Temat: Zobacz, nie ułożyła sobie życia- zupełnie nie rozumiem dlaczego ludzie tak mówią.

Ostatnio rozmawiam z koleżanką, która mówi na temt innej koleżanki z klasy z podstawówki: Zbacz, a tamta taka ładna była i nie ułożyła sobie życia- ani nie ma męza ani dzieci. Zdenerwowałam się szczerze mówiąc. Od małego dużo podrózuje po świecie, takie myślenie uważam za mocno zaściankowe. Wg mnie ułożyć sobie życie to być najszczęśliwszą wersją siebie- szczęscie to wg mnie dla każdego co innego. Jeden spełnia się w pomocy zwierzętom, drugi w byciu matką i żoną, a trzeci jeszcze w czyms innym.

Nie cierpie moich koleżanek, że mają takie ubogie spojrzenie na ten temat. Czy w Polsce naprawde ułożenie sobie życia oznacza tylko potmostwo i małżeństwo? Jestem ciekawa waszych spotrzeżeń.

Ja jestem sama z mojego wyboru, kandydaci mi nie pasowali, każdy marzył o dziecku, a ja od zawsze nie chcę mieć. Ciężko spotkać faceta, który nie chce dzieci, więc zdecydowałam że będę sama. I jestem szczęśliwa xd

Wilena napisał(a):

cancri napisał(a):

Niby do szczescia nie potrzeba ani faceta, ani dzieci. Ale ile takich szczesliwych singielek znacie? Takich z wyboru? Bo ja osobiscie nie znam ani jednej. Ale za to mase tych przeoranych przez dziadowskie zwiazki, ktore nie mialy szczescia co do partnera. Zeby nie bylo, to takich facetow znam jeszcze wiecej.

Pamiętam, że byłam zszkowana watkiem o macierzyństwie, który się tuyaj kiedyś pojawił na forum - jak dużo osób pisało, że są tym macierzyństwem rozczarowane (i to nie zasadzie jestem zmęczona, marzę o tym żeby się w końcu wyspać i mieć czas wypić poranną kawę w spokoju, a na zasadzie żałuję, że się zdecydowałam na dziecko, gdybym tylko mogła cofnąć czas to nigdy bym nie zaszła w ciążę). Zakładam więc, że te kobiety byłyby szczęśliwsze może nie jako singielki, ale bez dzieci. Swoją drogą wątków z narzekaniem na mężów też było więcej niż jeden (i znowu, nie na zasadzie wkurzania się, że chłop naczyń po śniadaniu nie pozmywał, a poważnych problemów, gdzie ja się zastanawiałam jak można się tak męczyć i w takiej relacji tkwić). Znowu, czy te kobiety nie byłyby szczęśliwsze będąc same? 

Ciężko stwierdzić, bo jednak mówią tak dlatego, że tego macierzyństwa doświadczyły i same mówią że są rozczarowane, czyli myślały że będzie inaczej. Gdyby tych dzieci nie miały wcale, to nadal w ich głowie byłoby pewne wyobrażenie o macierzyństwie i być może miałyby taki niedosyt, że im tego dziecka brakuje. Mogłyby być nieszczęśliwe bez dzieci, bo nie przeżyłyby tych doświadczeń, które każą im myśleć, że drugi raz by się nie zdecydowały na dziecko ;) Tak źle i tak niedobrze.

Pasek wagi

Apricottie napisał(a):

Ja jestem sama z mojego wyboru, kandydaci mi nie pasowali, każdy marzył o dziecku, a ja od zawsze nie chcę mieć. Ciężko spotkać faceta, który nie chce dzieci, więc zdecydowałam że będę sama. I jestem szczęśliwa xd

Naprawdę aż tak trudno znaleźć faceta, który nie chce dzieci? Ja właściwie jak już to widzę wokół siebie tylko presję z kobiecej strony, a facet się zgadza dla świetego spokoju… (?)

Oczywiście widzę też pary gdzie obydwoje chcą dzieci. 

Wilena napisał(a):

cancri napisał(a):

Niby do szczescia nie potrzeba ani faceta, ani dzieci. Ale ile takich szczesliwych singielek znacie? Takich z wyboru? Bo ja osobiscie nie znam ani jednej. Ale za to mase tych przeoranych przez dziadowskie zwiazki, ktore nie mialy szczescia co do partnera. Zeby nie bylo, to takich facetow znam jeszcze wiecej.

Pamiętam, że byłam zszkowana watkiem o macierzyństwie, który się tuyaj kiedyś pojawił na forum - jak dużo osób pisało, że są tym macierzyństwem rozczarowane (i to nie zasadzie jestem zmęczona, marzę o tym żeby się w końcu wyspać i mieć czas wypić poranną kawę w spokoju, a na zasadzie żałuję, że się zdecydowałam na dziecko, gdybym tylko mogła cofnąć czas to nigdy bym nie zaszła w ciążę). Zakładam więc, że te kobiety byłyby szczęśliwsze może nie jako singielki, ale bez dzieci. Swoją drogą wątków z narzekaniem na mężów też było więcej niż jeden (i znowu, nie na zasadzie wkurzania się, że chłop naczyń po śniadaniu nie pozmywał, a poważnych problemów, gdzie ja się zastanawiałam jak można się tak męczyć i w takiej relacji tkwić). Znowu, czy te kobiety nie byłyby szczęśliwsze będąc same? 

Tego wykluczyc nie mozna, ale rowniez nie mozna zalozyc. Narzekanie na brak snu w okresie niemowlecym, to jedna z bolaczek, ale czy to az tak najwazniejsza sprawa? Mimo wszystko dzieci wieeele rekompensuja. Chociaz sie na nie narzeka, mysle, ze wiele z tych matek w zyciu by nie wolalo w rzeczywistosci ich nie miec. Oczywiscie - sa takie kobiety, ktore zaluja i nie ma co im umiejszac. Ale cala reszta sobie zycia bez dzieci nie wyobraza, pomimo narzekania na nie. Mysle, ze wiele takich kobiet, gdyby byly samotne, znalazloby sobie inne powody do narzekania ;-)

_Insulinka napisał(a):

Apricottie napisał(a):

Ja jestem sama z mojego wyboru, kandydaci mi nie pasowali, każdy marzył o dziecku, a ja od zawsze nie chcę mieć. Ciężko spotkać faceta, który nie chce dzieci, więc zdecydowałam że będę sama. I jestem szczęśliwa xd

Naprawdę aż tak trudno znaleźć faceta, który nie chce dzieci? Ja właściwie jak już to widzę wokół siebie tylko presję z kobiecej strony, a facet się zgadza dla świetego spokoju? (?)

Oczywiście widzę też pary gdzie obydwoje chcą dzieci. 

Wg mnie niestety trudno znaleźć. 

cancri napisał(a):

Wilena napisał(a):

cancri napisał(a):

Niby do szczescia nie potrzeba ani faceta, ani dzieci. Ale ile takich szczesliwych singielek znacie? Takich z wyboru? Bo ja osobiscie nie znam ani jednej. Ale za to mase tych przeoranych przez dziadowskie zwiazki, ktore nie mialy szczescia co do partnera. Zeby nie bylo, to takich facetow znam jeszcze wiecej.

Pamiętam, że byłam zszkowana watkiem o macierzyństwie, który się tuyaj kiedyś pojawił na forum - jak dużo osób pisało, że są tym macierzyństwem rozczarowane (i to nie zasadzie jestem zmęczona, marzę o tym żeby się w końcu wyspać i mieć czas wypić poranną kawę w spokoju, a na zasadzie żałuję, że się zdecydowałam na dziecko, gdybym tylko mogła cofnąć czas to nigdy bym nie zaszła w ciążę). Zakładam więc, że te kobiety byłyby szczęśliwsze może nie jako singielki, ale bez dzieci. Swoją drogą wątków z narzekaniem na mężów też było więcej niż jeden (i znowu, nie na zasadzie wkurzania się, że chłop naczyń po śniadaniu nie pozmywał, a poważnych problemów, gdzie ja się zastanawiałam jak można się tak męczyć i w takiej relacji tkwić). Znowu, czy te kobiety nie byłyby szczęśliwsze będąc same? 

Tego wykluczyc nie mozna, ale rowniez nie mozna zalozyc. Narzekanie na brak snu w okresie niemowlecym, to jedna z bolaczek, ale czy to az tak najwazniejsza sprawa? Mimo wszystko dzieci wieeele rekompensuja. Chociaz sie na nie narzeka, mysle, ze wiele z tych matek w zyciu by nie wolalo w rzeczywistosci ich nie miec. Oczywiscie - sa takie kobiety, ktore zaluja i nie ma co im umiejszac. Ale cala reszta sobie zycia bez dzieci nie wyobraza, pomimo narzekania na nie. Mysle, ze wiele takich kobiet, gdyby byly samotne, znalazloby sobie inne powody do narzekania ;-)

narzekanie to druga natura człowieka :D i nawet jeśli obiektywnie jest się zadowolonym z życia to i tak będzie się narzekać na jego elementy.

Ile przecież na forach jest wątków o szukaniu partnerów itd. W sumie na każdy temat jest mnóstwo wątków więc można by rzec, że nikt szczęśliwy nie jest :D

Co do samego tematu to podobnie jak Cancri chyba nie znam takiego spełnionego, szczęśliwego singla, który nigdy nie napomknął, że brak mu partnera. Tak samo jak nie znam osób w związku, które nigdy nie narzekają na drugą połówkę ;)

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

cancri napisał(a):

Wilena napisał(a):

cancri napisał(a):

Niby do szczescia nie potrzeba ani faceta, ani dzieci. Ale ile takich szczesliwych singielek znacie? Takich z wyboru? Bo ja osobiscie nie znam ani jednej. Ale za to mase tych przeoranych przez dziadowskie zwiazki, ktore nie mialy szczescia co do partnera. Zeby nie bylo, to takich facetow znam jeszcze wiecej.

Pamiętam, że byłam zszkowana watkiem o macierzyństwie, który się tuyaj kiedyś pojawił na forum - jak dużo osób pisało, że są tym macierzyństwem rozczarowane (i to nie zasadzie jestem zmęczona, marzę o tym żeby się w końcu wyspać i mieć czas wypić poranną kawę w spokoju, a na zasadzie żałuję, że się zdecydowałam na dziecko, gdybym tylko mogła cofnąć czas to nigdy bym nie zaszła w ciążę). Zakładam więc, że te kobiety byłyby szczęśliwsze może nie jako singielki, ale bez dzieci. Swoją drogą wątków z narzekaniem na mężów też było więcej niż jeden (i znowu, nie na zasadzie wkurzania się, że chłop naczyń po śniadaniu nie pozmywał, a poważnych problemów, gdzie ja się zastanawiałam jak można się tak męczyć i w takiej relacji tkwić). Znowu, czy te kobiety nie byłyby szczęśliwsze będąc same? 

Tego wykluczyc nie mozna, ale rowniez nie mozna zalozyc. Narzekanie na brak snu w okresie niemowlecym, to jedna z bolaczek, ale czy to az tak najwazniejsza sprawa? Mimo wszystko dzieci wieeele rekompensuja. Chociaz sie na nie narzeka, mysle, ze wiele z tych matek w zyciu by nie wolalo w rzeczywistosci ich nie miec. Oczywiscie - sa takie kobiety, ktore zaluja i nie ma co im umiejszac. Ale cala reszta sobie zycia bez dzieci nie wyobraza, pomimo narzekania na nie. Mysle, ze wiele takich kobiet, gdyby byly samotne, znalazloby sobie inne powody do narzekania ;-)

narzekanie to druga natura człowieka :D i nawet jeśli obiektywnie jest się zadowolonym z życia to i tak będzie się narzekać na jego elementy.

Ile przecież na forach jest wątków o szukaniu partnerów itd. W sumie na każdy temat jest mnóstwo wątków więc można by rzec, że nikt szczęśliwy nie jest :D

Co do samego tematu to podobnie jak Cancri chyba nie znam takiego spełnionego, szczęśliwego singla, który nigdy nie napomknął, że brak mu partnera. Tak samo jak nie znam osób w związku, które nigdy nie narzekają na drugą połówkę ;)

hahahaha, no wlasnie 😂

Ja nie uwazam, ze nie ma singli z wyboru od zawsze... no ale mimo to uwazam, ze wiekszosc z tych, ktorzy w wieku powiedzmy 30, 35+ tymi singlami sa, to sa ze wzgledu na kiepskie doswiadczenia. Czesc pewnie chciala miec rodziny i dzieci, ale po kilku porazkach juz nie chca. W tym tez nie ma niczego zlego.

Podróżujesz po świecie, a sprowadzasz problem do Polski. Wszędzie na świecie występują różne modele życia, wszędzie są różne oczekiwania i wizje indywidualnego szczęścia. Może dla Twojej koleżanki szczęście to mąż i dzieci i w tym się odnajduje i "nie czuje" bycia singlem. W krajach muzułmańskich dla dziewczyny i dla chłopaka czymś zupełnie normalnym jest założenie rodziny i posiadanie dzieci.

Karolka_83 napisał(a):

Wilena napisał(a):

cancri napisał(a):

Niby do szczescia nie potrzeba ani faceta, ani dzieci. Ale ile takich szczesliwych singielek znacie? Takich z wyboru? Bo ja osobiscie nie znam ani jednej. Ale za to mase tych przeoranych przez dziadowskie zwiazki, ktore nie mialy szczescia co do partnera. Zeby nie bylo, to takich facetow znam jeszcze wiecej.

Pamiętam, że byłam zszkowana watkiem o macierzyństwie, który się tuyaj kiedyś pojawił na forum - jak dużo osób pisało, że są tym macierzyństwem rozczarowane (i to nie zasadzie jestem zmęczona, marzę o tym żeby się w końcu wyspać i mieć czas wypić poranną kawę w spokoju, a na zasadzie żałuję, że się zdecydowałam na dziecko, gdybym tylko mogła cofnąć czas to nigdy bym nie zaszła w ciążę). Zakładam więc, że te kobiety byłyby szczęśliwsze może nie jako singielki, ale bez dzieci. Swoją drogą wątków z narzekaniem na mężów też było więcej niż jeden (i znowu, nie na zasadzie wkurzania się, że chłop naczyń po śniadaniu nie pozmywał, a poważnych problemów, gdzie ja się zastanawiałam jak można się tak męczyć i w takiej relacji tkwić). Znowu, czy te kobiety nie byłyby szczęśliwsze będąc same? 

Ciężko stwierdzić, bo jednak mówią tak dlatego, że tego macierzyństwa doświadczyły i same mówią że są rozczarowane, czyli myślały że będzie inaczej. Gdyby tych dzieci nie miały wcale, to nadal w ich głowie byłoby pewne wyobrażenie o macierzyństwie i być może miałyby taki niedosyt, że im tego dziecka brakuje. Mogłyby być nieszczęśliwe bez dzieci, bo nie przeżyłyby tych doświadczeń, które każą im myśleć, że drugi raz by się nie zdecydowały na dziecko ;) Tak źle i tak niedobrze.

niestety dużo kobiet też ulega presji, bo facet odejdzie, bo rodzina naciska, bo wpadła i mówią żeby nie usuwała

Joanna19651965 napisał(a):

Podróżujesz po świecie, a sprowadzasz problem do Polski. Wszędzie na świecie występują różne modele życia, wszędzie są różne oczekiwania i wizje indywidualnego szczęścia. Może dla Twojej koleżanki szczęście to mąż i dzieci i w tym się odnajduje i "nie czuje" bycia singlem. W krajach muzułmańskich dla dziewczyny i dla chłopaka czymś zupełnie normalnym jest założenie rodziny i posiadanie dzieci.

genialny przyklad  jesli chodzi o swobode wyboru zycia dla kobiety 😂  w krajach muzulmanskich za zle noszona chuste mozna byc pobitym na smierc . Ja pier.... 🙈

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.