- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 września 2022, 12:35
Ile kasy na jedzenie dla dwóch dorosłych osób powinno wystarczyć na tydzień ?
Takie w miarę zdrowe, tzn nie najtańsze kluski codziennie, tylko w miarę urozmaicone ?
podstawowe kupowane w biedrze plus warzywa owoce sezonowe na targu?
bez chemii, bez jedzenia dla psa.
Edytowany przez gordita2021 30 września 2022, 12:48
30 września 2022, 21:31
My wydajemy 200-250zł na tydzień ale raz w tygodniu wychodzimy dodatkowo na kolację na mieście.
30 września 2022, 22:14
tak serio, ale widzę że ludzie glupieja w marketach. Mały Lidl w centrum miasta, koszyki wyładowane na full. Nie robię zapasów i kupuje małe ilości na bieżąco po drodze. Absolutnie nic marnuje w kuchni i nie kupuje dodatkowych sztuk na promocji.
tez mam osobę w rodzinie, promocja, to od razu do koszyka 3 produkty, gdzie mieszkają we dwoje i w lodówce mają zapasy z poprzedniej promocji. I to się marnuje.
mieszkam obok centrum handlowego, przez które 2razy dziennie przechodzę.
taka bieda, taka inflacja, a ludzie caly czas kupują ciuchy i tony kosmetyków. Nie widzę aby ten ruch w sklepach zmalał.
Mam ulubiona kawiarnię, drogo, ale nie ma gdzie usiąść.
Bilety na koncert lokalnego zespółu - +150%, dawno wyprzedane, taka bieda.
Autorka nie ma kasy zrobienie sałatki w domu, ale na kebaba na miescie już tak...
Kwestia wyboru.
Dla mnie z kolei głupotą jest latanie do sklepu parę razy w tygodniu, straszna strata czasu. Nie każdy też ma sklep pod nosem, jak trzeba gdzieś kawałek podjechać to już w ogóle marnowanie popołudnia na zakupy. Zdecydowanie wolę raz w tygodniu wyjść z pełnym wózkiem i mieć spokój. Tak samo z kupowaniem na zapas. Bardzo dużo rzeczy tak kupuję, nie pamiętam nawet kiedy mi się ostatni raz coś zmarnowało. Bez sensu dla mnie przepłacać potem, jak mogę coś kupić sporo taniej. Wiadomo, że jak mam w lodówce już dużo jogurtów, to nie biorę kolejnych, wyłącznie dlatego, że promocja, bo rzeczywiście byśmy tego nie zjedli. Ale jak są makarony, jakieś puszki, słoiki, mięso (ja mrożę), mleko, mąka, olej, tego typu rzeczy, to biorę i może to sobie spokojnie stać. No ale mimo, że wolę mieć więcej i robić zakupy rzadziej, to nie łażę po rodzinie żeby przeprowadzać im inwentaryzację lodówki i ich rozliczać czego mają za dużo, czy za mało.
30 września 2022, 22:40
Po prostu śmieszą mnie takie sztuczne problemy, ja wydam 100 zł i mam żarcie na tydzień, jajka, makarony, mrożone warzywa, jakieś jogurty i jestem NAJEDZONA, a jak ktoś je za pięciu to faktycznie ma potem problem i musi wydawać i 1000 na jedzenie tygodniowo.
Jak wydajesz 100 zł tygodniowo na żarcie dla samej siebie gdzie ja dla rodziny 2+2 wydaję 300 z chemią, to twoim tokiem rozumowania też żadna szczególnie oszczędna i mało wpierd...jąca nie jesteś. Poza tym można kupić gównianą szynkę za 20 zł/kg a można kupić porządną, bez konserwantów, z dobrego mięsa za 50. Można kupić jajka za 0,6/szt a można kupować po zeta czy 1,2 od chłopa zza płota. Można kupować porządne mięso a można byle gówno. Wszystko ma swoje tańsze i droższe odpowiedniki. Może ten co wydaje więcej je mniej od Ciebie, tylko lepiej jakościowo, stąd cena za tym idąca. Tego nie wiesz a już zakładasz że siedzi i wpierd...la za 3 osoby.
Ja za szynkę daje już 60 zl za kg. Ale marketowej nie przełknę. A jajka mam od znajomego gospodarza po 1 za sztukę
No, a ja kupiłam dziś polędwice za 9 zł (w opakowaniu w Polo) i wiem, że nie zjem jej nawet w tydzień, trochę bułek, czasem na obiad zjem bułkę z polędwicą i ogórkiem, nie jem dużo, bo mi sie nie chcę robić jedzenia, moja waga waha się między 50/51 kg, czuję się dobrze, po prostu tutaj większość jest uzależniona od jedzenia, sama autorka tematu to grubaska, jak ktoś się doprowadził do takiego stanu to znaczy, że nie ma równo pod kopułą i dla niej żarcie za pięciu to normalność. Jedzeniem w ogóle się nie martwię i nie odczuwam nic na portfelu. Dla mnie większa przyjemność to pobyt w spa czy kupno kurteczki z Versace niż żarcie.
Edytowany przez 30 września 2022, 22:42
30 września 2022, 23:09
Po prostu śmieszą mnie takie sztuczne problemy, ja wydam 100 zł i mam żarcie na tydzień, jajka, makarony, mrożone warzywa, jakieś jogurty i jestem NAJEDZONA, a jak ktoś je za pięciu to faktycznie ma potem problem i musi wydawać i 1000 na jedzenie tygodniowo.
Jak wydajesz 100 zł tygodniowo na żarcie dla samej siebie gdzie ja dla rodziny 2+2 wydaję 300 z chemią, to twoim tokiem rozumowania też żadna szczególnie oszczędna i mało wpierd...jąca nie jesteś. Poza tym można kupić gównianą szynkę za 20 zł/kg a można kupić porządną, bez konserwantów, z dobrego mięsa za 50. Można kupić jajka za 0,6/szt a można kupować po zeta czy 1,2 od chłopa zza płota. Można kupować porządne mięso a można byle gówno. Wszystko ma swoje tańsze i droższe odpowiedniki. Może ten co wydaje więcej je mniej od Ciebie, tylko lepiej jakościowo, stąd cena za tym idąca. Tego nie wiesz a już zakładasz że siedzi i wpierd...la za 3 osoby.
Ja za szynkę daje już 60 zl za kg. Ale marketowej nie przełknę. A jajka mam od znajomego gospodarza po 1 za sztukę
No, a ja kupiłam dziś polędwice za 9 zł (w opakowaniu w Polo) i wiem, że nie zjem jej nawet w tydzień, trochę bułek, czasem na obiad zjem bułkę z polędwicą i ogórkiem, nie jem dużo, bo mi sie nie chcę robić jedzenia, moja waga waha się między 50/51 kg, czuję się dobrze, po prostu tutaj większość jest uzależniona od jedzenia, sama autorka tematu to grubaska, jak ktoś się doprowadził do takiego stanu to znaczy, że nie ma równo pod kopułą i dla niej żarcie za pięciu to normalność. Jedzeniem w ogóle się nie martwię i nie odczuwam nic na portfelu. Dla mnie większa przyjemność to pobyt w spa czy kupno kurteczki z Versace niż żarcie.
pytanie ile masz mięsa w polędwicy za 9 zł i jak będzie się miało Twoje zdrowie po latach niedojadania bułki z szitszynką na obiad.
mi ciężko to policzyć, bo robię mniejsze zakupy codziennie (w przerwie w pracy) i często kupuję produkty na promkach i je potem mrożę lub trzymam w szafce w słoikach. Ale jeśli nie jadam na mieście, to na pewno nie wychodzi jakoś bardzo dużo. Wiadomo że jest coraz drożej i to odczuwam przy kasie, ale raczej nie jest to więcej niż 350-400 zł na dwie osoby na tydzień.
30 września 2022, 23:39
Po prostu śmieszą mnie takie sztuczne problemy, ja wydam 100 zł i mam żarcie na tydzień, jajka, makarony, mrożone warzywa, jakieś jogurty i jestem NAJEDZONA, a jak ktoś je za pięciu to faktycznie ma potem problem i musi wydawać i 1000 na jedzenie tygodniowo.
Jak wydajesz 100 zł tygodniowo na żarcie dla samej siebie gdzie ja dla rodziny 2+2 wydaję 300 z chemią, to twoim tokiem rozumowania też żadna szczególnie oszczędna i mało wpierd...jąca nie jesteś. Poza tym można kupić gównianą szynkę za 20 zł/kg a można kupić porządną, bez konserwantów, z dobrego mięsa za 50. Można kupić jajka za 0,6/szt a można kupować po zeta czy 1,2 od chłopa zza płota. Można kupować porządne mięso a można byle gówno. Wszystko ma swoje tańsze i droższe odpowiedniki. Może ten co wydaje więcej je mniej od Ciebie, tylko lepiej jakościowo, stąd cena za tym idąca. Tego nie wiesz a już zakładasz że siedzi i wpierd...la za 3 osoby.
Ja za szynkę daje już 60 zl za kg. Ale marketowej nie przełknę. A jajka mam od znajomego gospodarza po 1 za sztukę
No, a ja kupiłam dziś polędwice za 9 zł (w opakowaniu w Polo) i wiem, że nie zjem jej nawet w tydzień, trochę bułek, czasem na obiad zjem bułkę z polędwicą i ogórkiem, nie jem dużo, bo mi sie nie chcę robić jedzenia, moja waga waha się między 50/51 kg, czuję się dobrze, po prostu tutaj większość jest uzależniona od jedzenia, sama autorka tematu to grubaska, jak ktoś się doprowadził do takiego stanu to znaczy, że nie ma równo pod kopułą i dla niej żarcie za pięciu to normalność. Jedzeniem w ogóle się nie martwię i nie odczuwam nic na portfelu. Dla mnie większa przyjemność to pobyt w spa czy kupno kurteczki z Versace niż żarcie.
Nie wiem ile masz lat ale jadłam tak gówniano jak Ty jak miałam 20 parę lat. Ważyłam 53 kg. Teraz mam 39 i w podziękowaniu za takie odżywianie, organizm zafundował mi insulinooporność, niedoczynność tarczycy i Hashimoto. A też taka cwana byłam, bo niby co za różnica miedzy szynką za 50 zł a tą za 20? Co za różnica czy zjem pełnowartościowy chleb żytni czy pszenne gówno z ciasta głeboko mrożonego jakie sprzedają dyskonty i sporo piekarni już nawet. Co za różnica czy zjem domowy obiad czy zapcham się bułką i popiję jogurtem żeby mieć poczucie, że zjadłam zdrowo - w końcu był jogurt nie? A po latach zonk.
Edytowany przez Karolka_83 30 września 2022, 23:41
1 października 2022, 01:45
Po prostu śmieszą mnie takie sztuczne problemy, ja wydam 100 zł i mam żarcie na tydzień, jajka, makarony, mrożone warzywa, jakieś jogurty i jestem NAJEDZONA, a jak ktoś je za pięciu to faktycznie ma potem problem i musi wydawać i 1000 na jedzenie tygodniowo.
Jak wydajesz 100 zł tygodniowo na żarcie dla samej siebie gdzie ja dla rodziny 2+2 wydaję 300 z chemią, to twoim tokiem rozumowania też żadna szczególnie oszczędna i mało wpierd...jąca nie jesteś. Poza tym można kupić gównianą szynkę za 20 zł/kg a można kupić porządną, bez konserwantów, z dobrego mięsa za 50. Można kupić jajka za 0,6/szt a można kupować po zeta czy 1,2 od chłopa zza płota. Można kupować porządne mięso a można byle gówno. Wszystko ma swoje tańsze i droższe odpowiedniki. Może ten co wydaje więcej je mniej od Ciebie, tylko lepiej jakościowo, stąd cena za tym idąca. Tego nie wiesz a już zakładasz że siedzi i wpierd...la za 3 osoby.
Ja za szynkę daje już 60 zl za kg. Ale marketowej nie przełknę. A jajka mam od znajomego gospodarza po 1 za sztukę
No, a ja kupiłam dziś polędwice za 9 zł (w opakowaniu w Polo) i wiem, że nie zjem jej nawet w tydzień, trochę bułek, czasem na obiad zjem bułkę z polędwicą i ogórkiem, nie jem dużo, bo mi sie nie chcę robić jedzenia, moja waga waha się między 50/51 kg, czuję się dobrze, po prostu tutaj większość jest uzależniona od jedzenia, sama autorka tematu to grubaska, jak ktoś się doprowadził do takiego stanu to znaczy, że nie ma równo pod kopułą i dla niej żarcie za pięciu to normalność. Jedzeniem w ogóle się nie martwię i nie odczuwam nic na portfelu. Dla mnie większa przyjemność to pobyt w spa czy kupno kurteczki z Versace niż żarcie.
Powiedz proszę- na ch*j przyszłaś na to forum? Popluć tym jadem? Jeszcze Ci wypali dziury w kurteczce Versace 😂
1 października 2022, 04:00
Sprawdziłam ostatnie 2 tygodniowe bo dalej mi się nie chce i wychodzi 200 zł na 2 osoby. Ale my jemy bardzo prosto i prócz żółtego sera to z przetworzonej w jaki sposób żywności nie kupuję nic. Zamiast filetów z kurczaka kupuję całego i wróciłam do wędzenia, dzięki temu mam 4 kg polędwicy wędzonej za 40 zł. Wiedzę, pakuję próżno w kawałkach i do zamrażarki. Kupuję trochę warzyw a z owoców jabłka bo nie mam potrzeby jedzenia owoców z drugiego końca świata. Jemy też w sumie niewielkie porcje.
a z czego robisz ta polędwicę ? Bo może też by mi się udało ale albo upiec w piekarniku albo na parze? Nie mam wędzarni niestety
No tak naprawdę to "polędwicę" ,nazwa handlowa, robi się ze schabu. Wędzenie nie wymaga bóg wie czego,moja wędzarnia jest z cegieł ustawionych "na luz" czyli bez żadnej zaprawy. Także jeśli masz kawałek ogródka to bez problemu zrobisz.
Edytowany przez Noir_Madame 1 października 2022, 14:29
1 października 2022, 04:16
Po prostu śmieszą mnie takie sztuczne problemy, ja wydam 100 zł i mam żarcie na tydzień, jajka, makarony, mrożone warzywa, jakieś jogurty i jestem NAJEDZONA, a jak ktoś je za pięciu to faktycznie ma potem problem i musi wydawać i 1000 na jedzenie tygodniowo.
Jak wydajesz 100 zł tygodniowo na żarcie dla samej siebie gdzie ja dla rodziny 2+2 wydaję 300 z chemią, to twoim tokiem rozumowania też żadna szczególnie oszczędna i mało wpierd...jąca nie jesteś. Poza tym można kupić gównianą szynkę za 20 zł/kg a można kupić porządną, bez konserwantów, z dobrego mięsa za 50. Można kupić jajka za 0,6/szt a można kupować po zeta czy 1,2 od chłopa zza płota. Można kupować porządne mięso a można byle gówno. Wszystko ma swoje tańsze i droższe odpowiedniki. Może ten co wydaje więcej je mniej od Ciebie, tylko lepiej jakościowo, stąd cena za tym idąca. Tego nie wiesz a już zakładasz że siedzi i wpierd...la za 3 osoby.
Ja za szynkę daje już 60 zl za kg. Ale marketowej nie przełknę. A jajka mam od znajomego gospodarza po 1 za sztukę
No, a ja kupiłam dziś polędwice za 9 zł (w opakowaniu w Polo) i wiem, że nie zjem jej nawet w tydzień, trochę bułek, czasem na obiad zjem bułkę z polędwicą i ogórkiem, nie jem dużo, bo mi sie nie chcę robić jedzenia, moja waga waha się między 50/51 kg, czuję się dobrze, po prostu tutaj większość jest uzależniona od jedzenia, sama autorka tematu to grubaska, jak ktoś się doprowadził do takiego stanu to znaczy, że nie ma równo pod kopułą i dla niej żarcie za pięciu to normalność. Jedzeniem w ogóle się nie martwię i nie odczuwam nic na portfelu. Dla mnie większa przyjemność to pobyt w spa czy kupno kurteczki z Versace niż żarcie.
pytanie ile masz mięsa w polędwicy za 9 zł i jak będzie się miało Twoje zdrowie po latach niedojadania bułki z szitszynką na obiad.
mi ciężko to policzyć, bo robię mniejsze zakupy codziennie (w przerwie w pracy) i często kupuję produkty na promkach i je potem mrożę lub trzymam w szafce w słoikach. Ale jeśli nie jadam na mieście, to na pewno nie wychodzi jakoś bardzo dużo. Wiadomo że jest coraz drożej i to odczuwam przy kasie, ale raczej nie jest to więcej niż 350-400 zł na dwie osoby na tydzień.
No nie napisała że 9 zł za kilogram, może za 100 g ?
1 października 2022, 05:02
Po prostu śmieszą mnie takie sztuczne problemy, ja wydam 100 zł i mam żarcie na tydzień, jajka, makarony, mrożone warzywa, jakieś jogurty i jestem NAJEDZONA, a jak ktoś je za pięciu to faktycznie ma potem problem i musi wydawać i 1000 na jedzenie tygodniowo.
Jak wydajesz 100 zł tygodniowo na żarcie dla samej siebie gdzie ja dla rodziny 2+2 wydaję 300 z chemią, to twoim tokiem rozumowania też żadna szczególnie oszczędna i mało wpierd...jąca nie jesteś. Poza tym można kupić gównianą szynkę za 20 zł/kg a można kupić porządną, bez konserwantów, z dobrego mięsa za 50. Można kupić jajka za 0,6/szt a można kupować po zeta czy 1,2 od chłopa zza płota. Można kupować porządne mięso a można byle gówno. Wszystko ma swoje tańsze i droższe odpowiedniki. Może ten co wydaje więcej je mniej od Ciebie, tylko lepiej jakościowo, stąd cena za tym idąca. Tego nie wiesz a już zakładasz że siedzi i wpierd...la za 3 osoby.
Ja za szynkę daje już 60 zl za kg. Ale marketowej nie przełknę. A jajka mam od znajomego gospodarza po 1 za sztukę
No, a ja kupiłam dziś polędwice za 9 zł (w opakowaniu w Polo) i wiem, że nie zjem jej nawet w tydzień, trochę bułek, czasem na obiad zjem bułkę z polędwicą i ogórkiem, nie jem dużo, bo mi sie nie chcę robić jedzenia, moja waga waha się między 50/51 kg, czuję się dobrze, po prostu tutaj większość jest uzależniona od jedzenia, sama autorka tematu to grubaska, jak ktoś się doprowadził do takiego stanu to znaczy, że nie ma równo pod kopułą i dla niej żarcie za pięciu to normalność. Jedzeniem w ogóle się nie martwię i nie odczuwam nic na portfelu. Dla mnie większa przyjemność to pobyt w spa czy kupno kurteczki z Versace niż żarcie.
Nie wiem ile masz lat ale jadłam tak gówniano jak Ty jak miałam 20 parę lat. Ważyłam 53 kg. Teraz mam 39 i w podziękowaniu za takie odżywianie, organizm zafundował mi insulinooporność, niedoczynność tarczycy i Hashimoto. A też taka cwana byłam, bo niby co za różnica miedzy szynką za 50 zł a tą za 20? Co za różnica czy zjem pełnowartościowy chleb żytni czy pszenne gówno z ciasta głeboko mrożonego jakie sprzedają dyskonty i sporo piekarni już nawet. Co za różnica czy zjem domowy obiad czy zapcham się bułką i popiję jogurtem żeby mieć poczucie, że zjadłam zdrowo - w końcu był jogurt nie? A po latach zonk.
A mi się wydaje że IO jest spowodowane głównie przez częste podjadanie z którego nie do końca zdajemy sobie sprawę.
1 października 2022, 09:51
Po prostu śmieszą mnie takie sztuczne problemy, ja wydam 100 zł i mam żarcie na tydzień, jajka, makarony, mrożone warzywa, jakieś jogurty i jestem NAJEDZONA, a jak ktoś je za pięciu to faktycznie ma potem problem i musi wydawać i 1000 na jedzenie tygodniowo.
Jak wydajesz 100 zł tygodniowo na żarcie dla samej siebie gdzie ja dla rodziny 2+2 wydaję 300 z chemią, to twoim tokiem rozumowania też żadna szczególnie oszczędna i mało wpierd...jąca nie jesteś. Poza tym można kupić gównianą szynkę za 20 zł/kg a można kupić porządną, bez konserwantów, z dobrego mięsa za 50. Można kupić jajka za 0,6/szt a można kupować po zeta czy 1,2 od chłopa zza płota. Można kupować porządne mięso a można byle gówno. Wszystko ma swoje tańsze i droższe odpowiedniki. Może ten co wydaje więcej je mniej od Ciebie, tylko lepiej jakościowo, stąd cena za tym idąca. Tego nie wiesz a już zakładasz że siedzi i wpierd...la za 3 osoby.
Ja za szynkę daje już 60 zl za kg. Ale marketowej nie przełknę. A jajka mam od znajomego gospodarza po 1 za sztukę
No, a ja kupiłam dziś polędwice za 9 zł (w opakowaniu w Polo) i wiem, że nie zjem jej nawet w tydzień, trochę bułek, czasem na obiad zjem bułkę z polędwicą i ogórkiem, nie jem dużo, bo mi sie nie chcę robić jedzenia, moja waga waha się między 50/51 kg, czuję się dobrze, po prostu tutaj większość jest uzależniona od jedzenia, sama autorka tematu to grubaska, jak ktoś się doprowadził do takiego stanu to znaczy, że nie ma równo pod kopułą i dla niej żarcie za pięciu to normalność. Jedzeniem w ogóle się nie martwię i nie odczuwam nic na portfelu. Dla mnie większa przyjemność to pobyt w spa czy kupno kurteczki z Versace niż żarcie.
pytanie ile masz mięsa w polędwicy za 9 zł i jak będzie się miało Twoje zdrowie po latach niedojadania bułki z szitszynką na obiad.
mi ciężko to policzyć, bo robię mniejsze zakupy codziennie (w przerwie w pracy) i często kupuję produkty na promkach i je potem mrożę lub trzymam w szafce w słoikach. Ale jeśli nie jadam na mieście, to na pewno nie wychodzi jakoś bardzo dużo. Wiadomo że jest coraz drożej i to odczuwam przy kasie, ale raczej nie jest to więcej niż 350-400 zł na dwie osoby na tydzień.
No nie napisała że 9 zł za kilogram, może za 100 g ?
I te 100 gr planuje jeść dłużej niż tydzień?