Temat: Ciąża a lekarz medycyny pracy

.

Jeżeli w momencie trwania umowy ciaza ma ponad 3 miesiace to pracodawca nie ma wyjcia musi ja przedłużyć do porodu - nawet jeśli to umowa na okres probny. Także niezle sobie to wykombinowalas autorko... mam straszna alergie na tego typu zachowania. Najpierw popracujesz kilkanaście tygodni, później L4, później zasiłek i 500 plus i można życ. I nie wciskaj tutaj bajek jak to będziesz chciała pracować do 8 miesiąca - uwierzyłabym gdyby to mówiła kobieta zaangażowana w swoją prace bo na przykład pracuje t kilka lat itd a nie Ty jak dopiero co zaczniesz tam prace i jeszze od początku chcesz orżnąć pracodawcę. 

Pasek wagi

Tak jak już było napisane, przez takie osoby jak ty kobiety mają trudniej na rynku pracy. W medycynie pracy zawsze pytają czy jesteś w ciąży przed zatrudnieniem i z tego co się orientuję na końcu badań (mogą zlecić badanie krwi i HCG, ja tak miałam z 8 lat temu przed zatrudnieniem w sklepie) ty się podpisujesz więc jeśli powiesz, że nie choć wiesz ze prawda jest inna to jak dla mnie mogą ciebie pociągnąć do odpowiedzialności. Również zgadam się z tym, że skoro chcesz się tym zajmować w życiu to nie warto palić mostów, po ciąży dostaniesz 500+, 1000 co miesiąc choćby z bezrobocia no i mają wejść te dodatki od nowego roku.

Pasek wagi

Po pierwsze nikt cie nie zapyta czy jesteś w ciąży, nikt też takich badań ci nie zleci (to nielegalne), nawet na rozmowie kwalifikacyjnej nie mogą zapytać czy jesteś w ciąży. 

Twierdzenia o tym, że jesteś nie fair i wykorzystujesz sytuację...cóż, jestem jeb..na w tyłek przez zus od kilkudziesięciu lat i mam z tego zero więc nie miałabym skrupułów. Pracodawca płaci ci za 1 miesiąc zwolnienia, potem przejmuje to zus. Nie wypada mi zasugerować jawnej umowy z pracodawca ale jeśli po macierzyńskim nie chciałabys tam wracać to od strony zatrudniającego mając 1 osobę dodatkową ma większe szanse na dofinansowania (a zaczną się kolejne lockdowny). Wszystko zależy od dobrych chęci i rozeznania się w sytuacji. 

Nie zachęcam do oszustwa.

Natomiast dziwi mnie ten lincz - musi on wybitnie wynikać z tego, że każda osoba, która wypowiadała się przede mną doświadczyła dyskryminacji w pracy. Przemoc rodzi przemoc a serio da się większość spraw ogarnąć z szacunkiem i tak, żeby nam było dobrze.

Osobiście zaszłam w ciążę będąc na umowie czasowej, która została przedłużona do czasu porodu. Pół roku byłam na zwolnieniu. Uwaga - pracodawca zaproponował mi umowę na czas nieokreślony z dniem porodu, kiedy wiedział, że będę korzystała z macieżyńskiego i wychowawczego! Nie było mnie kolejne 1,5 roku w firmie. Wróciłam - przepracowałam tam kolejnych 10 lat. Da się. Chociaż większości wcześniejszych komentatorek nie mieści się to w głowie. Smutne to czasy...ale to dalej czasy kreowane przez nas samych...

edit - nie przez kobiety zachodzące w ciążę inne kobiety miały gorzej, tylko przez idiotów, którzy zawsze chcieli się dorabiać na innych zapominając na czym ten świat stoi i żerowanie na strachu o pieniądze tych biednych kobiet, które latami godziły się na takie traktowanie. Mamy 21 wiek a świadomość niektórych dalej jakby średniowieczna... 

Ja Ci tylko powiem, że licz z się z kontrolą pozorności zatrudnienia.

Pasek wagi

Ja ukryłam ciążę przed pracodawcą i lekarzem medycyny pracy. Dostałam umowę na 3 miesiące a później na 2 lata. Powiedziałam pracodawcy kilka dni po podpisaniu te dłuższej umowy. Pracowałam do 7 miesiąca. Później l4, macierzyński, rodzicielski i zaległy urlop. Wróciłam do pracy po roku i trzech miesiącach. Pracuję do tej pory.  Ta praca miała być dla mnie tymczasowa, ale bardzo dobrze mi się tutaj pracuje. Przeprosiłam szefową. Do tej pory mam wyrzuty sumienia względem niej, bo jest naprawdę w porządku. Nie robiła mi pod górkę, bo mimo tej sytuacji, jak sama określiła- zawsze mogła na mnie liczyć. 

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

Po pierwsze nikt cie nie zapyta czy jesteś w ciąży, nikt też takich badań ci nie zleci (to nielegalne), nawet na rozmowie kwalifikacyjnej nie mogą zapytać czy jesteś w ciąży. 

Twierdzenia o tym, że jesteś nie fair i wykorzystujesz sytuację...cóż, jestem jeb..na w tyłek przez zus od kilkudziesięciu lat i mam z tego zero więc nie miałabym skrupułów. Pracodawca płaci ci za 1 miesiąc zwolnienia, potem przejmuje to zus. Nie wypada mi zasugerować jawnej umowy z pracodawca ale jeśli po macierzyńskim nie chciałabys tam wracać to od strony zatrudniającego mając 1 osobę dodatkową ma większe szanse na dofinansowania (a zaczną się kolejne lockdowny). Wszystko zależy od dobrych chęci i rozeznania się w sytuacji. 

Nie zachęcam do oszustwa.

Natomiast dziwi mnie ten lincz - musi on wybitnie wynikać z tego, że każda osoba, która wypowiadała się przede mną doświadczyła dyskryminacji w pracy. Przemoc rodzi przemoc a serio da się większość spraw ogarnąć z szacunkiem i tak, żeby nam było dobrze.

Osobiście zaszłam w ciążę będąc na umowie czasowej, która została przedłużona do czasu porodu. Pół roku byłam na zwolnieniu. Uwaga - pracodawca zaproponował mi umowę na czas nieokreślony z dniem porodu, kiedy wiedział, że będę korzystała z macieżyńskiego i wychowawczego! Nie było mnie kolejne 1,5 roku w firmie. Wróciłam - przepracowałam tam kolejnych 10 lat. Da się. Chociaż większości wcześniejszych komentatorek nie mieści się to w głowie. Smutne to czasy...ale to dalej czasy kreowane przez nas samych...

edit - nie przez kobiety zachodzące w ciążę inne kobiety miały gorzej, tylko przez idiotów, którzy zawsze chcieli się dorabiać na innych zapominając na czym ten świat stoi i żerowanie na strachu o pieniądze tych biednych kobiet, które latami godziły się na takie traktowanie. Mamy 21 wiek a świadomość niektórych dalej jakby średniowieczna... 

Ty to nazywasz linczem, a ja komentowaniem nieuczciwego zachowania. 
To co chce zrobic autorka jest niewlasciwe z wielu powodow.

Nie wiem dalczego podchodzisz do tego od strony odegrania sie na ZUS, zamiast spojrzec na problem od faktycznej strony. Ja widze nieuczciwosc w stosunku do pracodawcy, ktory liczac na pracownika (po to go zatrudnia) nie bedzie go mial. To od kiedy placi ZUS nieistotne. Pracodawca zostaje bez pracownika i z zamrozonym etatem, czekajac az pracownik wroci (a moze zdecyduje po kilku latach, ze jednak nie wraca). 

I tak, taka postawa nie pomaga na rynku pracy. Czym wiecej takich osob, tym sytuacja przechyla sie bardziej na niekorzysc kobiet.

Zależy od Twojej sytuacji finansowej i czy jest to duża firma (powyżej 20 pracowników) czy mała. 
Ja nie poinformowałam pracodawcy o ciąży, a lekarz medycyny pracy o to nie pytał. Chciałam pracować do końca, ale los chciał, że po dwóch tygodniach wylądowałam w szpitalu z odklejającym się łożyskiem. 
Generalnie nie musisz informować pracodawcy o ciąży, bo jest to Twoja prywatna sprawa. Nie ukrywałabym ciąży przed lekarzem medycyny pracy, chyba, że nie masz jeszcze badań, to możesz iść w zaparte, że nie wiedziałaś. 
Zus może próbować podważać Twoje zatrudnienie. Ale sprawa jest do wygrania. Najczęściej podważają: własną dzielność gospodarczą, pracę w rodzinnej firmie, pracę w małej firmie, pracę biurową. Nie widziałam przypadku, aby podważyli zatrudnienie kasjerce w biedronce. 
Nawet jeżeli byś z Zusem przegrała i byś musiała zwracać pieniądze "niesłusznie" pobrane, to można to potraktować jako pożyczkę, bo ustawowe odsetki sa naprawdę niewielkie. Poza tym jeżeli przegrasz, albo sprawa w toku to możesz się zgłosić do mopsu o kosiniakowe (jak wygrasz to będzie do oddania). 
Z czystej przyzwoitości warto jednak do dużej firmy, bo wypłacanie zwolnienia przez małego przedsiębiorcę może być dla niego dużym obciążeniem.
Może to i nie jest do końca uczciwe, ale chyba teraz priorytetem dla Ciebie, jest dbanie o własną rodzinę i ich byt.

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

Po pierwsze nikt cie nie zapyta czy jesteś w ciąży, nikt też takich badań ci nie zleci (to nielegalne), nawet na rozmowie kwalifikacyjnej nie mogą zapytać czy jesteś w ciąży. 

Twierdzenia o tym, że jesteś nie fair i wykorzystujesz sytuację...cóż, jestem jeb..na w tyłek przez zus od kilkudziesięciu lat i mam z tego zero więc nie miałabym skrupułów. Pracodawca płaci ci za 1 miesiąc zwolnienia, potem przejmuje to zus. Nie wypada mi zasugerować jawnej umowy z pracodawca ale jeśli po macierzyńskim nie chciałabys tam wracać to od strony zatrudniającego mając 1 osobę dodatkową ma większe szanse na dofinansowania (a zaczną się kolejne lockdowny). Wszystko zależy od dobrych chęci i rozeznania się w sytuacji. 

Nie zachęcam do oszustwa.

Natomiast dziwi mnie ten lincz - musi on wybitnie wynikać z tego, że każda osoba, która wypowiadała się przede mną doświadczyła dyskryminacji w pracy. Przemoc rodzi przemoc a serio da się większość spraw ogarnąć z szacunkiem i tak, żeby nam było dobrze.

Osobiście zaszłam w ciążę będąc na umowie czasowej, która została przedłużona do czasu porodu. Pół roku byłam na zwolnieniu. Uwaga - pracodawca zaproponował mi umowę na czas nieokreślony z dniem porodu, kiedy wiedział, że będę korzystała z macieżyńskiego i wychowawczego! Nie było mnie kolejne 1,5 roku w firmie. Wróciłam - przepracowałam tam kolejnych 10 lat. Da się. Chociaż większości wcześniejszych komentatorek nie mieści się to w głowie. Smutne to czasy...ale to dalej czasy kreowane przez nas samych...

edit - nie przez kobiety zachodzące w ciążę inne kobiety miały gorzej, tylko przez idiotów, którzy zawsze chcieli się dorabiać na innych zapominając na czym ten świat stoi i żerowanie na strachu o pieniądze tych biednych kobiet, które latami godziły się na takie traktowanie. Mamy 21 wiek a świadomość niektórych dalej jakby średniowieczna... 

bzdury... po pierwsze to nie jest to "TYLKO" miesiąc bo za czas jak kobieta pójdzie na zwolnienie a później za okres macierzyńskiego nalicza się urlop wypoczynkowy. Znam ekstremalny przypadek kobiety, która po krótkim zatrudnieniu zaszła w jedną, potem drugą i później jeszcze trzecią ciążę. W efekcie tego nie było jej kilka lat a jak wróciła to jeszcze kilka miesięcy urlopu wypoczynkowego za który także płacił pracodawca (w ogóle paranoją jest naliczanie urlopu wypoczynkowego za okresy pełnej nieobecności ale to inny temat). W szczególności dla małych firm to jest duże obciążenie.

Z resztą - jeśli ktoś zatrudnia się tylko po to, by uzyskać zasiłki to jest to wyłudzenie od wszystkich innych obywateli. A skala czegoś takiego wcale mała nie jest. A tutaj mamy taki przypadek... dopóki nie było ciąży to pasowało zatrudnienie bez ubezpieczenia (przynajmniej chorobowego...) a jak się pojawiła ciąża to nagle chęć etatu.

A dofinansowania to już w ogóle bzdury gadasz... tam gdzie wysokość rosła wraz z pracownikiem to były to dofinansowania konkretnie na wynagrodzenia - więc jeśli w danym okresie nie będzie wynagrodzenia pracownika to i dofinansowania nie. Oczywiście tylko doić i doić, nic dziwnego że jak ludzie mają takie podejście jak Ty to państwo wygląda tak jak wygląda.

Pasek wagi

Ale lincz o.O 

Wypowiem sie z pozycji w De - pracodawca nie ma prawa Cie o to pytac a Ty nie masz obowiazku go informowac o ciazy. W De jest okres ochronny na 6 tyg. przed porodem i do tego momentu pracodawca nie musi nic wiedziec. Tylko w De prawie wszystkie kobiety do tego okresu pracuja. Jak slysze, ze ktos potrzebuje L4 na 9 msc, bo kilka razy zwymiotuje rano...no sorry ;-) To mozna wziac L4 na ten krotki okres wymiotow, a nie ciagnac 9 msc - i jeszcze nazywac siebie uczciwszym w podejsciu do pracodawcy, bo sie od razu poszlo na L4 hahaha, a jak ktos zajdzie w ciaze i zacznie nowa prace to jest takim oszustem, ze hohoho.

Prawda jest taka, ze na zus sie buli cale zycie i gowno z tego ma. Prawda jest taka, ze wielu pracodawcow jest totalnie nie fair. 

ja znam dziewczyne, ktora przyszla do nas i w 3 msc poinformowala, ze jest w ciazy. Popracowala lacznie 6 msc, potem byla na tym okresie ochronnym, urlop, potem rok platnego urlopu a jak miala wrocic to sie zwolnila. Znalazla nowa prace i juz byla w ciazy. Tym razem ponoc poinormowala na wejsciu o tym. Tak czy siak, byla dobrym pracownikiem, ale smrod totalny pozostal. A najgorsze dla mnie jest nie to, ze ktos placil za jej urlop, tylko to, ze potem taka osoba ten okres, ktory przesiedziala wpisuje sobie w CV jako okres zatrudnienia w danej firmie = okres doswiadczenia w zawodzie. Widzac CV nikt nie pyta, czy byla w tym okresie na zwolnieniu na kolano, czy na macierzynskim czy miala pol roku bezplatny urlop na zwiedzanie swiata. Wszyscy biora to za pewniak, ze kobieta w tym okresie pracowala.

cancri napisał(a):

Ale lincz o.O 

Wypowiem sie z pozycji w De - pracodawca nie ma prawa Cie o to pytac a Ty nie masz obowiazku go informowac o ciazy. W De jest okres ochronny na 6 tyg. przed porodem i do tego momentu pracodawca nie musi nic wiedziec. Tylko w De prawie wszystkie kobiety do tego okresu pracuja. Jak slysze, ze ktos potrzebuje L4 na 9 msc, bo kilka razy zwymiotuje rano...no sorry ;-) To mozna wziac L4 na ten krotki okres wymiotow, a nie ciagnac 9 msc - i jeszcze nazywac siebie uczciwszym w podejsciu do pracodawcy, bo sie od razu poszlo na L4 hahaha, a jak ktos zajdzie w ciaze i zacznie nowa prace to jest takim oszustem, ze hohoho.

Prawda jest taka, ze na zus sie buli cale zycie i gowno z tego ma. Prawda jest taka, ze wielu pracodawcow jest totalnie nie fair. 

ja znam dziewczyne, ktora przyszla do nas i w 3 msc poinformowala, ze jest w ciazy. Popracowala lacznie 6 msc, potem byla na tym okresie ochronnym, urlop, potem rok platnego urlopu a jak miala wrocic to sie zwolnila. Znalazla nowa prace i juz byla w ciazy. Tym razem ponoc poinormowala na wejsciu o tym. Tak czy siak, byla dobrym pracownikiem, ale smrod totalny pozostal. A najgorsze dla mnie jest nie to, ze ktos placil za jej urlop, tylko to, ze potem taka osoba ten okres, ktory przesiedziala wpisuje sobie w CV jako okres zatrudnienia w danej firmie = okres doswiadczenia w zawodzie. Widzac CV nikt nie pyta, czy byla w tym okresie na zwolnieniu na kolano, czy na macierzynskim czy miala pol roku bezplatny urlop na zwiedzanie swiata. Wszyscy biora to za pewniak, ze kobieta w tym okresie pracowala.

no z naduzywaniem l4 w ciazy w Polsce to jest ogromny problem. Wrecz wiele kobiet żyje z przeświadczeniem że sama ciąża daje już prawo do l4 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.