusy i minusy ?Kiedys i dzis? i dopiero wyciagaj wnioski. Nic nie jest czarno-biale. A Ty masz wyjatkowa tendencje do wyciagania wnioskow bez zadnej analizy danych.
Ja weszlam na rynek pod koniec lat 90 tych i szybko znalazlam prace, kolejna sama do mnie przyszla, a pozniej kolejna. Moze i rynek byl jaki byl, ale dekade czy dwie pozniej tez byly problemy.
Jak sie chce to sie znajdzie, pytanie tylko czego sie szuka i co ma sie do zaoferowania, plus jak wpisuje sie w rynek. Cala filozofia.
Poprostu uważam że jeśli jest kilku % bezrobocie to nie pracuje tylko ten kto nie chce.
I tak i nie.
Nie kazdy marzy o pracy ? w Macu czy na kasie?, jako jedynej dostepnej alternatywie. Jak ktos pracowal gdzie indziej, ma mozliwosci robic cos innego, to nic dziwnego, ze nie skacze z radosci na widok tej firmy, zarobkow itd., a raczej szuka czegos bardziej zblizonego do tego co robil lub w jakim kierunku sie ksztalcil. Inna sprawa, ze czesto do tego ?Maca? go nie przyjma. Inna sprawa: sprobuj aktywnie szukac pracy i chodzic na rozmowy (nawet odbierac telefony) jak zasuwasz w Macu. Taki przyklad, moze byc Biedronka czy inna przypadkowa firma. To z niektorzy nie musza pracowac, bo im jakos starcza na zycie (dzieki rodzinie, meziwi, zasilkom itd.) i nie oplaca im sie leciec do Maca to inna sprawa. Ty poszlas, bo chcialas/musialas i nie mozesz zrozumiec, ze ktos moze miec inne podejscie.
mysle że to kluczowa sprawa. Bardziej się opłaca pracować w maku niż nic nie robić. Już z nudów człowiek by poszedł. Zwykle lenistwo i nieróbstwo
Mówię tu oczywiście o ludziach w pełni dyspozycyjnych,nie mających małych dzieci i nie uczących się.
Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Ja na dzis, gdybym stracila prace to szukalabym czegos podobnego, a nie poleciala do Maca. Dla mnie to zadna rozrywka (firma, wspolpracownicy, wyplata, itd), a blokowoby mi szukanie pracy. Wole poswiecic sie znalezieniu czegos co mi odpowiada. I serio, nie wyjezdzaj juz z tymi matkami i dziecmi, bo zalozsne sie robi. Ty akurat reprezentujesz postawe, o ktorej mowi Noir ?nie da sie?. Juz kiedys pare razy do tego nawiazalam, wiec nie bede znow zaczynac tematu.
to akurat twoja sprawa i rodziny która cię utrzyma.
ja akurat pracuje w tych godzinach w których mogę. Nie leżę i nie czeka na pracę marzeń i nie marudze. Ale dla ciebie pewnie ja jestem len. A osoba która siedzi na utrzymaniu rodziny bo szuka pracy marzeń jest ok . Pokrętna logika . No ale cóż.
juz kiedyś zauważyłam pogardę do mojej osoby i do wykonywanej przeze mnie pracy. Nawet jeśli zarabiam więcej niż większość osób w pl w pracy swoich marzeń.
Ale to Ty nazwalas ludzi, ktorzy szukaja odpowiedniej pracy i nie widza zadnej rozrywki w pracy w Macu, leniami.
Widzisz, ja sobie zapracowalam na to co mam i tak ustawilam zycie, by moc sobie pozwolic na szukanie czegos , co mi odpowiada. Tylko, ze ja pracowalam na to latami i mam prawo oczekiwac czegos wzamian. Ty siedzialas w domu zaslanianiajac sie dziecmi, teraz zaslaniasz sie w dalszym ciagu. Stad mam z Twoja argumentacja problem. Nie z praca, ktora wykonujesz. Chociaz jesli mam byc szczera to troche szkoda, ze ktos kto skonczyl dwa kierunki (dobrze pamietam?) marnuje to dlugimi latami. Mi by bylo autentycznie szkoda potencjalu i mozliwosci.
I nie o kase tu chodzi. Ani tym bardziej przeliczanie z euro na pln (co za dziwne podejscie swoja droga).
Edytowany przez LinuxS 5 stycznia 2023, 19:12
5 stycznia 2023, 19:19
Noir, co Ci da wypowiedz przypadkowych osob? Czesc zaczela 30, a czesc 3 lata temu. Rozne mozliwosci i pozycje wyjsciowe, tolerancje na to co akceptowalne. Sama przedstawiasz w stylu ?tak ciezko bylo, a dalam rade?. No cos chyba nie do konca to zasuwanie na przypadkowych etatach na dobre Ci wyszlo, bo strasznie probujesz udowodnic, ze masz lepiej niz masz, a dajesz jasne sygnaly, ze jestes mocno niezadowolona. Jednoczesnie jedziesz po mlodszych, bo teraz taki raj na ziemi maja. Przyjrzyj sie jak faktycznie sytuacja wyglada, jakie sa plusy i minusy ?Kiedys i dzis? i dopiero wyciagaj wnioski. Nic nie jest czarno-biale. A Ty masz wyjatkowa tendencje do wyciagania wnioskow bez zadnej analizy danych.
Ja weszlam na rynek pod koniec lat 90 tych i szybko znalazlam prace, kolejna sama do mnie przyszla, a pozniej kolejna. Moze i rynek byl jaki byl, ale dekade czy dwie pozniej tez byly problemy.
Jak sie chce to sie znajdzie, pytanie tylko czego sie szuka i co ma sie do zaoferowania, plus jak wpisuje sie w rynek. Cala filozofia.
Poprostu uważam że jeśli jest kilku % bezrobocie to nie pracuje tylko ten kto nie chce.
I tak i nie.
Nie kazdy marzy o pracy ? w Macu czy na kasie?, jako jedynej dostepnej alternatywie. Jak ktos pracowal gdzie indziej, ma mozliwosci robic cos innego, to nic dziwnego, ze nie skacze z radosci na widok tej firmy, zarobkow itd., a raczej szuka czegos bardziej zblizonego do tego co robil lub w jakim kierunku sie ksztalcil. Inna sprawa, ze czesto do tego ?Maca? go nie przyjma. Inna sprawa: sprobuj aktywnie szukac pracy i chodzic na rozmowy (nawet odbierac telefony) jak zasuwasz w Macu. Taki przyklad, moze byc Biedronka czy inna przypadkowa firma. To z niektorzy nie musza pracowac, bo im jakos starcza na zycie (dzieki rodzinie, meziwi, zasilkom itd.) i nie oplaca im sie leciec do Maca to inna sprawa. Ty poszlas, bo chcialas/musialas i nie mozesz zrozumiec, ze ktos moze miec inne podejscie.
mysle że to kluczowa sprawa. Bardziej się opłaca pracować w maku niż nic nie robić. Już z nudów człowiek by poszedł. Zwykle lenistwo i nieróbstwo
Mówię tu oczywiście o ludziach w pełni dyspozycyjnych,nie mających małych dzieci i nie uczących się.
Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Ja na dzis, gdybym stracila prace to szukalabym czegos podobnego, a nie poleciala do Maca. Dla mnie to zadna rozrywka (firma, wspolpracownicy, wyplata, itd), a blokowoby mi szukanie pracy. Wole poswiecic sie znalezieniu czegos co mi odpowiada. I serio, nie wyjezdzaj juz z tymi matkami i dziecmi, bo zalozsne sie robi. Ty akurat reprezentujesz postawe, o ktorej mowi Noir ?nie da sie?. Juz kiedys pare razy do tego nawiazalam, wiec nie bede znow zaczynac tematu.
to akurat twoja sprawa i rodziny która cię utrzyma.
ja akurat pracuje w tych godzinach w których mogę. Nie leżę i nie czeka na pracę marzeń i nie marudze. Ale dla ciebie pewnie ja jestem len. A osoba która siedzi na utrzymaniu rodziny bo szuka pracy marzeń jest ok . Pokrętna logika . No ale cóż.
juz kiedyś zauważyłam pogardę do mojej osoby i do wykonywanej przeze mnie pracy. Nawet jeśli zarabiam więcej niż większość osób w pl w pracy swoich marzeń.
Ale to Ty nazwalas ludzi, ktorzy szukaja odpowiedniej pracy i nie widza zadnej rozrywki w pracy w Macu, leniami.
Widzisz, ja sobie zapracowalam na to co mam i tak ustawilam zycie, by moc sobie pozwolic na szukanie czegos , co mi odpowiada. Tylko, ze ja pracowalam na to latami i mam prawo oczekiwac czegos wzamian. Ty siedzialas w domu zaslanianiajac sie dziecmi, teraz zaslaniasz sie w dalszym ciagu. Stad mam z Twoja argumentacja problem. Nie z praca, ktora wykonujesz. Chociaz jesli mam byc szczera to troche szkoda, ze ktos kto skonczyl dwa kierunki (dobrze pamietam?) marnuje to dlugimi latami. Mi by bylo autentycznie szkoda potencjalu i mozliwosci. I nie o kase tu chodzi. Ani tym bardziej przeliczanie z euro na pln (co za dziwne podejscie swoja droga).
nie wiedzialam maharettt ze masz dwa kierunki zrobione, z ciekawosci - probowalas zdobyc uznanie wyksztalcenia? teraz w De potrzbuja Fachkräfte i bardzo ulatwiaja wejscie na rynek z roznych zawodow. Chyba ze jest ok i jestes zadowolona.
5 stycznia 2023, 19:23
Rozrywka w fastoodzie? Serio?
Lepsze niż leżenie na kanapie przed tv z piwskiem które ci mama kupi.
Ja bardzo dobrze wspominam pracę w McDonald's ale to w dużej mierze zależy na jakie kierownictwo i załogę się trafi. W filozofii sieci podoba mi się że jeśli trzeba to managerowie i kierownik regionu pracują jak każdy pracownik. Każdy wie co do niego należy i słowa proszę, dziękuję jest na porządku dziennym. Pracowałam na 3/4 etatu w 2011-12 i miałam 1500 na rękę za pracę bez żadnych kwalifikacji. Wiem że d*py nie urywa, dla mnie to była fajna praca bo pracowali tam fajni młodzi ludzie, było wesoło. Naprawdę dla mnie to było też fajnie doświadczenie zobaczyć funkcjonowanie takiej firmy i organizacji pracy od podszewki. Tam właśnie zobaczyłam jak mogą wyglądać relacje między pracownikami różnego szczebla i to przeniosłam na własny grunt. Gdy jest zgrana załoga to funkcjonuje jak jeden organizm. Myślę że na pracę samą w sobie nie można narzekać bo jak można zmęczyć się kładąc bułki na grilla , można nazwać na wynagrodzenie choć jeśli nikt nie pyta Cię o kwalifikacje to też sprawa dyskusyjna. Do tego elastyczne godziny pracy. O wiele gorzej wspominam pracę w Lidlu tam choćbyś pokrywała rękaw i jak bardzo byś się nie starała to wiecznie było źle.
no ja właśnie na lidl nie narzekałam. Ale trzeba się było trzymać grafiku. No i umowa o pracę. Do maka to mnie nie przyjęli bo bez doświadczenia w gastronomii :)
Serio a co to w ogóle za gadka? Przecież do tej pracy rzadne doświadczenie nie jest potrzebne ? do przecież tam nikt niczego nie gotuje tylko składa kanapki ?? widoczne jest sporo chętnych i tak wybrzydzają. A w wielu sieciowkach typu lidl najbardziej irytowało mnie to że kasjer mówi dzień dobry???
wiem. Ale mogąc tamtych czasach przebierać w pracownikach to wybierali z doświadczeniem
5 stycznia 2023, 19:25
Noir, co Ci da wypowiedz przypadkowych osob? Czesc zaczela 30, a czesc 3 lata temu. Rozne mozliwosci i pozycje wyjsciowe, tolerancje na to co akceptowalne. Sama przedstawiasz w stylu ?tak ciezko bylo, a dalam rade?. No cos chyba nie do konca to zasuwanie na przypadkowych etatach na dobre Ci wyszlo, bo strasznie probujesz udowodnic, ze masz lepiej niz masz, a dajesz jasne sygnaly, ze jestes mocno niezadowolona. Jednoczesnie jedziesz po mlodszych, bo teraz taki raj na ziemi maja. Przyjrzyj sie jak faktycznie sytuacja wyglada, jakie sa plusy i minusy ?Kiedys i dzis? i dopiero wyciagaj wnioski. Nic nie jest czarno-biale. A Ty masz wyjatkowa tendencje do wyciagania wnioskow bez zadnej analizy danych.
Ja weszlam na rynek pod koniec lat 90 tych i szybko znalazlam prace, kolejna sama do mnie przyszla, a pozniej kolejna. Moze i rynek byl jaki byl, ale dekade czy dwie pozniej tez byly problemy.
Jak sie chce to sie znajdzie, pytanie tylko czego sie szuka i co ma sie do zaoferowania, plus jak wpisuje sie w rynek. Cala filozofia.
Poprostu uważam że jeśli jest kilku % bezrobocie to nie pracuje tylko ten kto nie chce.
I tak i nie.
Nie kazdy marzy o pracy ? w Macu czy na kasie?, jako jedynej dostepnej alternatywie. Jak ktos pracowal gdzie indziej, ma mozliwosci robic cos innego, to nic dziwnego, ze nie skacze z radosci na widok tej firmy, zarobkow itd., a raczej szuka czegos bardziej zblizonego do tego co robil lub w jakim kierunku sie ksztalcil. Inna sprawa, ze czesto do tego ?Maca? go nie przyjma. Inna sprawa: sprobuj aktywnie szukac pracy i chodzic na rozmowy (nawet odbierac telefony) jak zasuwasz w Macu. Taki przyklad, moze byc Biedronka czy inna przypadkowa firma. To z niektorzy nie musza pracowac, bo im jakos starcza na zycie (dzieki rodzinie, meziwi, zasilkom itd.) i nie oplaca im sie leciec do Maca to inna sprawa. Ty poszlas, bo chcialas/musialas i nie mozesz zrozumiec, ze ktos moze miec inne podejscie.
mysle że to kluczowa sprawa. Bardziej się opłaca pracować w maku niż nic nie robić. Już z nudów człowiek by poszedł. Zwykle lenistwo i nieróbstwo
Mówię tu oczywiście o ludziach w pełni dyspozycyjnych,nie mających małych dzieci i nie uczących się.
Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Ja na dzis, gdybym stracila prace to szukalabym czegos podobnego, a nie poleciala do Maca. Dla mnie to zadna rozrywka (firma, wspolpracownicy, wyplata, itd), a blokowoby mi szukanie pracy. Wole poswiecic sie znalezieniu czegos co mi odpowiada. I serio, nie wyjezdzaj juz z tymi matkami i dziecmi, bo zalozsne sie robi. Ty akurat reprezentujesz postawe, o ktorej mowi Noir ?nie da sie?. Juz kiedys pare razy do tego nawiazalam, wiec nie bede znow zaczynac tematu.
to akurat twoja sprawa i rodziny która cię utrzyma.
ja akurat pracuje w tych godzinach w których mogę. Nie leżę i nie czeka na pracę marzeń i nie marudze. Ale dla ciebie pewnie ja jestem len. A osoba która siedzi na utrzymaniu rodziny bo szuka pracy marzeń jest ok . Pokrętna logika . No ale cóż.
juz kiedyś zauważyłam pogardę do mojej osoby i do wykonywanej przeze mnie pracy. Nawet jeśli zarabiam więcej niż większość osób w pl w pracy swoich marzeń.
Ale to Ty nazwalas ludzi, ktorzy szukaja odpowiedniej pracy i nie widza zadnej rozrywki w pracy w Macu, leniami.
Widzisz, ja sobie zapracowalam na to co mam i tak ustawilam zycie, by moc sobie pozwolic na szukanie czegos , co mi odpowiada. Tylko, ze ja pracowalam na to latami i mam prawo oczekiwac czegos wzamian. Ty siedzialas w domu zaslanianiajac sie dziecmi, teraz zaslaniasz sie w dalszym ciagu. Stad mam z Twoja argumentacja problem. Nie z praca, ktora wykonujesz. Chociaz jesli mam byc szczera to troche szkoda, ze ktos kto skonczyl dwa kierunki (dobrze pamietam?) marnuje to dlugimi latami. Mi by bylo autentycznie szkoda potencjalu i mozliwosci. I nie o kase tu chodzi. Ani tym bardziej przeliczanie z euro na pln (co za dziwne podejscie swoja droga).
nie wiedzialam maharettt ze masz dwa kierunki zrobione, z ciekawosci - probowalas zdobyc uznanie wyksztalcenia? teraz w De potrzbuja Fachkräfte i bardzo ulatwiaja wejscie na rynek z roznych zawodow. Chyba ze jest ok i jestes zadowolona.
Dowiadywałam się jak to wygląda. Musiałabym zrobić dodatkowe kursy z jednego kierunku. Z drugiego to praktycznie prawie nowe studia. Może pomyślę i tym w przyszłości. Na razie jestem zadowolona z tego co mam. Biorąc pod uwagę moje problemy z dyspozycyjnosci to nie powinnam narzekac na obecną pracę
Edytowany przez maharettt 5 stycznia 2023, 19:27
5 stycznia 2023, 19:28
Noir, co Ci da wypowiedz przypadkowych osob? Czesc zaczela 30, a czesc 3 lata temu. Rozne mozliwosci i pozycje wyjsciowe, tolerancje na to co akceptowalne. Sama przedstawiasz w stylu ?tak ciezko bylo, a dalam rade?. No cos chyba nie do konca to zasuwanie na przypadkowych etatach na dobre Ci wyszlo, bo strasznie probujesz udowodnic, ze masz lepiej niz masz, a dajesz jasne sygnaly, ze jestes mocno niezadowolona. Jednoczesnie jedziesz po mlodszych, bo teraz taki raj na ziemi maja. Przyjrzyj sie jak faktycznie sytuacja wyglada, jakie sa plusy i minusy ?Kiedys i dzis? i dopiero wyciagaj wnioski. Nic nie jest czarno-biale. A Ty masz wyjatkowa tendencje do wyciagania wnioskow bez zadnej analizy danych.
Ja weszlam na rynek pod koniec lat 90 tych i szybko znalazlam prace, kolejna sama do mnie przyszla, a pozniej kolejna. Moze i rynek byl jaki byl, ale dekade czy dwie pozniej tez byly problemy.
Jak sie chce to sie znajdzie, pytanie tylko czego sie szuka i co ma sie do zaoferowania, plus jak wpisuje sie w rynek. Cala filozofia.
Poprostu uważam że jeśli jest kilku % bezrobocie to nie pracuje tylko ten kto nie chce.
I tak i nie.
Nie kazdy marzy o pracy ? w Macu czy na kasie?, jako jedynej dostepnej alternatywie. Jak ktos pracowal gdzie indziej, ma mozliwosci robic cos innego, to nic dziwnego, ze nie skacze z radosci na widok tej firmy, zarobkow itd., a raczej szuka czegos bardziej zblizonego do tego co robil lub w jakim kierunku sie ksztalcil. Inna sprawa, ze czesto do tego ?Maca? go nie przyjma. Inna sprawa: sprobuj aktywnie szukac pracy i chodzic na rozmowy (nawet odbierac telefony) jak zasuwasz w Macu. Taki przyklad, moze byc Biedronka czy inna przypadkowa firma. To z niektorzy nie musza pracowac, bo im jakos starcza na zycie (dzieki rodzinie, meziwi, zasilkom itd.) i nie oplaca im sie leciec do Maca to inna sprawa. Ty poszlas, bo chcialas/musialas i nie mozesz zrozumiec, ze ktos moze miec inne podejscie.
mysle że to kluczowa sprawa. Bardziej się opłaca pracować w maku niż nic nie robić. Już z nudów człowiek by poszedł. Zwykle lenistwo i nieróbstwo
Mówię tu oczywiście o ludziach w pełni dyspozycyjnych,nie mających małych dzieci i nie uczących się.
Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Ja na dzis, gdybym stracila prace to szukalabym czegos podobnego, a nie poleciala do Maca. Dla mnie to zadna rozrywka (firma, wspolpracownicy, wyplata, itd), a blokowoby mi szukanie pracy. Wole poswiecic sie znalezieniu czegos co mi odpowiada. I serio, nie wyjezdzaj juz z tymi matkami i dziecmi, bo zalozsne sie robi. Ty akurat reprezentujesz postawe, o ktorej mowi Noir ?nie da sie?. Juz kiedys pare razy do tego nawiazalam, wiec nie bede znow zaczynac tematu.
to akurat twoja sprawa i rodziny która cię utrzyma.
ja akurat pracuje w tych godzinach w których mogę. Nie leżę i nie czeka na pracę marzeń i nie marudze. Ale dla ciebie pewnie ja jestem len. A osoba która siedzi na utrzymaniu rodziny bo szuka pracy marzeń jest ok . Pokrętna logika . No ale cóż.
juz kiedyś zauważyłam pogardę do mojej osoby i do wykonywanej przeze mnie pracy. Nawet jeśli zarabiam więcej niż większość osób w pl w pracy swoich marzeń.
Ale to Ty nazwalas ludzi, ktorzy szukaja odpowiedniej pracy i nie widza zadnej rozrywki w pracy w Macu, leniami.
Widzisz, ja sobie zapracowalam na to co mam i tak ustawilam zycie, by moc sobie pozwolic na szukanie czegos , co mi odpowiada. Tylko, ze ja pracowalam na to latami i mam prawo oczekiwac czegos wzamian. Ty siedzialas w domu zaslanianiajac sie dziecmi, teraz zaslaniasz sie w dalszym ciagu. Stad mam z Twoja argumentacja problem. Nie z praca, ktora wykonujesz. Chociaz jesli mam byc szczera to troche szkoda, ze ktos kto skonczyl dwa kierunki (dobrze pamietam?) marnuje to dlugimi latami. Mi by bylo autentycznie szkoda potencjalu i mozliwosci. I nie o kase tu chodzi. Ani tym bardziej przeliczanie z euro na pln (co za dziwne podejscie swoja droga).
nie wiedzialam maharettt ze masz dwa kierunki zrobione, z ciekawosci - probowalas zdobyc uznanie wyksztalcenia? teraz w De potrzbuja Fachkräfte i bardzo ulatwiaja wejscie na rynek z roznych zawodow. Chyba ze jest ok i jestes zadowolona.
Dowiadywałam się jak to wygląda. Musiałabym zrobić dodatkowe kursy z jednego kierunku. Z drugiego to praktycznie prawie nowe studia.
czasem warto troche sie przemeczyc , zrobic i reszte lat lzej pracowac albo robic cos co sie lubi. Ja musialam rok naprawde sie umeczyc- ale naprawde warto bylo.
5 stycznia 2023, 19:35
Noir, co Ci da wypowiedz przypadkowych osob? Czesc zaczela 30, a czesc 3 lata temu. Rozne mozliwosci i pozycje wyjsciowe, tolerancje na to co akceptowalne. Sama przedstawiasz w stylu ?tak ciezko bylo, a dalam rade?. No cos chyba nie do konca to zasuwanie na przypadkowych etatach na dobre Ci wyszlo, bo strasznie probujesz udowodnic, ze masz lepiej niz masz, a dajesz jasne sygnaly, ze jestes mocno niezadowolona. Jednoczesnie jedziesz po mlodszych, bo teraz taki raj na ziemi maja. Przyjrzyj sie jak faktycznie sytuacja wyglada, jakie sa plusy i minusy ?Kiedys i dzis? i dopiero wyciagaj wnioski. Nic nie jest czarno-biale. A Ty masz wyjatkowa tendencje do wyciagania wnioskow bez zadnej analizy danych.
Ja weszlam na rynek pod koniec lat 90 tych i szybko znalazlam prace, kolejna sama do mnie przyszla, a pozniej kolejna. Moze i rynek byl jaki byl, ale dekade czy dwie pozniej tez byly problemy.
Jak sie chce to sie znajdzie, pytanie tylko czego sie szuka i co ma sie do zaoferowania, plus jak wpisuje sie w rynek. Cala filozofia.
Poprostu uważam że jeśli jest kilku % bezrobocie to nie pracuje tylko ten kto nie chce.
I tak i nie.
Nie kazdy marzy o pracy ? w Macu czy na kasie?, jako jedynej dostepnej alternatywie. Jak ktos pracowal gdzie indziej, ma mozliwosci robic cos innego, to nic dziwnego, ze nie skacze z radosci na widok tej firmy, zarobkow itd., a raczej szuka czegos bardziej zblizonego do tego co robil lub w jakim kierunku sie ksztalcil. Inna sprawa, ze czesto do tego ?Maca? go nie przyjma. Inna sprawa: sprobuj aktywnie szukac pracy i chodzic na rozmowy (nawet odbierac telefony) jak zasuwasz w Macu. Taki przyklad, moze byc Biedronka czy inna przypadkowa firma. To z niektorzy nie musza pracowac, bo im jakos starcza na zycie (dzieki rodzinie, meziwi, zasilkom itd.) i nie oplaca im sie leciec do Maca to inna sprawa. Ty poszlas, bo chcialas/musialas i nie mozesz zrozumiec, ze ktos moze miec inne podejscie.
mysle że to kluczowa sprawa. Bardziej się opłaca pracować w maku niż nic nie robić. Już z nudów człowiek by poszedł. Zwykle lenistwo i nieróbstwo
Mówię tu oczywiście o ludziach w pełni dyspozycyjnych,nie mających małych dzieci i nie uczących się.
Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Ja na dzis, gdybym stracila prace to szukalabym czegos podobnego, a nie poleciala do Maca. Dla mnie to zadna rozrywka (firma, wspolpracownicy, wyplata, itd), a blokowoby mi szukanie pracy. Wole poswiecic sie znalezieniu czegos co mi odpowiada. I serio, nie wyjezdzaj juz z tymi matkami i dziecmi, bo zalozsne sie robi. Ty akurat reprezentujesz postawe, o ktorej mowi Noir ?nie da sie?. Juz kiedys pare razy do tego nawiazalam, wiec nie bede znow zaczynac tematu.
to akurat twoja sprawa i rodziny która cię utrzyma.
ja akurat pracuje w tych godzinach w których mogę. Nie leżę i nie czeka na pracę marzeń i nie marudze. Ale dla ciebie pewnie ja jestem len. A osoba która siedzi na utrzymaniu rodziny bo szuka pracy marzeń jest ok . Pokrętna logika . No ale cóż.
juz kiedyś zauważyłam pogardę do mojej osoby i do wykonywanej przeze mnie pracy. Nawet jeśli zarabiam więcej niż większość osób w pl w pracy swoich marzeń.
Ale to Ty nazwalas ludzi, ktorzy szukaja odpowiedniej pracy i nie widza zadnej rozrywki w pracy w Macu, leniami.
Widzisz, ja sobie zapracowalam na to co mam i tak ustawilam zycie, by moc sobie pozwolic na szukanie czegos , co mi odpowiada. Tylko, ze ja pracowalam na to latami i mam prawo oczekiwac czegos wzamian. Ty siedzialas w domu zaslanianiajac sie dziecmi, teraz zaslaniasz sie w dalszym ciagu. Stad mam z Twoja argumentacja problem. Nie z praca, ktora wykonujesz. Chociaz jesli mam byc szczera to troche szkoda, ze ktos kto skonczyl dwa kierunki (dobrze pamietam?) marnuje to dlugimi latami. Mi by bylo autentycznie szkoda potencjalu i mozliwosci. I nie o kase tu chodzi. Ani tym bardziej przeliczanie z euro na pln (co za dziwne podejscie swoja droga).
rob sobie co chcesz. Ciesz się że możesz.
Dzieci do 12 roku życia nie można zostawiać samych w domu a już pisałam jak przedszkole miałam . Nie chce mi się powtarzać. Jak tylko coś mogłam dorwać w tych godzinach to robiłam .
pieniadze też są ważne . Jak bym nie potrzebowała pieniędzy to bym sobie hobby znalazła nie prace.Co mi z realizowania potencjału jak finansowo na tym wręcz stracę. Ale niech każdy wybiera co chce