- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 października 2022, 20:17
Proszę o modlitwę i palenie świec za mojego syna Rak Adriana. Za spokój jego duszy
20 października 2022, 16:36
Wlos mi się na głowie jeży jak czytam niektóre komentarze.
Nie każda rodzina jest idealna. Nie nam to oceniać. Więc uszanujcie Araksol w tym momencie.
20 października 2022, 17:09
Ciekawe ile kobiet z taką chęcią rzucające kamienie w autorkę ma dorosłe dzieci, przeszły przez trudny etap dojrzewania dzieci i wie jak trudny może być ten czas, jak różnie się w takich sytuacjach układają relacje rodzinne ...
tylko,że Agata mówiła,że od początku nie lubiła swojego dziecka, że jako 3latek był, nie pamiętam już dokładnie jak to określiła, ale wyrachowany albo wredny. Sama też przyznaje,że nie chciała się z nim bawić, zamykała przed nim drzwi, była oziębła i szczęście,że miał babcię. I wielce zdziwiona,że z chłopakiem były od zawsze problemy, skoro był odrzucony. Ja to rozumiem,że można swojego dziecka nie kochać, można go nie chcieć, ale jak ono umrze to nagle zmiana frontu i zbieranie atencji. Tutaj nie widać wiele żalu za synem, a bardziej okazję do zbierania wyrazów współczucia.
W pamiętniku wprost pisze, że koszty pogrzebu w Polsce będą mniejsze niż gdyby urząd niemiecki pochował go tam i przesłał rachunek najbliższej rodzinie czyli matce. Zatem decyzja o ściągnięciu ciała nie wynika z milosci. I że nie wyda na pogrzeb swoich oszczędności bo co będzie jak koty zachorują? Robi więc zbiórkę publiczną na pochówek (co za wyrachowanie!). I jeszcze to, że teraz naprawdę martwi się co będzie z jej kotami po jej śmierci bo syn do domu nie wróci a kochanek koty wyrzuci na bruk. Ot, cała Agata, jak zawsze.
1.Po pierwsze to nie jest miejsce i czas na takie dyskusje,2. Po drugie - kazdy kto musi liczyc sie z wydatkami wybiera mniejsze koszty, po to sa firmy ktore pomagaja zeby z nich skorzystac. 3. Po trzecie to kolezanki Vitalijki, ja tez radzilysmy zalozyc zbiorke, bo obawiam sie ze matki nie stac byloby samej tego wszystkiego pokryc i mlody czlowiek nie mialby grobu w "domu". Jak zyl to inny temat i nie nam oceniac, NIKT z Vitali nie zna ani matki ani syna i nikomu oceniac czyjes zycie. Do skladki jak ktos chce to pomoze jak nie to nie.4. Nie ma ludzi, ktorzy nie robia bledow. 5. Przypomnienie dla katolikow - Jesus : ?Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień?.AmenAdrian spoczywaj w pokoju, mam nadzieje ze jestes szczesliwy w byc moze nowym zyciu.
🏆
20 października 2022, 17:20
Ciekawe ile kobiet z taką chęcią rzucające kamienie w autorkę ma dorosłe dzieci, przeszły przez trudny etap dojrzewania dzieci i wie jak trudny może być ten czas, jak różnie się w takich sytuacjach układają relacje rodzinne ...
tylko,że Agata mówiła,że od początku nie lubiła swojego dziecka, że jako 3latek był, nie pamiętam już dokładnie jak to określiła, ale wyrachowany albo wredny. Sama też przyznaje,że nie chciała się z nim bawić, zamykała przed nim drzwi, była oziębła i szczęście,że miał babcię. I wielce zdziwiona,że z chłopakiem były od zawsze problemy, skoro był odrzucony. Ja to rozumiem,że można swojego dziecka nie kochać, można go nie chcieć, ale jak ono umrze to nagle zmiana frontu i zbieranie atencji. Tutaj nie widać wiele żalu za synem, a bardziej okazję do zbierania wyrazów współczucia.
W pamiętniku wprost pisze, że koszty pogrzebu w Polsce będą mniejsze niż gdyby urząd niemiecki pochował go tam i przesłał rachunek najbliższej rodzinie czyli matce. Zatem decyzja o ściągnięciu ciała nie wynika z milosci. I że nie wyda na pogrzeb swoich oszczędności bo co będzie jak koty zachorują? Robi więc zbiórkę publiczną na pochówek (co za wyrachowanie!). I jeszcze to, że teraz naprawdę martwi się co będzie z jej kotami po jej śmierci bo syn do domu nie wróci a kochanek koty wyrzuci na bruk. Ot, cała Agata, jak zawsze.
Poczytalam sobie wczoraj o temacie chowania bezdomnych w De... chlopak bylby po prostu pochowany z prostym krzyzem, bez wystawnego nagrobka (zreszta tu takich monumentow nie stawiaja i tak), wypelnia sie papier o taki socjalny pogrzeb i tyle. A ze Araksol chce sciagnac jego cialo i urzadzic pogrzeb w PL, to inna para kaloszy. Tylko czy on, gdzie nawet teraz pisala, ze nie chcial miec z tym domem nic do czynienia, chcial byc w ogole tam pochowany...coz, jej sumienie, jej decyzja. Ja smierci dziecka, jako matka, gleboko wspolczuje.
To czytaj sobie dalej a decyzje pozostaw matce. Zmarłemu i tak obojętne gdzie leży.
20 października 2022, 17:58
Ciekawe ile kobiet z taką chęcią rzucające kamienie w autorkę ma dorosłe dzieci, przeszły przez trudny etap dojrzewania dzieci i wie jak trudny może być ten czas, jak różnie się w takich sytuacjach układają relacje rodzinne ...
tylko,że Agata mówiła,że od początku nie lubiła swojego dziecka, że jako 3latek był, nie pamiętam już dokładnie jak to określiła, ale wyrachowany albo wredny. Sama też przyznaje,że nie chciała się z nim bawić, zamykała przed nim drzwi, była oziębła i szczęście,że miał babcię. I wielce zdziwiona,że z chłopakiem były od zawsze problemy, skoro był odrzucony. Ja to rozumiem,że można swojego dziecka nie kochać, można go nie chcieć, ale jak ono umrze to nagle zmiana frontu i zbieranie atencji. Tutaj nie widać wiele żalu za synem, a bardziej okazję do zbierania wyrazów współczucia.
W pamiętniku wprost pisze, że koszty pogrzebu w Polsce będą mniejsze niż gdyby urząd niemiecki pochował go tam i przesłał rachunek najbliższej rodzinie czyli matce. Zatem decyzja o ściągnięciu ciała nie wynika z milosci. I że nie wyda na pogrzeb swoich oszczędności bo co będzie jak koty zachorują? Robi więc zbiórkę publiczną na pochówek (co za wyrachowanie!). I jeszcze to, że teraz naprawdę martwi się co będzie z jej kotami po jej śmierci bo syn do domu nie wróci a kochanek koty wyrzuci na bruk. Ot, cała Agata, jak zawsze.
Poczytalam sobie wczoraj o temacie chowania bezdomnych w De... chlopak bylby po prostu pochowany z prostym krzyzem, bez wystawnego nagrobka (zreszta tu takich monumentow nie stawiaja i tak), wypelnia sie papier o taki socjalny pogrzeb i tyle. A ze Araksol chce sciagnac jego cialo i urzadzic pogrzeb w PL, to inna para kaloszy. Tylko czy on, gdzie nawet teraz pisala, ze nie chcial miec z tym domem nic do czynienia, chcial byc w ogole tam pochowany...coz, jej sumienie, jej decyzja. Ja smierci dziecka, jako matka, gleboko wspolczuje.
To czytaj sobie dalej a decyzje pozostaw matce. Zmarłemu i tak obojętne gdzie leży.
I po co ten tekst do mnie? Ja napisalam, ze jej wspolczuje a czytalam wczoraj po to, zeby jej ewentualnie pomoc, pieniadze tez wplacilam, wiec sorry...
Edytowany przez cancri 20 października 2022, 18:01
20 października 2022, 18:51
Ciekawe ile kobiet z taką chęcią rzucające kamienie w autorkę ma dorosłe dzieci, przeszły przez trudny etap dojrzewania dzieci i wie jak trudny może być ten czas, jak różnie się w takich sytuacjach układają relacje rodzinne ...
tylko,że Agata mówiła,że od początku nie lubiła swojego dziecka, że jako 3latek był, nie pamiętam już dokładnie jak to określiła, ale wyrachowany albo wredny. Sama też przyznaje,że nie chciała się z nim bawić, zamykała przed nim drzwi, była oziębła i szczęście,że miał babcię. I wielce zdziwiona,że z chłopakiem były od zawsze problemy, skoro był odrzucony. Ja to rozumiem,że można swojego dziecka nie kochać, można go nie chcieć, ale jak ono umrze to nagle zmiana frontu i zbieranie atencji. Tutaj nie widać wiele żalu za synem, a bardziej okazję do zbierania wyrazów współczucia.
W pamiętniku wprost pisze, że koszty pogrzebu w Polsce będą mniejsze niż gdyby urząd niemiecki pochował go tam i przesłał rachunek najbliższej rodzinie czyli matce. Zatem decyzja o ściągnięciu ciała nie wynika z milosci. I że nie wyda na pogrzeb swoich oszczędności bo co będzie jak koty zachorują? Robi więc zbiórkę publiczną na pochówek (co za wyrachowanie!). I jeszcze to, że teraz naprawdę martwi się co będzie z jej kotami po jej śmierci bo syn do domu nie wróci a kochanek koty wyrzuci na bruk. Ot, cała Agata, jak zawsze.
Poczytalam sobie wczoraj o temacie chowania bezdomnych w De... chlopak bylby po prostu pochowany z prostym krzyzem, bez wystawnego nagrobka (zreszta tu takich monumentow nie stawiaja i tak), wypelnia sie papier o taki socjalny pogrzeb i tyle. A ze Araksol chce sciagnac jego cialo i urzadzic pogrzeb w PL, to inna para kaloszy. Tylko czy on, gdzie nawet teraz pisala, ze nie chcial miec z tym domem nic do czynienia, chcial byc w ogole tam pochowany...coz, jej sumienie, jej decyzja. Ja smierci dziecka, jako matka, gleboko wspolczuje.
To czytaj sobie dalej a decyzje pozostaw matce. Zmarłemu i tak obojętne gdzie leży.
I po co ten tekst do mnie? Ja napisalam, ze jej wspolczuje a czytalam wczoraj po to, zeby jej ewentualnie pomoc, pieniadze tez wplacilam, wiec sorry...
Po to ten tekst, zebys uszanowala wole matki, ona może nawet bez krzyża, ale na miejscu pochować chce
20 października 2022, 18:55
Ciekawe ile kobiet z taką chęcią rzucające kamienie w autorkę ma dorosłe dzieci, przeszły przez trudny etap dojrzewania dzieci i wie jak trudny może być ten czas, jak różnie się w takich sytuacjach układają relacje rodzinne ...
tylko,że Agata mówiła,że od początku nie lubiła swojego dziecka, że jako 3latek był, nie pamiętam już dokładnie jak to określiła, ale wyrachowany albo wredny. Sama też przyznaje,że nie chciała się z nim bawić, zamykała przed nim drzwi, była oziębła i szczęście,że miał babcię. I wielce zdziwiona,że z chłopakiem były od zawsze problemy, skoro był odrzucony. Ja to rozumiem,że można swojego dziecka nie kochać, można go nie chcieć, ale jak ono umrze to nagle zmiana frontu i zbieranie atencji. Tutaj nie widać wiele żalu za synem, a bardziej okazję do zbierania wyrazów współczucia.
gdybym nie miała przykładu w bliskim otoczeniu, to może też bym tak myślała, ale jednak, mimo, że się dziecka "nie kochało" czy było obojętne, bo jeszcze sześcioro innych + problemy, mąż alkoholik to śmierć dorosłego dziecka może wywołać prawdzie uczucia straty, żalu. Też pewnie jakieś wyrzuty sumienia. Znana mi osoba zrobiła prawie, że ołtarz na grobie syna i przez rok była codziennie, teraz co tydzień jeździ.
20 października 2022, 19:06
Ciekawe ile kobiet z taką chęcią rzucające kamienie w autorkę ma dorosłe dzieci, przeszły przez trudny etap dojrzewania dzieci i wie jak trudny może być ten czas, jak różnie się w takich sytuacjach układają relacje rodzinne ...
tylko,że Agata mówiła,że od początku nie lubiła swojego dziecka, że jako 3latek był, nie pamiętam już dokładnie jak to określiła, ale wyrachowany albo wredny. Sama też przyznaje,że nie chciała się z nim bawić, zamykała przed nim drzwi, była oziębła i szczęście,że miał babcię. I wielce zdziwiona,że z chłopakiem były od zawsze problemy, skoro był odrzucony. Ja to rozumiem,że można swojego dziecka nie kochać, można go nie chcieć, ale jak ono umrze to nagle zmiana frontu i zbieranie atencji. Tutaj nie widać wiele żalu za synem, a bardziej okazję do zbierania wyrazów współczucia.
W pamiętniku wprost pisze, że koszty pogrzebu w Polsce będą mniejsze niż gdyby urząd niemiecki pochował go tam i przesłał rachunek najbliższej rodzinie czyli matce. Zatem decyzja o ściągnięciu ciała nie wynika z milosci. I że nie wyda na pogrzeb swoich oszczędności bo co będzie jak koty zachorują? Robi więc zbiórkę publiczną na pochówek (co za wyrachowanie!). I jeszcze to, że teraz naprawdę martwi się co będzie z jej kotami po jej śmierci bo syn do domu nie wróci a kochanek koty wyrzuci na bruk. Ot, cała Agata, jak zawsze.
Poczytalam sobie wczoraj o temacie chowania bezdomnych w De... chlopak bylby po prostu pochowany z prostym krzyzem, bez wystawnego nagrobka (zreszta tu takich monumentow nie stawiaja i tak), wypelnia sie papier o taki socjalny pogrzeb i tyle. A ze Araksol chce sciagnac jego cialo i urzadzic pogrzeb w PL, to inna para kaloszy. Tylko czy on, gdzie nawet teraz pisala, ze nie chcial miec z tym domem nic do czynienia, chcial byc w ogole tam pochowany...coz, jej sumienie, jej decyzja. Ja smierci dziecka, jako matka, gleboko wspolczuje.
To czytaj sobie dalej a decyzje pozostaw matce. Zmarłemu i tak obojętne gdzie leży.
I po co ten tekst do mnie? Ja napisalam, ze jej wspolczuje a czytalam wczoraj po to, zeby jej ewentualnie pomoc, pieniadze tez wplacilam, wiec sorry...
Po to ten tekst, zebys uszanowala wole matki, ona może nawet bez krzyża, ale na miejscu pochować chce
Wyrywasz z moich wypowiedzi fragmenty z kontekstu i sie cisniesz. Napisalam, ze to jej decyzja przeciez. Co nie oznacza, ze ona szanuje wole chlopaka, ktory z tym domem wolal nie miec nic wspolnego - O CZYM ONA SAMA NAPISALA PISZAC O NIM TERAZ W SWOIM PAMIETNIKU (!). Ale to ona jest matka, to ona go sciaga za grube pieniadze, jej decyzja (!).