- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 grudnia 2021, 18:01
Tak mnie wzięło na wspomnienia i regionalizmy
Kto nazywał placki ziemniaczane blinami, jak ja?
albo jakie inne nazwy znacie, które tylko u was funkcjonowały, a później się okazało, ze to się inaczej nazywa?
22 grudnia 2021, 20:48
U nas pieczeń rzymska nazywana jest klipsem,klopsem oczywiście.Mojego męża ojciec na placki ziemniaczane mówił "plendze" nie wiem czy tak to się pisze.
Edytowany przez Noir_Madame 22 grudnia 2021, 20:49
22 grudnia 2021, 23:23
Krummel
Czyżby chodziło o szagówki?
23 grudnia 2021, 07:32
Właśnie odkryłam, że to co nazywałam za moją babcią blinami, blinami nie jest. :)
Tradycyjne naleśniki i do naleśników moja babacia robiła sos. Smażyła cebulkę, smażyła boczek i dodawała śmietanę. Zrolowany naleśnik maczamy w takim sosie, dociskamy, żeby boczek się wbił w ciasto. Pycha. DAAAAAWno nie jadłam. :)
23 grudnia 2021, 19:15
U mnie w domu też po wstaniu z łóżka wkładało się pantofle (zamiennie dla papuci) sznycel to był kotlet z mielonego mięsa, kremówka a ptyś to były zupełnie dwa różne ciastka, a z domu wybiegało się na pole, byle nie w szlafroku. Z takich bardziej śmiesznych historii pamiętam obchodzenie całego Włocławka z babcią w poszukiwaniu grysiku bo w żadnym spożywczaku nie było - po czym uświadomiono nas, że to kasza manna i można dostać już w kiosku koło domu. Na początku małżeństwa mój mąż wrócił z pracy i pół dnia się śmiał, bo usłyszał jak ktoś powiedział "stoi lokomotywa na środku torów i gawędzi" - nie znał znaczenia gawędzi = przeszkadza.
23 grudnia 2021, 19:27
A jeszcze taka śmieszna sytuacja z nazewnictwem. I wcale nie z różnych regionów, a we własnym domu rodzinnym, różnica jedynie generacji. Mama podczas kucharzenia poprosiła mnie o mąkę kartoflana, ja szukam w szafkach i mówię: ale mamy tylko ziemniaczana :D do dziś się z tego śmiejemy :)
23 grudnia 2021, 19:32
Przez długi czas nie mogłam zrozumieć, jak można mówić na makaron "kluski";) kluski przecież zawsze były okrągłe, białe albo szare, i podawało się je do rolady (czy, jak to reszta Polski mówi: do zrazów).
Sporym zaskoczeniem był też fakt, że poza Śląskiem nie dało się kupić kołaczyków, tylko drożdżówki.
I jeszcze "kelnia" zamiast chochli do zupy, ale to już mocny regionalizm.
I jeszcze mi zawsze trochę zgrzyta, jak ktoś mówi na ciasto "placek".
Edytowany przez 23 grudnia 2021, 19:33
23 grudnia 2021, 19:35
Przez długi czas nie mogłam zrozumieć, jak można mówić na makaron "kluski";) kluski przecież zawsze były okrągłe, białe albo szare, i podawało się je do rolady (czy, jak to reszta Polski mówi: do zrazów).
Sporym zaskoczeniem był też fakt, że poza Śląskiem nie dało się kupić kołaczyków, tylko drożdżówki.
I jeszcze "kelnia" zamiast chochli do zupy, ale to już mocny regionalizm.
I jeszcze mi zawsze trochę zgrzyta, jak ktoś mówi na ciasto "placek".
A co Ci zgrzyta?? Przecież ciasto jest surowe, jak upieczesz masz placek :P ;)
23 grudnia 2021, 19:53
Przez długi czas nie mogłam zrozumieć, jak można mówić na makaron "kluski";) kluski przecież zawsze były okrągłe, białe albo szare, i podawało się je do rolady (czy, jak to reszta Polski mówi: do zrazów).
Sporym zaskoczeniem był też fakt, że poza Śląskiem nie dało się kupić kołaczyków, tylko drożdżówki.
I jeszcze "kelnia" zamiast chochli do zupy, ale to już mocny regionalizm.
I jeszcze mi zawsze trochę zgrzyta, jak ktoś mówi na ciasto "placek".
U mnie się mówiło placek :) teraz mówię ciasto, ale jak słyszę placek, to sympatia pałam do tej osoby :D
23 grudnia 2021, 20:20
Przez długi czas nie mogłam zrozumieć, jak można mówić na makaron "kluski";) kluski przecież zawsze były okrągłe, białe albo szare, i podawało się je do rolady (czy, jak to reszta Polski mówi: do zrazów).
Sporym zaskoczeniem był też fakt, że poza Śląskiem nie dało się kupić kołaczyków, tylko drożdżówki.
I jeszcze "kelnia" zamiast chochli do zupy, ale to już mocny regionalizm.
I jeszcze mi zawsze trochę zgrzyta, jak ktoś mówi na ciasto "placek".
A co Ci zgrzyta?? Przecież ciasto jest surowe, jak upieczesz masz placek :P ;)
Bo placek jest płaski, przecież słowo "placek" nawet brzmi jak coś płaskiego;) taki placek ziemniaczany na przykład. A ciasto ma być puszyste i z dodatkami:)
23 grudnia 2021, 20:37
Przez długi czas nie mogłam zrozumieć, jak można mówić na makaron "kluski";) kluski przecież zawsze były okrągłe, białe albo szare, i podawało się je do rolady (czy, jak to reszta Polski mówi: do zrazów).
Sporym zaskoczeniem był też fakt, że poza Śląskiem nie dało się kupić kołaczyków, tylko drożdżówki.
I jeszcze "kelnia" zamiast chochli do zupy, ale to już mocny regionalizm.
I jeszcze mi zawsze trochę zgrzyta, jak ktoś mówi na ciasto "placek".
A co Ci zgrzyta?? Przecież ciasto jest surowe, jak upieczesz masz placek :P ;)
Bo placek jest płaski, przecież słowo "placek" nawet brzmi jak coś płaskiego;) taki placek ziemniaczany na przykład. A ciasto ma być puszyste i z dodatkami:)
hahaha można i tak. U mnie zawsze mówiło się ciasto, mąż mówił placek, a teraz używamy naprzemiennie nie zwracając na to uwagi. Dopiero Twój wpis dał mi do myślenia :)