Temat: Czy seks to grzech

1. Czy masturbacja lub seks przedmałżeński to grzech według Biblii czy jest to coś co kościół sam powiedział? 

2. Jeżeli może to być grzech to dlaczego bardzo wielu ludzi to lekceważy i nie zwraca na to uwagi? 

3. Jak to jest u was? Jak wy to postrzegacie? 

Ciekawią mnie głównie wypowiedzi osób wierzących czy przestrzegają tego i jak sobie z tym radzą? 

sweeetdecember napisał(a):

Tygryseuropy napisał(a):

Cyrica napisał(a):

W Biblii nie bardzo jest tez nowa o formalnej instytucji małżeństwa, jest o więzi, że mężczyzna opuszcza rodziców by stać się jednym ciałem z kobietą. Ewa jest nazywana  żoną Adama, chociaż nikt im ślubu nie udzielił. 

Sprawdziłam też, że do Soboru Trydenckiego kościół nie wymagał spełnienia formalności by uznać związek za małżeństwo, wystarczyło, że wszyscy w koło wiedzieli że dwoje ludzi jest razem, a to był dopiero XVI wiek. To może jednak z tymi ślubami jako obrządkiem to też jest interpretacja i po prostu każdy zwiazek mający miejsce w jakimś tam czasie i wolę bycia razem Biblia nazywa małżeństwem. Znów sie klechy na Soborze popisały, że trzeba przed władzą duchowną. Czyli co mamy? To co sobie kościół wymyslił. No, bez przesady, bo oczywiście małżeństwa w swietle prawa to wynalazek (dla tego kręgu kulturowego) rzymski, ale świat się toczył i przed Rzymem, i po, i obok. 

Ślub nie musi być w kościele. Oficjalnie nawet kk twierdzi, że ksiądz jest tylko świadkiem. Wystarczy Jakub mowi Anno chce cie, Ann:a ja Jakubie cie też chcę. I dwóch świadków (nawet bez świadków, wystarczy sam Bóg. Potem, słowa Jezusa :co Bóg złączy niech cxloeiek nie rozdziela. I kto bierze kogoś innego to cudzołóży. Potem para może współżyc. Jeśli ktoś jest wierzący to takie słowa zobowiązują i raczej warto je wypowiedzieć że '' się kogoś chce '' w fajnym miejscu i oficjalnie niż w domu czy piwnicy. 

Nie wiem czy wypilam za duzo wina czy jednak za malo :)

To jest czysta hipokryzja.

Sprobuj isc do swojego ksiedza i powiedziec mu, ze Ty i Twoja zona wlasnie przysiegliscie sobie milosc przed Bogiem na lonie natury, albo i nawet, ze swoimi swiadkami i ze prosicie o zaznaczenie w aktach kleru, ze od dzisiaj jestescie mezem i zona, a on nie zobaczy swojego "co laska" :)

Powodzenia.

Przeciez

Przecie oficjalnie kościół katolicki głosi i nie jest to żadna tajemnicą, że narzeczeni ślubują sobie i przed Bogiem a ksiądz to tylko świadek. A do akt oczywiście nie wpisze, bo chce hajs. Oni tego nie ukrywają. Tak samo nie ukrywają, że przekazania kościelne to wymysl kleru. 

Noir_Madame napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

maharettt napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

Tygryseuropy napisał(a):

Tygryseuropy napisał(a):

maharettt napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

Tygryseuropy napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Dlatego nie lubię dyskutować z radykałami. Ty podasz 500 konkretnych przykładów że czegoś nie ma a on ci powie że jest i już. Jest jedyna słuszna jedna tylko prawda i koniec dyskusji. Polecam cofnąć się historycznie do czasów krucjat i zastanowić się co by było jakby ich nie było. Jakby nie było masowego, siłowego wciskania chrześcijaństwa gdzie do wyboru było albo zmieniasz wiarę albo giniesz. Dziś bezkompromisowy użytkownik Tygryeuropy, szerzący nam tu jedyne i słuszne nauki KK byłby zapewne jakimś muzułmaninem lub wyznawcą jeszcze innej religii i też upieralby się że jest ona jedyna słuszna. To tak do głębszych przemyśleń ;-) 

Wszystkie religię - chrześcijaństwo islam judaizm akceptuja dekalog - 10 przykazań. Dlatego w każdej tej religii seks bez ślubu, masturbacja czy kradzieże zabójstwa to grzechy ciężkie. Islam jest dziwny i trudny, bo dodaje swoje przykazania kościelne typu noś burke podobnie jak katolicyzm dodaje swoje kościelne typu nie jedz mięska. Można wybrać kościół odrzucający całkowicie przykazania kościelne i opierający się wyłącznie na grzechach biblijnych nie dodając nic od siebie np ewangelicki czy prawoslawny (chrześcijańskie) ale przykro mi tam też seks bez ślubu i masturbacja to grzech. 

Nie wszystkie. Zanim doszlam do pelnego ateizmu, od mniej wiecej 12-13 roku zycia najblizsza mi forma religii byl deizm.

Tam biblia jest bardziej zbiorem anegdot anizeli slowem bozym. W ogole jest to bardzo wolnosciowy odlam wiary/filozofii (dlatego byl mi najblizszy), ktory zaklada w sumie, ze kazdy po prostu powinien byc dobrym czlowiekiem. Tylko tyle i az tyle.

buddyzm , taoizm też nie zakazuje. 

chrzescijanstwo islam ani judaizm to nie są wszystkie religie.  Jest ich tyle że nie ma sposób wymienić a co dopiero znać zasady

Czekałem na ten argument. Powyższe wymienione orzez ciebie, to nie religię tylko filozofię. Czyli świecki sposób na życie. 

Religię poza głównym nurtem, to sekty. Można dobie założyć religię latającego potwora spagetti-serio. 

A moze by tak szacunek do czyjegos wyboru? Tez bym mogla nazwac Twoja religie sekta, szczerze nawet mniej wiecej tak mysle o KK. Jednak tej mysli nie narzucam nikomu i uznaje, ze to Twoj wybor, masz do niego prawo i wszystko ok, dopoki nie nie probujesz przedstawiac go jako jedynej slusznej prawdy i "nawracac" czy ustawiac pod siebie i swoja religie, ludzi, ktorzy tego nie chca. 

a co jeśli w każdej widzisz sens? W mniejszym lub większym stopniu :)

To tez jak najbardziej spoko. Bo masz wolny wybor.

Choc, zgaduje oczywiscie, ze dla kazdej z tych religii bedziesz wtedy niewierna. Ale czy to wazne zeby koniecznie musiec sie jakos sklasyfikowac?

Pewnie jest to wazne tylko wtedy, kiedy Ty sama masz potrzebe przynalezec do ktorejs grupy.

Mi to rybka, kto w co wierzy. Nawet latajacy potwor spaghetti mnie nie rusza, dopoki oczyiwscie nie wmawia mi sie, ze ten potwor spaghetti to rowniez moj Bog i jestem grzesznica i splone w piekle czy cos ;)

O właśnie, tzw. wierzący uzurpują sobie prawo do tego żeby innym mówić jak mają żyć. Szczerze muszę przyznać się do tego że budzą oni we mnie agresję i nienawiść.

Śmieszna jesteś. Jeśli ktoś pyra jak żyć bez grzechu według Biblii bo ktoś wierzy w Boga biblijnego, to wtedy mówią. Nikt nie każe wierzyć ani w Biblię ani w ogóle w Boga. 

Tygryseuropy napisał(a):

maharettt napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

Tygryseuropy napisał(a):

Tygryseuropy napisał(a):

maharettt napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

Tygryseuropy napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Dlatego nie lubię dyskutować z radykałami. Ty podasz 500 konkretnych przykładów że czegoś nie ma a on ci powie że jest i już. Jest jedyna słuszna jedna tylko prawda i koniec dyskusji. Polecam cofnąć się historycznie do czasów krucjat i zastanowić się co by było jakby ich nie było. Jakby nie było masowego, siłowego wciskania chrześcijaństwa gdzie do wyboru było albo zmieniasz wiarę albo giniesz. Dziś bezkompromisowy użytkownik Tygryeuropy, szerzący nam tu jedyne i słuszne nauki KK byłby zapewne jakimś muzułmaninem lub wyznawcą jeszcze innej religii i też upieralby się że jest ona jedyna słuszna. To tak do głębszych przemyśleń ;-) 

Wszystkie religię - chrześcijaństwo islam judaizm akceptuja dekalog - 10 przykazań. Dlatego w każdej tej religii seks bez ślubu, masturbacja czy kradzieże zabójstwa to grzechy ciężkie. Islam jest dziwny i trudny, bo dodaje swoje przykazania kościelne typu noś burke podobnie jak katolicyzm dodaje swoje kościelne typu nie jedz mięska. Można wybrać kościół odrzucający całkowicie przykazania kościelne i opierający się wyłącznie na grzechach biblijnych nie dodając nic od siebie np ewangelicki czy prawoslawny (chrześcijańskie) ale przykro mi tam też seks bez ślubu i masturbacja to grzech. 

Nie wszystkie. Zanim doszlam do pelnego ateizmu, od mniej wiecej 12-13 roku zycia najblizsza mi forma religii byl deizm.

Tam biblia jest bardziej zbiorem anegdot anizeli slowem bozym. W ogole jest to bardzo wolnosciowy odlam wiary/filozofii (dlatego byl mi najblizszy), ktory zaklada w sumie, ze kazdy po prostu powinien byc dobrym czlowiekiem. Tylko tyle i az tyle.

buddyzm , taoizm też nie zakazuje. 

chrzescijanstwo islam ani judaizm to nie są wszystkie religie.  Jest ich tyle że nie ma sposób wymienić a co dopiero znać zasady

Czekałem na ten argument. Powyższe wymienione orzez ciebie, to nie religię tylko filozofię. Czyli świecki sposób na życie. 

Religię poza głównym nurtem, to sekty. Można dobie założyć religię latającego potwora spagetti-serio. 

A moze by tak szacunek do czyjegos wyboru? Tez bym mogla nazwac Twoja religie sekta, szczerze nawet mniej wiecej tak mysle o KK. Jednak tej mysli nie narzucam nikomu i uznaje, ze to Twoj wybor, masz do niego prawo i wszystko ok, dopoki nie nie probujesz przedstawiac go jako jedynej slusznej prawdy i "nawracac" czy ustawiac pod siebie i swoja religie, ludzi, ktorzy tego nie chca. 

a co jeśli w każdej widzisz sens? W mniejszym lub większym stopniu :)

Według chrześcijaństwa i one religię główne, a nie sekty to tak naprawdę dekalog 10 przykazań i interpretacja wszędzie jest jednakową. Wystarczy to przestrzegać. Przykazania, kościelne czy to katolickie czy islsmskie są nie ważne w oczach Boga. Tylko... jeśli popełni się grzech, to spowoedz ma tylko chrześcijaństwo i trzy główne kościoły. W innych religiach nie ma przebaczenia i grzech=kamieniowanie (judaizm, islam) 

A który dekalog masz na myśli ? Ten biblijny czy z katechizmu bo różnią się od siebie.

Pasek wagi

Tygryseuropy napisał(a):

Cyrica napisał(a):

W Biblii nie bardzo jest tez nowa o formalnej instytucji małżeństwa, jest o więzi, że mężczyzna opuszcza rodziców by stać się jednym ciałem z kobietą. Ewa jest nazywana  żoną Adama, chociaż nikt im ślubu nie udzielił. 

Sprawdziłam też, że do Soboru Trydenckiego kościół nie wymagał spełnienia formalności by uznać związek za małżeństwo, wystarczyło, że wszyscy w koło wiedzieli że dwoje ludzi jest razem, a to był dopiero XVI wiek. To może jednak z tymi ślubami jako obrządkiem to też jest interpretacja i po prostu każdy zwiazek mający miejsce w jakimś tam czasie i wolę bycia razem Biblia nazywa małżeństwem. Znów sie klechy na Soborze popisały, że trzeba przed władzą duchowną. Czyli co mamy? To co sobie kościół wymyslił. No, bez przesady, bo oczywiście małżeństwa w swietle prawa to wynalazek (dla tego kręgu kulturowego) rzymski, ale świat się toczył i przed Rzymem, i po, i obok. 

Ślub nie musi być w kościele. Oficjalnie nawet kk twierdzi, że ksiądz jest tylko świadkiem. Wystarczy Jakub mowi Anno chce cie, Ann:a ja Jakubie cie też chcę. I dwóch świadków (nawet bez świadków, wystarczy sam Bóg. Potem, słowa Jezusa :co Bóg złączy niech cxloeiek nie rozdziela. I kto bierze kogoś innego to cudzołóży. Potem para może współżyc. Jeśli ktoś jest wierzący to takie słowa zobowiązują i raczej warto je wypowiedzieć że '' się kogoś chce '' w fajnym miejscu i oficjalnie niż w domu czy piwnicy. 

Nie, i przestań przytaczać wybiórczo w formie interpretacji, tekst brzmi tak:

Gdy Jezus dokończył tych mów, opuścił Galileę i przeniósł się w granice Judei za Jordan. 2 Poszły za Nim wielkie tłumy, i tam ich uzdrowił. 3 Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» 4 * On odpowiedział: «Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? 5 I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. 6 A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela»*. 7 Odparli Mu: «Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?»* 8 Odpowiedział im: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było. 9 A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu* - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo».

potem zaś mamy:

10 Rzekli Mu uczniowie: «Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić». 11 Lecz On im odpowiedział: «Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. 12 Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!»

Oba teksty pochodzą z Mateusza, z ostatniej drogi Jezusa do Jerozolimy - OSTATNIEJ! Czyli wypowiedział to dopiero pod koniec życia. Nie ma nic o małżeństwie, przysięganiu na jakieś słowa, jest tylko o wiązaniu się dwojga ludzi celem bycia razem, lub braku potrzeby wiązania się jeśli ktoś nie chce - że nie rozumie, a nie że grzeszy. Bezpośrednio z Pisma wynika, że wola bycia razem i życia jak mąż z żoną wystarczy, dlatego niczego innego o małżeństwie ja nie znalazłam, a Ty nie potrafileś podać, bo nie ma. Zatem seks przedmałzeński (w myśl naszych obyczajów), konkubinat, wolny trwały związek sa wolne od grzechu. Problem, wg słów Jezusa pojawia się wtedy, kiedy para sie rozstaje by zakładać nowe związki, ale o tym tu nie rozmawiamy. Jako, że jest to jedna z ostatnich nauk Jezusa i sam to nie pytany nie wpadł, jej znaczenie jest nie tak wielkie, jak grzmi Kościół. Jak widać, ludzkie sprawy traktowane były po ludzku, a nie że istniały tylko małżenstwa i prostytutki (swoją drogą, ktoś z nimi musiał sypiać), bo z pewnościa możesz stwierdzic, że "kiedyś" to chleb kosztował 2,50, a nie jak żyły miliardy ludzi w przeszłości. 

To jest własciwie koniec tej dyskusji Tygrysku, Biblia nie kłamie, a Kościół... 

ps. jeszcze sobie poszukałam w źródle tego fragmentu że księży trzeba słuchać, a nie nasladować. Jakże pieknie wyrwane z kontekstu, bo to jest ostrzeżenie Jezusa przed kapłanami :D

1 Wówczas przemówił Jezus do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: 2 «Na katedrze* Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. 3 Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą*, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. 4 Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. 5 Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. 6 Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. 7 Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi*. 8 Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. 9 Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem*; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. 10 Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. 11 Największy z was niech będzie waszym sługą. 12 Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.


wg Marka brzmi to tak:

38 I nauczając dalej mówił: «Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, 39 pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. 40 Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok».

Cyrica napisał(a):

Tygryseuropy napisał(a):

Cyrica napisał(a):

W Biblii nie bardzo jest tez nowa o formalnej instytucji małżeństwa, jest o więzi, że mężczyzna opuszcza rodziców by stać się jednym ciałem z kobietą. Ewa jest nazywana  żoną Adama, chociaż nikt im ślubu nie udzielił. 

Sprawdziłam też, że do Soboru Trydenckiego kościół nie wymagał spełnienia formalności by uznać związek za małżeństwo, wystarczyło, że wszyscy w koło wiedzieli że dwoje ludzi jest razem, a to był dopiero XVI wiek. To może jednak z tymi ślubami jako obrządkiem to też jest interpretacja i po prostu każdy zwiazek mający miejsce w jakimś tam czasie i wolę bycia razem Biblia nazywa małżeństwem. Znów sie klechy na Soborze popisały, że trzeba przed władzą duchowną. Czyli co mamy? To co sobie kościół wymyslił. No, bez przesady, bo oczywiście małżeństwa w swietle prawa to wynalazek (dla tego kręgu kulturowego) rzymski, ale świat się toczył i przed Rzymem, i po, i obok. 

Ślub nie musi być w kościele. Oficjalnie nawet kk twierdzi, że ksiądz jest tylko świadkiem. Wystarczy Jakub mowi Anno chce cie, Ann:a ja Jakubie cie też chcę. I dwóch świadków (nawet bez świadków, wystarczy sam Bóg. Potem, słowa Jezusa :co Bóg złączy niech cxloeiek nie rozdziela. I kto bierze kogoś innego to cudzołóży. Potem para może współżyc. Jeśli ktoś jest wierzący to takie słowa zobowiązują i raczej warto je wypowiedzieć że '' się kogoś chce '' w fajnym miejscu i oficjalnie niż w domu czy piwnicy. 

Nie, i przestań przytaczać wybiórczo w formie interpretacji, tekst brzmi tak:

Gdy Jezus dokończył tych mów, opuścił Galileę i przeniósł się w granice Judei za Jordan. 2 Poszły za Nim wielkie tłumy, i tam ich uzdrowił. 3 Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: ?Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?? 4 * On odpowiedział: ?Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? 5 I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. 6 A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela?*. 7 Odparli Mu: ?Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją??* 8 Odpowiedział im: ?Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było. 9 A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu* - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo?.

potem zaś mamy:

10 Rzekli Mu uczniowie: ?Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić?. 11 Lecz On im odpowiedział: ?Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. 12 Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!?

Oba teksty pochodzą z Mateusza, z ostatniej drogi Jezusa do Jerozolimy - OSTATNIEJ! Czyli wypowiedział to dopiero pod koniec życia. Nie ma nic o małżeństwie, przysięganiu na jakieś słowa, jest tylko o wiązaniu się dwojga ludzi celem bycia razem, lub braku potrzeby wiązania się jeśli ktoś nie chce - że nie rozumie, a nie że grzeszy. Bezpośrednio z Pisma wynika, że wola bycia razem i życia jak mąż z żoną wystarczy, dlatego niczego innego o małżeństwie ja nie znalazłam, a Ty nie potrafileś podać, bo nie ma. Zatem seks przedmałzeński (w myśl naszych obyczajów), konkubinat, wolny trwały związek sa wolne od grzechu. Problem, wg słów Jezusa pojawia się wtedy, kiedy para sie rozstaje by zakładać nowe związki, ale o tym tu nie rozmawiamy. Jako, że jest to jedna z ostatnich nauk Jezusa i sam to nie pytany nie wpadł, jej znaczenie jest nie tak wielkie, jak grzmi Kościół. Jak widać, ludzkie sprawy traktowane były po ludzku, a nie że istniały tylko małżenstwa i prostytutki (swoją drogą, ktoś z nimi musiał sypiać), bo z pewnościa możesz stwierdzic, że "kiedyś" to chleb kosztował 2,50, a nie jak żyły miliardy ludzi w przeszłości. 

To jest własciwie koniec tej dyskusji Tygrysku, Biblia nie kłamie, a Kościół... 

ps. jeszcze sobie poszukałam w źródle tego fragmentu że księży trzeba słuchać, a nie nasladować. Jakże pieknie wyrwane z kontekstu, bo to jest ostrzeżenie Jezusa przed kapłanami :D

1 Wówczas przemówił Jezus do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: 2 ?Na katedrze* Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. 3 Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą*, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. 4 Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. 5 Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. 6 Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. 7 Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi*. 8 Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. 9 Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem*; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. 10 Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. 11 Największy z was niech będzie waszym sługą. 12 Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.

czy biblia nie kłamie to też by można było podyskutować. Oglądałam ciekawy materiał na temat w którym autor dokopuje się do różnych źródeł. Jest taka akcja w biblii że Bóg dzieli świat zgodnie z liczba synów Izraela a sam bierze Izrael jako mu umiłowany .

jednak w oryginalnych tekstach biblii które zostały odnalezione jest ze istota imieniem Elion dzieli świat pomiędzy swoich synów a Jahwe dostaje akurat Izrael. Czyli nie dość że Jahwe był synem innego Boga to byli jeszcze inni. Politeizm jak nic. 

istnieja też podejrzenia że Jahwe i Elion to ten sam. No ale Elion miał żonę. ...do Jahwe to nie pasuje .

cytat najprawdopodobniej celowo zmieniono. 

kanal na YT nazywa się kosmiczne opowieści . Jest wiele rzeczy na temat biblii i nie tylko. Polecam. Aż ciekawa jestem twojej opinii. 


Pasek wagi

Och, ja nie mam złudzeń że Biblia w takim kształcie w jakim jest obecnie zawiera braki i przeinaczenia w stosunku do pism wyjściowych, chętnie zobacze, co też współcześni świeccy badacze Pism odkrywają. Jednak tu rozmawiamy o zachowaniach w myśl religii, a dla takich źródłem jest Biblia w kształcie, w jakim ona wystepuje. Juz mamy to, że Jezus kapłanów nie ceni najwyżej i przed nimi ostrzega. Może trzeba było kiedyś ludziom niepismiennym te teksty czytać i tłumaczyć i takie przeswiadczenie zostało. Aktualnie jesteśmy wystarczająco piśmienni i czytaci ;) zeby sobie samemu te teksty przyswajać. To nie są trudne rzeczy jak widać, Stary Testament jest bardzo obrazowo i prosto spisany, Nowy traci moim zdaniem na jakości fabularnie, bo jezusowe odpowiedzi na przypowieści trącą niesprawiedliwością społeczną w myśl tego jak ona jest dziś pojmowana - głównie w przypowieściach o sługach i panach oraz lojalnych i nielojalnych członkach rodzin, nie zmienia to faktu, że nauki płynace z Biblii a nauki wynikające z interpretacji, wyrywkowych cytowań i ciężaru gatunkowego poszczególnych kwestii jakie przekazuje Kościół, to są sprawy bardzo odległe. 

dzieki za polecajke ;)

Tak Carica koniec dyskusji. W ostatnim poście sama napisałaś przytaczając cytatu Jezua o ŻONIE. A potem pierd....sz farmazony, że wolny związek czy konkubinat jest ok według słów Jezusa. A w ty cytatach ciągle pada słowo ŻONA. Jakos ta zona/mezem trzeba było zostać. Od stanu chłopaka dziewczyny /narzeczeństwa jakoś się przechodziło w stan małżeństwa. Każda epoka miała swój obrządek zawierania związku małżeńskiego. Właśnie podczas tego obrządku, wypowiadania słów BOG ŁĄCZYŁ. Podobnie z cytatem o księżach ktroy podałaś, sama napisałaś SŁUCHAJCIE ICH WE WSZYSTKIM. A potem olewacie całe ich nauki. No śmieszne. Koniec dyskusji. 

nie, cały czas doszukujemy sie obowiazku obrządku małżeństwa dla istnienia pojęć mąż/żona i go nie znajdujemy! "jakoś tą żoną/męzem trzeba bylo zostać" to konfabulacja z perspektywy człowieka współczesnego wychowanego w obrzędowości. Wg przytoczonej nauki Jezusa opuszcza się matkę i ojca, by złączyć się z żoną i zostać jednym ciałem. Nic nie ma o obrzedach i prawie, jest o TWORZENIU WIĘZI. Czego nie rozumiesz?

Cyrica napisał(a):

nie, cały czas doszukujemy sie obowiazku obrządku małżeństwa dla istnienia pojęć mąż/żona i go nie znajdujemy! "jakoś tą żoną/męzem trzeba bylo zostać" to konfabulacja z perspektywy człowieka współczesnego wychowanego w obrzędowości. Wg przytoczonej nauki Jezusa opuszcza się matkę i ojca, by złączyć się z żoną i zostać jednym ciałem. Nic nie ma o obrzedach i prawie, jest o TWORZENIU WIĘZI. Czego nie rozumiesz?

Jezus też nie mówił wprost, że nie można współżyc że zwierzętami. O tym mówi stary Testament i na logikę, to co zscytowalas- człowiek opuści ojca matkę i złączy się z zona/męzem w jedno ciało, nie z psem nie z kotem nie z bratem nie z własną ręka czy sztuczna pochwa/penisem tylko z drugim człowiekiem, aż staną się jednym ciałem. Nie o wszystkim Jezus mówił. Część jest kontynuowana ze starego Testamentu jak 10 przykazań część praw Jezus modyfikuje, tłumaczy i odrzuca (te dodane przykazania kościelne) może trzeba zwrócić uwagę jak to wyglądało w starym testamencie. Tam akurat jest rozgraniczenie pomiędzy wolnymi osobami, nazeczenstwem a stanem małżeńskim. Przed małżeństwem nie wspolzyto, ale współżycie kogoś zaręczonego z inną osobą było traktowane jako zdradę. Jakoś te ślubu brano. Jakoś przechodzona ze stanu '' podchodow'' do stanu zaręczyn potem do małżeństwa. Jezus nie wspomina, że człowiek ll bierze człowieka tylko ciągle pada słowo żona. (mąż) Stary Testament również mówi jka należy potraktować kobietę która w dni ślubu nie była dziewica =ukamieniolowac. (akurat możny nie, bo to było nie do wykrycia jeśli nieprzylapano na współżyciu) Jezus jakoś tego nie neguje nie odwołuje tylko zaostrza, zakazuje rozwodów i ciągle pada słowo żona. Podobnie jka chrzest-różnie chrzczono, różnie ten obrządek wyglądał, ale jednak trzeba było pójść obmyć się woda czy zanurzyć w wodzie (jeziorze) wypowiedzieć słowa - ja cie nie ciebie chrzecze w imię...  Więc nie hulo tak, że ktoś sobie pomyślą że ja się chrzczę i w myślach ciach jestem ochrzczony. Podobnie ze ślubem, aby zostać mezem zona tzrba było coś zrobić coś w tym kierunku, wypowiedzieć deklaracje. (jakąś) 

Tygryseuropy napisał(a):

Cyrica napisał(a):

nie, cały czas doszukujemy sie obowiazku obrządku małżeństwa dla istnienia pojęć mąż/żona i go nie znajdujemy! "jakoś tą żoną/męzem trzeba bylo zostać" to konfabulacja z perspektywy człowieka współczesnego wychowanego w obrzędowości. Wg przytoczonej nauki Jezusa opuszcza się matkę i ojca, by złączyć się z żoną i zostać jednym ciałem. Nic nie ma o obrzedach i prawie, jest o TWORZENIU WIĘZI. Czego nie rozumiesz?

Jezus też nie mówił wprost, że nie można współżyc że zwierzętami. O tym mówi stary Testament i na logikę, to co zscytowalas- człowiek opuści ojca matkę i złączy się z zona/męzem w jedno ciało, nie z psem nie z kotem nie z bratem nie z własną ręka czy sztuczna pochwa/penisem tylko z drugim człowiekiem, aż staną się jednym ciałem. Nie o wszystkim Jezus mówił. Część jest kontynuowana ze starego Testamentu jak 10 przykazań część praw Jezus modyfikuje, tłumaczy i odrzuca (te dodane przykazania kościelne) może trzeba zwrócić uwagę jak to wyglądało w starym testamencie. Tam akurat jest rozgraniczenie pomiędzy wolnymi osobami, nazeczenstwem a stanem małżeńskim. Przed małżeństwem nie wspolzyto, ale współżycie kogoś zaręczonego z inną osobą było traktowane jako zdradę. Jakoś te ślubu brano. Jakoś przechodzona ze stanu '' podchodow'' do stanu zaręczyn potem do małżeństwa. Jezus nie wspomina, że człowiek ll bierze człowieka tylko ciągle pada słowo żona. (mąż) Stary Testament również mówi jka należy potraktować kobietę która w dni ślubu nie była dziewica =ukamieniolowac. (akurat możny nie, bo to było nie do wykrycia jeśli nieprzylapano na współżyciu) Jezus jakoś tego nie neguje nie odwołuje tylko zaostrza, zakazuje rozwodów i ciągle pada słowo żona. Podobnie jka chrzest-różnie chrzczono, różnie ten obrządek wyglądał, ale jednak trzeba było pójść obmyć się woda czy zanurzyć w wodzie (jeziorze) wypowiedzieć słowa - ja cie nie ciebie chrzecze w imię...  Więc nie hulo tak, że ktoś sobie pomyślą że ja się chrzczę i w myślach ciach jestem ochrzczony. Podobnie ze ślubem, aby zostać mezem zona tzrba było coś zrobić coś w tym kierunku, wypowiedzieć deklaracje. (jakąś) 

dobry i miłosierny Bóg :)

a te niby Szatan jest który kusił tego czy owego jest ten zły. 


Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.