- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 marca 2022, 18:46
Znacie takie pary, a może same jesteście w takiej sytuacji?
Czy nie przysparza Wam to problemów?
Czy męska duma nie zostaje urażona?
Jaki Wy macie to tego stosunek, a jaki ta druga strona?
19 marca 2022, 11:46
Znam takie pary i czesto facet jest malo ambitny lub len po prostu. Chodzi o roznice x 2 lub x 3. U mnie to maz wiecej zarabia (ogolnie na caly etat porownujac). Gdyby bylo odwrotnie nie mielibysmy z tym problemu. Tyle, ze jest to roznica iles tam tys. rocznie, nie ze ktores z nas ciagnie ten wozek samo. Kazde z nas mogloby tez samo utrzymac rodzine. Oczywiscie nie na takim poziomie jak teraz, ale przyzwoitym.
U mnie nie ma opcji ( poza chwilowa utrata pracy czy dluzsza choroba), by dopuscic do sytuacji, ze roznica w zarobkach bylaby x iles tam. To by oznaczalo, ze ktores z nas idzie po najlzejszej linii oporu i ma wywalone.
Ale wiesz, ze to jest kwestia predyspozycji czesto a nie lenistwa? Moj D na pewno pracuje fizycznie duzo ciezej, niz brat programista a zarabia nieporownywalnie mniej. Czy to, ze ma inna stawke neguje jego pracowitosc? Nie kazdy sie do kazdego zawodu nadaje, nie kazdy mial szanse na studia i nie kazdy stawia zarobki na pierwszym miejscu. Co nie oznacza, ze ci ludzie maja wywalone...
ale Ci co siedza za komputerem musieli wlozyc spory wysilek w to by ram byc. A co zrobil twoj partner by pracowac tam gdzie pracuje? Lekarz w przychodni tez siedzi "tylko" za biurkiem, nie ubrudzi sie, nie zmeczy fizycznie a zarabia ze hoho. Uwazasz ze nalezy szanowac tylko tych ktorzy pracuja.fizycznie? Taka praca za biurkiem jest czesto o wiele.bardziej meczaca psychicznie niz praca fizyczna. Lekarze, programisci poswiecili bardzo duzo by robic.to co robia I byc tam gdzie sa podczas gdy inni w.mlodosci imprezowali, bawili.sie. Ja szanuje ludzi ktorzy cos potrafia: hydraulika, murarza, piekarza, kucharza. Natomiast osoby ktore pracuja w miejscach gdzie.nie wymaga.sie.za.duzo.umiejetnosci sa potrzebni I w ogole, pracuja nalezy ich szanowac. Natomiast jesli.idzie to w druga strone ze ich praca jest ciezsza.bo jest fizyczna to.juz troche jest przesada I bardzo niesprawiedliwe. Rozumiem.ze nie.kazdy mial spoko.dziecinstwo by moc rozwinac skrzydla. Ja tez nie.mialam. Ale jak juz.sie nie jest.dzieckiem to.mozna sporo.rzeczy w.swoim zyciu.zmienic. Poza tym.to.jest.normalne ze nie wszyscy zarabiaja po.kilkanascie tysiecy co miesiac, a dzisiaj.kazdy by tyle.chcial bo widzi.ze.ktos inny tyle.ma.I uwaza ze to niesprawiedliwe. Ale kazdy jest kowalem wlasnego.losu.
Moj partner, podczas gdy moj brat byl na studiach, musial pracowac od rana do nocy, zeby utrzymac siebie, mlodsza siostre i babcie. Porobil tez mase kursow, szkolen i uprawnien do zawodu, ktory posiada, a w ktorym obecnie nie pracuje. Oto co robil podczas, gdy ja np. studiowalam i chodzilam na imprezy.
konczac studia też nie ma gwarancji dobrych zarobków. Bo może się okazać że kierunek który kilka lat wcześniej wydawał nam się dobry jest lipny i z pracą ciężko. Więc trzeba improwizować i pójść do pracy jaką jest.
Edytowany przez maharettt 19 marca 2022, 11:47
19 marca 2022, 12:18
Znam takie pary i czesto facet jest malo ambitny lub len po prostu. Chodzi o roznice x 2 lub x 3. U mnie to maz wiecej zarabia (ogolnie na caly etat porownujac). Gdyby bylo odwrotnie nie mielibysmy z tym problemu. Tyle, ze jest to roznica iles tam tys. rocznie, nie ze ktores z nas ciagnie ten wozek samo. Kazde z nas mogloby tez samo utrzymac rodzine. Oczywiscie nie na takim poziomie jak teraz, ale przyzwoitym.
U mnie nie ma opcji ( poza chwilowa utrata pracy czy dluzsza choroba), by dopuscic do sytuacji, ze roznica w zarobkach bylaby x iles tam. To by oznaczalo, ze ktores z nas idzie po najlzejszej linii oporu i ma wywalone.
Ale wiesz, ze to jest kwestia predyspozycji czesto a nie lenistwa? Moj D na pewno pracuje fizycznie duzo ciezej, niz brat programista a zarabia nieporownywalnie mniej. Czy to, ze ma inna stawke neguje jego pracowitosc? Nie kazdy sie do kazdego zawodu nadaje, nie kazdy mial szanse na studia i nie kazdy stawia zarobki na pierwszym miejscu. Co nie oznacza, ze ci ludzie maja wywalone...
ale Ci co siedza za komputerem musieli wlozyc spory wysilek w to by ram byc. A co zrobil twoj partner by pracowac tam gdzie pracuje? Lekarz w przychodni tez siedzi "tylko" za biurkiem, nie ubrudzi sie, nie zmeczy fizycznie a zarabia ze hoho. Uwazasz ze nalezy szanowac tylko tych ktorzy pracuja.fizycznie? Taka praca za biurkiem jest czesto o wiele.bardziej meczaca psychicznie niz praca fizyczna. Lekarze, programisci poswiecili bardzo duzo by robic.to co robia I byc tam gdzie sa podczas gdy inni w.mlodosci imprezowali, bawili.sie. Ja szanuje ludzi ktorzy cos potrafia: hydraulika, murarza, piekarza, kucharza. Natomiast osoby ktore pracuja w miejscach gdzie.nie wymaga.sie.za.duzo.umiejetnosci sa potrzebni I w ogole, pracuja nalezy ich szanowac. Natomiast jesli.idzie to w druga strone ze ich praca jest ciezsza.bo jest fizyczna to.juz troche jest przesada I bardzo niesprawiedliwe. Rozumiem.ze nie.kazdy mial spoko.dziecinstwo by moc rozwinac skrzydla. Ja tez nie.mialam. Ale jak juz.sie nie jest.dzieckiem to.mozna sporo.rzeczy w.swoim zyciu.zmienic. Poza tym.to.jest.normalne ze nie wszyscy zarabiaja po.kilkanascie tysiecy co miesiac, a dzisiaj.kazdy by tyle.chcial bo widzi.ze.ktos inny tyle.ma.I uwaza ze to niesprawiedliwe. Ale kazdy jest kowalem wlasnego.losu.
Moj partner, podczas gdy moj brat byl na studiach, musial pracowac od rana do nocy, zeby utrzymac siebie, mlodsza siostre i babcie. Porobil tez mase kursow, szkolen i uprawnien do zawodu, ktory posiada, a w ktorym obecnie nie pracuje. Oto co robil podczas, gdy ja np. studiowalam i chodzilam na imprezy.
april, ale wiesz doskonale, ze studia to najmniej znaczaca czesc kariery i rozwoju. I ze owszem, w wielu zawodach trzeba sie doszkalac i poglebiac wiedze, jednak nie ma to miejsca dzien w dzien podczas, gdy pracujac fizycznie pracujesz tak dzien w dzien, do emerytury. Wiec z tymi szkoleniami czy nauka to tez nie jest fair porownujac siedzenie nad ksiazkami jakis tam % kariery (nie mowie, ze maly, po prostu nie jest to 100% czasu) do codziennej tyrady nie wiem, w kopalni przez 20 lat.
I ja doskonale wiem ile lat nauki trzeba poswiecic dla jakis wyzszych kwalifikacji, sama jestem architektem i wiem ile mnie to pieniedzy i lat kosztowalo. I tez nie uwazam, ze ktos pracujacy na magazynie wlozyl w to tyle ambicji, ile ja w studia i tez nie uwazam, ze powinien tyle samo zarabiac. Ale mam alergie na nazywanie ludzi leniami tylko dlatego, ze wykonuja inny rodzaj pracy - i tak, uwazam, ze praca fizyczna zawsze jest ciezsza od biurowej, bez wzgledu na to ile lat kto sie uczyl, bla bla bla. Bo gdy ja sie uczylam, ci ludzie juz tak pracowali. Tylko oni najczesciej nie maja szczebli kariery, nie poprawia swoich dochodow wraz z rosnacym doswiadczeniem.
Maz mojej.siostry ciotecznej.kiedy studiowal na trudnym kierunku tez mial ciezka sytuacje rodzinna. Robil przerwy w studiach by pojsc do pracy by moc wysylac pieniadze matce na.zycie. Sam.sie utrzymywal I jeszcze matke. Teraz jest dyrektorem w firmie I nikt nie wie jaka.ciezka droge przeszedl by teraz byc tam gdzie.jest. I jest to zwykly, skromny czlowiek. Mi na.studia.rodzice pieniedzy nie dali. Tez wyszlam z patologicznej rodziny. Studiowalam.dziennie i pracowalam w weekendy. Taka droge przeszlo wielu ludzi. Twoj partner sam.zdecydowal.ze.chce pracowac na.siostre I babcie. Byc moze latwiej bylo pojsc do pracy niz dostac sie.na.studia. Nie wiem dokladnie.jaka.byla.sytuacja. I teraz.widac ze ma zal. Ale.decyzje on podjal. Poza tym wielu programistow sa samoukami. Byc moze po prostu nie ma glowy do.nauki. Ja swego czasu tez zazdroscilam innym lepszego wyksztalcenia, ale po.jakims czasie widze jaki to jest koszt. Lekarze musza sie.doksztalcac, prawo sie.zmienia wiec prawnicy tez.musza.byc na biezaca tak samo.ksiegowe. Ludzie pracujacy fizycznie przychodza do.domu I nie mysla.juz o pracy. A ci co jednak mają wyższe stanowiska, mają również jakąś odpowiedzialność więc i zatem większy stres. Życie lekarza też jest bardziej stresujące od życia pana który pracuje na magazynie. Ale ludzie widzą tylko kase jaką ktoś zarabia.
Zwykle jest tak że ten kto dużo włożył wysiłku na początku potem ma łatwiej. Dla mnie pójście do pracy jest łatwiejszą drogą niż pójście do pracy i jednocześnie na studia.
Edytowany przez april_93 19 marca 2022, 12:34
19 marca 2022, 12:20
Znacie takie pary, a może same jesteście w takiej sytuacji?
Czy nie przysparza Wam to problemów? Czy męska duma nie zostaje urażona?
Jaki Wy macie to tego stosunek, a jaki ta druga strona?
mam kilka takich koleżanek. 2 są w trakcie rozwodu, jedna walczył o to, żeby mężowi dać jak najmniej, bo się obawia, że rozwali na kochanki, a ona będzie musiała sama zadbać o syna. A sama w sumie na wszystko zarobiła.
19 marca 2022, 12:28
Nie rozumiem w czym miałby być problem, że kobieta zarabia więcej od swojego faceta ;) nie twórzmy proszę podwójnych standardów, tak samo nie oceniajmy ludzi po zarobkach czy jaką pracę wykonują ;)
19 marca 2022, 12:46
Znam takie pary i czesto facet jest malo ambitny lub len po prostu. Chodzi o roznice x 2 lub x 3. U mnie to maz wiecej zarabia (ogolnie na caly etat porownujac). Gdyby bylo odwrotnie nie mielibysmy z tym problemu. Tyle, ze jest to roznica iles tam tys. rocznie, nie ze ktores z nas ciagnie ten wozek samo. Kazde z nas mogloby tez samo utrzymac rodzine. Oczywiscie nie na takim poziomie jak teraz, ale przyzwoitym.
U mnie nie ma opcji ( poza chwilowa utrata pracy czy dluzsza choroba), by dopuscic do sytuacji, ze roznica w zarobkach bylaby x iles tam. To by oznaczalo, ze ktores z nas idzie po najlzejszej linii oporu i ma wywalone.
Ale wiesz, ze to jest kwestia predyspozycji czesto a nie lenistwa? Moj D na pewno pracuje fizycznie duzo ciezej, niz brat programista a zarabia nieporownywalnie mniej. Czy to, ze ma inna stawke neguje jego pracowitosc? Nie kazdy sie do kazdego zawodu nadaje, nie kazdy mial szanse na studia i nie kazdy stawia zarobki na pierwszym miejscu. Co nie oznacza, ze ci ludzie maja wywalone...
ale Ci co siedza za komputerem musieli wlozyc spory wysilek w to by ram byc. A co zrobil twoj partner by pracowac tam gdzie pracuje? Lekarz w przychodni tez siedzi "tylko" za biurkiem, nie ubrudzi sie, nie zmeczy fizycznie a zarabia ze hoho. Uwazasz ze nalezy szanowac tylko tych ktorzy pracuja.fizycznie? Taka praca za biurkiem jest czesto o wiele.bardziej meczaca psychicznie niz praca fizyczna. Lekarze, programisci poswiecili bardzo duzo by robic.to co robia I byc tam gdzie sa podczas gdy inni w.mlodosci imprezowali, bawili.sie. Ja szanuje ludzi ktorzy cos potrafia: hydraulika, murarza, piekarza, kucharza. Natomiast osoby ktore pracuja w miejscach gdzie.nie wymaga.sie.za.duzo.umiejetnosci sa potrzebni I w ogole, pracuja nalezy ich szanowac. Natomiast jesli.idzie to w druga strone ze ich praca jest ciezsza.bo jest fizyczna to.juz troche jest przesada I bardzo niesprawiedliwe. Rozumiem.ze nie.kazdy mial spoko.dziecinstwo by moc rozwinac skrzydla. Ja tez nie.mialam. Ale jak juz.sie nie jest.dzieckiem to.mozna sporo.rzeczy w.swoim zyciu.zmienic. Poza tym.to.jest.normalne ze nie wszyscy zarabiaja po.kilkanascie tysiecy co miesiac, a dzisiaj.kazdy by tyle.chcial bo widzi.ze.ktos inny tyle.ma.I uwaza ze to niesprawiedliwe. Ale kazdy jest kowalem wlasnego.losu.
Moj partner, podczas gdy moj brat byl na studiach, musial pracowac od rana do nocy, zeby utrzymac siebie, mlodsza siostre i babcie. Porobil tez mase kursow, szkolen i uprawnien do zawodu, ktory posiada, a w ktorym obecnie nie pracuje. Oto co robil podczas, gdy ja np. studiowalam i chodzilam na imprezy.
april, ale wiesz doskonale, ze studia to najmniej znaczaca czesc kariery i rozwoju. I ze owszem, w wielu zawodach trzeba sie doszkalac i poglebiac wiedze, jednak nie ma to miejsca dzien w dzien podczas, gdy pracujac fizycznie pracujesz tak dzien w dzien, do emerytury. Wiec z tymi szkoleniami czy nauka to tez nie jest fair porownujac siedzenie nad ksiazkami jakis tam % kariery (nie mowie, ze maly, po prostu nie jest to 100% czasu) do codziennej tyrady nie wiem, w kopalni przez 20 lat.
I ja doskonale wiem ile lat nauki trzeba poswiecic dla jakis wyzszych kwalifikacji, sama jestem architektem i wiem ile mnie to pieniedzy i lat kosztowalo. I tez nie uwazam, ze ktos pracujacy na magazynie wlozyl w to tyle ambicji, ile ja w studia i tez nie uwazam, ze powinien tyle samo zarabiac. Ale mam alergie na nazywanie ludzi leniami tylko dlatego, ze wykonuja inny rodzaj pracy - i tak, uwazam, ze praca fizyczna zawsze jest ciezsza od biurowej, bez wzgledu na to ile lat kto sie uczyl, bla bla bla. Bo gdy ja sie uczylam, ci ludzie juz tak pracowali. Tylko oni najczesciej nie maja szczebli kariery, nie poprawia swoich dochodow wraz z rosnacym doswiadczeniem.
Maz mojej.siostry ciotecznej.kiedy studiowal na trudnym kierunku tez mial ciezka sytuacje rodzinna. Robil przerwy w studiach by pojsc do pracy by moc wysylac pieniadze matce na.zycie. Sam.sie utrzymywal I jeszcze matke. Teraz jest dyrektorem w firmie I nikt nie wie jaka.ciezka droge przeszedl by teraz byc tam gdzie.jest. I jest to zwykly, skromny czlowiek. Mi na.studia.rodzice pieniedzy nie dali. Tez wyszlam z patologicznej rodziny. Studiowalam.dziennie i pracowalam w weekendy. Taka droge przeszlo wielu ludzi. Twoj partner sam.zdecydowal.ze.chce pracowac na.siostre I babcie. Byc moze latwiej bylo pojsc do pracy niz dostac sie.na.studia. Nie wiem dokladnie.jaka.byla.sytuacja. I teraz.widac ze ma zal. Ale.decyzje on podjal. Poza tym wielu programistow sa samoukami. Byc moze po prostu nie ma glowy do.nauki. Ja swego czasu tez zazdroscilam innym lepszego wyksztalcenia, ale po.jakims czasie widze jaki to jest koszt. Lekarze musza sie.doksztalcac, prawo sie.zmienia wiec prawnicy tez.musza.byc na biezaca tak samo.ksiegowe. Ludzie pracujacy fizycznie przychodza do.domu I nie mysla.juz o pracy. A ci co jednak mają wyższe stanowiska, mają również jakąś odpowiedzialność więc i zatem większy stres. Życie lekarza też jest bardziej stresujące od życia pana który pracuje na magazynie. Ale ludzie widzą tylko kase jaką ktoś zarabia.
Zwykle jest tak że ten kto dużo włożył wysiłku na początku potem ma łatwiej. Dla mnie pójście do pracy jest łatwiejszą drogą niż pójście do pracy i jednocześnie na studia.
Ale skad wywnioskowalas, ze on ma jakis zal, powiedzial Ci, bo ja nigdy czegos takiego nie uslyszalam ;-)
Tez wszystko zalezy od tego, gdzie sie mieszka, jak jest z dostepnoscia pracy w rejonie. Moj majac 20 lat wyremontowal wiekszosc domu, w ktorym siostra i babcia dalej mieszkaja, za te kase, ktora zarobil, bo tam warunkow nie bylo w ogole. Tam w tym ich miasteczku (a do niego tez jest 15 km ze wsi i 0 transportu) nie mozna nawet matury zrobic wieczorowo, nie ma szkoly policealnej, trzeba do Zielonej Gory dojezdzac 50 km czy ile tam jest. Jak ktos ma studia pod nosem, nawet te weekendowe, to tez latwiej to sobie zorganizowac, niz jak sie do pracy killaset km dojezdza, zjezdza w sobote na wies i jeszcze mialoby dojechac na zajecia i wrocic do roboty. Nie ma to z ambicjami nic wspolnego, sily tez na zamiary trzeba mierzyc i tez trzeba brac pod uwage obecna sytuacje zyciowa. No po prostu, nie wymagajmy tez takich rzeczy, by kogos okreslic innym mianem niz LEN. I nie mowmy, ze pojscie do pracy jest pojsciem na latwizne, no bez jaj...
Ja tez mialam dwie prace i ciezkie studia i dalam rade, ale tez nie mialam takiej pracy, po ktorej nie da sie kiwnac palcem. Tez dojezdzalam 2 lata na 6 rano do pracy do Berlina, musialam wyjezdzac o 4 pociagiem. No ale co to zmienia, nie daje mi to prawa nazywac ludzi, ktorzy od ukonczenia 18 lat ciagle pracuja bezambitnymi leniami, bo jakby chcieli, to by te prace ze 100 innymi zajeciami polaczyli... my dla innych pracoholikow tez pewnie malo robimy.
Edytowany przez cancri 19 marca 2022, 12:47
19 marca 2022, 13:02
Większość moich koleżanek zarabia mniej niż ich partnerzy. Co do jednej nie mam pewności bo nie wiem ile jej facet może zarabiać (on pracuje na swój rachunek,pracy nie ma stałej, raz zarobi więcej raz nic, ona ma prace stałą, średnia krajowa)- ale ona ma swoje mieszkanie on nie ma i mieszkają u niej. Ogólnie chyba nie mają z tym problemu ale koleżanka chciała i ma intercyze. Różnica w ich związku jest, przynajmniej ja to widze. Nie ma tak jak w związkach innych moich koleżanek, że wszystko jest wspólne, jak robią w mieszkaniu jakiś remont to "oni razem" go robią a nie że ich facet robi remont bo on głównie na niego zapracował. Ta moja koleżanka która ma to swoje mieszkanie robi obecnie remont to właśnie ona go robi, a nie że oni. Podejście ma takie że ona płaci za remont bo to jej mieszkanie ale jej facet za darmo będzie kuł ściany i z jej bratem będzie kładł płytki. Dla mnie dziwna sytuacja, widze że ta koleżanka robi wszystko tak by ją facet czasem na kase nie oszukał. Kasy na rate od niego nie bierze, na remont też nie ale nie wynajęła fachowców tylko męża poprosiła za darmo. Nie chciałabym być w takim związku.
Wydaje mi się że jeśli kobieta więcej zarabia od faceta to zwykle niewiele więcej i jest to mało znaczące. Bardziej widać różnice w podejściu jak kobieta wnosi jakiś znaczący majątek w związek, np. właśnie mieszkanie,dom po rodzicach albo jak różnica w zarobkach jest duża. Wtedy kobiety bardziej zabezpieczają się w razie potencjalnego rozwodu. Przy czym mogą na co dzień normalnie funkcjonować z partnerem, nie kłócic się o pieniadze itp. Oczywiście zapewne są wyjątki
19 marca 2022, 13:46
Znam takie pary i czesto facet jest malo ambitny lub len po prostu. Chodzi o roznice x 2 lub x 3. U mnie to maz wiecej zarabia (ogolnie na caly etat porownujac). Gdyby bylo odwrotnie nie mielibysmy z tym problemu. Tyle, ze jest to roznica iles tam tys. rocznie, nie ze ktores z nas ciagnie ten wozek samo. Kazde z nas mogloby tez samo utrzymac rodzine. Oczywiscie nie na takim poziomie jak teraz, ale przyzwoitym.
U mnie nie ma opcji ( poza chwilowa utrata pracy czy dluzsza choroba), by dopuscic do sytuacji, ze roznica w zarobkach bylaby x iles tam. To by oznaczalo, ze ktores z nas idzie po najlzejszej linii oporu i ma wywalone.
Ale wiesz, ze to jest kwestia predyspozycji czesto a nie lenistwa? Moj D na pewno pracuje fizycznie duzo ciezej, niz brat programista a zarabia nieporownywalnie mniej. Czy to, ze ma inna stawke neguje jego pracowitosc? Nie kazdy sie do kazdego zawodu nadaje, nie kazdy mial szanse na studia i nie kazdy stawia zarobki na pierwszym miejscu. Co nie oznacza, ze ci ludzie maja wywalone...
ale Ci co siedza za komputerem musieli wlozyc spory wysilek w to by ram byc. A co zrobil twoj partner by pracowac tam gdzie pracuje? Lekarz w przychodni tez siedzi "tylko" za biurkiem, nie ubrudzi sie, nie zmeczy fizycznie a zarabia ze hoho. Uwazasz ze nalezy szanowac tylko tych ktorzy pracuja.fizycznie? Taka praca za biurkiem jest czesto o wiele.bardziej meczaca psychicznie niz praca fizyczna. Lekarze, programisci poswiecili bardzo duzo by robic.to co robia I byc tam gdzie sa podczas gdy inni w.mlodosci imprezowali, bawili.sie. Ja szanuje ludzi ktorzy cos potrafia: hydraulika, murarza, piekarza, kucharza. Natomiast osoby ktore pracuja w miejscach gdzie.nie wymaga.sie.za.duzo.umiejetnosci sa potrzebni I w ogole, pracuja nalezy ich szanowac. Natomiast jesli.idzie to w druga strone ze ich praca jest ciezsza.bo jest fizyczna to.juz troche jest przesada I bardzo niesprawiedliwe. Rozumiem.ze nie.kazdy mial spoko.dziecinstwo by moc rozwinac skrzydla. Ja tez nie.mialam. Ale jak juz.sie nie jest.dzieckiem to.mozna sporo.rzeczy w.swoim zyciu.zmienic. Poza tym.to.jest.normalne ze nie wszyscy zarabiaja po.kilkanascie tysiecy co miesiac, a dzisiaj.kazdy by tyle.chcial bo widzi.ze.ktos inny tyle.ma.I uwaza ze to niesprawiedliwe. Ale kazdy jest kowalem wlasnego.losu.
Moj partner, podczas gdy moj brat byl na studiach, musial pracowac od rana do nocy, zeby utrzymac siebie, mlodsza siostre i babcie. Porobil tez mase kursow, szkolen i uprawnien do zawodu, ktory posiada, a w ktorym obecnie nie pracuje. Oto co robil podczas, gdy ja np. studiowalam i chodzilam na imprezy.
april, ale wiesz doskonale, ze studia to najmniej znaczaca czesc kariery i rozwoju. I ze owszem, w wielu zawodach trzeba sie doszkalac i poglebiac wiedze, jednak nie ma to miejsca dzien w dzien podczas, gdy pracujac fizycznie pracujesz tak dzien w dzien, do emerytury. Wiec z tymi szkoleniami czy nauka to tez nie jest fair porownujac siedzenie nad ksiazkami jakis tam % kariery (nie mowie, ze maly, po prostu nie jest to 100% czasu) do codziennej tyrady nie wiem, w kopalni przez 20 lat.
I ja doskonale wiem ile lat nauki trzeba poswiecic dla jakis wyzszych kwalifikacji, sama jestem architektem i wiem ile mnie to pieniedzy i lat kosztowalo. I tez nie uwazam, ze ktos pracujacy na magazynie wlozyl w to tyle ambicji, ile ja w studia i tez nie uwazam, ze powinien tyle samo zarabiac. Ale mam alergie na nazywanie ludzi leniami tylko dlatego, ze wykonuja inny rodzaj pracy - i tak, uwazam, ze praca fizyczna zawsze jest ciezsza od biurowej, bez wzgledu na to ile lat kto sie uczyl, bla bla bla. Bo gdy ja sie uczylam, ci ludzie juz tak pracowali. Tylko oni najczesciej nie maja szczebli kariery, nie poprawia swoich dochodow wraz z rosnacym doswiadczeniem.
Maz mojej.siostry ciotecznej.kiedy studiowal na trudnym kierunku tez mial ciezka sytuacje rodzinna. Robil przerwy w studiach by pojsc do pracy by moc wysylac pieniadze matce na.zycie. Sam.sie utrzymywal I jeszcze matke. Teraz jest dyrektorem w firmie I nikt nie wie jaka.ciezka droge przeszedl by teraz byc tam gdzie.jest. I jest to zwykly, skromny czlowiek. Mi na.studia.rodzice pieniedzy nie dali. Tez wyszlam z patologicznej rodziny. Studiowalam.dziennie i pracowalam w weekendy. Taka droge przeszlo wielu ludzi. Twoj partner sam.zdecydowal.ze.chce pracowac na.siostre I babcie. Byc moze latwiej bylo pojsc do pracy niz dostac sie.na.studia. Nie wiem dokladnie.jaka.byla.sytuacja. I teraz.widac ze ma zal. Ale.decyzje on podjal. Poza tym wielu programistow sa samoukami. Byc moze po prostu nie ma glowy do.nauki. Ja swego czasu tez zazdroscilam innym lepszego wyksztalcenia, ale po.jakims czasie widze jaki to jest koszt. Lekarze musza sie.doksztalcac, prawo sie.zmienia wiec prawnicy tez.musza.byc na biezaca tak samo.ksiegowe. Ludzie pracujacy fizycznie przychodza do.domu I nie mysla.juz o pracy. A ci co jednak mają wyższe stanowiska, mają również jakąś odpowiedzialność więc i zatem większy stres. Życie lekarza też jest bardziej stresujące od życia pana który pracuje na magazynie. Ale ludzie widzą tylko kase jaką ktoś zarabia.
Zwykle jest tak że ten kto dużo włożył wysiłku na początku potem ma łatwiej. Dla mnie pójście do pracy jest łatwiejszą drogą niż pójście do pracy i jednocześnie na studia.
Ale skad wywnioskowalas, ze on ma jakis zal, powiedzial Ci, bo ja nigdy czegos takiego nie uslyszalam ;-)
Tez wszystko zalezy od tego, gdzie sie mieszka, jak jest z dostepnoscia pracy w rejonie. Moj majac 20 lat wyremontowal wiekszosc domu, w ktorym siostra i babcia dalej mieszkaja, za te kase, ktora zarobil, bo tam warunkow nie bylo w ogole. Tam w tym ich miasteczku (a do niego tez jest 15 km ze wsi i 0 transportu) nie mozna nawet matury zrobic wieczorowo, nie ma szkoly policealnej, trzeba do Zielonej Gory dojezdzac 50 km czy ile tam jest. Jak ktos ma studia pod nosem, nawet te weekendowe, to tez latwiej to sobie zorganizowac, niz jak sie do pracy killaset km dojezdza, zjezdza w sobote na wies i jeszcze mialoby dojechac na zajecia i wrocic do roboty. Nie ma to z ambicjami nic wspolnego, sily tez na zamiary trzeba mierzyc i tez trzeba brac pod uwage obecna sytuacje zyciowa. No po prostu, nie wymagajmy tez takich rzeczy, by kogos okreslic innym mianem niz LEN. I nie mowmy, ze pojscie do pracy jest pojsciem na latwizne, no bez jaj...
Ja tez mialam dwie prace i ciezkie studia i dalam rade, ale tez nie mialam takiej pracy, po ktorej nie da sie kiwnac palcem. Tez dojezdzalam 2 lata na 6 rano do pracy do Berlina, musialam wyjezdzac o 4 pociagiem. No ale co to zmienia, nie daje mi to prawa nazywac ludzi, ktorzy od ukonczenia 18 lat ciagle pracuja bezambitnymi leniami, bo jakby chcieli, to by te prace ze 100 innymi zajeciami polaczyli... my dla innych pracoholikow tez pewnie malo robimy.
masz rację, to ty chyba masz żal.
Ja nie pisze że tacy ludzie to lenie. Natomiast ty piszesz że ludzie wykształceni to zawsze mieli kolorowo, łatwy dostęp do edukacji . Pewnie niektórzy tak mieli. Ja w swojej miejscowości z której jestem nie miałam nawet liceum. Nie miałam niczego pod nosem, na studia pojechałam do miasta 50 km dalej, przeprowadziłam się i żyłam na wlasny rachunek - miałam rodziców, ale mnie nie utrzymywali, mi mama powiedziała że studia nie są obowiązkowe, jej też nikt na nic nie dał, a ojciec mnie zapytał co on będzie z tego mial że ja pójdę na studia.
Trzeba mierzyć siły na zamiary ale twój partner mógł też inaczej pokierować swoim życiem. Wiadomo że lekarzem może by nie był ale mógł skończyć inne studia/czy zdobyć jakiś inny zawód. Ty myślisz że ludzie ze wsi nie kończą szkół wyższych? gdyby twój partner baaardzo chciał skończyć studia to by je skończył ale jemu odpowiada to co ma. A czy tobie to odpowiada że twój partner na tym zakońćzył?
Ja nie uważam że osoba która pracuje fizycznie powinna zarabiać tyle co programista bo miała gorszy start. Sory ale dla mnie dalej to nie jest argument. Życie jest niesprawiedliwe, bardzo dobrze o tym wiem. ALe mimo że sama miałam gorszy start to nie uważam że każdy powinien mieć po równo. Np. lekarz może pójść pracować jako pracownik fizyczny, ale czy pracownik fizyczny zastąpi lekarza?
Dobrze zarabia się w zawodach w których trzeba mieć ogromną wiedze i trzeba poswiecić dużo czasu by przygotować się do zawodu. Talent to 10%, reszta to ciężka praca. Niektórzy kończą studia nawet po 40 roku życia. Tak więc zawsze można zmienić coś w swoim życiu. Niektórzy jeśli mają podjąc jednak jakiś wysiłek to już wolą robić to co robią. Na dzieciństwo nie mamy wpływu, ale na to co robimy w doroslości odpowiedzialni jesteśmy tylko i wyłącznie my.
Ludziom zwykle się po prostu nie chce.
Edytowany przez april_93 19 marca 2022, 13:49
19 marca 2022, 13:59
Cancri, wiem mniej więcej o co ci chodzi. Dostałam się na "lepszy" kierunek studiów ale nie poszłam na niego bo to wiązałoby się to z wyjazdem do droższego miasta i nie mogłabym pójść jednocześnie do pracy. Wtedy zrezygnowałam ale w sumie teraz mogłabym zrobić te studia zaocznie ale mi się nie chce... Dlatego nie tłumacz tak swojego partnera.
19 marca 2022, 14:01
uczepilyscie się tego chłopaka jak rzep.
nawet jakby mógł to może woli kupić sobie tańsze portki a mieć więcej czasu dla siebie , dla dziecka na hobby
19 marca 2022, 14:04
Znam takie pary i czesto facet jest malo ambitny lub len po prostu. Chodzi o roznice x 2 lub x 3. U mnie to maz wiecej zarabia (ogolnie na caly etat porownujac). Gdyby bylo odwrotnie nie mielibysmy z tym problemu. Tyle, ze jest to roznica iles tam tys. rocznie, nie ze ktores z nas ciagnie ten wozek samo. Kazde z nas mogloby tez samo utrzymac rodzine. Oczywiscie nie na takim poziomie jak teraz, ale przyzwoitym.
U mnie nie ma opcji ( poza chwilowa utrata pracy czy dluzsza choroba), by dopuscic do sytuacji, ze roznica w zarobkach bylaby x iles tam. To by oznaczalo, ze ktores z nas idzie po najlzejszej linii oporu i ma wywalone.
Ale wiesz, ze to jest kwestia predyspozycji czesto a nie lenistwa? Moj D na pewno pracuje fizycznie duzo ciezej, niz brat programista a zarabia nieporownywalnie mniej. Czy to, ze ma inna stawke neguje jego pracowitosc? Nie kazdy sie do kazdego zawodu nadaje, nie kazdy mial szanse na studia i nie kazdy stawia zarobki na pierwszym miejscu. Co nie oznacza, ze ci ludzie maja wywalone...
ale Ci co siedza za komputerem musieli wlozyc spory wysilek w to by ram byc. A co zrobil twoj partner by pracowac tam gdzie pracuje? Lekarz w przychodni tez siedzi "tylko" za biurkiem, nie ubrudzi sie, nie zmeczy fizycznie a zarabia ze hoho. Uwazasz ze nalezy szanowac tylko tych ktorzy pracuja.fizycznie? Taka praca za biurkiem jest czesto o wiele.bardziej meczaca psychicznie niz praca fizyczna. Lekarze, programisci poswiecili bardzo duzo by robic.to co robia I byc tam gdzie sa podczas gdy inni w.mlodosci imprezowali, bawili.sie. Ja szanuje ludzi ktorzy cos potrafia: hydraulika, murarza, piekarza, kucharza. Natomiast osoby ktore pracuja w miejscach gdzie.nie wymaga.sie.za.duzo.umiejetnosci sa potrzebni I w ogole, pracuja nalezy ich szanowac. Natomiast jesli.idzie to w druga strone ze ich praca jest ciezsza.bo jest fizyczna to.juz troche jest przesada I bardzo niesprawiedliwe. Rozumiem.ze nie.kazdy mial spoko.dziecinstwo by moc rozwinac skrzydla. Ja tez nie.mialam. Ale jak juz.sie nie jest.dzieckiem to.mozna sporo.rzeczy w.swoim zyciu.zmienic. Poza tym.to.jest.normalne ze nie wszyscy zarabiaja po.kilkanascie tysiecy co miesiac, a dzisiaj.kazdy by tyle.chcial bo widzi.ze.ktos inny tyle.ma.I uwaza ze to niesprawiedliwe. Ale kazdy jest kowalem wlasnego.losu.
Moj partner, podczas gdy moj brat byl na studiach, musial pracowac od rana do nocy, zeby utrzymac siebie, mlodsza siostre i babcie. Porobil tez mase kursow, szkolen i uprawnien do zawodu, ktory posiada, a w ktorym obecnie nie pracuje. Oto co robil podczas, gdy ja np. studiowalam i chodzilam na imprezy.
april, ale wiesz doskonale, ze studia to najmniej znaczaca czesc kariery i rozwoju. I ze owszem, w wielu zawodach trzeba sie doszkalac i poglebiac wiedze, jednak nie ma to miejsca dzien w dzien podczas, gdy pracujac fizycznie pracujesz tak dzien w dzien, do emerytury. Wiec z tymi szkoleniami czy nauka to tez nie jest fair porownujac siedzenie nad ksiazkami jakis tam % kariery (nie mowie, ze maly, po prostu nie jest to 100% czasu) do codziennej tyrady nie wiem, w kopalni przez 20 lat.
I ja doskonale wiem ile lat nauki trzeba poswiecic dla jakis wyzszych kwalifikacji, sama jestem architektem i wiem ile mnie to pieniedzy i lat kosztowalo. I tez nie uwazam, ze ktos pracujacy na magazynie wlozyl w to tyle ambicji, ile ja w studia i tez nie uwazam, ze powinien tyle samo zarabiac. Ale mam alergie na nazywanie ludzi leniami tylko dlatego, ze wykonuja inny rodzaj pracy - i tak, uwazam, ze praca fizyczna zawsze jest ciezsza od biurowej, bez wzgledu na to ile lat kto sie uczyl, bla bla bla. Bo gdy ja sie uczylam, ci ludzie juz tak pracowali. Tylko oni najczesciej nie maja szczebli kariery, nie poprawia swoich dochodow wraz z rosnacym doswiadczeniem.
Maz mojej.siostry ciotecznej.kiedy studiowal na trudnym kierunku tez mial ciezka sytuacje rodzinna. Robil przerwy w studiach by pojsc do pracy by moc wysylac pieniadze matce na.zycie. Sam.sie utrzymywal I jeszcze matke. Teraz jest dyrektorem w firmie I nikt nie wie jaka.ciezka droge przeszedl by teraz byc tam gdzie.jest. I jest to zwykly, skromny czlowiek. Mi na.studia.rodzice pieniedzy nie dali. Tez wyszlam z patologicznej rodziny. Studiowalam.dziennie i pracowalam w weekendy. Taka droge przeszlo wielu ludzi. Twoj partner sam.zdecydowal.ze.chce pracowac na.siostre I babcie. Byc moze latwiej bylo pojsc do pracy niz dostac sie.na.studia. Nie wiem dokladnie.jaka.byla.sytuacja. I teraz.widac ze ma zal. Ale.decyzje on podjal. Poza tym wielu programistow sa samoukami. Byc moze po prostu nie ma glowy do.nauki. Ja swego czasu tez zazdroscilam innym lepszego wyksztalcenia, ale po.jakims czasie widze jaki to jest koszt. Lekarze musza sie.doksztalcac, prawo sie.zmienia wiec prawnicy tez.musza.byc na biezaca tak samo.ksiegowe. Ludzie pracujacy fizycznie przychodza do.domu I nie mysla.juz o pracy. A ci co jednak mają wyższe stanowiska, mają również jakąś odpowiedzialność więc i zatem większy stres. Życie lekarza też jest bardziej stresujące od życia pana który pracuje na magazynie. Ale ludzie widzą tylko kase jaką ktoś zarabia.
Zwykle jest tak że ten kto dużo włożył wysiłku na początku potem ma łatwiej. Dla mnie pójście do pracy jest łatwiejszą drogą niż pójście do pracy i jednocześnie na studia.
Ale skad wywnioskowalas, ze on ma jakis zal, powiedzial Ci, bo ja nigdy czegos takiego nie uslyszalam ;-)
Tez wszystko zalezy od tego, gdzie sie mieszka, jak jest z dostepnoscia pracy w rejonie. Moj majac 20 lat wyremontowal wiekszosc domu, w ktorym siostra i babcia dalej mieszkaja, za te kase, ktora zarobil, bo tam warunkow nie bylo w ogole. Tam w tym ich miasteczku (a do niego tez jest 15 km ze wsi i 0 transportu) nie mozna nawet matury zrobic wieczorowo, nie ma szkoly policealnej, trzeba do Zielonej Gory dojezdzac 50 km czy ile tam jest. Jak ktos ma studia pod nosem, nawet te weekendowe, to tez latwiej to sobie zorganizowac, niz jak sie do pracy killaset km dojezdza, zjezdza w sobote na wies i jeszcze mialoby dojechac na zajecia i wrocic do roboty. Nie ma to z ambicjami nic wspolnego, sily tez na zamiary trzeba mierzyc i tez trzeba brac pod uwage obecna sytuacje zyciowa. No po prostu, nie wymagajmy tez takich rzeczy, by kogos okreslic innym mianem niz LEN. I nie mowmy, ze pojscie do pracy jest pojsciem na latwizne, no bez jaj...
Ja tez mialam dwie prace i ciezkie studia i dalam rade, ale tez nie mialam takiej pracy, po ktorej nie da sie kiwnac palcem. Tez dojezdzalam 2 lata na 6 rano do pracy do Berlina, musialam wyjezdzac o 4 pociagiem. No ale co to zmienia, nie daje mi to prawa nazywac ludzi, ktorzy od ukonczenia 18 lat ciagle pracuja bezambitnymi leniami, bo jakby chcieli, to by te prace ze 100 innymi zajeciami polaczyli... my dla innych pracoholikow tez pewnie malo robimy.
masz rację, to ty chyba masz żal.
Ja nie pisze że tacy ludzie to lenie. Natomiast ty piszesz że ludzie wykształceni to zawsze mieli kolorowo, łatwy dostęp do edukacji . Pewnie niektórzy tak mieli. Ja w swojej miejscowości z której jestem nie miałam nawet liceum. Nie miałam niczego pod nosem, na studia pojechałam do miasta 50 km dalej, przeprowadziłam się i żyłam na wlasny rachunek - miałam rodziców, ale mnie nie utrzymywali, mi mama powiedziała że studia nie są obowiązkowe, jej też nikt na nic nie dał, a ojciec mnie zapytał co on będzie z tego mial że ja pójdę na studia.
Trzeba mierzyć siły na zamiary ale twój partner mógł też inaczej pokierować swoim życiem. Wiadomo że lekarzem może by nie był ale mógł skończyć inne studia/czy zdobyć jakiś inny zawód. Ty myślisz że ludzie ze wsi nie kończą szkół wyższych? gdyby twój partner baaardzo chciał skończyć studia to by je skończył ale jemu odpowiada to co ma. A czy tobie to odpowiada że twój partner na tym zakońćzył?
Ja nie uważam że osoba która pracuje fizycznie powinna zarabiać tyle co programista bo miała gorszy start. Sory ale dla mnie dalej to nie jest argument. Życie jest niesprawiedliwe, bardzo dobrze o tym wiem. ALe mimo że sama miałam gorszy start to nie uważam że każdy powinien mieć po równo. Np. lekarz może pójść pracować jako pracownik fizyczny, ale czy pracownik fizyczny zastąpi lekarza?
Dobrze zarabia się w zawodach w których trzeba mieć ogromną wiedze i trzeba poswiecić dużo czasu by przygotować się do zawodu. Talent to 10%, reszta to ciężka praca. Niektórzy kończą studia nawet po 40 roku życia. Tak więc zawsze można zmienić coś w swoim życiu. Niektórzy jeśli mają podjąc jednak jakiś wysiłek to już wolą robić to co robią. Na dzieciństwo nie mamy wpływu, ale na to co robimy w doroslości odpowiedzialni jesteśmy tylko i wyłącznie my.
Ludziom zwykle się po prostu nie chce.
Takie pytanie do zdania które pogrubiłam... ALE PO CO? :D jeśli nie chciał, a takie życia i praca mu odpowiada, to czemu miał iść na studia? Żeby zadowolić obcą osobę? Przecież mnóstwo ludzi pracuje na magazynach, czy sprzątając, albo całe zycie na kasie - i super! Tam ludzi też trzeba, a jak im praca odpowiada to najważniejsze. Niekoniecznie muszą być leniami, tak jak wiele osób tu wypisuje. Według mnie leniami są osoby, które ciągną zasiłki i wymigują się od pracy.
Co do tematu, obydwoje pracujemy w biurach, mąż zarabia więcej, ale nie jest to duża różnica.