Temat: Zarobki a życie

Tak się zaczęłam zastanawiać. Wielu ludzi zarabia najniższą krajową. Nie każdy dostaje od rodziców majątki czy pomoc finansową. W dwie osoby można może coś uciułać, ale nie będą to kwoty, za które się kupi mieszkanie. Co wtedy? Wyobraziłam sobie np singli zarabiających np 2500-3 tys. Ceny wynajmu mieszkania u mnie w mieście to ok 1500 zł. Zostało by tysiąc na miesięczne życie. Jak wtedy w ogóle żyć? Porąbane. 

MuszeSiku napisał(a):

GreenApple2022 napisał(a):

MuszeSiku napisał(a):

menot napisał(a):

Ale nie chodzi o dawanie wszystkiego i prowadzenie za rękę. Ale pomoc z wkładem własnym? Odziedziczenie mieszkania po śmierci rodziców? Możliwość wyboru kariery zawodowej, możliwość powolnego wejścia na rynek pracy bez obaw o pieniądze (staże, kursy itd), jakaś czekająca na nas bezpieczna przystań, jakby się noga podwinęła, gdy np zaczynamy biznes. To są zabezpieczenia, które wcale nikogo nie muszą rozleniwiać, ale pozwalają pomyśleć co się chce robić w życiu poza zarabianiem i oszczędzaniem.

Myślę, że to w dużej mierze kwestia charakteru. Osobiście wolała bym być wypchnięta na gęboką wodę, niż żyć w przekonaniu, że jak noga mi się podwinie to wrócę do mamusi. Ale jak już mówiłam, ja to wygodna i leniwa jestem i byłam. Jakby moje dziecko wywalili z dwóch szkół to bym mu kazała radzić sobie samemu XD

Jasne, zwalaj winę na swoich rodziców. Przecież powinni nastoletnią ciebie wywalić na ulicę i kazać sobie radzić samej ? Pomagali, wspierali  troszczyli i martwili się. Źli rodzice! 

Teraz przecież możesz mieszkać sama, zmienić pracę, wyjechać dalej. Możesz postarać sie i popisać z facetem ciekawiej, dać szansę, napisać coś od siebie, a nie olewać od samego poczatku. Ale tobie się nic nie chce. Wina rodziców xD

No nie :D Jakbym wiedziała, że moje dziecko takie jest to bym kazała iść na kasę do biedry :D Ale dzieci nie mam i domyślam się, że jakbym miała to było by inaczej :) bo nawet kotu kupuję lepsze jakościowo żarcie jak sobie :)

Co Ty masz do tych kasjerek z Biedry 😂 btw gdy Twoje dziecko byłoby w wieku, w którym się usamodzielnia to Ty już będziesz wchodziła w wiek emerytalny 😁 na emeryturce pomożesz? 

Keyma nie pisz do mnie na priv  a tym bardziej pisząc "dziefczynko" 😂😂

W sumie to nie wiem co gorsze. Dostać mieszkanie od rodziców i mieć świadomość, że to oni musieli na to zapracować czy wziąć kredyt. Jak słyszę od koleżankę o kredytach na 500k lub hipotekach, często w liczbie mnogiej to głowa mnie boli na samą myśl. Mieszkać w mieszkaniu i mieć świadomość, że w sumie nie jest Twoje, a banku. Ja jak brałam laptopa na 3 raty to czułam niesmak, a co dopiero płacenie rat przez 30+ lat.

Blueberry, chcesz cisnąć DZIEFCZYNKO prywatę to ciśnij na priv, nie zaśmiecaj wątków psychofanko.

.Daga. napisał(a):

W sumie to nie wiem co gorsze. Dostać mieszkanie od rodziców i mieć świadomość, że to oni musieli na to zapracować czy wziąć kredyt. Jak słyszę od koleżankę o kredytach na 500k lub hipotekach, często w liczbie mnogiej to głowa mnie boli na samą myśl. Mieszkać w mieszkaniu i mieć świadomość, że w sumie nie jest Twoje, a banku. Ja jak brałam laptopa na 3 raty to czułam niesmak, a co dopiero płacenie rat przez 30+ lat.

Ja sobie nie wyobrażam wziąć kredytu na 20 lat. Kredyt tylko na niskie kwoty i naprawdę stabilną sytuacją finansową... Inaczej nie spała bym po nocy. Hipotek tym bardziej.

.Daga. napisał(a):

W sumie to nie wiem co gorsze. Dostać mieszkanie od rodziców i mieć świadomość, że to oni musieli na to zapracować czy wziąć kredyt. Jak słyszę od koleżankę o kredytach na 500k lub hipotekach, często w liczbie mnogiej to głowa mnie boli na samą myśl. Mieszkać w mieszkaniu i mieć świadomość, że w sumie nie jest Twoje, a banku. Ja jak brałam laptopa na 3 raty to czułam niesmak, a co dopiero płacenie rat przez 30+ lat.

Gorsze? Moi dziadkowie pomogli moim rodzicom w kupieniu mieszkania i przepisali swój dom i cały majątek na moich rodziców i rodzeństwo. Moi rodzice pomogli mi w kupie domu, ich mieszkanie i cały majątek dostanę w spadku ja i moje rodzeństwo. Ja mam zamiar pomóc moim dzieciom kupić domy/mieszkania, mój dom i cały majątek będzie przepisany na nich. Nie wiem co tu strasznego albo gorszego :D wszystko przechodzi z pokolenia na pokolenie. Lepiej oddać państwu czy jak? 

odnosnie tego dziedziczenia mieszkan o ktorym jest dyskusja. Czesto jest tak ze jedno pokolenie jest pracowite, dorabia sie a nastepne zyje z tego czego rodzice sie dorobili I przepuszczaja caly majatek. Mam sasiadow, oboje po 40, bez dzieci, ogolnie duze dzieci. Przez cale zycie po jak najmniejszej lini oporu zeby za bardzo sie nie przemeczyc. Mieszkaja w mieszkaniu po jego rodzicach. Postanowili zrrobic w nim remont. Pieniadze wezma ze sprzedazy jej kawalerki ktora dostala po babci... Nawet na remont nie potrafia odlozyc. Tak wiec slabo wierze w to dorabianie sie miedzypokoleniowe. Dla mnie jedni zapierdzielaja drudzy sie rozleniwiaja bo wiedza ze jak babcia kipnie to beda miec mieszkanie, albo bo rodzice maja kilka miekszkan to jedno przeciez dadza.

GreenApple2022 napisał(a):

.Daga. napisał(a):

W sumie to nie wiem co gorsze. Dostać mieszkanie od rodziców i mieć świadomość, że to oni musieli na to zapracować czy wziąć kredyt. Jak słyszę od koleżankę o kredytach na 500k lub hipotekach, często w liczbie mnogiej to głowa mnie boli na samą myśl. Mieszkać w mieszkaniu i mieć świadomość, że w sumie nie jest Twoje, a banku. Ja jak brałam laptopa na 3 raty to czułam niesmak, a co dopiero płacenie rat przez 30+ lat.

Gorsze? Moi dziadkowie pomogli moim rodzicom w kupieniu mieszkania i przepisali swój dom i cały majątek na moich rodziców i rodzeństwo. Moi rodzice pomogli mi w kupie domu, ich mieszkanie i cały majątek dostanę w spadku ja i moje rodzeństwo. Ja mam zamiar pomóc moim dzieciom kupić domy/mieszkania, mój dom i cały majątek będzie przepisany na nich. Nie wiem co tu strasznego albo gorszego :D wszystko przechodzi z pokolenia na pokolenie. Lepiej oddać państwu czy jak? 

Dobra, ale np. u nas mieszkanie po babci dziedziczy najstarsza corka. Moja mama i wujek dostali kase na wykup mieszkania. Tylko, ze kiedys bylo to kilka tys. zlotych (wiadomo, ze to wtedy tez bylo duzo) a mieszkanie babci warte jest min. 300 tys. obecnie. 

april_93 napisał(a):

odnosnie tego dziedziczenia mieszkan o ktorym jest dyskusja. Czesto jest tak ze jedno pokolenie jest pracowite, dorabia sie a nastepne zyje z tego czego rodzice sie dorobili I przepuszczaja caly majatek. Mam sasiadow, oboje po 40, bez dzieci, ogolnie duze dzieci. Przez cale zycie po jak najmniejszej lini oporu zeby za bardzo sie nie przemeczyc. Mieszkaja w mieszkaniu po jego rodzicach. Postanowili zrrobic w nim remont. Pieniadze wezma ze sprzedazy jej kawalerki ktora dostala po babci... Nawet na remont nie potrafia odlozyc. Tak wiec slabo wierze w to dorabianie sie miedzypokoleniowe. Dla mnie jedni zapierdzielaja drudzy sie rozleniwiaja bo wiedza ze jak babcia kipnie to beda miec mieszkanie, albo bo rodzice maja kilka miekszkan to jedno przeciez dadza.

Ani moi rodzice, ani ja, ani teściowie, ani mój mąż, to nie lenie czekający aż ktoś umrze. Nasi dziadkowie ciągle żyją, a rodzice i teściowie są w wieku 57+. Zmarnowaliby sobie życie, gdyby nic nie robili, tylko czekali na śmierć swoich rodziców 🤔 Ja i mąż też pracujemy i dobrze zarabiamy, nie czekamy z okropną nadzieją na szybką śmierć w rodzinie... wręcz przeciwnie, oby żyli jak najdłużej. I znam tylko takie osoby. Ludzie, których ty opisujesz, to niezła patologia. Dobrych relacji z rodziną na pewno nie mają. 

GreenApple2022 napisał(a):

.Daga. napisał(a):

W sumie to nie wiem co gorsze. Dostać mieszkanie od rodziców i mieć świadomość, że to oni musieli na to zapracować czy wziąć kredyt. Jak słyszę od koleżankę o kredytach na 500k lub hipotekach, często w liczbie mnogiej to głowa mnie boli na samą myśl. Mieszkać w mieszkaniu i mieć świadomość, że w sumie nie jest Twoje, a banku. Ja jak brałam laptopa na 3 raty to czułam niesmak, a co dopiero płacenie rat przez 30+ lat.

Gorsze? Moi dziadkowie pomogli moim rodzicom w kupieniu mieszkania i przepisali swój dom i cały majątek na moich rodziców i rodzeństwo. Moi rodzice pomogli mi w kupie domu, ich mieszkanie i cały majątek dostanę w spadku ja i moje rodzeństwo. Ja mam zamiar pomóc moim dzieciom kupić domy/mieszkania, mój dom i cały majątek będzie przepisany na nich. Nie wiem co tu strasznego albo gorszego :D wszystko przechodzi z pokolenia na pokolenie. Lepiej oddać państwu czy jak? 

Źle mnie chyba zrozumiałaś. Mi nie chodzi o dziedziczenie majątku/domu/mieszkania bo to rzecz naturalna. Mi chodzi o sytuacje gdy rodzice pracują mają swoje mieszkanie/dom i kupują mieszkanie/dom dziecku za całość pieniędzy które zdołali odłożyć przez całe swoje życie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.