- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 marca 2022, 18:46
Znacie takie pary, a może same jesteście w takiej sytuacji?
Czy nie przysparza Wam to problemów?
Czy męska duma nie zostaje urażona?
Jaki Wy macie to tego stosunek, a jaki ta druga strona?
19 marca 2022, 09:19
Znam takie pary i czesto facet jest malo ambitny lub len po prostu. Chodzi o roznice x 2 lub x 3. U mnie to maz wiecej zarabia (ogolnie na caly etat porownujac). Gdyby bylo odwrotnie nie mielibysmy z tym problemu. Tyle, ze jest to roznica iles tam tys. rocznie, nie ze ktores z nas ciagnie ten wozek samo. Kazde z nas mogloby tez samo utrzymac rodzine. Oczywiscie nie na takim poziomie jak teraz, ale przyzwoitym.
U mnie nie ma opcji ( poza chwilowa utrata pracy czy dluzsza choroba), by dopuscic do sytuacji, ze roznica w zarobkach bylaby x iles tam. To by oznaczalo, ze ktores z nas idzie po najlzejszej linii oporu i ma wywalone.
Ale wiesz, ze to jest kwestia predyspozycji czesto a nie lenistwa? Moj D na pewno pracuje fizycznie duzo ciezej, niz brat programista a zarabia nieporownywalnie mniej. Czy to, ze ma inna stawke neguje jego pracowitosc? Nie kazdy sie do kazdego zawodu nadaje, nie kazdy mial szanse na studia i nie kazdy stawia zarobki na pierwszym miejscu. Co nie oznacza, ze ci ludzie maja wywalone...
Edytowany przez cancri 19 marca 2022, 09:32
19 marca 2022, 09:37
Znam takie pary i czesto facet jest malo ambitny lub len po prostu. Chodzi o roznice x 2 lub x 3. U mnie to maz wiecej zarabia (ogolnie na caly etat porownujac). Gdyby bylo odwrotnie nie mielibysmy z tym problemu. Tyle, ze jest to roznica iles tam tys. rocznie, nie ze ktores z nas ciagnie ten wozek samo. Kazde z nas mogloby tez samo utrzymac rodzine. Oczywiscie nie na takim poziomie jak teraz, ale przyzwoitym.
U mnie nie ma opcji ( poza chwilowa utrata pracy czy dluzsza choroba), by dopuscic do sytuacji, ze roznica w zarobkach bylaby x iles tam. To by oznaczalo, ze ktores z nas idzie po najlzejszej linii oporu i ma wywalone.
Ale wiesz, ze to jest kwestia predyspozycji czesto a nie lenistwa? Moj D na pewno pracuje fizycznie duzo ciezej, niz brat programista a zarabia nieporownywalnie mniej. Czy to, ze ma inna stawke neguje jego pracowitosc? Nie kazdy sie do kazdego zawodu nadaje, nie kazdy mial szanse na studia i nie kazdy stawia zarobki na pierwszym miejscu. Co nie oznacza, ze ci ludzie sa leniwi...
Rozumiem, ze ludzie maja rozne predyspozycje, w tym rowniez do ukonczenia studiow / danego kierunku studiow. Nie kazdy bedzie dyrektorem banku. Tyle, ze o ile partner/partnerka dyrektora banku realnie moze zarabiac mniej, to ja akurat widze, ze ludzie w moim otoczeniu w wiekszosci dobieraja sie na podobnym poziomie jesli chodzi o edukacje, ambicje, mozliwosci i wowczas roznice nie sa tak drastyczne (zalozmy ze wezmiemy pod uwage typ pracy, sektor i realne mozliwosci rozwoju).
Ani ja ani moj maz nigdy nie stawialismy zarobkow na pierwszym miejscu. Tyle, ze wykorzystalismy mozliwosci jakie mielismy (zdolnosci, mozliwosc doksztalcania, itd). Zdarzalo nam sie odpuscic lepiej platna prace, bo inne elementy nam nie pasowaly.
Tyle, ze dla mnie nie moze byc tak (poza przypadkami losowymi czy chwilowym tapnieciem), ze jedno zasuwa i robi wszystko co moze, a drugie lezy i pachnie. Nawet nie o aspekt finansowych chodzi. W pewnym momencie rodzi sie frustracja, ze jedno poszlo do przodu, a drugie zatrzymalo sie na etapie sprzed 10-15 lat.
Moze i Twoj pracuje ciezko, ale nie odbieraj zaslug temu programiscie. Programista pracuje, doksztalca sie, plus bardzo czesto robi mnostwo rzeczy poza godzinami pracy. Wiec nie jest to raczej 9-17 i fajrant. I stwarza tym samym mozliwosci na przyszlosc, inwestuje w nia. Tak jest w wielu zawodach.
Inna sprawa, ze o ile kojarze to ten Twoj niezbyt ambitny i robotny. Sorry Cancri, ale nawet w tym temacie sie skarzylas.
U mnie nikt nie straszy (i faktycznie tego nie robi), ze rzuci robote. Prace sie zmienia, jak nastepna na horyzoncie i po przemysleniu za i przeciw, mimo ze drugie by pociagnelo ten wozek bez problemu.
19 marca 2022, 10:25
Znam takie pary i czesto facet jest malo ambitny lub len po prostu. Chodzi o roznice x 2 lub x 3. U mnie to maz wiecej zarabia (ogolnie na caly etat porownujac). Gdyby bylo odwrotnie nie mielibysmy z tym problemu. Tyle, ze jest to roznica iles tam tys. rocznie, nie ze ktores z nas ciagnie ten wozek samo. Kazde z nas mogloby tez samo utrzymac rodzine. Oczywiscie nie na takim poziomie jak teraz, ale przyzwoitym.
U mnie nie ma opcji ( poza chwilowa utrata pracy czy dluzsza choroba), by dopuscic do sytuacji, ze roznica w zarobkach bylaby x iles tam. To by oznaczalo, ze ktores z nas idzie po najlzejszej linii oporu i ma wywalone.
Ale wiesz, ze to jest kwestia predyspozycji czesto a nie lenistwa? Moj D na pewno pracuje fizycznie duzo ciezej, niz brat programista a zarabia nieporownywalnie mniej. Czy to, ze ma inna stawke neguje jego pracowitosc? Nie kazdy sie do kazdego zawodu nadaje, nie kazdy mial szanse na studia i nie kazdy stawia zarobki na pierwszym miejscu. Co nie oznacza, ze ci ludzie sa leniwi...
Rozumiem, ze ludzie maja rozne predyspozycje, w tym rowniez do ukonczenia studiow / danego kierunku studiow. Nie kazdy bedzie dyrektorem banku. Tyle, ze o ile partner/partnerka dyrektora banku realnie moze zarabiac mniej, to ja akurat widze, ze ludzie w moim otoczeniu w wiekszosci dobieraja sie na podobnym poziomie jesli chodzi o edukacje, ambicje, mozliwosci i wowczas roznice nie sa tak drastyczne (zalozmy ze wezmiemy pod uwage typ pracy, sektor i realne mozliwosci rozwoju). Ani ja ani moj maz nigdy nie stawialismy zarobkow na pierwszym miejscu. Tyle, ze wykorzystalismy mozliwosci jakie mielismy (zdolnosci, mozliwosc doksztalcania, itd). Zdarzalo nam sie odpuscic lepiej platna prace, bo inne elementy nam nie pasowaly. Tyle, ze dla mnie nie moze byc tak (poza przypadkami losowymi czy chwilowym tapnieciem), ze jedno zasuwa i robi wszystko co moze, a drugie lezy i pachnie. Nawet nie o aspekt finansowych chodzi. W pewnym momencie rodzi sie frustracja, ze jedno poszlo do przodu, a drugie zatrzymalo sie na etapie sprzed 10-15 lat. Moze i Twoj pracuje ciezko, ale nie odbieraj zaslug temu programiscie. Programista pracuje, doksztalca sie, plus bardzo czesto robi mnostwo rzeczy poza godzinami pracy. Wiec nie jest to raczej 9-17 i fajrant. I stwarza tym samym mozliwosci na przyszlosc, inwestuje w nia. Tak jest w wielu zawodach. Inna sprawa, ze o ile kojarze to ten Twoj niezbyt ambitny i robotny. Sorry Cancri, ale nawet w tym temacie sie skarzylas. U mnie nikt nie straszy (i faktycznie tego nie robi), ze rzuci robote. Prace sie zmienia, jak nastepna na horyzoncie i po przemysleniu za i przeciw, mimo ze drugie by pociagnelo ten wozek bez problemu.
I do tego jeszcze bajkopisarz i kłamca.
19 marca 2022, 10:48
Nie skarzylam sie nigdzie, napisalam, ze tak jest, ze ja nie jestem w stanie z dnia na dzien rzucic ot tak pracy. To jest skarzenie sie?
I wlasnie o tym mowie, uwazasz, ze leniem jest ktos, kto wstaje na 6 do pracy, tyra fizycznie do 16, albo jeszcze lepiej, tyra na 3 zmiany. Tylko dlatego, ze mniej zarabia. Nie ujmuje zaslug bratu, ale tez nie wmowisz mi, ze siedzenie 8h przed kompem to tak samo ciezka praca, jak 8h fizycznie na 3 zmiany, zejdz na ziemie... Oczywiscie, ze w wiedze i umiejetnosci trzeba inwestowac, ale sama idealnie tym postem potwierdzilas to, co napisalam powyzej - wlasnie takie podejscie, ze ludzie pracujacy fizycznie i zarabiajacy malo sa leniami i nie maja ambicji.
I jeszcze jedno - moj D jest w stanie sobie dorobic kilka swoich pensji przez weekend - bo od kilku lat inwestuje swoj czas w poglebianie wiedzy odnosnie swojej pasji, na ktorej zarabia sie tez dobre pieniadze. Ale nie mam potrzeby trabienia o tym, bo wlasnie i tak wszyscy oceniaja go jako leniwego chlopaka z magazynu, bo taka ma stala umowe o prace. I wlasnie o tym szufladkowaniu ludzi mowie.
U mnie nie ma problemu po 14 latach, bo od poczatku wiedzialam, jaki ma background i jakie mozliwosci, nie bylam i nie jestem z nim z tego powodu, gdzie pracuje i ile zarabia. Nie mam potrzeby wiszenia na pensji faceta, gdyby nie pracowal to bysmy byli w stanie sie normalnie utrzymac z mojej pensji - moze skromniej niz obecnie, to jasne. I nie, nie mam z tym problemu. Czy on ma? Tez nie, zarabia, doklada sie do wszystkiego 50/50, wiec to nie tak, ze ja go utrzymuje a on lezy i pachnie, jak to napisalas Linux powyzej.
Edytowany przez cancri 19 marca 2022, 11:09
19 marca 2022, 10:49
Znam takie pary i czesto facet jest malo ambitny lub len po prostu. Chodzi o roznice x 2 lub x 3. U mnie to maz wiecej zarabia (ogolnie na caly etat porownujac). Gdyby bylo odwrotnie nie mielibysmy z tym problemu. Tyle, ze jest to roznica iles tam tys. rocznie, nie ze ktores z nas ciagnie ten wozek samo. Kazde z nas mogloby tez samo utrzymac rodzine. Oczywiscie nie na takim poziomie jak teraz, ale przyzwoitym.
U mnie nie ma opcji ( poza chwilowa utrata pracy czy dluzsza choroba), by dopuscic do sytuacji, ze roznica w zarobkach bylaby x iles tam. To by oznaczalo, ze ktores z nas idzie po najlzejszej linii oporu i ma wywalone.
Ale wiesz, ze to jest kwestia predyspozycji czesto a nie lenistwa? Moj D na pewno pracuje fizycznie duzo ciezej, niz brat programista a zarabia nieporownywalnie mniej. Czy to, ze ma inna stawke neguje jego pracowitosc? Nie kazdy sie do kazdego zawodu nadaje, nie kazdy mial szanse na studia i nie kazdy stawia zarobki na pierwszym miejscu. Co nie oznacza, ze ci ludzie sa leniwi...
Rozumiem, ze ludzie maja rozne predyspozycje, w tym rowniez do ukonczenia studiow / danego kierunku studiow. Nie kazdy bedzie dyrektorem banku. Tyle, ze o ile partner/partnerka dyrektora banku realnie moze zarabiac mniej, to ja akurat widze, ze ludzie w moim otoczeniu w wiekszosci dobieraja sie na podobnym poziomie jesli chodzi o edukacje, ambicje, mozliwosci i wowczas roznice nie sa tak drastyczne (zalozmy ze wezmiemy pod uwage typ pracy, sektor i realne mozliwosci rozwoju). Ani ja ani moj maz nigdy nie stawialismy zarobkow na pierwszym miejscu. Tyle, ze wykorzystalismy mozliwosci jakie mielismy (zdolnosci, mozliwosc doksztalcania, itd). Zdarzalo nam sie odpuscic lepiej platna prace, bo inne elementy nam nie pasowaly. Tyle, ze dla mnie nie moze byc tak (poza przypadkami losowymi czy chwilowym tapnieciem), ze jedno zasuwa i robi wszystko co moze, a drugie lezy i pachnie. Nawet nie o aspekt finansowych chodzi. W pewnym momencie rodzi sie frustracja, ze jedno poszlo do przodu, a drugie zatrzymalo sie na etapie sprzed 10-15 lat. Moze i Twoj pracuje ciezko, ale nie odbieraj zaslug temu programiscie. Programista pracuje, doksztalca sie, plus bardzo czesto robi mnostwo rzeczy poza godzinami pracy. Wiec nie jest to raczej 9-17 i fajrant. I stwarza tym samym mozliwosci na przyszlosc, inwestuje w nia. Tak jest w wielu zawodach. Inna sprawa, ze o ile kojarze to ten Twoj niezbyt ambitny i robotny. Sorry Cancri, ale nawet w tym temacie sie skarzylas. U mnie nikt nie straszy (i faktycznie tego nie robi), ze rzuci robote. Prace sie zmienia, jak nastepna na horyzoncie i po przemysleniu za i przeciw, mimo ze drugie by pociagnelo ten wozek bez problemu.
I do tego jeszcze bajkopisarz i kłamca.
A Ty niby kim jestes? ;-)
Edytowany przez cancri 19 marca 2022, 10:57
19 marca 2022, 11:28
Znam takie pary i czesto facet jest malo ambitny lub len po prostu. Chodzi o roznice x 2 lub x 3. U mnie to maz wiecej zarabia (ogolnie na caly etat porownujac). Gdyby bylo odwrotnie nie mielibysmy z tym problemu. Tyle, ze jest to roznica iles tam tys. rocznie, nie ze ktores z nas ciagnie ten wozek samo. Kazde z nas mogloby tez samo utrzymac rodzine. Oczywiscie nie na takim poziomie jak teraz, ale przyzwoitym.
U mnie nie ma opcji ( poza chwilowa utrata pracy czy dluzsza choroba), by dopuscic do sytuacji, ze roznica w zarobkach bylaby x iles tam. To by oznaczalo, ze ktores z nas idzie po najlzejszej linii oporu i ma wywalone.
Ale wiesz, ze to jest kwestia predyspozycji czesto a nie lenistwa? Moj D na pewno pracuje fizycznie duzo ciezej, niz brat programista a zarabia nieporownywalnie mniej. Czy to, ze ma inna stawke neguje jego pracowitosc? Nie kazdy sie do kazdego zawodu nadaje, nie kazdy mial szanse na studia i nie kazdy stawia zarobki na pierwszym miejscu. Co nie oznacza, ze ci ludzie maja wywalone...
ale Ci co siedza za komputerem musieli wlozyc spory wysilek w to by ram byc. A co zrobil twoj partner by pracowac tam gdzie pracuje? Lekarz w przychodni tez siedzi "tylko" za biurkiem, nie ubrudzi sie, nie zmeczy fizycznie a zarabia ze hoho. Uwazasz ze nalezy szanowac tylko tych ktorzy pracuja.fizycznie? Taka praca za biurkiem jest czesto o wiele.bardziej meczaca psychicznie niz praca fizyczna. Lekarze, programisci poswiecili bardzo duzo by robic.to co robia I byc tam gdzie sa podczas gdy inni w.mlodosci imprezowali, bawili.sie. Ja szanuje ludzi ktorzy cos potrafia: hydraulika, murarza, piekarza, kucharza. Natomiast osoby ktore pracuja w miejscach gdzie.nie wymaga.sie.za.duzo.umiejetnosci sa potrzebni I w ogole, pracuja nalezy ich szanowac. Natomiast jesli.idzie to w druga strone ze ich praca jest ciezsza.bo jest fizyczna to.juz troche jest przesada I bardzo niesprawiedliwe. Rozumiem.ze nie.kazdy mial spoko.dziecinstwo by moc rozwinac skrzydla. Ja tez nie.mialam. Ale jak juz.sie nie jest.dzieckiem to.mozna sporo.rzeczy w.swoim zyciu.zmienic. Poza tym.to.jest.normalne ze nie wszyscy zarabiaja po.kilkanascie tysiecy co miesiac, a dzisiaj.kazdy by tyle.chcial bo widzi.ze.ktos inny tyle.ma.I uwaza ze to niesprawiedliwe. Ale kazdy jest kowalem wlasnego.losu.
19 marca 2022, 11:34
Nie i nigdy nie weszłabym w związek z kimś kto mniej zarabia/mniej posiada.
Uwazam, że faceci nawet bez wykształcenia mogą zarabia bardzo dobra kasę jeżeli są pracowici.
Znam 3 sytuacje, gdzie kobieta utrzymuje mężczyznę. Tylko jednej mogę pozazdrościć, bo się dogadali, że przy jej zarobkach on przejmuje wszystkie domowe sprawy. I faktycznie, chata na wysoki połysk, łączenie z gotowaniem, ogród zadbany, oni zadowoleni i zapatrzeni w siebie od wielu lat. A dwa inne związki, porażka po całości, facio szuka pracy miesiącami, a generalnie spędza czas na kanapie. Coś tam zrobi w domu, ale trzeba się nagadac. A wymiana kranu czy klamki - normalnie petycje trzeba złożyć. Lenistwo pełna gębą.
19 marca 2022, 11:36
Nie skarzylam sie nigdzie, napisalam, ze tak jest, ze ja nie jestem w stanie z dnia na dzien rzucic ot tak pracy. To jest skarzenie sie?
I wlasnie o tym mowie, uwazasz, ze leniem jest ktos, kto wstaje na 6 do pracy, tyra fizycznie do 16, albo jeszcze lepiej, tyra na 3 zmiany. Tylko dlatego, ze mniej zarabia. Nie ujmuje zaslug bratu, ale tez nie wmowisz mi, ze siedzenie 8h przed kompem to tak samo ciezka praca, jak 8h fizycznie na 3 zmiany, zejdz na ziemie... Oczywiscie, ze w wiedze i umiejetnosci trzeba inwestowac, ale sama idealnie tym postem potwierdzilas to, co napisalam powyzej - wlasnie takie podejscie, ze ludzie pracujacy fizycznie i zarabiajacy malo sa leniami i nie maja ambicji.
I jeszcze jedno - moj D jest w stanie sobie dorobic kilka swoich pensji przez weekend - bo od kilku lat inwestuje swoj czas w poglebianie wiedzy odnosnie swojej pasji, na ktorej zarabia sie tez dobre pieniadze. Ale nie mam potrzeby trabienia o tym, bo wlasnie i tak wszyscy oceniaja go jako leniwego chlopaka z magazynu, bo taka ma stala umowe o prace. I wlasnie o tym szufladkowaniu ludzi mowie.
U mnie nie ma problemu po 14 latach, bo od poczatku wiedzialam, jaki ma background i jakie mozliwosci, nie bylam i nie jestem z nim z tego powodu, gdzie pracuje i ile zarabia. Nie mam potrzeby wiszenia na pensji faceta, gdyby nie pracowal to bysmy byli w stanie sie normalnie utrzymac z mojej pensji - moze skromniej niz obecnie, to jasne. I nie, nie mam z tym problemu. Czy on ma? Tez nie, zarabia, doklada sie do wszystkiego 50/50, wiec to nie tak, ze ja go utrzymuje a on lezy i pachnie, jak to napisalas Linux powyzej.
Świetna riposta! Jestem w szoku jak kobiety w internecie nie znając ludzi, o których piszą, oceniają wg swojego ograniczonego punktu widzenia, uważając to za rzetelną opinię. Można czasami wpaść w pułapki szybkiego szufladkowania ludzi na podstawie strzępków informacji o kimś, próbując je nieudolnie zinterpretować. Komentarz Dagi to już w ogóle DNO! Wychodzi na to, że w internecie trzeba być bardzo ostrożnym w podawaniu informacji o sobie, ponieważ potem znajdą się wszystkowiedzące ciotki, które będą wiedziały lepiej. Zastanowiłabym się trzy razy, zanim wydałabym opinię o kimś, kogo nie znam, a buduję sobie jego obraz z jakiś wyrywkowych, bardzo ograniczonych informacji.
19 marca 2022, 11:43
Znam takie pary i czesto facet jest malo ambitny lub len po prostu. Chodzi o roznice x 2 lub x 3. U mnie to maz wiecej zarabia (ogolnie na caly etat porownujac). Gdyby bylo odwrotnie nie mielibysmy z tym problemu. Tyle, ze jest to roznica iles tam tys. rocznie, nie ze ktores z nas ciagnie ten wozek samo. Kazde z nas mogloby tez samo utrzymac rodzine. Oczywiscie nie na takim poziomie jak teraz, ale przyzwoitym.
U mnie nie ma opcji ( poza chwilowa utrata pracy czy dluzsza choroba), by dopuscic do sytuacji, ze roznica w zarobkach bylaby x iles tam. To by oznaczalo, ze ktores z nas idzie po najlzejszej linii oporu i ma wywalone.
Ale wiesz, ze to jest kwestia predyspozycji czesto a nie lenistwa? Moj D na pewno pracuje fizycznie duzo ciezej, niz brat programista a zarabia nieporownywalnie mniej. Czy to, ze ma inna stawke neguje jego pracowitosc? Nie kazdy sie do kazdego zawodu nadaje, nie kazdy mial szanse na studia i nie kazdy stawia zarobki na pierwszym miejscu. Co nie oznacza, ze ci ludzie maja wywalone...
ale Ci co siedza za komputerem musieli wlozyc spory wysilek w to by ram byc. A co zrobil twoj partner by pracowac tam gdzie pracuje? Lekarz w przychodni tez siedzi "tylko" za biurkiem, nie ubrudzi sie, nie zmeczy fizycznie a zarabia ze hoho. Uwazasz ze nalezy szanowac tylko tych ktorzy pracuja.fizycznie? Taka praca za biurkiem jest czesto o wiele.bardziej meczaca psychicznie niz praca fizyczna. Lekarze, programisci poswiecili bardzo duzo by robic.to co robia I byc tam gdzie sa podczas gdy inni w.mlodosci imprezowali, bawili.sie. Ja szanuje ludzi ktorzy cos potrafia: hydraulika, murarza, piekarza, kucharza. Natomiast osoby ktore pracuja w miejscach gdzie.nie wymaga.sie.za.duzo.umiejetnosci sa potrzebni I w ogole, pracuja nalezy ich szanowac. Natomiast jesli.idzie to w druga strone ze ich praca jest ciezsza.bo jest fizyczna to.juz troche jest przesada I bardzo niesprawiedliwe. Rozumiem.ze nie.kazdy mial spoko.dziecinstwo by moc rozwinac skrzydla. Ja tez nie.mialam. Ale jak juz.sie nie jest.dzieckiem to.mozna sporo.rzeczy w.swoim zyciu.zmienic. Poza tym.to.jest.normalne ze nie wszyscy zarabiaja po.kilkanascie tysiecy co miesiac, a dzisiaj.kazdy by tyle.chcial bo widzi.ze.ktos inny tyle.ma.I uwaza ze to niesprawiedliwe. Ale kazdy jest kowalem wlasnego.losu.
Moj partner, podczas gdy moj brat byl na studiach, musial pracowac od rana do nocy, zeby utrzymac siebie, mlodsza siostre i babcie. Porobil tez mase kursow, szkolen i uprawnien do zawodu, ktory posiada, a w ktorym obecnie nie pracuje. Oto co robil podczas, gdy ja np. studiowalam i chodzilam na imprezy.
april, ale wiesz doskonale, ze studia to najmniej znaczaca czesc kariery i rozwoju. I ze owszem, w wielu zawodach trzeba sie doszkalac i poglebiac wiedze, jednak nie ma to miejsca dzien w dzien podczas, gdy pracujac fizycznie pracujesz tak dzien w dzien, do emerytury. Wiec z tymi szkoleniami czy nauka to tez nie jest fair porownujac siedzenie nad ksiazkami jakis tam % kariery (nie mowie, ze maly, po prostu nie jest to 100% czasu) do codziennej tyrady nie wiem, w kopalni przez 20 lat.
I ja doskonale wiem ile lat nauki trzeba poswiecic dla jakis wyzszych kwalifikacji, sama jestem architektem i wiem ile mnie to pieniedzy i lat kosztowalo. I tez nie uwazam, ze ktos pracujacy na magazynie wlozyl w to tyle ambicji, ile ja w studia i tez nie uwazam, ze powinien tyle samo zarabiac. Ale mam alergie na nazywanie ludzi leniami tylko dlatego, ze wykonuja inny rodzaj pracy - i tak, uwazam, ze praca fizyczna zawsze jest ciezsza od biurowej, bez wzgledu na to ile lat kto sie uczyl, bla bla bla. Bo gdy ja sie uczylam, ci ludzie juz tak pracowali. Tylko oni najczesciej nie maja szczebli kariery, nie poprawia swoich dochodow wraz z rosnacym doswiadczeniem.
Edytowany przez cancri 19 marca 2022, 11:52
19 marca 2022, 11:43
Nie i nigdy nie weszłabym w związek z kimś kto mniej zarabia/mniej posiada.
Uwazam, że faceci nawet bez wykształcenia mogą zarabia bardzo dobra kasę jeżeli są pracowici.
Znam 3 sytuacje, gdzie kobieta utrzymuje mężczyznę. Tylko jednej mogę pozazdrościć, bo się dogadali, że przy jej zarobkach on przejmuje wszystkie domowe sprawy. I faktycznie, chata na wysoki połysk, łączenie z gotowaniem, ogród zadbany, oni zadowoleni i zapatrzeni w siebie od wielu lat. A dwa inne związki, porażka po całości, facio szuka pracy miesiącami, a generalnie spędza czas na kanapie. Coś tam zrobi w domu, ale trzeba się nagadac. A wymiana kranu czy klamki - normalnie petycje trzeba złożyć. Lenistwo pełna gębą.
tu nie mówimy o sytuacji że facet nie pracuje. Tylko że mniej zarabia.