- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 lutego 2022, 07:16
Tak się zaczęłam zastanawiać. Wielu ludzi zarabia najniższą krajową. Nie każdy dostaje od rodziców majątki czy pomoc finansową. W dwie osoby można może coś uciułać, ale nie będą to kwoty, za które się kupi mieszkanie. Co wtedy? Wyobraziłam sobie np singli zarabiających np 2500-3 tys. Ceny wynajmu mieszkania u mnie w mieście to ok 1500 zł. Zostało by tysiąc na miesięczne życie. Jak wtedy w ogóle żyć? Porąbane.
22 lutego 2022, 21:07
W sumie to nie wiem co gorsze. Dostać mieszkanie od rodziców i mieć świadomość, że to oni musieli na to zapracować czy wziąć kredyt. Jak słyszę od koleżankę o kredytach na 500k lub hipotekach, często w liczbie mnogiej to głowa mnie boli na samą myśl. Mieszkać w mieszkaniu i mieć świadomość, że w sumie nie jest Twoje, a banku. Ja jak brałam laptopa na 3 raty to czułam niesmak, a co dopiero płacenie rat przez 30+ lat.
Gorsze? Moi dziadkowie pomogli moim rodzicom w kupieniu mieszkania i przepisali swój dom i cały majątek na moich rodziców i rodzeństwo. Moi rodzice pomogli mi w kupie domu, ich mieszkanie i cały majątek dostanę w spadku ja i moje rodzeństwo. Ja mam zamiar pomóc moim dzieciom kupić domy/mieszkania, mój dom i cały majątek będzie przepisany na nich. Nie wiem co tu strasznego albo gorszego :D wszystko przechodzi z pokolenia na pokolenie. Lepiej oddać państwu czy jak?
Dobra, ale np. u nas mieszkanie po babci dziedziczy najstarsza corka. Moja mama i wujek dostali kase na wykup mieszkania. Tylko, ze kiedys bylo to kilka tys. zlotych (wiadomo, ze to wtedy tez bylo duzo) a mieszkanie babci warte jest min. 300 tys. obecnie.
No to u ciebie jest to rozliczane nie fair. U mnie w rodzinie staramy się dzielić w miarę po równo. Oczywiście, nie co do grosza, tak się nie da. Ale nie ma tak, że jedno dziecko dostanie wszystko, a reszta nic. To pewnie zależy od relacji w rodzinie. Według mnie nasz układ jest fair. Nie mam pojęcia co innego mielibyśmy zrobić z domami, mieszkaniami i majątkiem? Tak żeby to miało sens, bo oddawanie obcym nim nie jest.
22 lutego 2022, 21:09
green apple.ale.to.nie bylo stricte do ciebie, pisze ogolnie jakie sytuacje.sie.zdarzaja. Jesli ktos.dostal taka pomoc jak.ty.to.wiadomo.ze.ma.z.czego odlozyc dla swoich dzieci.
22 lutego 2022, 21:10
Blueberry, chcesz cisnąć DZIEFCZYNKO prywatę to ciśnij na priv, nie zaśmiecaj wątków psychofanko.
Co za prymityw 🤦♀️
22 lutego 2022, 21:15
W sumie to nie wiem co gorsze. Dostać mieszkanie od rodziców i mieć świadomość, że to oni musieli na to zapracować czy wziąć kredyt. Jak słyszę od koleżankę o kredytach na 500k lub hipotekach, często w liczbie mnogiej to głowa mnie boli na samą myśl. Mieszkać w mieszkaniu i mieć świadomość, że w sumie nie jest Twoje, a banku. Ja jak brałam laptopa na 3 raty to czułam niesmak, a co dopiero płacenie rat przez 30+ lat.
Gorsze? Moi dziadkowie pomogli moim rodzicom w kupieniu mieszkania i przepisali swój dom i cały majątek na moich rodziców i rodzeństwo. Moi rodzice pomogli mi w kupie domu, ich mieszkanie i cały majątek dostanę w spadku ja i moje rodzeństwo. Ja mam zamiar pomóc moim dzieciom kupić domy/mieszkania, mój dom i cały majątek będzie przepisany na nich. Nie wiem co tu strasznego albo gorszego :D wszystko przechodzi z pokolenia na pokolenie. Lepiej oddać państwu czy jak?
Dobra, ale np. u nas mieszkanie po babci dziedziczy najstarsza corka. Moja mama i wujek dostali kase na wykup mieszkania. Tylko, ze kiedys bylo to kilka tys. zlotych (wiadomo, ze to wtedy tez bylo duzo) a mieszkanie babci warte jest min. 300 tys. obecnie.
No to u ciebie jest to rozliczane nie fair. U mnie w rodzinie staramy się dzielić w miarę po równo. Oczywiście, nie co do grosza, tak się nie da. Ale nie ma tak, że jedno dziecko dostanie wszystko, a reszta nic. To pewnie zależy od relacji w rodzinie. Według mnie nasz układ jest fair. Nie mam pojęcia co innego mielibyśmy zrobić z domami, mieszkaniami i majątkiem? Tak żeby to miało sens, bo oddawanie obcym nim nie jest.
Relacje sa jak najbardziej w porzadku. Ciocia mieszka w tym miescie i cale zycie dba o babcie. Ale wiesz, 30 lat temu nikt nie myslal, ze te mieszkania beda tyle kosztowac. Taka byla wola dziadka, wtedy to bylo sprawiedliwe, dziadek zmarl no a babcia woli dziadka nie zmieni. Moi rodzice wykupowali mieszkanie z pomoca, byli bardzo mlodzi a ciocia jest 12 lat starsza i jej przy wykupie nikt nie pomagal. Ale ja nie o tym. Chodzilo mi o to, ze wiesz to, ze nasi dziadkowie pomogli naszym rodzicom tez ma inne przelozenie, bo te lata temu wykup mieszkania czy domu to byly zupelnie inne pieniadze, niz obecnie. Byly to tysiace zlotych, ale nikt nie odkladal ich przez cale zycie. A dzisiaj 600 tys. to dla wielu oszczednosci zycia.
Edytowany przez cancri 22 lutego 2022, 21:16
22 lutego 2022, 21:22
W sumie to nie wiem co gorsze. Dostać mieszkanie od rodziców i mieć świadomość, że to oni musieli na to zapracować czy wziąć kredyt. Jak słyszę od koleżankę o kredytach na 500k lub hipotekach, często w liczbie mnogiej to głowa mnie boli na samą myśl. Mieszkać w mieszkaniu i mieć świadomość, że w sumie nie jest Twoje, a banku. Ja jak brałam laptopa na 3 raty to czułam niesmak, a co dopiero płacenie rat przez 30+ lat.
Gorsze? Moi dziadkowie pomogli moim rodzicom w kupieniu mieszkania i przepisali swój dom i cały majątek na moich rodziców i rodzeństwo. Moi rodzice pomogli mi w kupie domu, ich mieszkanie i cały majątek dostanę w spadku ja i moje rodzeństwo. Ja mam zamiar pomóc moim dzieciom kupić domy/mieszkania, mój dom i cały majątek będzie przepisany na nich. Nie wiem co tu strasznego albo gorszego :D wszystko przechodzi z pokolenia na pokolenie. Lepiej oddać państwu czy jak?
Dobra, ale np. u nas mieszkanie po babci dziedziczy najstarsza corka. Moja mama i wujek dostali kase na wykup mieszkania. Tylko, ze kiedys bylo to kilka tys. zlotych (wiadomo, ze to wtedy tez bylo duzo) a mieszkanie babci warte jest min. 300 tys. obecnie.
No to u ciebie jest to rozliczane nie fair. U mnie w rodzinie staramy się dzielić w miarę po równo. Oczywiście, nie co do grosza, tak się nie da. Ale nie ma tak, że jedno dziecko dostanie wszystko, a reszta nic. To pewnie zależy od relacji w rodzinie. Według mnie nasz układ jest fair. Nie mam pojęcia co innego mielibyśmy zrobić z domami, mieszkaniami i majątkiem? Tak żeby to miało sens, bo oddawanie obcym nim nie jest.
Relacje sa jak najbardziej w porzadku. Ciocia mieszka w tym miescie i cale zycie dba o babcie. Ale wiesz, 30 lat temu nikt nie myslal, ze te mieszkania beda tyle kosztowac. Taka byla wola dziadka, wtedy to bylo sprawiedliwe, dziadek zmarl no a babcia woli dziadka nie zmieni. Moi rodzice wykupowali mieszkanie z pomoca, byli bardzo mlodzi a ciocia jest 12 lat starsza i jej przy wykupie nikt nie pomagal. Ale ja nie o tym. Chodzilo mi o to, ze wiesz to, ze nasi dziadkowie pomogli naszym rodzicom tez ma inne przelozenie, bo te lata temu wykup mieszkania czy domu to byly zupelnie inne pieniadze, niz obecnie. Byly to tysiace zlotych, ale nikt nie odkladal ich przez cale zycie. A dzisiaj 600 tys. to dla wielu oszczednosci zycia.
Na to nie mamy wpływu. Za 30 lat ceny też będą inne niż są teraz.
Dlatego wątpię, żeby sporo ludzi czekało na spadek, samemu nie dając z siebie nic, bo to się nie opłaca. Ale praca + pomoc ze strony rodziców + kiedyś spadek, to super opcja na dobre życie i umożliwia pomoc na start kolejnym pokoleniom :)
Edytowany przez GreenApple2022 22 lutego 2022, 21:23
22 lutego 2022, 21:45
Kobiety uzależniają się ekonomicznie od misiów lub mieszkają z rodzicami. O mężczyznach zarabiających najniższą krajową nie słyszałam, chyba, że mówimy o okradaniu państwa tj. najniższa krajowa na umowie, dodatkowa kasa pod stołem.
kobiety z najnizsza jeszcze wynajmuja pokoj. Tez nje znam facetow ktorzy zarabiaja najnizsza. Facet Nawet bez wyksztalcenia znajdzje sobie prace jako magazynier czy ktos.I za to nie ma wcale najnizszej krajowej. Chociaz jak wynajmowalam poprzedni pokoj :) to naprzeciwko mojego mieszkania tez byli ludzie ktorzy wynajmowali, I byl tam facet. Musial tez wynajmowac pokoj. Kobiety czesto.szukaja faceta do ktorego moga sie wprowadzic lub "wspolnie" wynajac mieszkanie.
22 lutego 2022, 22:05
no niestety tak jest. Napływ ukrainców niestety będzie sprawiał że zarobki nie będą szly w góre wśród ludzi którzy mają prace fizyczną....
Jest pełno takich ludzi jak opisałaś ale zwykle widzi się tylko tych którzy coś dostali. Sporo ludzi na początku biduje, mieszka kątem u rodziny albo wynajmuje jak najtańsze mieszkanie, odkłada pieniądze na wkład własny przez pare lat a potem bierze kredyt na 30. I tacy, którzy całe życie spłacają kredyt mieszkaniowy, zapewne też nie kupią swoim dzieciom mieszkań. I tak koło się kręci.
Każdy by chciał dostać mieszkanie. Obecnie młodzi wszystko by chcieli mieć od razu. Trzeba sobie uświadomić że na wszystko trzeba zapracować i nie patrzeć że ktoś tam dostał coś tam od rodziców, bo serio takich co coś dostali jest mniej niż tych co musieli sami sobie kupić.
Absolutnie nie rozumiem idei kupowania dzieciom mieszkań.
Co jest w tym złego jeżeli rodzice chcą pomóc własnemu dziecku, żeby nie musiało harować pół życia na własne mieszkanie i spłacać kredytu?
Czyżbyś dostała mieszkanie od rodziców i urażona duma się odezwała?
Jaka urażona duma? Po prostu zapytałam co jest z tym złego. Najwidoczniej Ty masz problem z tym, że ktoś miał łatwiejszy start w życiu od Ciebie.
A skąd... Fakt, że zapracowałam na mieszkanie samodzielnie daje mi dużą satysfakcję a mieszkanie ma wartość znacznie większą niż materialna. Zostałam wychowana w przekonaniu, że jak coś chcę to powinnam na to zapracować. Bardzo cenię sobie tę lekcję i sama bym podobnie postąpiła z własnymi dziećmi. Rozwalające są te Wasze "aaaaa, pewnie zazdrościsz, bo sama miałaś trudno", jak słowo daję słabe z Was psycholożki skoro tylko jedna opcja jest wg. Was dopuszczalna.
Edytowany przez Adriana82 22 lutego 2022, 22:13
22 lutego 2022, 22:17
no niestety tak jest. Napływ ukrainców niestety będzie sprawiał że zarobki nie będą szly w góre wśród ludzi którzy mają prace fizyczną....
Jest pełno takich ludzi jak opisałaś ale zwykle widzi się tylko tych którzy coś dostali. Sporo ludzi na początku biduje, mieszka kątem u rodziny albo wynajmuje jak najtańsze mieszkanie, odkłada pieniądze na wkład własny przez pare lat a potem bierze kredyt na 30. I tacy, którzy całe życie spłacają kredyt mieszkaniowy, zapewne też nie kupią swoim dzieciom mieszkań. I tak koło się kręci.
Każdy by chciał dostać mieszkanie. Obecnie młodzi wszystko by chcieli mieć od razu. Trzeba sobie uświadomić że na wszystko trzeba zapracować i nie patrzeć że ktoś tam dostał coś tam od rodziców, bo serio takich co coś dostali jest mniej niż tych co musieli sami sobie kupić.
Absolutnie nie rozumiem idei kupowania dzieciom mieszkań.
Co jest w tym złego jeżeli rodzice chcą pomóc własnemu dziecku, żeby nie musiało harować pół życia na własne mieszkanie i spłacać kredytu?
Czyżbyś dostała mieszkanie od rodziców i urażona duma się odezwała?
Jaka urażona duma? Po prostu zapytałam co jest z tym złego. Najwidoczniej Ty masz problem z tym, że ktoś miał łatwiejszy start w życiu od Ciebie.
A skąd... Fakt, że zapracowałam na mieszkanie samodzielnie daje mi dużą satysfakcję a mieszkanie ma wartość znacznie większą niż materialna. Zostałam wychowana w przekonaniu, że jak coś chcę to powinnam na to zapracować. Bardzo cenię sobie tę lekcję i sama bym podobnie postąpiła z własnymi dziećmi. Rozwalające są te Wasze "aaaaa, pewnie zazdrościsz, bo sama miałaś trudno", jak słowo daję słabe z Was psycholożki skoro tylko jedna opcja jest wg. Was dopuszczalna.
Przecież to ty zaczęłaś pisać zaczepiająco. Koleżanka wyżej grzecznie zapytała, co jest złego w kupieniu dziecku mieszkania, a ty zamiast normalnie odpowiedzieć piszesz o urażonej dumie. Już nic nie można się zapytać, bo zaczyna się gównoburza nie na temat, a odpowiedzi na zadane pytanie nadal brak.
Edytowany przez GreenApple2022 22 lutego 2022, 22:19
22 lutego 2022, 22:29
no niestety tak jest. Napływ ukrainców niestety będzie sprawiał że zarobki nie będą szly w góre wśród ludzi którzy mają prace fizyczną....
Jest pełno takich ludzi jak opisałaś ale zwykle widzi się tylko tych którzy coś dostali. Sporo ludzi na początku biduje, mieszka kątem u rodziny albo wynajmuje jak najtańsze mieszkanie, odkłada pieniądze na wkład własny przez pare lat a potem bierze kredyt na 30. I tacy, którzy całe życie spłacają kredyt mieszkaniowy, zapewne też nie kupią swoim dzieciom mieszkań. I tak koło się kręci.
Każdy by chciał dostać mieszkanie. Obecnie młodzi wszystko by chcieli mieć od razu. Trzeba sobie uświadomić że na wszystko trzeba zapracować i nie patrzeć że ktoś tam dostał coś tam od rodziców, bo serio takich co coś dostali jest mniej niż tych co musieli sami sobie kupić.
Absolutnie nie rozumiem idei kupowania dzieciom mieszkań.
Co jest w tym złego jeżeli rodzice chcą pomóc własnemu dziecku, żeby nie musiało harować pół życia na własne mieszkanie i spłacać kredytu?
Czyżbyś dostała mieszkanie od rodziców i urażona duma się odezwała?
Jaka urażona duma? Po prostu zapytałam co jest z tym złego. Najwidoczniej Ty masz problem z tym, że ktoś miał łatwiejszy start w życiu od Ciebie.
A skąd... Fakt, że zapracowałam na mieszkanie samodzielnie daje mi dużą satysfakcję a mieszkanie ma wartość znacznie większą niż materialna. Zostałam wychowana w przekonaniu, że jak coś chcę to powinnam na to zapracować. Bardzo cenię sobie tę lekcję i sama bym podobnie postąpiła z własnymi dziećmi. Rozwalające są te Wasze "aaaaa, pewnie zazdrościsz, bo sama miałaś trudno", jak słowo daję słabe z Was psycholożki skoro tylko jedna opcja jest wg. Was dopuszczalna.
ja tak samo. Nie wzielabym zadnej kasy od rodzicow na mieszkanie. Oni maja swoje lata, wolalabym zeby sami sobie cos kupili, zadbali o siebie. Ja pracuje, kupilam male.mieszkanie na kredyt, bede je remontowac. Nie zamierzam brac kasy od rodzicow. Najwyzej wyremontujw tylko co musze, na reszte odloze pozniej. Zarabiam wiecej od rodzicow, szybciej sama odloze. Chyba zaplakalabym sie gdyby mama dala mi jakas kase. Szkoda mi, nie sa juz najmlodsi. Wiekszosc z nas nie ma majetnych rodzicow.I nie rozumiem jak mlodzi, silni ludzie moga brac jakies pieniadze od starych, styranych rodzicow.
Powiem jeszcze ze mam kolezanki ktore powychidzily za maz I kupily duze mieszkania z mezami. Jak powiedzialam ze kupilam malutka kawalerke to niektore dziwnie zareagowaly, nie spodziewalam sie ze ktos kto ma pieknee mieszkanie, meza moze mi pozazdroscic malego mieszkania. Zapracowalam sobie na nie sama. Wiec pisanie ze tylko ci zazdroszcza ktorzy mieli gorszy start.... jest nieprawda.
22 lutego 2022, 22:48
W sumie to nie wiem co gorsze. Dostać mieszkanie od rodziców i mieć świadomość, że to oni musieli na to zapracować czy wziąć kredyt. Jak słyszę od koleżankę o kredytach na 500k lub hipotekach, często w liczbie mnogiej to głowa mnie boli na samą myśl. Mieszkać w mieszkaniu i mieć świadomość, że w sumie nie jest Twoje, a banku. Ja jak brałam laptopa na 3 raty to czułam niesmak, a co dopiero płacenie rat przez 30+ lat.
To jakie rozwiązanie w tym przypadku jest dla Ciebie najlepsze? :) wynajem, mieszkanie z rodzicami?