- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 lutego 2022, 07:16
Tak się zaczęłam zastanawiać. Wielu ludzi zarabia najniższą krajową. Nie każdy dostaje od rodziców majątki czy pomoc finansową. W dwie osoby można może coś uciułać, ale nie będą to kwoty, za które się kupi mieszkanie. Co wtedy? Wyobraziłam sobie np singli zarabiających np 2500-3 tys. Ceny wynajmu mieszkania u mnie w mieście to ok 1500 zł. Zostało by tysiąc na miesięczne życie. Jak wtedy w ogóle żyć? Porąbane.
22 lutego 2022, 19:41
no niestety tak jest. Napływ ukrainców niestety będzie sprawiał że zarobki nie będą szly w góre wśród ludzi którzy mają prace fizyczną....
Jest pełno takich ludzi jak opisałaś ale zwykle widzi się tylko tych którzy coś dostali. Sporo ludzi na początku biduje, mieszka kątem u rodziny albo wynajmuje jak najtańsze mieszkanie, odkłada pieniądze na wkład własny przez pare lat a potem bierze kredyt na 30. I tacy, którzy całe życie spłacają kredyt mieszkaniowy, zapewne też nie kupią swoim dzieciom mieszkań. I tak koło się kręci.
Każdy by chciał dostać mieszkanie. Obecnie młodzi wszystko by chcieli mieć od razu. Trzeba sobie uświadomić że na wszystko trzeba zapracować i nie patrzeć że ktoś tam dostał coś tam od rodziców, bo serio takich co coś dostali jest mniej niż tych co musieli sami sobie kupić.
Absolutnie nie rozumiem idei kupowania dzieciom mieszkań.
Co jest w tym złego jeżeli rodzice chcą pomóc własnemu dziecku, żeby nie musiało harować pół życia na własne mieszkanie i spłacać kredytu?
Czyżbyś dostała mieszkanie od rodziców i urażona duma się odezwała?
Ja nic nie dostałam od rodziców (i już nie dostanę) i szczerze...tak, jakbym miała opcję dać mojej córce lepszy start niż mój własny, to bym to zrobiła. Bo na tym polega generalnie bogacenie się, że się pracuje na to bogactwo między pokoleniowo, a nie zaczynając za każdym razem od zera. Jak się ma pieniądze chociażby na wkład własny bez radykalnego oszczędzania, to już jest coś, co ułatwia życie i sprawia, że jest po prostu przyjemniejsze i lepsze. A czego mam życzyć mojemu dziecku, jak nie dobrego, szczęśliwego życia? Zapierdalania dla zasady, żeby się nauczyło wartości pracy i oszczędzania? Dzięki za takie lekcje, tego się można nauczyć też w teorii, nie trzeba w praktyce.
Edytowany przez menot 22 lutego 2022, 19:44
22 lutego 2022, 19:45
Blueberry dziecko, serio nie chce mi się z tobą dyskutować. jeśli myslisz, że mnie w jakiś sposób urazisz to jesteś w dużym błędzie.wracaj do książeczeki nauki to może nie będziesz miała najniższej, bo samą inteligencją wiele nie zwojujesz.
22 lutego 2022, 19:46
no niestety tak jest. Napływ ukrainców niestety będzie sprawiał że zarobki nie będą szly w góre wśród ludzi którzy mają prace fizyczną....
Jest pełno takich ludzi jak opisałaś ale zwykle widzi się tylko tych którzy coś dostali. Sporo ludzi na początku biduje, mieszka kątem u rodziny albo wynajmuje jak najtańsze mieszkanie, odkłada pieniądze na wkład własny przez pare lat a potem bierze kredyt na 30. I tacy, którzy całe życie spłacają kredyt mieszkaniowy, zapewne też nie kupią swoim dzieciom mieszkań. I tak koło się kręci.
Każdy by chciał dostać mieszkanie. Obecnie młodzi wszystko by chcieli mieć od razu. Trzeba sobie uświadomić że na wszystko trzeba zapracować i nie patrzeć że ktoś tam dostał coś tam od rodziców, bo serio takich co coś dostali jest mniej niż tych co musieli sami sobie kupić.
Absolutnie nie rozumiem idei kupowania dzieciom mieszkań.
Co jest w tym złego jeżeli rodzice chcą pomóc własnemu dziecku, żeby nie musiało harować pół życia na własne mieszkanie i spłacać kredytu?
Czyżbyś dostała mieszkanie od rodziców i urażona duma się odezwała?
A Ty chyba bardzo zazdrościsz ludziom, którzy dostali mieszkanie od rodziców co? Bo mi to jest obojętne, kto kupił sam a kto dostal
22 lutego 2022, 19:47
Blueberry dziecko, serio nie chce mi się z tobą dyskutować. jeśli myslisz, że mnie w jakiś sposób urazisz to jesteś w dużym błędzie.wracaj do książeczeki nauki to może nie będziesz miała najniższej, bo samą inteligencją wiele nie zwojujesz.
Nie umiesz inaczej pisać niż próbując umniejszać. Przeczytaj jeszcze raz co napisałaś i zobaczysz jakie głupoty pieprzysz
22 lutego 2022, 19:48
no niestety tak jest. Napływ ukrainców niestety będzie sprawiał że zarobki nie będą szly w góre wśród ludzi którzy mają prace fizyczną....
Jest pełno takich ludzi jak opisałaś ale zwykle widzi się tylko tych którzy coś dostali. Sporo ludzi na początku biduje, mieszka kątem u rodziny albo wynajmuje jak najtańsze mieszkanie, odkłada pieniądze na wkład własny przez pare lat a potem bierze kredyt na 30. I tacy, którzy całe życie spłacają kredyt mieszkaniowy, zapewne też nie kupią swoim dzieciom mieszkań. I tak koło się kręci.
Każdy by chciał dostać mieszkanie. Obecnie młodzi wszystko by chcieli mieć od razu. Trzeba sobie uświadomić że na wszystko trzeba zapracować i nie patrzeć że ktoś tam dostał coś tam od rodziców, bo serio takich co coś dostali jest mniej niż tych co musieli sami sobie kupić.
Absolutnie nie rozumiem idei kupowania dzieciom mieszkań.
Co jest w tym złego jeżeli rodzice chcą pomóc własnemu dziecku, żeby nie musiało harować pół życia na własne mieszkanie i spłacać kredytu?
Czyżbyś dostała mieszkanie od rodziców i urażona duma się odezwała?
Ja nic nie dostałam od rodziców (i już nie dostanę) i szczerze...tak, jakbym miała opcję dać mojej córce lepszy start niż mój własny, to bym to zrobiła. Bo na tym polega generalnie bogacenie się, że się pracuje na to bogactwo między pokoleniowo, a nie zaczynając za każdym razem od zera. Jak się ma pieniądze chociażby na wkład własny bez radykalnego oszczędzania, to już jest coś, co ułatwia życie i sprawia, że jest po prostu przyjemniejsze i lepsze. A czego mam życzyć mojemu dziecku, jak nie dobrego, szczęśliwego życia? Zapierdalania dla zasady, żeby się nauczyło wartości pracy i oszczędzania? Dzięki za takie lekcje, tego się można nauczyć też w teorii, nie trzeba w praktyce.
A widzisz, każdy patrzy ze swojej perspektywy. Mi rodzice od zawsze pomagali, nigdy nie miałam źle. A że ja z natury jestem leniem, to się nie starałam, żeby było lepiej,a głupia nie jestem, więc jakbym się tak od studiów starała to może bym miała jakieś dobre stanowisko teraz. Myślę, że to kwestia obserwacji własnego dziecka, własnych doświadczeń itp.
22 lutego 2022, 19:53
no niestety tak jest. Napływ ukrainców niestety będzie sprawiał że zarobki nie będą szly w góre wśród ludzi którzy mają prace fizyczną....
Jest pełno takich ludzi jak opisałaś ale zwykle widzi się tylko tych którzy coś dostali. Sporo ludzi na początku biduje, mieszka kątem u rodziny albo wynajmuje jak najtańsze mieszkanie, odkłada pieniądze na wkład własny przez pare lat a potem bierze kredyt na 30. I tacy, którzy całe życie spłacają kredyt mieszkaniowy, zapewne też nie kupią swoim dzieciom mieszkań. I tak koło się kręci.
Każdy by chciał dostać mieszkanie. Obecnie młodzi wszystko by chcieli mieć od razu. Trzeba sobie uświadomić że na wszystko trzeba zapracować i nie patrzeć że ktoś tam dostał coś tam od rodziców, bo serio takich co coś dostali jest mniej niż tych co musieli sami sobie kupić.
Absolutnie nie rozumiem idei kupowania dzieciom mieszkań.
Co jest w tym złego jeżeli rodzice chcą pomóc własnemu dziecku, żeby nie musiało harować pół życia na własne mieszkanie i spłacać kredytu?
Czyżbyś dostała mieszkanie od rodziców i urażona duma się odezwała?
Jaka urażona duma? Po prostu zapytałam co jest z tym złego. Najwidoczniej Ty masz problem z tym, że ktoś miał łatwiejszy start w życiu od Ciebie.
22 lutego 2022, 19:55
Ale nie chodzi o dawanie wszystkiego i prowadzenie za rękę. Ale pomoc z wkładem własnym? Odziedziczenie mieszkania po śmierci rodziców? Możliwość wyboru kariery zawodowej, możliwość powolnego wejścia na rynek pracy bez obaw o pieniądze (staże, kursy itd), jakaś czekająca na nas bezpieczna przystań, jakby się noga podwinęła, gdy np zaczynamy biznes. To są zabezpieczenia, które wcale nikogo nie muszą rozleniwiać, ale pozwalają pomyśleć co się chce robić w życiu poza zarabianiem i oszczędzaniem.
22 lutego 2022, 20:00
Ale nie chodzi o dawanie wszystkiego i prowadzenie za rękę. Ale pomoc z wkładem własnym? Odziedziczenie mieszkania po śmierci rodziców? Możliwość wyboru kariery zawodowej, możliwość powolnego wejścia na rynek pracy bez obaw o pieniądze (staże, kursy itd), jakaś czekająca na nas bezpieczna przystań, jakby się noga podwinęła, gdy np zaczynamy biznes. To są zabezpieczenia, które wcale nikogo nie muszą rozleniwiać, ale pozwalają pomyśleć co się chce robić w życiu poza zarabianiem i oszczędzaniem.
Myślę, że to w dużej mierze kwestia charakteru. Osobiście wolała bym być wypchnięta na gęboką wodę, niż żyć w przekonaniu, że jak noga mi się podwinie to wrócę do mamusi. Ale jak już mówiłam, ja to wygodna i leniwa jestem i byłam. Jakby moje dziecko wywalili z dwóch szkół to bym mu kazała radzić sobie samemu XD Ale jalbym wiedziała, że dziecko ogarnięte, ma cele i plany to bym pomogła.
Edytowany przez 22 lutego 2022, 20:03
22 lutego 2022, 20:06
Ale nie chodzi o dawanie wszystkiego i prowadzenie za rękę. Ale pomoc z wkładem własnym? Odziedziczenie mieszkania po śmierci rodziców? Możliwość wyboru kariery zawodowej, możliwość powolnego wejścia na rynek pracy bez obaw o pieniądze (staże, kursy itd), jakaś czekająca na nas bezpieczna przystań, jakby się noga podwinęła, gdy np zaczynamy biznes. To są zabezpieczenia, które wcale nikogo nie muszą rozleniwiać, ale pozwalają pomyśleć co się chce robić w życiu poza zarabianiem i oszczędzaniem.
Myślę, że to w dużej mierze kwestia charakteru. Osobiście wolała bym być wypchnięta na gęboką wodę, niż żyć w przekonaniu, że jak noga mi się podwinie to wrócę do mamusi. Ale jak już mówiłam, ja to wygodna i leniwa jestem i byłam. Jakby moje dziecko wywalili z dwóch szkół to bym mu kazała radzić sobie samemu XD
Jasne, zwalaj winę na swoich rodziców. Przecież powinni nastoletnią ciebie wywalić na ulicę i kazać sobie radzić samej 🤣
Pomagali, wspierali troszczyli i martwili się. Źli rodzice!
Teraz przecież możesz mieszkać sama, zmienić pracę, wyjechać dalej. Możesz postarać sie i popisać z facetem ciekawiej, dać szansę, napisać coś od siebie, a nie olewać od samego poczatku. Ale tobie się nic nie chce. Wina rodziców xD
Edytowany przez GreenApple2022 22 lutego 2022, 20:07
22 lutego 2022, 20:11
Ale nie chodzi o dawanie wszystkiego i prowadzenie za rękę. Ale pomoc z wkładem własnym? Odziedziczenie mieszkania po śmierci rodziców? Możliwość wyboru kariery zawodowej, możliwość powolnego wejścia na rynek pracy bez obaw o pieniądze (staże, kursy itd), jakaś czekająca na nas bezpieczna przystań, jakby się noga podwinęła, gdy np zaczynamy biznes. To są zabezpieczenia, które wcale nikogo nie muszą rozleniwiać, ale pozwalają pomyśleć co się chce robić w życiu poza zarabianiem i oszczędzaniem.
Myślę, że to w dużej mierze kwestia charakteru. Osobiście wolała bym być wypchnięta na gęboką wodę, niż żyć w przekonaniu, że jak noga mi się podwinie to wrócę do mamusi. Ale jak już mówiłam, ja to wygodna i leniwa jestem i byłam. Jakby moje dziecko wywalili z dwóch szkół to bym mu kazała radzić sobie samemu XD
Jasne, zwalaj winę na swoich rodziców. Przecież powinni nastoletnią ciebie wywalić na ulicę i kazać sobie radzić samej ? Pomagali, wspierali troszczyli i martwili się. Źli rodzice!
Teraz przecież możesz mieszkać sama, zmienić pracę, wyjechać dalej. Możesz postarać sie i popisać z facetem ciekawiej, dać szansę, napisać coś od siebie, a nie olewać od samego poczatku. Ale tobie się nic nie chce. Wina rodziców xD
No nie :D Jakbym wiedziała, że moje dziecko takie jest to bym kazała iść na kasę do biedry :D Ale dzieci nie mam i domyślam się, że jakbym miała to było by inaczej :) bo nawet kotu kupuję lepsze jakościowo żarcie jak sobie :)
A pracy nie zmienię na lepszą, bo jak się 10 lat prawie nic nie robi to trudno potem iść do pierwszej lepszej firmy i zarabiać 6 koła :)
Edytowany przez 22 lutego 2022, 20:12