Temat: prośba o modlitwę

Proszę o modlitwę i palenie świec za mojego syna Rak Adriana. Za spokój jego duszy

Pasek wagi

cancri napisał(a):

Ciężko tu nie oceniac po tym, jak Araksol latami pisala tu o swoim synu i o tym, ze go nigdy nie kochala. A teraz pisze o tym, ze nikt jej na starosc nie zostanie, ekhm...

Mam nadzieje, ze chociaz w tym tragicznym momencie w Araksol obudzily sie jakies matczyne uczucia - duzo za pozno, ale grunt, ze w ogole, nie?

Chlopaka bardzo szkoda.

a nie wpadłas na to że nawet jeżeli nie mieli dobrych stosunkow to byl jej syn.. nawet jak pisała że nigdy go nie kochała itp to nie życzyła mu śmierci.. może miała nadzieję że kiedyś jednak będą mieli lepsze stosunki a teraz nawet nie ma jak tego naprawić... Przepadło wszystko.. 

przykre że tak łatwo jest oceniać z boku..

Pasek wagi

Tonya napisał(a):

Bardzo szkoda chlopaka. Przede wszystkim dlatego, że matka bardziej kochała i dbała o swoje koty niż o niego :/ 

jak mozna nie kochac wlasnego dziecka,ale ja sie nie kocha to od poczatku spisuje sie go na straty.Teraz wielka pompa,trabkami chce uspokoic wlasne sumienie. Szuka się winny u innych ,a nie u siebie.

Szkoda chlopaka,ze tak brzydko skonczyl,ale to nie jego wina w calosci.

Ciekawe ile kobiet z taką chęcią rzucające kamienie w autorkę ma dorosłe dzieci, przeszły przez trudny etap dojrzewania dzieci i wie jak trudny może być ten czas, jak różnie się w takich sytuacjach układają relacje rodzinne ... 

Użytkownik4577438 napisał(a):

Ciekawe ile kobiet z taką chęcią rzucające kamienie w autorkę ma dorosłe dzieci, przeszły przez trudny etap dojrzewania dzieci i wie jak trudny może być ten czas, jak różnie się w takich sytuacjach układają relacje rodzinne ... 

tylko,że Agata mówiła,że od początku nie lubiła swojego dziecka, że jako 3latek był, nie pamiętam już dokładnie jak to określiła, ale wyrachowany albo wredny. Sama też przyznaje,że nie chciała się z nim bawić, zamykała przed nim drzwi, była oziębła i szczęście,że miał babcię. I wielce zdziwiona,że z chłopakiem były od zawsze problemy, skoro był odrzucony. Ja to rozumiem,że można swojego dziecka nie kochać, można go nie chcieć, ale jak ono umrze to nagle zmiana frontu i zbieranie atencji. Tutaj nie widać wiele żalu za synem, a bardziej okazję do zbierania wyrazów współczucia.

Użytkownik4706021 napisał(a):

Użytkownik4577438 napisał(a):

Ciekawe ile kobiet z taką chęcią rzucające kamienie w autorkę ma dorosłe dzieci, przeszły przez trudny etap dojrzewania dzieci i wie jak trudny może być ten czas, jak różnie się w takich sytuacjach układają relacje rodzinne ... 

tylko,że Agata mówiła,że od początku nie lubiła swojego dziecka, że jako 3latek był, nie pamiętam już dokładnie jak to określiła, ale wyrachowany albo wredny. Sama też przyznaje,że nie chciała się z nim bawić, zamykała przed nim drzwi, była oziębła i szczęście,że miał babcię. I wielce zdziwiona,że z chłopakiem były od zawsze problemy, skoro był odrzucony. Ja to rozumiem,że można swojego dziecka nie kochać, można go nie chcieć, ale jak ono umrze to nagle zmiana frontu i zbieranie atencji. Tutaj nie widać wiele żalu za synem, a bardziej okazję do zbierania wyrazów współczucia.

Kiedyś zakładałam tutaj wątek mniej więcej pt. "Dlaczego macie dzieci?". Araksol napisała wprost, że dzieci nigdy nie chciała mieć, ale urodziła, bo rodzina tego oczekiwała i na nią naciskała. 

Użytkownik4706021 napisał(a):

Użytkownik4577438 napisał(a):

Ciekawe ile kobiet z taką chęcią rzucające kamienie w autorkę ma dorosłe dzieci, przeszły przez trudny etap dojrzewania dzieci i wie jak trudny może być ten czas, jak różnie się w takich sytuacjach układają relacje rodzinne ... 

tylko,że Agata mówiła,że od początku nie lubiła swojego dziecka, że jako 3latek był, nie pamiętam już dokładnie jak to określiła, ale wyrachowany albo wredny. Sama też przyznaje,że nie chciała się z nim bawić, zamykała przed nim drzwi, była oziębła i szczęście,że miał babcię. I wielce zdziwiona,że z chłopakiem były od zawsze problemy, skoro był odrzucony. Ja to rozumiem,że można swojego dziecka nie kochać, można go nie chcieć, ale jak ono umrze to nagle zmiana frontu i zbieranie atencji. Tutaj nie widać wiele żalu za synem, a bardziej okazję do zbierania wyrazów współczucia.

W pamiętniku wprost pisze, że koszty pogrzebu w Polsce będą mniejsze niż gdyby urząd niemiecki pochował go tam i przesłał rachunek najbliższej rodzinie czyli matce. Zatem decyzja o ściągnięciu ciała nie wynika z milosci. I że nie wyda na pogrzeb swoich oszczędności bo co będzie jak koty zachorują? Robi więc zbiórkę publiczną na pochówek (co za wyrachowanie!).  I jeszcze to, że teraz naprawdę martwi się co będzie z jej kotami po jej śmierci bo syn do domu nie wróci a kochanek koty wyrzuci na bruk. Ot, cała Agata, jak zawsze.

no tak, i przemoca zmusza forumowiczki do wplaty na zbiorke... 😂  Nie chcesz, nie wplacaj. To jest dobrowolne.  Dziewczyny same zaproponowaly Agacie pomoc finansowa. 

Na prawde juz nie musisz tu pokazywac swojej dobroci i szlachetnosci. Wszyscy wiemy, ze jestes krysztalowa.

Użytkownik4667610 napisał(a):

Użytkownik4706021 napisał(a):

Użytkownik4577438 napisał(a):

Ciekawe ile kobiet z taką chęcią rzucające kamienie w autorkę ma dorosłe dzieci, przeszły przez trudny etap dojrzewania dzieci i wie jak trudny może być ten czas, jak różnie się w takich sytuacjach układają relacje rodzinne ... 

tylko,że Agata mówiła,że od początku nie lubiła swojego dziecka, że jako 3latek był, nie pamiętam już dokładnie jak to określiła, ale wyrachowany albo wredny. Sama też przyznaje,że nie chciała się z nim bawić, zamykała przed nim drzwi, była oziębła i szczęście,że miał babcię. I wielce zdziwiona,że z chłopakiem były od zawsze problemy, skoro był odrzucony. Ja to rozumiem,że można swojego dziecka nie kochać, można go nie chcieć, ale jak ono umrze to nagle zmiana frontu i zbieranie atencji. Tutaj nie widać wiele żalu za synem, a bardziej okazję do zbierania wyrazów współczucia.

W pamiętniku wprost pisze, że koszty pogrzebu w Polsce będą mniejsze niż gdyby urząd niemiecki pochował go tam i przesłał rachunek najbliższej rodzinie czyli matce. Zatem decyzja o ściągnięciu ciała nie wynika z milosci. I że nie wyda na pogrzeb swoich oszczędności bo co będzie jak koty zachorują? Robi więc zbiórkę publiczną na pochówek (co za wyrachowanie!).  I jeszcze to, że teraz naprawdę martwi się co będzie z jej kotami po jej śmierci bo syn do domu nie wróci a kochanek koty wyrzuci na bruk. Ot, cała Agata, jak zawsze.

Poczytalam sobie wczoraj o temacie chowania bezdomnych w De... chlopak bylby po prostu pochowany z prostym krzyzem, bez wystawnego nagrobka (zreszta tu takich monumentow nie stawiaja i tak), wypelnia sie papier o taki socjalny pogrzeb i tyle. A ze Araksol chce sciagnac jego cialo i urzadzic pogrzeb w PL, to inna para kaloszy. Tylko czy on, gdzie nawet teraz pisala, ze nie chcial miec z tym domem nic do czynienia, chcial byc w ogole tam pochowany...coz, jej sumienie, jej decyzja. Ja smierci dziecka, jako matka, gleboko wspolczuje. 

Użytkownik4667610 napisał(a):

Użytkownik4706021 napisał(a):

Użytkownik4577438 napisał(a):

Ciekawe ile kobiet z taką chęcią rzucające kamienie w autorkę ma dorosłe dzieci, przeszły przez trudny etap dojrzewania dzieci i wie jak trudny może być ten czas, jak różnie się w takich sytuacjach układają relacje rodzinne ... 

tylko,że Agata mówiła,że od początku nie lubiła swojego dziecka, że jako 3latek był, nie pamiętam już dokładnie jak to określiła, ale wyrachowany albo wredny. Sama też przyznaje,że nie chciała się z nim bawić, zamykała przed nim drzwi, była oziębła i szczęście,że miał babcię. I wielce zdziwiona,że z chłopakiem były od zawsze problemy, skoro był odrzucony. Ja to rozumiem,że można swojego dziecka nie kochać, można go nie chcieć, ale jak ono umrze to nagle zmiana frontu i zbieranie atencji. Tutaj nie widać wiele żalu za synem, a bardziej okazję do zbierania wyrazów współczucia.

W pamiętniku wprost pisze, że koszty pogrzebu w Polsce będą mniejsze niż gdyby urząd niemiecki pochował go tam i przesłał rachunek najbliższej rodzinie czyli matce. Zatem decyzja o ściągnięciu ciała nie wynika z milosci. I że nie wyda na pogrzeb swoich oszczędności bo co będzie jak koty zachorują? Robi więc zbiórkę publiczną na pochówek (co za wyrachowanie!).  I jeszcze to, że teraz naprawdę martwi się co będzie z jej kotami po jej śmierci bo syn do domu nie wróci a kochanek koty wyrzuci na bruk. Ot, cała Agata, jak zawsze.

1.Po pierwsze to nie jest miejsce i czas na takie dyskusje,
2. Po drugie - kazdy kto musi liczyc sie z wydatkami wybiera mniejsze koszty, po to sa firmy ktore pomagaja zeby z nich skorzystac.
3. Po trzecie to kolezanki Vitalijki, ja tez radzilysmy zalozyc zbiorke, bo obawiam sie ze matki nie stac byloby samej tego wszystkiego pokryc i mlody czlowiek nie mialby grobu w "domu". Jak zyl to inny temat i nie nam oceniac, NIKT z Vitali nie zna ani matki ani syna i nikomu oceniac czyjes zycie. Do skladki jak ktos chce to pomoze jak nie to nie.
4. Nie ma ludzi, ktorzy nie robia bledow.
5. Przypomnienie dla katolikow - Jesus : «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień».
Amen
Adrian spoczywaj w pokoju, mam nadzieje ze jestes szczesliwy w byc moze nowym zyciu.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.